Marnotrawny
Cena: 46,99 zł 39,94 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Uważaj! Kości zostały rzucone!
Erna Brown nie pamięta, kiedy ostatnio spała spokojnie. Każdej nocy dręczą ją koszmary, z którymi kobieta zupełnie nie potrafi sobie poradzić. Gdy pewnego dnia, w drodze do pracy, samochód odmawia jej posłuszeństwa, Erna nie podejrzewa, jak bardzo od tej chwili zmieni się jej życie. Samotna na opustoszałej kanadyjskiej autostradzie, zostaje zaatakowana przez nieznane jej siły. Niespodziewanie znajduje schronienie w hotelu otoczonym przez mroczny las, mając nadzieję, że od tej chwili będzie bezpieczna. Nawet nie wie, jak bardzo się myli…
Mięso było delikatne. Cindy z wyczuciem zagłębiła w nie ostrze noża i odcięła pierwszy kawałek. W jednej chwili szklana deska pokryła się bladoczerwonym sokiem. Nóż w jej ręku, niczym batuta dyrygenta, wykrzywiał się w dobrze obmyślany sposób, dzieląc na idealne kawałki dużą porcję mięsa. Sok spłynął na beżowy blat, zamieniając go w krwiste morze. Cindy dalej dyrygowała ostrzem. Nie zauważyła, gdy cienki strumyk podążył własną drogą i ciurkiem, niczym mały wodospad, zaczął opadać na wyłożoną brązowymi kafelkami kuchenną podłogę. Cindy Walker była w transie i nic nie mogło wyrwać jej z tej idyllicznej chwili. Zapach świeżego mięsa zaczął wnikać wprost do małego spiczastego nosa bladolicej dziewczyny.
Natalia Kassa – rocznik 1987, z wykształcenia pedagog. Miłośniczka kulinariów, mrocznej prozy i wojaży w opuszczone historyczne miejsca. Wielbicielka muzyki lat osiemdziesiątych. Posiadaczka kolekcji płyt analogowych, którą stara się z roku na rok powiększać. Ciekawa świata i ludzi. Nie wyobraża sobie dnia bez wypicia dobrej kawy.
Powieść „Marnotrawny” to jej debiut literacki.
Erna Brown nie pamięta, kiedy ostatnio spała spokojnie. Każdej nocy dręczą ją koszmary, z którymi kobieta zupełnie nie potrafi sobie poradzić. Gdy pewnego dnia, w drodze do pracy, samochód odmawia jej posłuszeństwa, Erna nie podejrzewa, jak bardzo od tej chwili zmieni się jej życie. Samotna na opustoszałej kanadyjskiej autostradzie, zostaje zaatakowana przez nieznane jej siły. Niespodziewanie znajduje schronienie w hotelu otoczonym przez mroczny las, mając nadzieję, że od tej chwili będzie bezpieczna. Nawet nie wie, jak bardzo się myli…
Mięso było delikatne. Cindy z wyczuciem zagłębiła w nie ostrze noża i odcięła pierwszy kawałek. W jednej chwili szklana deska pokryła się bladoczerwonym sokiem. Nóż w jej ręku, niczym batuta dyrygenta, wykrzywiał się w dobrze obmyślany sposób, dzieląc na idealne kawałki dużą porcję mięsa. Sok spłynął na beżowy blat, zamieniając go w krwiste morze. Cindy dalej dyrygowała ostrzem. Nie zauważyła, gdy cienki strumyk podążył własną drogą i ciurkiem, niczym mały wodospad, zaczął opadać na wyłożoną brązowymi kafelkami kuchenną podłogę. Cindy Walker była w transie i nic nie mogło wyrwać jej z tej idyllicznej chwili. Zapach świeżego mięsa zaczął wnikać wprost do małego spiczastego nosa bladolicej dziewczyny.
Natalia Kassa – rocznik 1987, z wykształcenia pedagog. Miłośniczka kulinariów, mrocznej prozy i wojaży w opuszczone historyczne miejsca. Wielbicielka muzyki lat osiemdziesiątych. Posiadaczka kolekcji płyt analogowych, którą stara się z roku na rok powiększać. Ciekawa świata i ludzi. Nie wyobraża sobie dnia bez wypicia dobrej kawy.
Powieść „Marnotrawny” to jej debiut literacki.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 21 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
kasia Sapierzynska | (11.12.2020) |
Gdybym wcześniej nie wiedziała, że "Marnotrawny" to debiut literacki, to przysięgam, nigdy bym w to nie uwierzyła. Książka Natalii Kassa to mistrzostwo świata. Niech nikogo nie zniechęca grubość powieści, przez każdą stronę przemykamy lotem błyskawicy. I po zakończeniu lektury ciśnie nam się na usta pytanie; To już? Koniec?
Gdzieś w Kanadzie jest hotel Hommanger. Bardzo specyficzny. Na uboczu, gdzie dookoła żywej duszy. Hotel nie przyjmuje wszystkich chętnych gości. Żeby tam trafić trzeba mieć specjalne zaproszenie.
Erna Brown nie ma zaproszenia, lecz zupełnym przypadkiem trafia do hotelu. Po drodze do Ottawy psuje jej się samochód, dodatkowo doświadcza w lesie otaczającym hotel dziwnej wizji. Przerażona postanawia przenocować w hotelu. Początkowo ma to być tylko jedna noc, ale jak się okaże nie tak łatwo opuścić ten budynek.
Goście gospodarza tego przybytku, Adolfo Patino, są osobliwi, jak sam gospodarz i jego kucharz, Stefan Kruger. Zresztą trzeba też to zaznaczyć, ze i sama Erna do zwyczajnych kobiet nie należy.Jej profesja jest mówiąc oględnie niecodzienna.
