Nieukarani
Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
W niewielkim mieście dochodzi do morderstwa młodej bizneswoman i okaleczenia córki przewodniczącego Rady Miasta. Obie kobiety zostają pozbawione skóry. Podczas gdy wydział kryminalny powiatowej jednostki działa pod odgórnymi naciskami i presją czasu, podkomisarz Jan Berent wraca do sprawy sprzed trzydziestu lat, którą prowadził jego ojciec. Czy to możliwe, że po takim czasie ponownie pojawił się Garbarz, jeden z najsłynniejszych seryjnych morderców? A może właśnie doczekał się następcy? Rozwiązanie śledztwa przyniesie coś więcej niż poznanie nazwiska sprawcy. Podkomisarz będzie musiał dokonać moralnego wyboru i odpowiedzieć na pytanie – gdzie leży granica między zemstą a sprawiedliwością?
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Tosia Kowalik | (16.03.2016) |
Na książkę trafiłam dzięki pozytywnej recenzji na stronie moznaprzeczytac.pl Najpierw zwróciłam uwagę na okładkę, a gdy przeczytałam opis, pomyślałam, że razem tworzy to ciekawe połączenie. Recenzja również mnie zachęciła, ale postanowiłam zapoznać się z książką osobiście i wyrobić sobie własne zdanie.
Ciekawa, niebanalna historia - to jest najmocniejsza strona książki. Połączenie kilku wątków z różnych czasów to był bardzo ciekawy pomysł. Mamy opowieść współczesną, ale żeby zrozumieć co się wydarzyło, trzeba poznać wydarzenia z lat 80. XX wieku i jednocześnie z lat 40, również XX wieku.
Historia ciekawa, czytelnik jest wodzony za nos. Spodobał mi się kontrast między dwoma bohaterami - policjantami prowadzącymi śledztwo (to samo, ale na dwa różne sposoby).
Dodanie kart z pamiętnika dodaje smaczku i krok po kroku nasuwa nas na rozwiązanie.
Pewnie kilka rzeczy bym zmieniła, pewnie przyczepiłabym się do kilku rzeczy, ale przymykam na to oko, biorąc pod uwagę to, że jest to debiut. Mam słabość do debiutów młodych ludzi i dlatego coraz częściej sięgam bo książki wydawane przez Novae Res. Niekiedy można się zawieźć, a niekiedy znaleźć jakąś perełkę!
O fabule nie będę pisać- opis książki zdradza wystarczająco. Może trochę szkoda, że w opisie nie znalazło się coś o lampie? Tak, żeby trochę zachęcić, wprowadzić taką tajemnicę z tym związaną? No nie wiem. Tak czy owak, książka na plus. Zakończenie niby wszystko wyjaśnia, a jednak chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej. Czyżby miałaby być kolejna część? Myślę, że warto!
Najpierw "Gałęziste", teraz "Nieukarani". Więcej takich debiutów!
Ciekawa, niebanalna historia - to jest najmocniejsza strona książki. Połączenie kilku wątków z różnych czasów to był bardzo ciekawy pomysł. Mamy opowieść współczesną, ale żeby zrozumieć co się wydarzyło, trzeba poznać wydarzenia z lat 80. XX wieku i jednocześnie z lat 40, również XX wieku.
Historia ciekawa, czytelnik jest wodzony za nos. Spodobał mi się kontrast między dwoma bohaterami - policjantami prowadzącymi śledztwo (to samo, ale na dwa różne sposoby).
Dodanie kart z pamiętnika dodaje smaczku i krok po kroku nasuwa nas na rozwiązanie.
Pewnie kilka rzeczy bym zmieniła, pewnie przyczepiłabym się do kilku rzeczy, ale przymykam na to oko, biorąc pod uwagę to, że jest to debiut. Mam słabość do debiutów młodych ludzi i dlatego coraz częściej sięgam bo książki wydawane przez Novae Res. Niekiedy można się zawieźć, a niekiedy znaleźć jakąś perełkę!
O fabule nie będę pisać- opis książki zdradza wystarczająco. Może trochę szkoda, że w opisie nie znalazło się coś o lampie? Tak, żeby trochę zachęcić, wprowadzić taką tajemnicę z tym związaną? No nie wiem. Tak czy owak, książka na plus. Zakończenie niby wszystko wyjaśnia, a jednak chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej. Czyżby miałaby być kolejna część? Myślę, że warto!
Najpierw "Gałęziste", teraz "Nieukarani". Więcej takich debiutów!
Bookendorfina Izabela Pycio | (21.03.2016) |
"Ludzka pamięć skonstruowana jest tak, by kodować tylko to, na co godzi się sumienie."
Sięgnęłam po tę książkę zaintrygowana wątkiem seryjnego mordercy i próbą odpowiedzenia na pytania, gdzie leży granica między zemstą a sprawiedliwością oraz jak szybko odwet przeradza się w spiralę nienawiści i utraty człowieczeństwa? Klasyczne instrumenty wplecione w fabułę, chętnie przeze mnie poszukiwane w powieściach kryminalnych, pozwalające na kreatywne dostrzeganie prawdopodobnych przyczyn i skutków wydarzeń, złożonych motywów popychających do zbrodni i ciekawych profili sprawców. Bardzo lubię, kiedy wątki psychologiczne zostają ciekawie poprowadzone i intrygująco rozwinięte, skłaniając do głębszych refleksji. To bardzo udany debiut kryminalny, dający poczucie satysfakcji czytelniczej.
