Nasłuchując pieśni wieloryba
Cena: 34,99 zł 29,74 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednocześnie tak bardzo skomplikowane
Klara nie wyobraża sobie życia bez miłości. Jej jedynym pragnieniem jest trwać u boku mężczyzny, który jej potrzebuje. Uwikłana w toksyczny związek z uzależnionym od kokainy i pornografii pisarzem, nie snuje planów na przyszłość i odrzuca myśl o jakichkolwiek zmianach. Do momentu, w którym spełnia się jej największe marzenie z czasów dzieciństwa. Podróż do Indii staje się początkiem fascynującej historii, która wkrótce ukształtuje życie Klary. Pomiędzy Londynem, Indiami, Warszawą, Rzymem i Paryżem młoda kobieta uczy się samodzielnie podążać drogą, która jest kręta i nieprzewidywalna jak ludzki los.
„Nasłuchując pieśni wieloryba” to niezwykła opowieść o tym, co na wskroś ludzkie: o relacjach z innymi, które nigdy nie są łatwe; o miłości, która nawet niszcząc, nie pozwala odejść; duszach, które poszukują zrozumienia. Jest to w końcu historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu i siebie, i świata, a także o magii, która każdego dnia dzieje się wokół nas.
Być może gdzieś, kiedyś, odwracam się do ciebie i pytam cię, czy to naprawdę ty. Być może śpiewają o tym wieloryby. Być może nauczymy się je kiedyś rozumieć, ale zdarzyć się może, że mowa ich pozostanie wieczną tajemnicą. Miałeś rację – na naszej drodze stanął język. Byliśmy jak myśliwy i wieloryb, nasłuchujący i odgadujący, czujący, ale nierozumiejący, nieumiejący sobie przekazać tego, co naprawdę istotne. Może nie byłoby polowania, może nie trzeba byłoby przepraszać zabitego. Czy połów był konieczny? Z pewnego punktu widzenia tak, ponieważ czas jest nieskończony.
Klara nie wyobraża sobie życia bez miłości. Jej jedynym pragnieniem jest trwać u boku mężczyzny, który jej potrzebuje. Uwikłana w toksyczny związek z uzależnionym od kokainy i pornografii pisarzem, nie snuje planów na przyszłość i odrzuca myśl o jakichkolwiek zmianach. Do momentu, w którym spełnia się jej największe marzenie z czasów dzieciństwa. Podróż do Indii staje się początkiem fascynującej historii, która wkrótce ukształtuje życie Klary. Pomiędzy Londynem, Indiami, Warszawą, Rzymem i Paryżem młoda kobieta uczy się samodzielnie podążać drogą, która jest kręta i nieprzewidywalna jak ludzki los.
„Nasłuchując pieśni wieloryba” to niezwykła opowieść o tym, co na wskroś ludzkie: o relacjach z innymi, które nigdy nie są łatwe; o miłości, która nawet niszcząc, nie pozwala odejść; duszach, które poszukują zrozumienia. Jest to w końcu historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu i siebie, i świata, a także o magii, która każdego dnia dzieje się wokół nas.
Być może gdzieś, kiedyś, odwracam się do ciebie i pytam cię, czy to naprawdę ty. Być może śpiewają o tym wieloryby. Być może nauczymy się je kiedyś rozumieć, ale zdarzyć się może, że mowa ich pozostanie wieczną tajemnicą. Miałeś rację – na naszej drodze stanął język. Byliśmy jak myśliwy i wieloryb, nasłuchujący i odgadujący, czujący, ale nierozumiejący, nieumiejący sobie przekazać tego, co naprawdę istotne. Może nie byłoby polowania, może nie trzeba byłoby przepraszać zabitego. Czy połów był konieczny? Z pewnego punktu widzenia tak, ponieważ czas jest nieskończony.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2023
- Format: 121x195, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 238
- ISBN: 978-83-8313-528-1
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 5 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Ewelina Górowska | (13.07.2023) |
Dziś przychodzę do Was z książką... która mnie mocno zaskoczyła. Przyznaję, że gdyby w tej książce nie znalazły się moje ukochanych Indie, które zajęły sporą część w tej historii, poddałabym się i odłożyła książkę na bok. Przyznaję, że akurat miałam ochotę na lekką i przyjemną książkę, z którą spędzę leniwe i niewymagające popołudnia, a w moje ręce wpadła ambitna, momentami wręcz filozoficzna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z przeszłością, patrzeniu z optymizmem, ale i niepokojem w przyszłość, o ludzkich niezbadanych drogach, zwadach i pojednaniach, o trudnym wybaczeniu, ale przede wszystkim o trudnej miłości- która rani, krzywdzi, ale za nic nie chce odejść i wciąż przyciąga jak magnes, bo co można uczynić, gdy miłość jest wielka, zniewalająca, nie można bez niej żyć, a jednocześnie wszystkie okoliczności źle rokują na przyszłość?
