Muchomor
Cena: 27,00 zł 22,95 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Tuż po bankiecie w Instytucie Morskim w Gdańsku umiera w męczarniach dr hab. Robert Kaniecki – specjalista od rozrodu ryb. Lekarz orzeka zatrucie grzybami, więc do akcji wkraczają śledczy: doświadczony, choć mrukliwy sierżant Pucio i początkująca w wydziale kryminalnym aspirant Drozd. Pomaga im pełna energii prokurator Filipiak. Rozpętuje się wielka afera. Tropów jest kilka, podobnie jak podejrzanych, ale potrzeba dowodów, a te niełatwo znaleźć w hermetycznym światku uniwersyteckim. Czy tej trójce, współpracującej od niedawna ze sobą, uda się dotrzeć do sedna sprawy i złapać mordercę?
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 4 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Piotr Liwski | (14.02.2016) |
Muchomor to ciekawy kryminał z wartką nieprzeładowaną zbędnymi opisami akcją, osadzoną w zamkniętym (i jak się okazuje nieobliczalnym środowisku ichtiologów), z którego wyłowienie rozwiązania zagadki kryminalnej jest trudniejsze niż sandacza z mętnej wody. Polecam!
Anna Śnieżko | (13.02.2016) |
Wszystko to wezmę pod uwagę jeśli jeszcze raz napiszę książkę. Na razie chciałam obudzić dyskusję na temat teorii słuchu. Przepraszam za całą resztę
Agnieszka Krizel | (20.04.2016) |
Kryminał jest gatunkiem wymagającym i wymaga nie tyle precyzyjnego skupienia się na sprawie, ale też umiejętnego wmanewrowania czytelnika wątkami pobocznymi, które ściśle są z tą sprawą związane. Zabrakło mi jakiejś takiej ekspresyjności. Za duży był tu konstans sprawy. Jakieś dodatkowe wątki się pojawiły – zabójcy żony, czy obrabowania bankomatów, ale to były wątki już zupełnie inne, sprawy odrębne.
Zapraszam na całą recenzję na:
http://nietypowerecenzje.blox.pl/2016/01/8222Muchomor8221-Anna-Maria-Sniezko.html
Zapraszam na całą recenzję na:
http://nietypowerecenzje.blox.pl/2016/01/8222Muchomor8221-Anna-Maria-Sniezko.html
Anna Dobrzyńska | (29.01.2016) |
Kilka dni temu dostałam od wydawnictwa Novae Res paczuszkę książek, wśród nich znalazła się zrecenzowana już „Czarownica” Sylwii Chołoty. Kolejną pozycją, którą chciałam wam przedstawić jest „Muchomor” Anny Marii Śnieżko. Polski kryminał. Mamy już na rynku wydawniczym kilku poważnych graczy w tej kategorii, m. in. Katarzynę Bondę, Marka Krajewskiego, Zygmunta Miłoszewskiego. Nie wspominając już o plejadzie zagranicznych twórców. Czy kolejne nazwisko trafi na moje top czy raczej spadnie na dno listy? Cóż, powiem już na wstępie, że mam mieszane uczucia. I nie chodzi tutaj wcale o to, że podchodzę do świeżych autorów z dystansem, bo uwielbiam poznawać i chłonąć nowe style, historie. Nacięłam się, po prostu.
Na początku myślałam, że „gołe” dialogi z nielicznymi opisami to tylko stan przejściowy. Łudziłam się, że autorka chciała zastosować zabieg rozpędzenia akcji, żeby wciągnąć czytelnika jak najmocniej w historię. Niestety, ciągnęło się to przez całą powieść. Niezmiernie mnie to rozczarowało. Jeśli jesteśmy już przy temacie dialogów to im dalej w las, tym bardziej drętwe się stawały. Epicentrum nastąpiło już w połowie długości „Muchomora”:
„- Czy ty już masz portret psychologiczny mordercy?
- Nie, Karolino, to tylko próby. Tak pomyślałam z sierżantem, że to jednak nie ekolodzy. Przejrzałam stronę internetową partii Zieloni. Przejrzałam strony WWF i Greenpeace. To bardzo często weganie i pacyfiści. Oni z założenia unikają cierpienia i zabijania.