Podoba mi się wyraźnie nakreślona i wciągająca fabuła "Nieukaranych", umiejętne zazębianie się wielu wątków, ale również pozostawienie czytelnikowi przestrzeni do wypełnienia własnymi obrazami wyobraźni. Mamy niedopowiedzenia wprowadzające pożądany dreszczyk niepokoju, częstą zmianę scenerii, odmienne perspektywy przebiegającej dynamicznie akcji i mieszankę różnorodnych postaci. Z zainteresowaniem śledzimy działania bohaterów. Kilka razy dałam się zaskoczyć przebiegiem wydarzeń, nie spodziewałam się też takich domknięć niektórych wątków. Książka trzyma w napięciu, nie ma w niej dosłowności opisanych zbrodni, mamy świetną narrację i mocną smykałkę do angażowania czytelnika w kryminalne intrygi i zawiłości. Wyjaśnienia okrutnego morderstwa młodej kobiety sukcesu i brutalnego okaleczenia córki miejscowego prominenta należą do jednych z trudniejszych i są powiązane z niewyjaśnionymi zabójstwami sprzed trzydziestu lat. Czy fotograficzna pamięć i świetna intuicja pomogą Janowi Berentowi, policjantowi z wydziału potocznie zwanego Archiwum X, w dostrzeżeniu poszlak, połączeniu faktów i dotarciu do mordercy? W jakie niebezpieczne i zagrażające życiu pułapki zostaje wciągnięty? Dlaczego przeszłość okazuje się tak istotnym kluczem do rozwiązania tej kryminalnej sprawy?
bookendorfina.blogspot.com
Sięgnęłam po tę książkę zaintrygowana wątkiem seryjnego mordercy i próbą odpowiedzenia na pytania, gdzie leży granica między zemstą a sprawiedliwością oraz jak szybko odwet przeradza się w spiralę nienawiści i utraty człowieczeństwa? Klasyczne instrumenty wplecione w fabułę, chętnie przeze mnie poszukiwane w powieściach kryminalnych, pozwalające na kreatywne dostrzeganie prawdopodobnych przyczyn i skutków wydarzeń, złożonych motywów popychających do zbrodni i ciekawych profili sprawców. Bardzo lubię, kiedy wątki psychologiczne zostają ciekawie poprowadzone i intrygująco rozwinięte, skłaniając do głębszych refleksji. To bardzo udany debiut kryminalny, dający poczucie satysfakcji czytelniczej.
Podoba mi się wyraźnie nakreślona i wciągająca fabuła "Nieukaranych", umiejętne zazębianie się wielu wątków, ale również pozostawienie czytelnikowi przestrzeni do wypełnienia własnymi obrazami wyobraźni. Mamy niedopowiedzenia wprowadzające pożądany dreszczyk niepokoju, częstą zmianę scenerii, odmienne perspektywy przebiegającej dynamicznie akcji i mieszankę różnorodnych postaci. Z zainteresowaniem śledzimy działania bohaterów. Kilka razy dałam się zaskoczyć przebiegiem wydarzeń, nie spodziewałam się też takich domknięć niektórych wątków. Książka trzyma w napięciu, nie ma w niej dosłowności opisanych zbrodni, mamy świetną narrację i mocną smykałkę do angażowania czytelnika w kryminalne intrygi i zawiłości. Wyjaśnienia okrutnego morderstwa młodej kobiety sukcesu i brutalnego okaleczenia córki miejscowego prominenta należą do jednych z trudniejszych i są powiązane z niewyjaśnionymi zabójstwami sprzed trzydziestu lat. Czy fotograficzna pamięć i świetna intuicja pomogą Janowi Berentowi, policjantowi z wydziału potocznie zwanego Archiwum X, w dostrzeżeniu poszlak, połączeniu faktów i dotarciu do mordercy? W jakie niebezpieczne i zagrażające życiu pułapki zostaje wciągnięty? Dlaczego przeszłość okazuje się tak istotnym kluczem do rozwiązania tej kryminalnej sprawy?
bookendorfina.blogspot.com
Katarzyna Pinkowicz | (19.04.2016) |
Ktoś porywa córkę biznesmena, by następnie podrzucić ofiarę... obdartą ze skóry. W międzyczasie ginie, w podobnych okolicznościach, inna kierująca dużą firmą kobieta. Na społeczeństwo pada blady strach- kto stoi za tak okrutnymi morderstwami? Cała nadzieja w Biance, dziewczynie, która ocalała....
Ha, pewnie nie będzie to dla Was nowością, gdy napiszę, że do przeczytania zachęciła mnie... okładka. I tytuł! A czytając opis z tyłu wiedziałam, że to może być niecodzienna lektura... I nie pomyliłam się!
Policja poszukuje osoby odpowiedzialnej za torturowanie kobiet. Niestety, śledztwo grzęźnie właściwie na starcie- brak dowodów, brak świadków. Jedynie Bianka, córka biznesmena może pomóc, jednakże... nie mówi. Całkowicie odseparowała się od świata zewnętrznego, kryjąc zmasakrowaną twarz za bandażami. Jan Berent, policjant, który na skutek groźnego wypadku i związanych z nim powikłań został odsunięty od sprawy i przeniesiony do tzw. Archiwum X- miejsca, gdzie zalegają stare, nierozwiązane sprawy. Od czasu kraksy, w której zginął jego policyjny partner, Berent nie może poradzić sobie z samym sobą. Obarcza się winą za śmierć kolegi, coraz bardziej izolując się od innych. Rozwiązanie sprawy Garbarza może sprawić, iż ponownie wróci w szeregi policyjne...
Ta historia niemożliwie wciąga! Z jednej strony mamy sprawę Garbarza, z drugiej- wewnętrzne rozterki Berenta, z trzeciej dostajemy swego rodzaju dziennik od sprawcy. Mnóstwo bodźców, czyż nie? Pani Denis bardzo dobrze oddaje emocje swoich papierowych dzieci, do tego warta akcja- aż nie chce się odkładać książki. Autorka do ostatniej strony trzyma czytelnika w niepewności, ponieważ... żadne moje typy na sprawcę się nie sprawdziły. Ba, nawet przez myśl mi nie przeszło, że ostateczne rozwiązanie może tak wyglądać. Mocna książka, trzyma w napięciu.
To, co początkowo zdawało się być niezaplanowanym działaniem mordercy, ostatecznie okazało się zemstą na pewnej grupie osób.
Polecam, polecam, polecam!