Książka jest poprowadzona w trzecioosobowej narracji, ale trudno tu szukać zniewalających dialogów, znajdziemy tu za to mnóstwo opisów, nie tylko architektury, flory czy fauny, ale przede wszystkim uczuć, emocji, motywów, rozważań i refleksji.
Jest to wnikliwa analiza wszystkich czynników, jakie determinują losy nie tylko głównej bohaterki, ale i pozostałych postaci. Dostajemy więc różnorodny wielobarwny i wielowymiarowy obraz opisujący współczesne związki, zależności między kompleksami a niespełnionymi ambicjami.
Autorka pisze o roli przyjaźni, dojrzewaniu do trudnych i ryzykownych decyzji, o poszukiwaniu rozwiązań, które dadzą wolność... nie tylko tą emocjonalną.
Książka jest dość trudna w odbiorze, trzeba się w nią "wczytać" całym sobą. Autorka pisze ją wymagającym językiem, nie brakuje tu metafor, które na pierwszy rzut trudno jest zrozumieć. Tekst wymaga sporej dawki skupienia i uwagi.
Tak jak wspomniałam wyżej, gdyby nie Indie, odłożyłabym książkę na bok. Autorka przepięknie mi je pokazała, zabrała w miejsca, o których nie słyszałam, cudownie oddała, klimat, tajemniczość i wyjątkowość tego kraju. Za to z całego serca dziękuję.
Czy polecam?
Tak jak wspomniałam wyżej, jest to książka wymagająca. Nie każdy się w niej odnajdzie, ale jeśli dacie jej szansę, odkryjecie coś nietuzinkowego, a dla każdego będzie to coś innego.
Książka jest poprowadzona w trzecioosobowej narracji, ale trudno tu szukać zniewalających dialogów, znajdziemy tu za to mnóstwo opisów, nie tylko architektury, flory czy fauny, ale przede wszystkim uczuć, emocji, motywów, rozważań i refleksji.
Jest to wnikliwa analiza wszystkich czynników, jakie determinują losy nie tylko głównej bohaterki, ale i pozostałych postaci. Dostajemy więc różnorodny wielobarwny i wielowymiarowy obraz opisujący współczesne związki, zależności między kompleksami a niespełnionymi ambicjami.
Autorka pisze o roli przyjaźni, dojrzewaniu do trudnych i ryzykownych decyzji, o poszukiwaniu rozwiązań, które dadzą wolność... nie tylko tą emocjonalną.
Książka jest dość trudna w odbiorze, trzeba się w nią "wczytać" całym sobą. Autorka pisze ją wymagającym językiem, nie brakuje tu metafor, które na pierwszy rzut trudno jest zrozumieć. Tekst wymaga sporej dawki skupienia i uwagi.
Tak jak wspomniałam wyżej, gdyby nie Indie, odłożyłabym książkę na bok. Autorka przepięknie mi je pokazała, zabrała w miejsca, o których nie słyszałam, cudownie oddała, klimat, tajemniczość i wyjątkowość tego kraju. Za to z całego serca dziękuję.
Czy polecam?
Tak jak wspomniałam wyżej, jest to książka wymagająca. Nie każdy się w niej odnajdzie, ale jeśli dacie jej szansę, odkryjecie coś nietuzinkowego, a dla każdego będzie to coś innego.