- Nie, Katarzyno, zawężasz krąg podejrzanych. To są także ludzie zdolni do wykroczeń.
- Wykroczeń tak, ale nie morderstwa.
- Zgadzam się z Katarzyną. Wykroczenie to nie morderstwo. Karolino, przysięgałaś, że nigdy nie pomylisz tych kodeksów.
- Ewo, ja chcę oskarżyć winnego!”
Tak, to autentyczny cytat. Na Boga, kto mówi wciąż powtarzając imiona? Jeszcze lepszy był dialog między matką i córką, ale oszczędzę wam przytaczania go. Oprócz sztywnych kwestii przewijają się też sztuczne reakcje na wydarzenia jak na przykład ogólna obojętność na śmierć doktora Kanieckiego. Zupełnie jakby nikogo oprócz rodziny to nie przejęło. Zabrakło mi również typowo „policyjnej” atmosfery, która jest niemal namacalna w większości kryminałów, gdzie głównymi bohaterami są funkcjonariusze. Gdzie rubaszne żarty i typowo męskie zachowanie nawet wśród kobiet? Wszystko wyszło zbyt gładko. Przez cały czas pojawiały się nowe wątki, większość z nich nieistotnych dla sprawy oraz nie wypływających później. Wywoływało to spory chaos. Irytujące stawało się też stałe zainteresowanie głównych bohaterów kawą. Parzyli ją, pili, rozmawiali o niej. Przez chwilę podejrzewałam ją o morderstwo, skoro tak mocno została zaznaczona na kartach. Przy okazji czytania „Drota”, który poważnie kandyduje do tytułu najgorszej książki roku, stworzyłam top3 największych absurdów znalezionych na łamach powieści. Tutaj muszę pokusić się o podobny ranking. Na pozycji trzeciej znajduje się mieszanie nazwisk. Jeden z bohaterów raz nazywał się Kowal, a za chwilę Kowalski. Możliwe, że miał taką ksywkę, jednak czytając miałam non stop wrażenie, że są to dwie kompletnie inne osoby. Numer dwa – nasza policjantka, Kasia, musi biec do kolegów z drogówki, by zapytać o drogę dojazdu na pewną ulicę. Zaznaczę, że akcja dzieje się we współczesności, istnieją już takie cuda jak GPS i papierowe mapy. Absolutnym hitem jednak okazał się zapis monitoringu na dyskietkach. Nawet tego nie skomentuję. Żal mi strasznie, bo historia sama w sobie była bardzo ciekawa, jednak brak opisów i hermetyczne dialogi całkowicie uniemożliwiają mi polecenie wam tego kryminału. Szkoda.
Polecam… Chyba tylko tym, którzy nie mają niczego innego pod ręką i chcą błyskawicznie przejść przez fabułę bez dłuższego zatrzymania się przy dialogach i opisach.
„Na parterze budynku stał nieskazitelnie ubrany portier.
Zatrzymał ich i sprawdził, czego szukają. Po krótkich negocjacjach zdecydowali się zacząć od pokojów, w których mieściła się katedra rozrodu ryb. Sierżant już chciał iść wskazaną mu przez portiera drogą, jednak Katarzyna wyjęła zdjęcie Roberta Kanieckiego i spytała portiera, czy go widział feralnego dnia po południu. Stróż potwierdził, że widział go tego dnia rano, ale o piątej po południu już nie. Aspirant Drozd zapytała o monitoring. Uzyskała potwierdzenie, że takowy jest. Poprosiła o dostęp. Okazało się, że muszą się kierować do pokoju informatyków. Sierżant zdecydował, że najpierw tam właśnie pójdą. Zabrali dyskietki i ruszyli na drugie piętro.”
Na początku myślałam, że „gołe” dialogi z nielicznymi opisami to tylko stan przejściowy. Łudziłam się, że autorka chciała zastosować zabieg rozpędzenia akcji, żeby wciągnąć czytelnika jak najmocniej w historię. Niestety, ciągnęło się to przez całą powieść. Niezmiernie mnie to rozczarowało. Jeśli jesteśmy już przy temacie dialogów to im dalej w las, tym bardziej drętwe się stawały. Epicentrum nastąpiło już w połowie długości „Muchomora”:
„- Czy ty już masz portret psychologiczny mordercy?