Ha, pewnie nie będzie to dla Was nowością, gdy napiszę, że do przeczytania zachęciła mnie... okładka. I tytuł! A czytając opis z tyłu wiedziałam, że to może być niecodzienna lektura... I nie pomyliłam się!
Policja poszukuje osoby odpowiedzialnej za torturowanie kobiet. Niestety, śledztwo grzęźnie właściwie na starcie- brak dowodów, brak świadków. Jedynie Bianka, córka biznesmena może pomóc, jednakże... nie mówi. Całkowicie odseparowała się od świata zewnętrznego, kryjąc zmasakrowaną twarz za bandażami. Jan Berent, policjant, który na skutek groźnego wypadku i związanych z nim powikłań został odsunięty od sprawy i przeniesiony do tzw. Archiwum X- miejsca, gdzie zalegają stare, nierozwiązane sprawy. Od czasu kraksy, w której zginął jego policyjny partner, Berent nie może poradzić sobie z samym sobą. Obarcza się winą za śmierć kolegi, coraz bardziej izolując się od innych. Rozwiązanie sprawy Garbarza może sprawić, iż ponownie wróci w szeregi policyjne...
Ta historia niemożliwie wciąga! Z jednej strony mamy sprawę Garbarza, z drugiej- wewnętrzne rozterki Berenta, z trzeciej dostajemy swego rodzaju dziennik od sprawcy. Mnóstwo bodźców, czyż nie? Pani Denis bardzo dobrze oddaje emocje swoich papierowych dzieci, do tego warta akcja- aż nie chce się odkładać książki. Autorka do ostatniej strony trzyma czytelnika w niepewności, ponieważ... żadne moje typy na sprawcę się nie sprawdziły. Ba, nawet przez myśl mi nie przeszło, że ostateczne rozwiązanie może tak wyglądać. Mocna książka, trzyma w napięciu.
To, co początkowo zdawało się być niezaplanowanym działaniem mordercy, ostatecznie okazało się zemstą na pewnej grupie osób.
Polecam, polecam, polecam!
karolina Jakubowska | (20.06.2016) |
Zacznę od tego, że książka na prawdę bardzo mi się podobała, nie wiem czy to dlatego, że to był mój pierwszy kryminał jaki przeczytałam. Nigdy wcześniej nie sięgałam po tego typu literaturę, bo to po prostu nie były moje klimaty. Dzięki tej książce mam ochotę czytać tylko kryminały. Nie mogę się doczekać kolejnej książki Pani Denis. Z pewnością przeczytam każdą!
Sposób w jaki autorka pisze bardzo mi się spodobał, sam pomysł na historię myślę, że jest świetny. Postacie są bardzo dobrze wykreowane. Główną postać, policjanta, mimo tego, że nie był zbyt towarzyski bardzo polubiłam i podobało mi się to jak się zmieniał. Zdecydowanie najlepsza postać tej książki !
Do końca książki myślałam, że powód dla którego ludzie byli zabijani przez Garbarza oraz jego późniejszego następce był inny. Uważam, że autorka mogła wymyślić, lepszy motyw, ale ten oczywiście też nie był zły.
Rozdziały są krótkie, więc książkę się szybko czyta. Sam pomysł na to aby w książce pojawiały się także wpisy z pamiętnika mordercy był bardzo dobry. Dzięki temu lepiej mogliśmy poznać samego Garbarza, oraz jego sytuacje. Oczywiście według mnie jego powód dla którego zabijał był błachy, ale i tak dobrze było poczytać o jego życiu.
Podsumowując, książka była bardzo dobra, bardzo dobrze napisana oraz wciągająca. Tak na prawdę wciągnęłam mnie już od pierwszej strony. Kiedy przeczytałam opis już byłam w tej historii zakochana, a jak zaczęłam ją czytać to już nie mogłam przestać. No więc. nie pozostaje mi nic innego jak polecenie wam tej cudownej powieści kryminalnej.
9/10
http://kjrecenzujeee.blogspot.com/ Zapraszam na mojego bloga ;)
Sposób w jaki autorka pisze bardzo mi się spodobał, sam pomysł na historię myślę, że jest świetny. Postacie są bardzo dobrze wykreowane. Główną postać, policjanta, mimo tego, że nie był zbyt towarzyski bardzo polubiłam i podobało mi się to jak się zmieniał. Zdecydowanie najlepsza postać tej książki !
Do końca książki myślałam, że powód dla którego ludzie byli zabijani przez Garbarza oraz jego późniejszego następce był inny. Uważam, że autorka mogła wymyślić, lepszy motyw, ale ten oczywiście też nie był zły.
Rozdziały są krótkie, więc książkę się szybko czyta. Sam pomysł na to aby w książce pojawiały się także wpisy z pamiętnika mordercy był bardzo dobry. Dzięki temu lepiej mogliśmy poznać samego Garbarza, oraz jego sytuacje. Oczywiście według mnie jego powód dla którego zabijał był błachy, ale i tak dobrze było poczytać o jego życiu.
Podsumowując, książka była bardzo dobra, bardzo dobrze napisana oraz wciągająca. Tak na prawdę wciągnęłam mnie już od pierwszej strony. Kiedy przeczytałam opis już byłam w tej historii zakochana, a jak zaczęłam ją czytać to już nie mogłam przestać. No więc. nie pozostaje mi nic innego jak polecenie wam tej cudownej powieści kryminalnej.
9/10
http://kjrecenzujeee.blogspot.com/ Zapraszam na mojego bloga ;)
Edyta Lis | (22.06.2016) |
"Nieukarani" autorstwa Kamili Denis, to polski kryminał. Mroczna opowieść tocząca się w małym mieście, chwilami powoduje gęsią skórkę. W tym właśnie mieście dochodzi do zabójstwa młodej bizneswoman i okaleczenia córki przewodniczącego rady miasta. Obie kobiety zostają potwornie zeszpecone - morderca pozbawia je skóry. Gdy wydział kryminalny powiatowej jednostki działa pod naciskiem i prowadzi wyścig z czasem, podkomisarz Jan Berent powraca do sprawy, którą prowadził jego ojciec, aż trzydzieści lat temu. Moralne rozterki głównego bohatera w zaskakującym zakończeniu przynoszą coś więcej niż tylko poznanie nazwiska mordercy. Podkomisarz będzie musiał dokonać ważnego wyboru - zemsta czy sprawiedliwość?