Michalina Foremska | (1.08.2023) |
Kiedy zobaczyłam okładkę powieści Agnieszki Maliwieckiej – przepadłam, ba!, zakochałam się w niej. Do tej pory jestem nią urzeczona i śmiało mogę wysnuć przypuszczenie, że jest to jednak z piękniejszych okładek na naszym rynku. Taka, która zwraca wzrok. Wobec której nie można przejść obojętnie, bo zapisuje się w pamięci i bezwstydnie o sobie przypomina. Ale nie tylko okładka przykuła moją uwagę, zrobił to również opis. I wydawało mi się wówczas, że znalazłam książkę idealną. Piękną na zewnątrz i skrywającą równie piękne, a na pewno ciekawe, wnętrze…
Zanim zabrałam się za czytanie Nasłuchując pieśni wieloryba, miałam pewne wyobrażenie tego, co zastanę w środku. W mojej głowie powstała wizja lekkiej historii, z której płynie pewien przekaz. Jakież więc było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że wnętrze jest zupełnie inne? Początkowo byłam zdezorientowana, bo nie mogłam uchwycić sensu tego, co pisze autorka. Za żadne skarby świata nie wiedziałam, o co chodzi i czemu ma to wszystko służyć. Wydawała mi się ta treść mocno chaotyczna, taka odklejona od gatunku, jakim jest obyczaj (i nadal twierdzę, że to nie jest powieść obyczajowa, a raczej literatura piękna), pozbawiona sensu, jakby autorka przelewała na papier wszystko to, co w danej chwili przyszło jej do głowy, bez głębszej refleksji. Jednak im dalej byłam, im więcej stron miałam za sobą, tym bardziej okazywało się, że w tym szaleństwie jest metoda, że wbrew pozorom wszystko ma tu sens, trzeba tylko uważnie czytać i sięgać wzrokiem głębiej. Wówczas okazuje się, że ta historia warta jest każdej spędzonej z nią chwili.
Dodam jeszcze, że zakładałam, iż przeczytanie książki nieco ponad dwustustronicowej nie zajmie mi więcej niż jeden wieczór. Tymczasem czytałam Nasłuchując pieśni wieloryba ponad tydzień, czasem się nią męcząc, a innym razem chłonąc każde słowo niczym zahipnotyzowana. Więc tak, nie jest to łatwa książka. Nie jest łatwa. Chwilami nawet nie jest przyjemna. Ale ma w sobie jakiś dziwny magnetyzm, który przyciąga niczym światło ćmę i… wraca się do tej historia i wraca, póki się jej nie dokończy.
Agnieszka Maliwiecka może się pochwalić osobliwym stylem. Konstrukcje zdań są doprawdy niecodzienne, ale dzięki takiemu wybiegowi, sprawiają, że książka ta roztacza wokół siebie jakąś magiczną aurę, ten wspomniany przeze mnie magnetyzm. Ciekawe jest również to, że dialogów jest tutaj jak na lekarstwo, za to całkiem sporo cytatów z National Geographic – całkiem nietypowe, nie uważacie? Autorka stworzyła więc historię, w której ludzkie losy mieszają się z ciekawostkami przyrodniczymi i w dodatku te wtrącenia wydają się mieć dużo sensu.
A o czym tak właściwie opowiada powieść Nasłuchując pieśni wieloryba? O ludziach. O relacjach między ludzkich. O miłości, która nie zawsze objawia się w towarzystwie bukietów róż, wzniosłych wyznań i westchnień. Książka ta opowiada o miłości, która jest toksyczna, która niszczy, uzależnia i nie pozwala człowiekowi się wyzwolić z jej objęć. O poszukiwaniu szczęścia i poczucia bycia kochanym. O pogodni za tym, co utracone, za samym sobą. O poszukiwaniu swojego miejsca i siebie. O odkrywaniu świata, który nas otacza.
Zdawać by się mogło, że tak wiele rzeczy wymaga opasłej książki, a jednak udało się Agnieszce Maliwieckiej zmieścić to wszystko (i wiele więcej) na tak niedużej objętości. I zrobiła to po mistrzowsku. Czasem trochę brutalnie, czasem łagodnie, eterycznie… Stworzyła coś nietuzinkowego, osobliwego, co być może nie urzeknie wszystkich, ale ci z Was, którzy odkryją to, co skrywa się w tej pieśni wieloryba, będą książką oczarowani.
Zanim zabrałam się za czytanie Nasłuchując pieśni wieloryba, miałam pewne wyobrażenie tego, co zastanę w środku. W mojej głowie powstała wizja lekkiej historii, z której płynie pewien przekaz. Jakież więc było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że wnętrze jest zupełnie inne? Początkowo byłam zdezorientowana, bo nie mogłam uchwycić sensu tego, co pisze autorka. Za żadne skarby świata nie wiedziałam, o co chodzi i czemu ma to wszystko służyć. Wydawała mi się ta treść mocno chaotyczna, taka odklejona od gatunku, jakim jest obyczaj (i nadal twierdzę, że to nie jest powieść obyczajowa, a raczej literatura piękna), pozbawiona sensu, jakby autorka przelewała na papier wszystko to, co w danej chwili przyszło jej do głowy, bez głębszej refleksji. Jednak im dalej byłam, im więcej stron miałam za sobą, tym bardziej okazywało się, że w tym szaleństwie jest metoda, że wbrew pozorom wszystko ma tu sens, trzeba tylko uważnie czytać i sięgać wzrokiem głębiej. Wówczas okazuje się, że ta historia warta jest każdej spędzonej z nią chwili.