"...teraz zaczęła zastanawiać się, czy znajduje się w bezpiecznym miejscu. Czuła niepokój, którego źródła nie mogła zlokalizować. To miejsce i ci ludzie...Nagle przez jej ciało przebiegł nieprzyjemny, zimny dreszcz. Spojrzała na swoje ręce. Krótkie i jasne woski stały jak na baczność... Była sama, choć wyraźnie czuła czyjąś obecność..."
Goście zaproszeni na Świętą Ucztę pierwszego wieczoru grają w kości. Niby gra zwyczajna, jednak jak się wkrótce okaże wiele od niej zależy. Wynik i lokata na której znajdują się uczestnicy ma ogromne znaczenie.
Erna jest obserwatorem gry, podobnie jak pan Patino i Stefan Kruger.
Następnego dnia Erna liczy na wyjazd z tego niepokojącego miejsca, jednak pogoda na to nie pozwala i nie pozwoli przez kilka następnych dni.
Kobietę dręczą nocne koszmary, ma też przerażające wizje. Sama nie wie, co się wokół niej dziej. Gospodarz jest dla niej miły, chętnie dzieli się z nią swoją pasją, którą jest uwielbienie do osoby Andreasa Wesaliusza. Im więcej Erna dowiaduje się , tym bardziej jest przekonana, że nie powinno jej tu być. Sytuacja zaczyna robić się niebezpieczna. Z nie wiadomych względów czuje się więźniem hotelu. I rzeczywiście nim się staje. Odkryła zbyt wiele, by pozwolono jej odejść.
Kim tak naprawdę jest pan Patino ? Co zrobili goście hotelu, by zasłużyć na udział w uroczystości zaplanowanej przez gospodarza? i ucieczka z hotelu uda się naszej bohaterce, a jeśli tak, to czy na pewno odejście z tego tajemniczego miejsca, da gwarancję bezpieczeństwa?
Powiem Wam jedno, przy tej lekturze nie będziecie się nudzić. Akcja tam przebiega brawurowo. Bardzo łatwo polubić Ernę, mimo że jej zawód nie jest łatwo akceptowalny i mógłby zniechęcić do osoby, która się tym trudni. Osobiście oprócz głównej bohaterki polubiłam jeszcze pewną Rosjankę z tendencją do nadużywania alkoholu oraz przekręcania w zabawny sposób słów.
Czy książkę polecam? Oczywiście.
Czy czekam na kolejne powieści autorki? Oczywiście.
Powiem więcej, chętnie obejrzałabym ekranizację na podstawie tej lektury.
Gdzieś w Kanadzie jest hotel Hommanger. Bardzo specyficzny. Na uboczu, gdzie dookoła żywej duszy. Hotel nie przyjmuje wszystkich chętnych gości. Żeby tam trafić trzeba mieć specjalne zaproszenie.
Erna Brown nie ma zaproszenia, lecz zupełnym przypadkiem trafia do hotelu. Po drodze do Ottawy psuje jej się samochód, dodatkowo doświadcza w lesie otaczającym hotel dziwnej wizji. Przerażona postanawia przenocować w hotelu. Początkowo ma to być tylko jedna noc, ale jak się okaże nie tak łatwo opuścić ten budynek.
Goście gospodarza tego przybytku, Adolfo Patino, są osobliwi, jak sam gospodarz i jego kucharz, Stefan Kruger. Zresztą trzeba też to zaznaczyć, ze i sama Erna do zwyczajnych kobiet nie należy.Jej profesja jest mówiąc oględnie niecodzienna.
"...teraz zaczęła zastanawiać się, czy znajduje się w bezpiecznym miejscu. Czuła niepokój, którego źródła nie mogła zlokalizować. To miejsce i ci ludzie...Nagle przez jej ciało przebiegł nieprzyjemny, zimny dreszcz. Spojrzała na swoje ręce. Krótkie i jasne woski stały jak na baczność... Była sama, choć wyraźnie czuła czyjąś obecność..."
Goście zaproszeni na Świętą Ucztę pierwszego wieczoru grają w kości. Niby gra zwyczajna, jednak jak się wkrótce okaże wiele od niej zależy. Wynik i lokata na której znajdują się uczestnicy ma ogromne znaczenie.
Erna jest obserwatorem gry, podobnie jak pan Patino i Stefan Kruger.
Następnego dnia Erna liczy na wyjazd z tego niepokojącego miejsca, jednak pogoda na to nie pozwala i nie pozwoli przez kilka następnych dni.
Kobietę dręczą nocne koszmary, ma też przerażające wizje. Sama nie wie, co się wokół niej dziej. Gospodarz jest dla niej miły, chętnie dzieli się z nią swoją pasją, którą jest uwielbienie do osoby Andreasa Wesaliusza. Im więcej Erna dowiaduje się , tym bardziej jest przekonana, że nie powinno jej tu być. Sytuacja zaczyna robić się niebezpieczna. Z nie wiadomych względów czuje się więźniem hotelu. I rzeczywiście nim się staje. Odkryła zbyt wiele, by pozwolono jej odejść.
Kim tak naprawdę jest pan Patino ? Co zrobili goście hotelu, by zasłużyć na udział w uroczystości zaplanowanej przez gospodarza? i ucieczka z hotelu uda się naszej bohaterce, a jeśli tak, to czy na pewno odejście z tego tajemniczego miejsca, da gwarancję bezpieczeństwa?
Powiem Wam jedno, przy tej lekturze nie będziecie się nudzić. Akcja tam przebiega brawurowo. Bardzo łatwo polubić Ernę, mimo że jej zawód nie jest łatwo akceptowalny i mógłby zniechęcić do osoby, która się tym trudni. Osobiście oprócz głównej bohaterki polubiłam jeszcze pewną Rosjankę z tendencją do nadużywania alkoholu oraz przekręcania w zabawny sposób słów.