Autorka zręcznie buduje napięcie w powieści. Jej styl nie odbiega od wyśmienitych autorów zza granic naszego kraju. Podczas czytania ma się chęć pochłonięcia tej książki "na raz". Napięcie budowane jest od samego początku. Akcja jest dozowana co jakiś czas, dlatego całość nie męczy czytelnika. Z rozkoszą czeka się na kolejny zwrot akcji. Kamila Denis dopracowała każdy istotny szczegół tej opowieści. Czuć w tekście zaplanowane wydarzenia, nic nie jest przypadkiem.
Za największy plus tego kryminału uważam niekonwencjonalne podejście autorki do tematu. Nie jest to już tylko płytkie określenie zbrodni, jako "ktoś gdzieś zamordował", ale również mocny i wyrazisty opis całego zdarzenia. Od samego początku można się wczuć w akcję. Idealna książka do stworzenia świetnego scenariusza filmowego.
Za minus uważam dużą ilość postaci, z których praktycznie każda ma nadane nazwisko (dla niektórych będzie to plusem i rzetelnym podejściem do sprawy - dla mnie zbytecznym zapchaniem treści), przez co przez pierwsze rozdziały ciężko przejść nie gubiąc się w postaciach.
Powieść ma 345 stron, co stanowi mój ulubiony przedział - nie za ciężka, by ją ze sobą nosić, ale też odpowiednia, aby rozwinąć akcję i zakończyć ją w dobry sposób. Litery mogłyby być o rozmiar większe, choć te, które zostały tu użyte nie są bardzo rażące. Projekt okładki autorstwa Wioli Pierzgalskiej, zdecydowanie jest klimatyczny i wpisuje się w treść. Kolory przytłumione, ciemne. Całość idealnie oddaje historię zawartą w tej książce.
Książka dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z polskim kryminałem, wiek nie gra roli, choć książka zdecydowanie nie dla dzieci (choćby przez wulgaryzmy w niej zawarte).
Moja ocena: 8/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Autorka zręcznie buduje napięcie w powieści. Jej styl nie odbiega od wyśmienitych autorów zza granic naszego kraju. Podczas czytania ma się chęć pochłonięcia tej książki "na raz". Napięcie budowane jest od samego początku. Akcja jest dozowana co jakiś czas, dlatego całość nie męczy czytelnika. Z rozkoszą czeka się na kolejny zwrot akcji. Kamila Denis dopracowała każdy istotny szczegół tej opowieści. Czuć w tekście zaplanowane wydarzenia, nic nie jest przypadkiem.
Za największy plus tego kryminału uważam niekonwencjonalne podejście autorki do tematu. Nie jest to już tylko płytkie określenie zbrodni, jako "ktoś gdzieś zamordował", ale również mocny i wyrazisty opis całego zdarzenia. Od samego początku można się wczuć w akcję. Idealna książka do stworzenia świetnego scenariusza filmowego.
Za minus uważam dużą ilość postaci, z których praktycznie każda ma nadane nazwisko (dla niektórych będzie to plusem i rzetelnym podejściem do sprawy - dla mnie zbytecznym zapchaniem treści), przez co przez pierwsze rozdziały ciężko przejść nie gubiąc się w postaciach.
Powieść ma 345 stron, co stanowi mój ulubiony przedział - nie za ciężka, by ją ze sobą nosić, ale też odpowiednia, aby rozwinąć akcję i zakończyć ją w dobry sposób. Litery mogłyby być o rozmiar większe, choć te, które zostały tu użyte nie są bardzo rażące. Projekt okładki autorstwa Wioli Pierzgalskiej, zdecydowanie jest klimatyczny i wpisuje się w treść. Kolory przytłumione, ciemne. Całość idealnie oddaje historię zawartą w tej książce.
Książka dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z polskim kryminałem, wiek nie gra roli, choć książka zdecydowanie nie dla dzieci (choćby przez wulgaryzmy w niej zawarte).
Moja ocena: 8/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Kraina Książką Zwana | (16.05.2016) |
Ludzka pamięć skonstruowana jest tak, by kodować tylko to, na co godzi się sumienie...
Nieukarani, to kolejny polski debiut, jaki wpadł mi ostatnio w ręce. Tym razem pod ostrzał trafiła Kamila Denis. Czy udało jej się stworzyć idealny kryminał? Powieść pełną grozy, intryg i tajemnic? Czy zachwyciła mnie stylem i językiem? Czy udało jej się przekonać mnie do swojej twórczości? Przeczytajcie dalej...
Zapoznajecie się dokładnie z opisami książek, zanim sięgniecie po lekturę? Ja przeważnie tak. Teraz też przeczytałam, jednak jak się okazuje, nie dość uważnie. Gdybym nie pominęła jednego krótkiego lecz znaczącego zdania, byłabym przygotowana na... to... Obie kobiety zostają pozbawione skóry. Po przeczytaniu tego w treści, zamknęłam książkę i zaczęłam się zastanawiać, czy dam radę czytać dalej. Zapewne jak większość moli książkowych mam wybujałą wyobraźnię. Widzę wszystko, co czytam. Zobaczyłam również oskórowane kobiety. Szok! Tego się nie spodziewałam! Czy to oznacza, że kryminał Kamili Denis jest dobry? Z pewnością w mojej ocenie wpływa to na ogromny plus. Oczywiście przeczytałam dalej. Nie potrafiłam odłożyć tej historii na półkę. Od samego początku autorka porwała mnie do Stargardu i nie chciała wypuścić. Jest to jedna z tych książek, do których chcesz jak najszybciej wrócić, by dowiedzieć się, kto i dlaczego dopuścił się tak okrutnych czynów.