Dodam jeszcze, że zakładałam, iż przeczytanie książki nieco ponad dwustustronicowej nie zajmie mi więcej niż jeden wieczór. Tymczasem czytałam Nasłuchując pieśni wieloryba ponad tydzień, czasem się nią męcząc, a innym razem chłonąc każde słowo niczym zahipnotyzowana. Więc tak, nie jest to łatwa książka. Nie jest łatwa. Chwilami nawet nie jest przyjemna. Ale ma w sobie jakiś dziwny magnetyzm, który przyciąga niczym światło ćmę i… wraca się do tej historia i wraca, póki się jej nie dokończy.
Agnieszka Maliwiecka może się pochwalić osobliwym stylem. Konstrukcje zdań są doprawdy niecodzienne, ale dzięki takiemu wybiegowi, sprawiają, że książka ta roztacza wokół siebie jakąś magiczną aurę, ten wspomniany przeze mnie magnetyzm. Ciekawe jest również to, że dialogów jest tutaj jak na lekarstwo, za to całkiem sporo cytatów z National Geographic – całkiem nietypowe, nie uważacie? Autorka stworzyła więc historię, w której ludzkie losy mieszają się z ciekawostkami przyrodniczymi i w dodatku te wtrącenia wydają się mieć dużo sensu.
A o czym tak właściwie opowiada powieść Nasłuchując pieśni wieloryba? O ludziach. O relacjach między ludzkich. O miłości, która nie zawsze objawia się w towarzystwie bukietów róż, wzniosłych wyznań i westchnień. Książka ta opowiada o miłości, która jest toksyczna, która niszczy, uzależnia i nie pozwala człowiekowi się wyzwolić z jej objęć. O poszukiwaniu szczęścia i poczucia bycia kochanym. O pogodni za tym, co utracone, za samym sobą. O poszukiwaniu swojego miejsca i siebie. O odkrywaniu świata, który nas otacza.
Zdawać by się mogło, że tak wiele rzeczy wymaga opasłej książki, a jednak udało się Agnieszce Maliwieckiej zmieścić to wszystko (i wiele więcej) na tak niedużej objętości. I zrobiła to po mistrzowsku. Czasem trochę brutalnie, czasem łagodnie, eterycznie… Stworzyła coś nietuzinkowego, osobliwego, co być może nie urzeknie wszystkich, ale ci z Was, którzy odkryją to, co skrywa się w tej pieśni wieloryba, będą książką oczarowani.
Paula Ciulak | (29.08.2023) |
Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednoczenie tak bardzo skomplikowane.
Klara nade wszystko ceni sobie miłość i nie wyobrażam sobie życia bez potrzebującego jej mężczyzny.
Nie zawsze jednak potrzeba miłość daje nam coś dobrego. U Klary jest to toksyczny związek z uzależnionym pisarzem. Ona jednak nie umie myśleć o przyszłości, zmianach, czy odejściu.
A jednak los czasem daje okazję. Taka tutaj jest spełnienie jej marzenia i podróż do Indii. Po drodze mamy Londyn, Rzym, Paryż i wiele cennych życiowych lekcji, naukę o tym jak podążać własną drogą.
O tym właśnie jest ta książka – i życiu. O miłości, która czasem niszczy, o świecie, poznawaniu go, tak jak i samej siebie. Bardzo ciekawa.
Klara nade wszystko ceni sobie miłość i nie wyobrażam sobie życia bez potrzebującego jej mężczyzny.
Nie zawsze jednak potrzeba miłość daje nam coś dobrego. U Klary jest to toksyczny związek z uzależnionym pisarzem. Ona jednak nie umie myśleć o przyszłości, zmianach, czy odejściu.
A jednak los czasem daje okazję. Taka tutaj jest spełnienie jej marzenia i podróż do Indii. Po drodze mamy Londyn, Rzym, Paryż i wiele cennych życiowych lekcji, naukę o tym jak podążać własną drogą.
O tym właśnie jest ta książka – i życiu. O miłości, która czasem niszczy, o świecie, poznawaniu go, tak jak i samej siebie. Bardzo ciekawa.