Czy książkę polecam? Oczywiście.
Czy czekam na kolejne powieści autorki? Oczywiście.
Powiem więcej, chętnie obejrzałabym ekranizację na podstawie tej lektury.
Ewelina Górowska | (13.01.2021) |
Na początku muszę zaznaczyć, że opis wydawcy w tym przypadku nijak ma się do tego co znajdziemy w środku tej mrożącej krew w żyłach powieści. Wydawca w tym przypadku absolutnie nic nie zdradza- a szkoda, być może powieść miałaby jeszcze szerszy odbiór.
Słyszeliście kiedyś o Andreasie Vesaliuszu- twórcy nowożytnej anatomii i twórcy dzieła "De humani corporis fabrica" w skrócie często cytowane jako "Fabrica"?
Przyznam szczerze, że i ja wiele o nim nie wiedziałam jednak dzięki "Marnotrawnemu" moja ciekawość została niezwykle rozbudzona i teraz jestem na etapie poznawania tego niezwykłego człowieka, któremu medycyna bardzo wiele zawdzięcza.
Powieść jest dość ściśle związana z Vesyliuszem, a raczej z jego wyznawcami, którzy raz w roku spotykają się na Wielkiej Uczcie. Sześć osób z całego świata, szczególnie zasłużonych dla Stowarzyszenia, na kilka dni przed rocznicą śmierci swego mentora, spotykają się w tajemniczym hotelu, by zagrać w pewną grę... Pod opieką Gospodarza i Kucharza obnażają swoje dusze, zdradzają pragnienia i... udają, że są mili i grzeczni.
Erna Brown, kiedy trafia przez przypadek to tego mrocznego i tajemniczego miejsca, nie wie jeszcze, że zostanie obarczona olbrzymią wiedzą a przy okazji odpowiedzialnością za życie swoje i innych ludzi...czy wywiąże się z tego, nie zdradzę, ale podpowiem Wam, że i ona skrywa wiele mrocznych tajemnic...
"Marnotrawny" to jedna z tych powieści, która wciąga od pierwszych stron. Jeśli kochacie thrillery, horrory i inne filmy z domieszką duchów, zjaw i niewytłumaczalnych mocy, będziecie zachwyceni. Ja jestem!
Pomysł na fabułę w moim odczuciu po prostu genialny, doskonale skonstruowany i poprowadzony, niezwykle intrygujący i pobudzający wyobraźnię. Pani Natalia w ciekawy sposób przemyca wiele ciekawostek z życia samego Vasyljusza i jego przyjaciół, chociażby samego Tycjana (tak, tak, tego Tycjana!), ale również z zakresu szeroko pojętej medycyny.
Autorka doskonale buduje napięcie, podsyca i nie pozwala mu opaść do kulminacyjnych scen, funduje czytelnikowi istny emocjonalny rollercoaster. Odpowiednia doza grozy pozwala poczuć adrenalinę i nie pozwala jej opaść nawet na moment. Akcja, która dzieje się dość szybko, krok po kroku odkrywa wszystkie tajemnice i zaskakujące powiązania między bohaterami, niektóre z nich naprawdę zrobiły na mnie wrażenie ;)
Postacie dzięki szczegółowym opisie są niezwykle prawdziwe. Niejednokrotnie złapałam się na myśli, że pod płaszczykiem "normalności" wszyscy oni wykraczają poza ogólnie przyjęte normy społeczne. Autorka bardzo dobrze akcentuje ich "inność", choć nie podaje wszystkiego na przysłowiowej tacy, zostawia wiele niedomówień, jednak z każdą kolejną stroną coraz łatwiej jest się domyślić- co to za ludzie i czym się zajmują. Włosy na głowie potrafią się podnieść...
Książkę czyta się bardzo dobrze, przypadł mi do gustu styl pisarki- jej drobiazgowość i dokładne opisy, dzięki temu łatwo można wyobrazić sobie dane miejsce i sytuację. Początkowo przytłacza mnie ilość stron, ale dałam się ponieść lekturze i szczerze przyznam, że nawet niewiem kiedy skończyłam. "Marnotrawny" naprawdę wciąga.
Dość zaskakujące zaskoczenie, pozwala wierzyć, że to jeszcze nie koniec i pani Natalia szykuje kolejne starcie ze Stowarzyszeniem. Jeśli tak jest, to czekam z olbrzymią niecierpliwością na kontynuację...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To najlepszy thriller, jaki przeczytałam w ostatnim czasie!
Trudno uwierzyć, że "Marnotrawny" to debiut, odważnie napiszę, że takiej fabuły nie powstydziłby się sam King- a wiecie, że jestem olbrzymią fanką króla grozy.
POLECAM...
Słyszeliście kiedyś o Andreasie Vesaliuszu- twórcy nowożytnej anatomii i twórcy dzieła "De humani corporis fabrica" w skrócie często cytowane jako "Fabrica"?
Przyznam szczerze, że i ja wiele o nim nie wiedziałam jednak dzięki "Marnotrawnemu" moja ciekawość została niezwykle rozbudzona i teraz jestem na etapie poznawania tego niezwykłego człowieka, któremu medycyna bardzo wiele zawdzięcza.
Powieść jest dość ściśle związana z Vesyliuszem, a raczej z jego wyznawcami, którzy raz w roku spotykają się na Wielkiej Uczcie. Sześć osób z całego świata, szczególnie zasłużonych dla Stowarzyszenia, na kilka dni przed rocznicą śmierci swego mentora, spotykają się w tajemniczym hotelu, by zagrać w pewną grę... Pod opieką Gospodarza i Kucharza obnażają swoje dusze, zdradzają pragnienia i... udają, że są mili i grzeczni.