Bohaterowie powieści wykreowani są bardzo dobrze. Każdy z nich posiada swoją historię i wyjątkowy charakter. Wszyscy tworzą nieodłączne elementy nadmorskiej układanki. Język, jakim operuje autorka jest prosty i konkretny, a jednocześnie przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się naprawdę szybko i sprawnie. Podoba mi się zastosowanie narracji zarówno pierwszoosobowej, jak i trzecioosobowej. Brawo! Dodatkowym świetnym zabiegiem jest wprowadzenie notatek z pamiętnika. Choć czytelnik nie wie, kto jest ich autorem, to coraz bardziej zaczyna dostrzegać ich znaczenie. Wtrącenia te sprawiają, że nasze myśli przeskakują na kolejne tory w poszukiwaniu sprawcy morderstwa.
Nie jestem ekspertem od kryminałów. Ba! Nie znam jeszcze większości najważniejszych pozycji tego gatunku. Mimo wszystko łatwo się domyślić, że ciężko jest stworzyć kryminał, w którym byłoby coś nowego, jeszcze niespotykanego. Kamila Denis zastosowała makabryczne morderstwo, niewyjaśnioną sprawę sprzed wielu lat i idealne nawiązania historyczne. Coraz bardziej podobają mi się takie książki. Nieukarani, to książka, w której znajdziecie masę intryg, tajemnic i krętych ścieżek, z których nie będziecie chcieli zawrócić! Pisarka kupiła mnie swoją historią i zdecydowanie proszę o więcej. Za co kolejny plus? Zdecydowanie za osadzenie fabuły w naszych polskich realiach! Zaczynam coraz bardziej zwracać na to uwagę.
Podsumowując, muszę napisać, że książka nie jest idealna. O idealny kryminał w dzisiejszych czasach ciężko. Zdecydowanie jednak ta pozycja mnie zaskoczyła. Potrząsnęła mną i sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, jak było naprawdę. Wzmianki o wojnie, obozach i pracujących w nich ludziach zostały rewelacyjnie wkomponowane w fabułę. Nieukarani to powieść pełna intryg i tajemnic, których do końca nie potrafiłam rozwiązać, a zakończenie mnie zaskoczyło. Kamila Denis porusza również inne wątki, jak więzy rodzinne, psychikę człowieka, czy ślady przeszłości. Polecam tę książkę wszystkim, jednak proszę o jedno. Dajcie jej czystą kartę, niczego nie zakładajcie i niczego nie wymagajcie. Gwarantuję wtedy, że autorka Was porwie i zaskoczy. Osobiście daję Kamili zielone światełko i czekam na jej kolejne dzieło!
Nieukarani, to kolejny polski debiut, jaki wpadł mi ostatnio w ręce. Tym razem pod ostrzał trafiła Kamila Denis. Czy udało jej się stworzyć idealny kryminał? Powieść pełną grozy, intryg i tajemnic? Czy zachwyciła mnie stylem i językiem? Czy udało jej się przekonać mnie do swojej twórczości? Przeczytajcie dalej...
Zapoznajecie się dokładnie z opisami książek, zanim sięgniecie po lekturę? Ja przeważnie tak. Teraz też przeczytałam, jednak jak się okazuje, nie dość uważnie. Gdybym nie pominęła jednego krótkiego lecz znaczącego zdania, byłabym przygotowana na... to... Obie kobiety zostają pozbawione skóry. Po przeczytaniu tego w treści, zamknęłam książkę i zaczęłam się zastanawiać, czy dam radę czytać dalej. Zapewne jak większość moli książkowych mam wybujałą wyobraźnię. Widzę wszystko, co czytam. Zobaczyłam również oskórowane kobiety. Szok! Tego się nie spodziewałam! Czy to oznacza, że kryminał Kamili Denis jest dobry? Z pewnością w mojej ocenie wpływa to na ogromny plus. Oczywiście przeczytałam dalej. Nie potrafiłam odłożyć tej historii na półkę. Od samego początku autorka porwała mnie do Stargardu i nie chciała wypuścić. Jest to jedna z tych książek, do których chcesz jak najszybciej wrócić, by dowiedzieć się, kto i dlaczego dopuścił się tak okrutnych czynów.
Bohaterowie powieści wykreowani są bardzo dobrze. Każdy z nich posiada swoją historię i wyjątkowy charakter. Wszyscy tworzą nieodłączne elementy nadmorskiej układanki. Język, jakim operuje autorka jest prosty i konkretny, a jednocześnie przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się naprawdę szybko i sprawnie. Podoba mi się zastosowanie narracji zarówno pierwszoosobowej, jak i trzecioosobowej. Brawo! Dodatkowym świetnym zabiegiem jest wprowadzenie notatek z pamiętnika. Choć czytelnik nie wie, kto jest ich autorem, to coraz bardziej zaczyna dostrzegać ich znaczenie. Wtrącenia te sprawiają, że nasze myśli przeskakują na kolejne tory w poszukiwaniu sprawcy morderstwa.
Nie jestem ekspertem od kryminałów. Ba! Nie znam jeszcze większości najważniejszych pozycji tego gatunku. Mimo wszystko łatwo się domyślić, że ciężko jest stworzyć kryminał, w którym byłoby coś nowego, jeszcze niespotykanego. Kamila Denis zastosowała makabryczne morderstwo, niewyjaśnioną sprawę sprzed wielu lat i idealne nawiązania historyczne. Coraz bardziej podobają mi się takie książki. Nieukarani, to książka, w której znajdziecie masę intryg, tajemnic i krętych ścieżek, z których nie będziecie chcieli zawrócić! Pisarka kupiła mnie swoją historią i zdecydowanie proszę o więcej. Za co kolejny plus? Zdecydowanie za osadzenie fabuły w naszych polskich realiach! Zaczynam coraz bardziej zwracać na to uwagę.