Justyna Borzyńska | (12.07.2023) |
"Dopiero wtedy zdała sobie Klara sprawę, że gdy poczuła smak i zapach Indii, gdy wtopiła się w rozedrgane powietrze miasta oraz koniuszkiem języka skosztowała smaku wolności, strach przeobraził się w determinację i zaczęły w żyłach Klary krążyć wola życia i chęć walki, by spełnić to pragnienie, by cieszyć się nimi i wrócić, by śnić dalej i marzyć odważniej i by przetrwać."
Klara Rozenberg nie miała łatwego dzieciństwa. Wychowana samotnie przez matkę, wciąż była oskarżana o wszelakie jej niepowodzenia. Porównywana do siostry, czuła się niedowartościowana.
To wszystko sprawiło, że w dorosłym życiu, Klara stała się osobą pragnącą ciepła i miłości, była głodna uczuć.
Po nieudanym, toksycznym związku z uzależnionym od narkotyków i pornografii pisarzem, młoda kobieta postanowiła wyruszyć w podróż do Indii. Była to nie tylko podróż krajoznawcza, ale także rejs w głąb siebie. W celu odnalezienia równowagi, swojej wartosci oraz by zdefiniować swoje potrzeby.
Nie miałam łatwej przeprawy z tą pozycją. O ile sama tematyka samoakceptacji i samopoznania jest ciekawa i potrzebna, o tyle nie mogłam przełamać się co do całokształtu. Po lekturze mogę stwierdzić, że powieść Pani Agnieszki Maliwieckiej jest bardzo oryginalna, przeznaczona dla skonkretyzowanej grupy odbiorców. Ja w tym targecie niestety nie jestem. Męczył mnie język powieści i składnia zdań. Czułam się jakbym czytała poezję pisaną prozą. Czasem do głowy przychodziło mi pytanie: "Co autorka miała na myśli?"
Dużo jest przemyśleń, filozofii, opisów. Spośród nich nieudolnie starałam się wyłuskiwać konkretna akcję, rozwijającą się niespiesznie.
Częste zmiany przestrzeni czasowych (przeszłość-teraźniejszość) sprawiły, że pogubiłam się, który raz bohaterka była w Indiach, a który w Istambule. Przejścia z narracji pierwszo- na trzecioosobową i na odwrót, też były mylące dla czytelnika.
Niemniej, gratuluję autorce debiutu, a Wydawnictwu dziękuję za wspieranie aspirujących pisarzy.
Podkreślam, że to co napisałam, jest moją osobistą oceną i każdy powinien wyrobić sobie swoje zdanie po przeczytaniu książki.
Ten konkretny tytuł, mimo że jest w moim ulubionym gatunku powieści obyczajowych, nie przypadł mi do gustu.
Klara Rozenberg nie miała łatwego dzieciństwa. Wychowana samotnie przez matkę, wciąż była oskarżana o wszelakie jej niepowodzenia. Porównywana do siostry, czuła się niedowartościowana.
To wszystko sprawiło, że w dorosłym życiu, Klara stała się osobą pragnącą ciepła i miłości, była głodna uczuć.
Po nieudanym, toksycznym związku z uzależnionym od narkotyków i pornografii pisarzem, młoda kobieta postanowiła wyruszyć w podróż do Indii. Była to nie tylko podróż krajoznawcza, ale także rejs w głąb siebie. W celu odnalezienia równowagi, swojej wartosci oraz by zdefiniować swoje potrzeby.
Nie miałam łatwej przeprawy z tą pozycją. O ile sama tematyka samoakceptacji i samopoznania jest ciekawa i potrzebna, o tyle nie mogłam przełamać się co do całokształtu. Po lekturze mogę stwierdzić, że powieść Pani Agnieszki Maliwieckiej jest bardzo oryginalna, przeznaczona dla skonkretyzowanej grupy odbiorców. Ja w tym targecie niestety nie jestem. Męczył mnie język powieści i składnia zdań. Czułam się jakbym czytała poezję pisaną prozą. Czasem do głowy przychodziło mi pytanie: "Co autorka miała na myśli?"
Dużo jest przemyśleń, filozofii, opisów. Spośród nich nieudolnie starałam się wyłuskiwać konkretna akcję, rozwijającą się niespiesznie.
Częste zmiany przestrzeni czasowych (przeszłość-teraźniejszość) sprawiły, że pogubiłam się, który raz bohaterka była w Indiach, a który w Istambule. Przejścia z narracji pierwszo- na trzecioosobową i na odwrót, też były mylące dla czytelnika.
Niemniej, gratuluję autorce debiutu, a Wydawnictwu dziękuję za wspieranie aspirujących pisarzy.