- Nie, Karolino, to tylko próby. Tak pomyślałam z sierżantem, że to jednak nie ekolodzy. Przejrzałam stronę internetową partii Zieloni. Przejrzałam strony WWF i Greenpeace. To bardzo często weganie i pacyfiści. Oni z założenia unikają cierpienia i zabijania.
- Nie, Katarzyno, zawężasz krąg podejrzanych. To są także ludzie zdolni do wykroczeń.
- Wykroczeń tak, ale nie morderstwa.
- Zgadzam się z Katarzyną. Wykroczenie to nie morderstwo. Karolino, przysięgałaś, że nigdy nie pomylisz tych kodeksów.
- Ewo, ja chcę oskarżyć winnego!”
Tak, to autentyczny cytat. Na Boga, kto mówi wciąż powtarzając imiona? Jeszcze lepszy był dialog między matką i córką, ale oszczędzę wam przytaczania go. Oprócz sztywnych kwestii przewijają się też sztuczne reakcje na wydarzenia jak na przykład ogólna obojętność na śmierć doktora Kanieckiego. Zupełnie jakby nikogo oprócz rodziny to nie przejęło. Zabrakło mi również typowo „policyjnej” atmosfery, która jest niemal namacalna w większości kryminałów, gdzie głównymi bohaterami są funkcjonariusze. Gdzie rubaszne żarty i typowo męskie zachowanie nawet wśród kobiet? Wszystko wyszło zbyt gładko. Przez cały czas pojawiały się nowe wątki, większość z nich nieistotnych dla sprawy oraz nie wypływających później. Wywoływało to spory chaos. Irytujące stawało się też stałe zainteresowanie głównych bohaterów kawą. Parzyli ją, pili, rozmawiali o niej. Przez chwilę podejrzewałam ją o morderstwo, skoro tak mocno została zaznaczona na kartach. Przy okazji czytania „Drota”, który poważnie kandyduje do tytułu najgorszej książki roku, stworzyłam top3 największych absurdów znalezionych na łamach powieści. Tutaj muszę pokusić się o podobny ranking. Na pozycji trzeciej znajduje się mieszanie nazwisk. Jeden z bohaterów raz nazywał się Kowal, a za chwilę Kowalski. Możliwe, że miał taką ksywkę, jednak czytając miałam non stop wrażenie, że są to dwie kompletnie inne osoby. Numer dwa – nasza policjantka, Kasia, musi biec do kolegów z drogówki, by zapytać o drogę dojazdu na pewną ulicę. Zaznaczę, że akcja dzieje się we współczesności, istnieją już takie cuda jak GPS i papierowe mapy. Absolutnym hitem jednak okazał się zapis monitoringu na dyskietkach. Nawet tego nie skomentuję. Żal mi strasznie, bo historia sama w sobie była bardzo ciekawa, jednak brak opisów i hermetyczne dialogi całkowicie uniemożliwiają mi polecenie wam tego kryminału. Szkoda.
Polecam… Chyba tylko tym, którzy nie mają niczego innego pod ręką i chcą błyskawicznie przejść przez fabułę bez dłuższego zatrzymania się przy dialogach i opisach.
„Na parterze budynku stał nieskazitelnie ubrany portier.
Zatrzymał ich i sprawdził, czego szukają. Po krótkich negocjacjach zdecydowali się zacząć od pokojów, w których mieściła się katedra rozrodu ryb. Sierżant już chciał iść wskazaną mu przez portiera drogą, jednak Katarzyna wyjęła zdjęcie Roberta Kanieckiego i spytała portiera, czy go widział feralnego dnia po południu. Stróż potwierdził, że widział go tego dnia rano, ale o piątej po południu już nie. Aspirant Drozd zapytała o monitoring. Uzyskała potwierdzenie, że takowy jest. Poprosiła o dostęp. Okazało się, że muszą się kierować do pokoju informatyków. Sierżant zdecydował, że najpierw tam właśnie pójdą. Zabrali dyskietki i ruszyli na drugie piętro.”
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Siedem złotych pytań. Przewodnik z zakresu krym... — Robert Maj Siedem złotych pytań, których katalog stanowią tytuły rozdziałów niniejszej publikacji, tworzą asumpt do udzielenia odpowiedzi na siedem zagadek, które stają...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res