Podsumowując, muszę napisać, że książka nie jest idealna. O idealny kryminał w dzisiejszych czasach ciężko. Zdecydowanie jednak ta pozycja mnie zaskoczyła. Potrząsnęła mną i sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, jak było naprawdę. Wzmianki o wojnie, obozach i pracujących w nich ludziach zostały rewelacyjnie wkomponowane w fabułę. Nieukarani to powieść pełna intryg i tajemnic, których do końca nie potrafiłam rozwiązać, a zakończenie mnie zaskoczyło. Kamila Denis porusza również inne wątki, jak więzy rodzinne, psychikę człowieka, czy ślady przeszłości. Polecam tę książkę wszystkim, jednak proszę o jedno. Dajcie jej czystą kartę, niczego nie zakładajcie i niczego nie wymagajcie. Gwarantuję wtedy, że autorka Was porwie i zaskoczy. Osobiście daję Kamili zielone światełko i czekam na jej kolejne dzieło!
Rene Orłowska | (11.03.2016) |
Do przeczytania tej książki skłoniła mnie okładka, wiem to dość banalne, książkę po okładce, ale mojej wewnętrzne poczucie estetyki zabrania mi czytania książek w brzydkich okładkach, no chyba że ta okładka obłożona jest w papier, ale chyba tak się już nie robi nawet w bibliotekach.
Okładka, niepokojąca, zachwycająca, no i opis książki:
W niewielkim mieście dochodzi do morderstwa młodej bizneswoman i okaleczenia córki przewodniczącego Rady Miasta. Obie kobiety zostają pozbawione skóry. Podczas gdy wydział kryminalny powiatowej jednostki działa pod odgórnymi naciskami i presją czasu, podkomisarz Jan Berent wraca do sprawy sprzed trzydziestu lat, którą prowadził jego ojciec. Czy to możliwe, że po takim czasie ponownie pojawił się Garbarz, jeden z najsłynniejszych seryjnych morderców? A może właśnie doczekał się następcy? Rozwiązanie śledztwa przyniesie coś więcej niż poznanie nazwiska sprawcy. Podkomisarz będzie musiał dokonać moralnego wyboru i odpowiedzieć na pytanie – gdzie leży granica między zemstą a sprawiedliwością? – opis wydawcy
Przyznacie, że kusi prawda, szczególnie fanów krwi i flaków takich jak ja. Książkę przeczytałam kilka dni temu i wciąż nie wiem jaka ją opisać.
Bo niby jest intryga, która nie dość, że jest logiczna to jeszcze potrafiąca zmylić czytelnika. Jest przedstawiona perspektywa głównego bohatera Jana i mordercy. Dzięki jego pamiętnikowi mamy szansę dowiedzieć się co spowodowało, że popełnił takie zbrodnie, ale znowu ten pamiętnik… cóż strasznie mało tych fragmentów, mam poczucie, że zostało napisane na odczepnego.
Może właśnie krwi i flaków mi brakuje, może opisów, przemyśleń bohaterów, może brakuje mi podejścia takiego chociaż trochę naukowego – czuje się stosunkowo słaby reserch. Ja nauczona przez Reichs, Miłoszewskiego i Bondę szukam wiedzy w kryminale.
Bo niby jest bohater, brzydki i honorowy, ale w gruncie rzeczy nijaki albo inaczej taki ideał lat panieńskich, z tajemnicą, unikający kontaktu z ludźmi, a za chwilę prawie zaprzyjaźniający się z kimś kogo pierwowzorem była Liz Salander i to praktycznie bez jakiegoś większego powodu. Tara, bo tak ma na imię tej osobie, jest postacią niespójną, przerysowaną i nieautentyczną. Z jednej strony laska jest niezależną gotką, która ni stąd ni zowąd ugina się i wbija w kostiumik idąc na rozmowę o pracę.
Te niespójności psują trochę frajdę czytania, ale mamy też plusy.
Jest nim niewątpliwie historia. Poplątane wątki, które swój początek mają w obozie w Buchenwaldzie, gdzie to Margarete Ilse Koch – niemiecka nadzorczyni SS w nazistowskich obozach koncentracyjnych, żona Karla Otto Kocha, komendanta obozu w Buchenwaldzie, robi w obozie galanterię i abażury z ludzkiej skóry. Tego też nie rozwinęła autorka li jedynie wspomniała zainteresowani muszą sobie sami doczytać.
Ilse Koch uwielbiała galanterię skórzaną, jednak szybko przestały zadowalać ją rękawiczki czy torebki wykonane ze skór zwierzęcych. Pasją żony komendanta stało się wykonywanie przedmiotów z materiałów pozyskiwanych z więźniów. Sama wybierała ofiary, przechadzając się między rzędami rozebranych do naga ludzi. Szczególnie lubiła mężczyzn z ciekawymi tatuażami na ciele. Następnie obozowy lekarz, a jednocześnie kochanek Ilse – Waldemar Hoven, robił im zastrzyki z fenolu. Więźniowie musieli być zabijani tak, by nie została uszkodzona skóra, którą później obdzierano ze zwłok i odpowiednio preparowano. Tak przygotowany materiał służył do produkcji abażurów, rękawiczek, a nawet okładki albumu, w którym Ilse kolekcjonowała rodzinne zdjęcia.
źródło
Autorka porusza wiele wątków, sprawnie operuje ale robi to bardzo pobieżnie, więc niby coś jest, ale pozostawia niedosyt.
Brakuje mi czegoś w tej książce, jest jakby niedokończona, pisana na kolanie, takie zszywanie ze skrawków, ale zachęcam do przeczytania chociażby dla poznania historii.
Okładka, niepokojąca, zachwycająca, no i opis książki:
W niewielkim mieście dochodzi do morderstwa młodej bizneswoman i okaleczenia córki przewodniczącego Rady Miasta. Obie kobiety zostają pozbawione skóry. Podczas gdy wydział kryminalny powiatowej jednostki działa pod odgórnymi naciskami i presją czasu, podkomisarz Jan Berent wraca do sprawy sprzed trzydziestu lat, którą prowadził jego ojciec. Czy to możliwe, że po takim czasie ponownie pojawił się Garbarz, jeden z najsłynniejszych seryjnych morderców? A może właśnie doczekał się następcy? Rozwiązanie śledztwa przyniesie coś więcej niż poznanie nazwiska sprawcy. Podkomisarz będzie musiał dokonać moralnego wyboru i odpowiedzieć na pytanie – gdzie leży granica między zemstą a sprawiedliwością? – opis wydawcy
Przyznacie, że kusi prawda, szczególnie fanów krwi i flaków takich jak ja. Książkę przeczytałam kilka dni temu i wciąż nie wiem jaka ją opisać.