Erna Brown, kiedy trafia przez przypadek to tego mrocznego i tajemniczego miejsca, nie wie jeszcze, że zostanie obarczona olbrzymią wiedzą a przy okazji odpowiedzialnością za życie swoje i innych ludzi...czy wywiąże się z tego, nie zdradzę, ale podpowiem Wam, że i ona skrywa wiele mrocznych tajemnic...
"Marnotrawny" to jedna z tych powieści, która wciąga od pierwszych stron. Jeśli kochacie thrillery, horrory i inne filmy z domieszką duchów, zjaw i niewytłumaczalnych mocy, będziecie zachwyceni. Ja jestem!
Pomysł na fabułę w moim odczuciu po prostu genialny, doskonale skonstruowany i poprowadzony, niezwykle intrygujący i pobudzający wyobraźnię. Pani Natalia w ciekawy sposób przemyca wiele ciekawostek z życia samego Vasyljusza i jego przyjaciół, chociażby samego Tycjana (tak, tak, tego Tycjana!), ale również z zakresu szeroko pojętej medycyny.
Autorka doskonale buduje napięcie, podsyca i nie pozwala mu opaść do kulminacyjnych scen, funduje czytelnikowi istny emocjonalny rollercoaster. Odpowiednia doza grozy pozwala poczuć adrenalinę i nie pozwala jej opaść nawet na moment. Akcja, która dzieje się dość szybko, krok po kroku odkrywa wszystkie tajemnice i zaskakujące powiązania między bohaterami, niektóre z nich naprawdę zrobiły na mnie wrażenie ;)
Postacie dzięki szczegółowym opisie są niezwykle prawdziwe. Niejednokrotnie złapałam się na myśli, że pod płaszczykiem "normalności" wszyscy oni wykraczają poza ogólnie przyjęte normy społeczne. Autorka bardzo dobrze akcentuje ich "inność", choć nie podaje wszystkiego na przysłowiowej tacy, zostawia wiele niedomówień, jednak z każdą kolejną stroną coraz łatwiej jest się domyślić- co to za ludzie i czym się zajmują. Włosy na głowie potrafią się podnieść...
Książkę czyta się bardzo dobrze, przypadł mi do gustu styl pisarki- jej drobiazgowość i dokładne opisy, dzięki temu łatwo można wyobrazić sobie dane miejsce i sytuację. Początkowo przytłacza mnie ilość stron, ale dałam się ponieść lekturze i szczerze przyznam, że nawet niewiem kiedy skończyłam. "Marnotrawny" naprawdę wciąga.
Dość zaskakujące zaskoczenie, pozwala wierzyć, że to jeszcze nie koniec i pani Natalia szykuje kolejne starcie ze Stowarzyszeniem. Jeśli tak jest, to czekam z olbrzymią niecierpliwością na kontynuację...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To najlepszy thriller, jaki przeczytałam w ostatnim czasie!
Trudno uwierzyć, że "Marnotrawny" to debiut, odważnie napiszę, że takiej fabuły nie powstydziłby się sam King- a wiecie, że jestem olbrzymią fanką króla grozy.
POLECAM...
Karolina Xxx | (20.01.2021) |
Erna Brown od jakiegoś czasu nie może spać spokojnie. Dręczą ją koszmary, które nie dają o sobie zapomnieć. W drodze do pracy, w której ma do wykonania pewną misję, jej samochód się psuje. Na kanadyjskiej autostradzie niespodziewanie zostaje zaatakowana przez nieznane jej siły, więc kobieta ucieka w poszukiwaniu schronienia. W mrocznym lesie odnajduje stary hotel, w którym chce odnaleźć spokój i bezpieczeństwo. Jednak po przekroczeniu drzwi hotelu jej życie diametralnie się zmienia i okazuje się, że jednak popełniła błąd zbliżając się do tego miejsca. W hotelu dzieją się dziwne rzeczy, które mogą mieć poważne konsekwencje...
Już na samym początku zaskoczyła mnie forma tej książki. Zamiast pierwszego rozdziału przez kilkadziesiąt stron zostajemy przenoszeni do różnych miejsc świata, gdzie poznajemy po kolei każdego z bohaterów, a dopiero później zaczyna się historia Erny. Muszę przyznać, że autorka bardzo ciekawie to wymyśliła, bo później okazuje się, że poznanie tych wszystkich bohaterów było ważne dla fabuły i lepszego zrozumienia wszystkiego co będzie się działo. Od pierwszych stron wyczuwalny jest mroczny klimat, w którym nie brakuje napięcia, tajemnic i niepewności. Autorka delikatnie naprowadza czytelnika na właściwy trop, przygotowuje na to co się wydarzy, a dzieje się tutaj wiele! Natalia Kassa stworzyła niebanalną historię, która jest naprawdę dobrze przemyślana. Czytałam tę książkę z dużym zainteresowaniem i chociaż powieść liczy ponad 600 stron to wcale tego nie odczułam. Czasem pojawiały się trochę przydługie opisy i wydawało mi się, że niekoniecznie są potrzebne, ale z drugiej strony dzięki nim można jeszcze lepiej sobie wszystko wyobrazić, więc dla jednej osoby może to być plusem, a dla innej minusem. Akcja rozkręca się stopniowo, czasem dzieje się dużo, a czasem mamy spokojniejsze tempo. Nie da się nie zauważyć, że autorka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę, ale muszę też zaznaczyć, że może to nie być książka dla każdego. To mroczna powieść, czasem może być dla niektórych niesmaczna i obrzydliwa, ale osoby lubiące takie klimaty powinny być zadowolone z lektury. Nie mogę napisać o jakie konkretnie wątki mi teraz chodzi, bo byłby to duży spoiler, ale myślę, że już po kilku stronach niektórzy domyślą się o co chodzi. Mi udało się domyślić, ale też nie odgadłam wszystkiego. Kilka wątków w zakończeniu było dla mnie zaskoczeniem, ale przy niektórych czuję pewien niedosyt i chętnie dowiedziałabym się więcej. Ciekawa jestem czy powstanie kontynuacja tej książki, bo jeśli tak to na pewno bym ją przeczytała. Jeśli lubicie takie mroczne i niepokojące thrillery to może jest to lektura dla Was, ja wciągnęłam się w tę historię już po pierwszych stronach. Znajdziecie w tej historii również wątki paranormalne, ale to nie te niewytłumaczalne zjawiska okażą się najbardziej niebezpieczne...