Podkreślam, że to co napisałam, jest moją osobistą oceną i każdy powinien wyrobić sobie swoje zdanie po przeczytaniu książki.
Ten konkretny tytuł, mimo że jest w moim ulubionym gatunku powieści obyczajowych, nie przypadł mi do gustu.
Linia Druku | (15.07.2023) |
Staram się nasłuchiwać tej tytułowej pieśni i niezbyt mi to wychodzi. Osobliwy tytuł przyniósł ze sobą osobliwe wnętrze, które mimo pięknego języka nie pozwala mi w pełni zrozumieć tej historii.
Śledzimy losy Klary, która szuka swojej drogi w życiu, a przede wszystkim drugiego człowieka, z którym to życie będzie dzielić. Niestety jej wybory nie przynoszą jej wielkiego szczęścia, a wręcz doprowadzą do jeszcze większego głodu poszukiwań. Nie ukrywam, że miałam problem z odbiorem miłości Klary w postaci pana Pisarza, która uromantyczniała jego toksyczne uzależnienia. Potem pojawia się inny ważny mężczyzna, ale odchodząc już od związków, ważnym elementem książki staje się podróż Klary do Indii.
Opis podróży był dla mnie jednym z ciekawych wątków, który jak cała książka został spisany dość specyficznie. Mam wrażenie jakby historia, która ma narrację trzecioosobową stawiała jeszcze bardziej Klarę z boku, chociaż jest cały czas na pierwszym planie. Ciężko mi to wytłumaczyć, ale miałam odczucie jakby była wymyśloną postacią we własnej historii.
Też trudno mi było odnaleźć się i zrozumieć pewne momenty, a czasowe przeskoki w przeszłość i przyszłość bez wyraźnych odcięć tylko to potęgowały.
Plusem są odniesienia do znanej literatury, bo Klara i osoby wśród niej lubią czytać i często to robią, a wręcz dyskutują na ten temat. Po przeczytaniu biogramu autorki i zawartych tam informacji mogę przypuszczać, że część historii Klary bierze się z doświadczenia autorki.
Mam problem z oceną, bo warstwa językowa książki była na wysokim poziomie, co może sugerować wykształcenie autorki po filologii polskiej i sam zamysł był czymś więcej, ale może w tym przypadku mniej znaczy więcej i jako czytelniczka nie mogę powiedzieć, że była to dla mnie w pełni zrozumiała książka.
Śledzimy losy Klary, która szuka swojej drogi w życiu, a przede wszystkim drugiego człowieka, z którym to życie będzie dzielić. Niestety jej wybory nie przynoszą jej wielkiego szczęścia, a wręcz doprowadzą do jeszcze większego głodu poszukiwań. Nie ukrywam, że miałam problem z odbiorem miłości Klary w postaci pana Pisarza, która uromantyczniała jego toksyczne uzależnienia. Potem pojawia się inny ważny mężczyzna, ale odchodząc już od związków, ważnym elementem książki staje się podróż Klary do Indii.
Opis podróży był dla mnie jednym z ciekawych wątków, który jak cała książka został spisany dość specyficznie. Mam wrażenie jakby historia, która ma narrację trzecioosobową stawiała jeszcze bardziej Klarę z boku, chociaż jest cały czas na pierwszym planie. Ciężko mi to wytłumaczyć, ale miałam odczucie jakby była wymyśloną postacią we własnej historii.
Też trudno mi było odnaleźć się i zrozumieć pewne momenty, a czasowe przeskoki w przeszłość i przyszłość bez wyraźnych odcięć tylko to potęgowały.
Plusem są odniesienia do znanej literatury, bo Klara i osoby wśród niej lubią czytać i często to robią, a wręcz dyskutują na ten temat. Po przeczytaniu biogramu autorki i zawartych tam informacji mogę przypuszczać, że część historii Klary bierze się z doświadczenia autorki.
Mam problem z oceną, bo warstwa językowa książki była na wysokim poziomie, co może sugerować wykształcenie autorki po filologii polskiej i sam zamysł był czymś więcej, ale może w tym przypadku mniej znaczy więcej i jako czytelniczka nie mogę powiedzieć, że była to dla mnie w pełni zrozumiała książka.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Pokolenie Ikea. Kobiety — Piotr C. Prowokacyjna, pełna czarnego humoru, obrazoburcza kontynuacja bestsellerowej powieści Piotra C. „Pokolenie Ikea”, która – drukowana fragmentami w Angorze – w...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res