Bo niby jest intryga, która nie dość, że jest logiczna to jeszcze potrafiąca zmylić czytelnika. Jest przedstawiona perspektywa głównego bohatera Jana i mordercy. Dzięki jego pamiętnikowi mamy szansę dowiedzieć się co spowodowało, że popełnił takie zbrodnie, ale znowu ten pamiętnik… cóż strasznie mało tych fragmentów, mam poczucie, że zostało napisane na odczepnego.
Może właśnie krwi i flaków mi brakuje, może opisów, przemyśleń bohaterów, może brakuje mi podejścia takiego chociaż trochę naukowego – czuje się stosunkowo słaby reserch. Ja nauczona przez Reichs, Miłoszewskiego i Bondę szukam wiedzy w kryminale.
Bo niby jest bohater, brzydki i honorowy, ale w gruncie rzeczy nijaki albo inaczej taki ideał lat panieńskich, z tajemnicą, unikający kontaktu z ludźmi, a za chwilę prawie zaprzyjaźniający się z kimś kogo pierwowzorem była Liz Salander i to praktycznie bez jakiegoś większego powodu. Tara, bo tak ma na imię tej osobie, jest postacią niespójną, przerysowaną i nieautentyczną. Z jednej strony laska jest niezależną gotką, która ni stąd ni zowąd ugina się i wbija w kostiumik idąc na rozmowę o pracę.
Te niespójności psują trochę frajdę czytania, ale mamy też plusy.
Jest nim niewątpliwie historia. Poplątane wątki, które swój początek mają w obozie w Buchenwaldzie, gdzie to Margarete Ilse Koch – niemiecka nadzorczyni SS w nazistowskich obozach koncentracyjnych, żona Karla Otto Kocha, komendanta obozu w Buchenwaldzie, robi w obozie galanterię i abażury z ludzkiej skóry. Tego też nie rozwinęła autorka li jedynie wspomniała zainteresowani muszą sobie sami doczytać.
Ilse Koch uwielbiała galanterię skórzaną, jednak szybko przestały zadowalać ją rękawiczki czy torebki wykonane ze skór zwierzęcych. Pasją żony komendanta stało się wykonywanie przedmiotów z materiałów pozyskiwanych z więźniów. Sama wybierała ofiary, przechadzając się między rzędami rozebranych do naga ludzi. Szczególnie lubiła mężczyzn z ciekawymi tatuażami na ciele. Następnie obozowy lekarz, a jednocześnie kochanek Ilse – Waldemar Hoven, robił im zastrzyki z fenolu. Więźniowie musieli być zabijani tak, by nie została uszkodzona skóra, którą później obdzierano ze zwłok i odpowiednio preparowano. Tak przygotowany materiał służył do produkcji abażurów, rękawiczek, a nawet okładki albumu, w którym Ilse kolekcjonowała rodzinne zdjęcia.
źródło
Autorka porusza wiele wątków, sprawnie operuje ale robi to bardzo pobieżnie, więc niby coś jest, ale pozostawia niedosyt.
Brakuje mi czegoś w tej książce, jest jakby niedokończona, pisana na kolanie, takie zszywanie ze skrawków, ale zachęcam do przeczytania chociażby dla poznania historii.
Klaudia Nadolna | (20.04.2016) |
Jan Berent jest z zawodu policjantem, który przez swoje niewłaściwe zachowanie został zdegradowany i przeniesiony do podziemi Komendy, tzw. Archiwum X oraz wysłany na przymusową terapię z podejrzeniem zespołu Aspergera. Kiedy przez przypadek zjawia się pierwszy na miejscu zbrodni, ukradkiem robi zdjęcie ofiary, by w późniejszym czasie móc prowadzić niezależne śledztwo na własną rękę. Rozpoczyna swoją nieoficjalną procedurę poznania prawdy, a w tym celu odkopuje demony przeszłości dotyczące morderstw sprzed trzydziestu lat, kiedy to grasował Grabarz. Nad jego sprawą pracował niegdyś jego ojciec, podczas ponownej analizy wychodzą na jaw kolosalne błędy popełniane przez funkcjonariuszy z dawnych lat i nie jest to tylko wina zacofanych wtedy metod technologii, ale i samego sposobu prowadzenia tejże sprawy. Teraz pora na połączenie faktów, przedstawienie dwóch spraw. Czy jedynym elementem łączącym wszystkie śledztwa jest okrutny sposób ściągania skóry z człowieka? I co z tym ma wspólnego Bianka Kostecka, która zabieg ten przeżyła? Czy Janowi uda się dotrzeć do prawdy? Czy pomagająca mu Marta Helczer, szefowa działu laboratoryjnego, będzie miała kłopoty za ujawnianie śladów i wyników śledztwa osobie nieupoważnionej? Czy depczący Janowi po piętach Tomasz Walkowiak, starający się o posadę naczelnika, najbardziej szanowna w policji i jednocześnie jedna z najbardziej znienawidzonych przez Janka osób zdoła go powstrzymać? I jaką rolę w tej sprawie odegra historia, obóz koncentracyjny, zgrupowania neonazistowskie i lampa, której prawdopodobnie abażur w czasie drugiej wojny światowej wykonywany został z ludzkiej skóry? Przeczytaj koniecznie!