Główna bohaterka ma nietypową pracę, przez którą dręczą ją koszmary. Jej życie nieodwracalnie nie zmienia, kiedy pojawia się w mrocznym hotelu. Tam poznaje kilku gości oraz Gospodarza, który wszystkim zarządza. Już w pierwszy wieczór po przybyciu Erna zauważa dziwne zachowanie innych. Goście rozpoczynają swój pobyt w hotelu od gry w kości, która nie jest normalną grą. Kolejne dni utwierdzają Ernę w przekonaniu, że dzieje się coś dziwnego, że każdy z gości skrywa pewien sekret. Kobieta doświadcza przedziwnych sytuacji, nawiedzają ją koszmary, które wydają się tak bardzo realne. Jednak to co wydarzy się ostatniego dnia jej pobytu jest najstraszniejsze. Każdy z bohaterów wnosi coś do fabuły tej książki. Autorka wykreowała oryginalnych i wyróżniających się bohaterów, co dla mnie jest dużym plusem tej historii. Mogłabym wiele o nich napisać, ale nie chce zdradzić za dużo, musicie przekonać się sami dlaczego ich zachowanie tak bardzo niepokoiło Ernę. Dawno już nie czytałam o tak dziwnych, przerażających postaciach i wydarzeniach, dlatego z dużym zainteresowaniem przewracałam kolejne strony tej książki.
Tak jak już wspomniałam, znajdziecie w tej książce sporo opisów, ale mi one wcale nie przeszkadzały, pozwoliły lepiej wyobrazić sobie fabułę. Mi styl pisania autorki przypadł do gustu, chociaż nie jest jakoś bardzo lekki z powodu tematyki tej książki. Jest to naprawdę klimatyczna i mroczna powieść, która mocno wciąga. Narracja jest trzecioosobowa i pasuje idealnie do tej historii. Ciekawym dodatkiem są zdjęcia obrazów na końcu książki, które pojawiły się w fabule i które również odgrywały dość ważną rolę.
"Marnotrawny" to wciągająca i mroczna powieść, w której już od pierwszych stron wyczuwalny jest niepokój. To historia pełna tajemnic i napięcia, bywa straszna i czasem niesmaczna, ale znaleźć tutaj można również troszkę humoru. Z dużym zainteresowaniem czytałam tę powieść, bo to pomysłowa i przemyślana historia, która często szokuje. Polecam fanom mrocznych klimatów, którzy są gotowi przekroczyć próg starego hotelu, ale uważajcie, bo kości zostały rzucone! ;)
"- 'Nic nie dzieje się bez przyczyny' - odczytała znajdującą się na niej inskrypcję. Czy musiała znaleźć się w tym miejscu, aby docenić swoją pracę i zrozumieć, jak bardzo jej potrzebuje?"
Już na samym początku zaskoczyła mnie forma tej książki. Zamiast pierwszego rozdziału przez kilkadziesiąt stron zostajemy przenoszeni do różnych miejsc świata, gdzie poznajemy po kolei każdego z bohaterów, a dopiero później zaczyna się historia Erny. Muszę przyznać, że autorka bardzo ciekawie to wymyśliła, bo później okazuje się, że poznanie tych wszystkich bohaterów było ważne dla fabuły i lepszego zrozumienia wszystkiego co będzie się działo. Od pierwszych stron wyczuwalny jest mroczny klimat, w którym nie brakuje napięcia, tajemnic i niepewności. Autorka delikatnie naprowadza czytelnika na właściwy trop, przygotowuje na to co się wydarzy, a dzieje się tutaj wiele! Natalia Kassa stworzyła niebanalną historię, która jest naprawdę dobrze przemyślana. Czytałam tę książkę z dużym zainteresowaniem i chociaż powieść liczy ponad 600 stron to wcale tego nie odczułam. Czasem pojawiały się trochę przydługie opisy i wydawało mi się, że niekoniecznie są potrzebne, ale z drugiej strony dzięki nim można jeszcze lepiej sobie wszystko wyobrazić, więc dla jednej osoby może to być plusem, a dla innej minusem. Akcja rozkręca się stopniowo, czasem dzieje się dużo, a czasem mamy spokojniejsze tempo. Nie da się nie zauważyć, że autorka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę, ale muszę też zaznaczyć, że może to nie być książka dla każdego. To mroczna powieść, czasem może być dla niektórych niesmaczna i obrzydliwa, ale osoby lubiące takie klimaty powinny być zadowolone z lektury. Nie mogę napisać o jakie konkretnie wątki mi teraz chodzi, bo byłby to duży spoiler, ale myślę, że już po kilku stronach niektórzy domyślą się o co chodzi. Mi udało się domyślić, ale też nie odgadłam wszystkiego. Kilka wątków w zakończeniu było dla mnie zaskoczeniem, ale przy niektórych czuję pewien niedosyt i chętnie dowiedziałabym się więcej. Ciekawa jestem czy powstanie kontynuacja tej książki, bo jeśli tak to na pewno bym ją przeczytała. Jeśli lubicie takie mroczne i niepokojące thrillery to może jest to lektura dla Was, ja wciągnęłam się w tę historię już po pierwszych stronach. Znajdziecie w tej historii również wątki paranormalne, ale to nie te niewytłumaczalne zjawiska okażą się najbardziej niebezpieczne...
Główna bohaterka ma nietypową pracę, przez którą dręczą ją koszmary. Jej życie nieodwracalnie nie zmienia, kiedy pojawia się w mrocznym hotelu. Tam poznaje kilku gości oraz Gospodarza, który wszystkim zarządza. Już w pierwszy wieczór po przybyciu Erna zauważa dziwne zachowanie innych. Goście rozpoczynają swój pobyt w hotelu od gry w kości, która nie jest normalną grą. Kolejne dni utwierdzają Ernę w przekonaniu, że dzieje się coś dziwnego, że każdy z gości skrywa pewien sekret. Kobieta doświadcza przedziwnych sytuacji, nawiedzają ją koszmary, które wydają się tak bardzo realne. Jednak to co wydarzy się ostatniego dnia jej pobytu jest najstraszniejsze. Każdy z bohaterów wnosi coś do fabuły tej książki. Autorka wykreowała oryginalnych i wyróżniających się bohaterów, co dla mnie jest dużym plusem tej historii. Mogłabym wiele o nich napisać, ale nie chce zdradzić za dużo, musicie przekonać się sami dlaczego ich zachowanie tak bardzo niepokoiło Ernę. Dawno już nie czytałam o tak dziwnych, przerażających postaciach i wydarzeniach, dlatego z dużym zainteresowaniem przewracałam kolejne strony tej książki.
Tak jak już wspomniałam, znajdziecie w tej książce sporo opisów, ale mi one wcale nie przeszkadzały, pozwoliły lepiej wyobrazić sobie fabułę. Mi styl pisania autorki przypadł do gustu, chociaż nie jest jakoś bardzo lekki z powodu tematyki tej książki. Jest to naprawdę klimatyczna i mroczna powieść, która mocno wciąga. Narracja jest trzecioosobowa i pasuje idealnie do tej historii. Ciekawym dodatkiem są zdjęcia obrazów na końcu książki, które pojawiły się w fabule i które również odgrywały dość ważną rolę.
"Marnotrawny" to wciągająca i mroczna powieść, w której już od pierwszych stron wyczuwalny jest niepokój. To historia pełna tajemnic i napięcia, bywa straszna i czasem niesmaczna, ale znaleźć tutaj można również troszkę humoru. Z dużym zainteresowaniem czytałam tę powieść, bo to pomysłowa i przemyślana historia, która często szokuje. Polecam fanom mrocznych klimatów, którzy są gotowi przekroczyć próg starego hotelu, ale uważajcie, bo kości zostały rzucone! ;)
"- 'Nic nie dzieje się bez przyczyny' - odczytała znajdującą się na niej inskrypcję. Czy musiała znaleźć się w tym miejscu, aby docenić swoją pracę i zrozumieć, jak bardzo jej potrzebuje?"
Ewelina Kowalczyk | (17.02.2021) |
,,Marnotrawny" to pozycja, która niesamowicie wciąga od pierwszych stron. Nawet nie wiem, kiedy tak szybko przeczytałam ponad 600 stron. Główna bohaterka jest świetna ❤ wydaje mi się, że pierwszy raz tak bardzo polubiłam głównego bohatera, a każda z pozostałych postaci była bardzo oryginalna. Kreatywność autorki mnie zaskoczyła, a połączenie fragmentów historycznych ze swoją wizją to strzał w dziesiątkę. Była też krew i odrażające opisy co u mnie było na plus, bo lubię mroczne klimaty. No i najważniejsze trzeba pamiętać, że jest to debiut, ale bardzo udany. Czekam teraz z niecierpliwością na kolejne książki autorki, z chęcią przeczytam więcej, bo styl bardzo mi pod pasował.
Czytomanka Patrycja | (25.02.2021) |
Raz na jakiś czas jak wiecie lubię sięgać po grubasy. Tu nie było inaczej, miałam ochotę zostać nieco dłużej w jednej fabule i skusiłam się na książkę "Marnotrawny", która jest debiutem polskiej pisarki. Okładka sama w sobie jest pełna mroku i mocno zachęcająca do zapoznania się z jej środkiem. No cóż... książka jest dobra, mroczna i pełna intryg!
IG: Czytomanka
IG: Czytomanka
Agnieszka Deja | (14.03.2021) |
Erna Brown ma pecha – samochód odmawia posłuszeństwa w środku niczego, więc kobieta musi szukać pomocy. Trafia do hotelu, w którym goście są dość dziwną mieszanką podejmowaną przez Gospodarza. Na szczęście w pensjonacie znajduje się wolny pokój, a Gospodarz zdaje się lubić Ernę. Coś jednak nie daje jej spokoju, a niepokój podsycają dziwne zachowania gości, tajemnicza rozgrywka, której się oddają, i kucharz, który chyba jest do niej uprzedzony… Czy Erna będzie bezpieczna w tym miejscu?
Marnotrawny Natalii Kassy to debiut literacki z pogranicza horroru i thrillera. Główną bohaterką jest Erna – młoda kobieta, która przypadkowo trafia do hotelu, w którym goście są dość nietypową mieszanką. Jest tu małżeństwo, które się nie znosi, wybitna młoda kucharka, właściciel klubu z popularnym drinkiem czy znudzona i ekscentryczna, wiecznie pijana Rosjanka. Erna jest inteligentna, ma dobrą pamięć, intuicję. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, co na pewno przyda jej się podczas pobytu w hotelu.