Stargard, czyli miejsce, w którym dzieje się cała akcja jest mi bliski ze względu na to, że znajduje się niedaleko miejsca mojego urodzenia. Między innymi to właśnie to sprawiło, że czytałam opisaną historię z zapartym tchem, wyobrażając sobie bohaterów na ulicach tego miasta. Ogólnie książka nie zachwyca, choć ma swój urok. Nie powiem, że mnie zafascynowała, ale na pewno zaciekawiła, zwłaszcza wątek historyczny. Okładka książki odnosi się do zabiegu ściągania skóry i mnie samą przyprawia o dreszcz. Jeśli chodzi o konstrukcję tekstu, to rozdziały są krótkie i czyta się je bardzo szybko, może ze względu na dynamiczną akcję, a może to zasługa dużych liter? Natomiast mówiąc o bohaterach, muszę stwierdzić, że autorka zmieniła mój sposób postrzegania policjantów. Weźmy na tapetę Jana Berenta. Policjant powinien być unormowany, uspołeczniony, prawy i postępujący zgodnie z przyjętymi zasadami, przestrzegający prawa. Tutaj mamy jednak rozemocjonowanego, aspołecznego mężczyznę, który mimo zakazu prowadzi własne śledztwo, chcąc rozwiązać sprawę, która na pierwszy rzut oka w ogóle nie powinna go dotyczyć. Ponadto jest narwany, porywczy i za nic ma etykę czy jakiekolwiek zasady. Ten motyw akurat spodobał mi się bardzo, ponieważ był o wiele ciekawszy, niż gdybym miała słuchać o nudnym funkcjonariuszu, który posługuje się schematami, by schwytać sprawcę, opierając się tylko na książkowej wiedzy. Pozostając przy temacie bohaterów, to jedyną osobą, której nie mogłam znieść był oczywiście Tomek Walkowiak, który był aroganckim, pewnym siebie, zadufanym i egocentrycznym gościem. Za każdym razem gdy czytałam o jego niezachwianej wiary w swoje słowa i postępowanie, miałam ochotę zetrzeć mu ten jego chytry uśmieszek z twarzy. I to była chyba jedyna postać, której nie trawię. Jednak żaden z bohaterów nie zdobył mojego serca, wszystkich traktowałam na równi i szczerze mówiąc, nikomu po kryjomu nie kibicowałam. Tutaj właśnie zabrakło mi tego "wow", utożsamiania się czy wcielania w rolę któregoś z nich.
Podsumowując, książka ciekawa, w niektórych momentach wciąga, jednak na dłuższą metę czyta się ją po prostu, by przeczytać do końca, bo jak się zaczęło jakąś historię, to należy ją skończyć. Zwłaszcza, jeśli nie jest najgorsza, należy po prostu do dobrych, przeciętnych. Ot, taki kryminał. Z utęsknieniem wyczekiwałam "bum", elementu zaskoczenia, który zwali mnie z nóg. Niestety go zabrakło. Jednak dla zapełnienia czasu polecam. Polecam również każdemu, kto nie oczekuje zbyt wiele od kryminałów lub dopiero zaczyna z nimi przygodę.
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Stargard, czyli miejsce, w którym dzieje się cała akcja jest mi bliski ze względu na to, że znajduje się niedaleko miejsca mojego urodzenia. Między innymi to właśnie to sprawiło, że czytałam opisaną historię z zapartym tchem, wyobrażając sobie bohaterów na ulicach tego miasta. Ogólnie książka nie zachwyca, choć ma swój urok. Nie powiem, że mnie zafascynowała, ale na pewno zaciekawiła, zwłaszcza wątek historyczny. Okładka książki odnosi się do zabiegu ściągania skóry i mnie samą przyprawia o dreszcz. Jeśli chodzi o konstrukcję tekstu, to rozdziały są krótkie i czyta się je bardzo szybko, może ze względu na dynamiczną akcję, a może to zasługa dużych liter? Natomiast mówiąc o bohaterach, muszę stwierdzić, że autorka zmieniła mój sposób postrzegania policjantów. Weźmy na tapetę Jana Berenta. Policjant powinien być unormowany, uspołeczniony, prawy i postępujący zgodnie z przyjętymi zasadami, przestrzegający prawa. Tutaj mamy jednak rozemocjonowanego, aspołecznego mężczyznę, który mimo zakazu prowadzi własne śledztwo, chcąc rozwiązać sprawę, która na pierwszy rzut oka w ogóle nie powinna go dotyczyć. Ponadto jest narwany, porywczy i za nic ma etykę czy jakiekolwiek zasady. Ten motyw akurat spodobał mi się bardzo, ponieważ był o wiele ciekawszy, niż gdybym miała słuchać o nudnym funkcjonariuszu, który posługuje się schematami, by schwytać sprawcę, opierając się tylko na książkowej wiedzy. Pozostając przy temacie bohaterów, to jedyną osobą, której nie mogłam znieść był oczywiście Tomek Walkowiak, który był aroganckim, pewnym siebie, zadufanym i egocentrycznym gościem. Za każdym razem gdy czytałam o jego niezachwianej wiary w swoje słowa i postępowanie, miałam ochotę zetrzeć mu ten jego chytry uśmieszek z twarzy. I to była chyba jedyna postać, której nie trawię. Jednak żaden z bohaterów nie zdobył mojego serca, wszystkich traktowałam na równi i szczerze mówiąc, nikomu po kryjomu nie kibicowałam. Tutaj właśnie zabrakło mi tego "wow", utożsamiania się czy wcielania w rolę któregoś z nich.
Podsumowując, książka ciekawa, w niektórych momentach wciąga, jednak na dłuższą metę czyta się ją po prostu, by przeczytać do końca, bo jak się zaczęło jakąś historię, to należy ją skończyć. Zwłaszcza, jeśli nie jest najgorsza, należy po prostu do dobrych, przeciętnych. Ot, taki kryminał. Z utęsknieniem wyczekiwałam "bum", elementu zaskoczenia, który zwali mnie z nóg. Niestety go zabrakło. Jednak dla zapełnienia czasu polecam. Polecam również każdemu, kto nie oczekuje zbyt wiele od kryminałów lub dopiero zaczyna z nimi przygodę.
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Bożonarodzeniowa księga szczęścia — Jolanta Kosowska Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości
Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res