Fabuła powieści skupia się na wydarzeniach w pensjonacie. Erna jest przypadkowym gościem, który bierze udział w dziwnej rozgrywce pozostałych gości. Ich zabawa związana jest z Wesaliuszem, który jako pierwszy odważył się na zbadanie ludzkich zwłok. Jego postać powraca kilkukrotnie w fabule i ma dla niej duże znaczenie. Erna utknęła więc w hotelu ze zgrają dziwnych, obcych ludzi, którzy zachowują się podejrzanie, i z Gospodarzem, który niedomaga na zdrowiu, lecz fascynuje się pierwszym patomorfologiem i dziełami sztuki.
Wydawałoby się, że ta historia nie może nam zaoferować niczego ciekawego. Nic bardziej mylnego. Autorka opisuje tajemnicze stowarzyszenie, kult Wesaliusza, a także praktyki, które charakteryzują tę organizację. Ciekawie wplata motyw gry planszowej, której zasady tworzy i wyjaśnia w spójny sposób. Dodatkowo jest też tu cała masa interesujących danych na temat dzieł sztuki i postaci historycznych. Przypomina to trochę tworzone przez Dana Browna opowieści, jednak nie jest ani kopią tego autora, ani jego parodią. Widać, że autorka zna temat, który opisuje, potrafi przekazać informacje na temat dzieł sztuki, że nie są one nudne, a przy okazji wplata je w swoją historię tak sprytnie, że nie czujemy tu sztuczności.
Przyznaję, że na początku miałam problem, by wciągnąć się w tę opowieść. Autorka postanowiła przybliżyć postacie, które potem miały znaleźć się w fabule. Każdej z nich poświęciła kilka stron. Nie był to jednak suchy opis niczym ze szkolnej charakterystyki bohatera literackiego. Były to sceny, w których postacie otrzymywały zaproszenie do hotelu, a wszystko w jakiś sposób wiązało się z ich codziennym zajęciem. Opisy były jednak bardzo dokładne, bogate w szczegóły, wręcz przesycone słowami. To spowodowało, że nie mogłam się wciągnąć w opowieść. Potem jednak, gdy pojawiła się Erna, historia nabrała tempa, lekkości i było o wiele lepiej.
I chociaż domyśliłam się, że w książce znajdę pewne sceny, rozwiązania, to Marnotrawnego czytało mi się bardzo dobrze. Książka była klimatyczna, niektóre fragmenty powodowały szybsze bicie serca. Fabuła była spójna, nie czuło się niej przesady. To naprawdę dobry debiut.
Marnotrawny to powieść, która mnie zaskoczyła. Potężna objętościowo, wciągająca, ciekawa. Chyba nie spodziewałam się, że będzie tak dobra. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Marnotrawny Natalii Kassy to debiut literacki z pogranicza horroru i thrillera. Główną bohaterką jest Erna – młoda kobieta, która przypadkowo trafia do hotelu, w którym goście są dość nietypową mieszanką. Jest tu małżeństwo, które się nie znosi, wybitna młoda kucharka, właściciel klubu z popularnym drinkiem czy znudzona i ekscentryczna, wiecznie pijana Rosjanka. Erna jest inteligentna, ma dobrą pamięć, intuicję. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, co na pewno przyda jej się podczas pobytu w hotelu.
Fabuła powieści skupia się na wydarzeniach w pensjonacie. Erna jest przypadkowym gościem, który bierze udział w dziwnej rozgrywce pozostałych gości. Ich zabawa związana jest z Wesaliuszem, który jako pierwszy odważył się na zbadanie ludzkich zwłok. Jego postać powraca kilkukrotnie w fabule i ma dla niej duże znaczenie. Erna utknęła więc w hotelu ze zgrają dziwnych, obcych ludzi, którzy zachowują się podejrzanie, i z Gospodarzem, który niedomaga na zdrowiu, lecz fascynuje się pierwszym patomorfologiem i dziełami sztuki.
Wydawałoby się, że ta historia nie może nam zaoferować niczego ciekawego. Nic bardziej mylnego. Autorka opisuje tajemnicze stowarzyszenie, kult Wesaliusza, a także praktyki, które charakteryzują tę organizację. Ciekawie wplata motyw gry planszowej, której zasady tworzy i wyjaśnia w spójny sposób. Dodatkowo jest też tu cała masa interesujących danych na temat dzieł sztuki i postaci historycznych. Przypomina to trochę tworzone przez Dana Browna opowieści, jednak nie jest ani kopią tego autora, ani jego parodią. Widać, że autorka zna temat, który opisuje, potrafi przekazać informacje na temat dzieł sztuki, że nie są one nudne, a przy okazji wplata je w swoją historię tak sprytnie, że nie czujemy tu sztuczności.
Przyznaję, że na początku miałam problem, by wciągnąć się w tę opowieść. Autorka postanowiła przybliżyć postacie, które potem miały znaleźć się w fabule. Każdej z nich poświęciła kilka stron. Nie był to jednak suchy opis niczym ze szkolnej charakterystyki bohatera literackiego. Były to sceny, w których postacie otrzymywały zaproszenie do hotelu, a wszystko w jakiś sposób wiązało się z ich codziennym zajęciem. Opisy były jednak bardzo dokładne, bogate w szczegóły, wręcz przesycone słowami. To spowodowało, że nie mogłam się wciągnąć w opowieść. Potem jednak, gdy pojawiła się Erna, historia nabrała tempa, lekkości i było o wiele lepiej.
I chociaż domyśliłam się, że w książce znajdę pewne sceny, rozwiązania, to Marnotrawnego czytało mi się bardzo dobrze. Książka była klimatyczna, niektóre fragmenty powodowały szybsze bicie serca. Fabuła była spójna, nie czuło się niej przesady. To naprawdę dobry debiut.
Marnotrawny to powieść, która mnie zaskoczyła. Potężna objętościowo, wciągająca, ciekawa. Chyba nie spodziewałam się, że będzie tak dobra. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Ilona Wolińska | (21.03.2021) |
Erna Brown prowadzi samotne życie. Od lat meczą ją koszmary, z którymi nie potrafi sobie w żaden sposób poradzić. Gdy w drodze do pracy samochód Erny odmawia posłuszeństwa a ona sama, zostaje zaatakowana przez nieznane jej siły, nie ma pojęcia jak drastycznie zmieni się jej życie. W końcu udaje się jej dotrzeć do hotelu polożonego w głębi lasu. Erna ma nadzieję, że w końcu znalazła bezpieczne miejsce, jednak z czasem okaże się, jak bardzo się myli...
Bardzo udany debiut! Autorka stworzyła ciekawa, bardzo klimatyczną i mroczną powieść z elementami nadprzyrodzonymi. Fabuła dopracowana w każdym calu, wyraziści, i świetnie wykreowani bohaterowie. "Marnotrawny" to powieść pełna tajemnic i zagadek. Absolutnie nieprzewidywalna ! Mimo objętości książkę czyta się naprawdę szybko. To był naprawdę dobrze spędzony czas. Polecam serdecznie i czekam na kolejne książki autorki.
Dziekuję @wydawnictwo_novaeres
za możliwość przeczytania książki
Bardzo udany debiut! Autorka stworzyła ciekawa, bardzo klimatyczną i mroczną powieść z elementami nadprzyrodzonymi. Fabuła dopracowana w każdym calu, wyraziści, i świetnie wykreowani bohaterowie. "Marnotrawny" to powieść pełna tajemnic i zagadek. Absolutnie nieprzewidywalna ! Mimo objętości książkę czyta się naprawdę szybko. To był naprawdę dobrze spędzony czas. Polecam serdecznie i czekam na kolejne książki autorki.
Dziekuję @wydawnictwo_novaeres
za możliwość przeczytania książki
Julianna Kucner | (24.03.2021) |
Każdy z nas ma jakieś tajemnice. Teoretycznie to właśnie one charakteryzują naszą duszę. Często uwidaczniają naszą mroczną, ciemną stronę, której nie pokazujemy znajomym czy rodzinie, bo strona ta jest tylko dla nas. Spotkałam się gdzieś z informacją, że Japończycy uważają, iż człowiek ma trzy twarze. Jedną pokazuje całemu światu. Drugą pokazuje tylko swojej rodzinie i bliskim przyjaciołom. Trzeciej, natomiast nie pokazuje nikomu i to właśnie ona odzwierciedla, kim naprawdę jesteśmy. W hotelu Hommanger każdy ma jakieś tajemnice. Jedne są nic nieznaczącymi błahostkami, aczkolwiek istnieją też drugie, które uświadamiają nas, w jak bardzo nienormalnym i chorym świecie żyjemy. Książka pod tytułem "Marnotrawny" pokazuje, że czujność powinna być cechą obowiązkową u każdego, a przede wszystkim trzeba uważać na ludzi, bo to oni najczęściej są głównym źródłem problemów. Zwłaszcza tych najmroczniejszych.
Erna Brown pewnego dnia, w drodze do pracy twierdzi, że nie może być już gorzej. Nie wie jednak, jak bardzo się myliła, gdy jej nieznośny samochód odmawia posłuszeństwa i zostaje sama na opustoszałej kanadyjskiej autostradzie. Oczywiście, żeby nie było jak po mydle, żadne inne samochody nie przejeżdżają tą samą trasą. Nagle, zostaje zaatakowana przez nieznane i paranormalne wręcz siły. Niespodziewanie, trafiając na ścieżkę w pobliskim lesie, natyka się na tajemniczy hotel Hommanger. Jako niespodziewany gość, zajmuje miejsce przy stole wraz z innymi osobami różnej narodowości. W przeciwieństwie do Erny, oni jednak otrzymali osobiste zaproszenie na Wielką Ucztę, zaklejone szczelnie w czarnych kopertach.
Bogata Ida Ambramova pochodząca z Rosji na pierwszy rzut oka wydaje się alkoholiczką bez ambicji. Cindy Walker posiadająca mięsnego food trucka z nieziemskimi pysznościami, również zachowuje się dziwnie. Najbardziej jednak nie przypada Ernie do gustu obleśny staruch - Charles Bennett. Dziewczyna, uczestnicząc w kolacji przygotowanej przez wykwalifikowanego kucharza, współczuje jego żonie Cecile. Gaku Hara z Tokio krytykuję styl i zachowanie Erny w każdy możliwy sposób w myślach. Jedyną normalną osobą prawdopodobnie jest tylko ksiądz Uchto z Polski.
Pierwsze wrażenie jednak czasem jest mylne.
Z biegiem czasu, Erna zdaje sobie sprawę, że utknęła na trochę w tym miejscu. Pogoda nie sprzyja nawet by mogła wyjść na zewnątrz. Zamiast zrobić sobie małe wakacje, Erna z każdym dniem dowiaduje się nowych, mrożących krew w żyłach faktów, rozwiązując różne zagadki i będąc świadkiem wydarzeń hotelu z przeszłości, czuje narastający niepokój. Uświadamia sobie, że gorzej trafić nie mogła.
Książka ma ponad sześćset stron, ale one mijają tak szybko, jak z każdą stroną narastała moja miłość do tej książki. Już od pierwszych kartek poznajemy wszystkich bohaterów. Autorka na każdą postać poświęciła przynajmniej jeden rozdział, dzięki czemu już od początku możemy domyślać się dalszego przebiegu wydarzeń czy próbować łączyć ze sobą poszczególne wątki. Bohaterowie zostali przedstawieni naprawdę świetnie. Każdy z nich posiada własną, rozbudowaną historię i osobowość. Ich uczucia się realne, emocje prawdziwe, a zachowanie? Typowo dla homo sapiens, czyli strzał w dziesiątkę.
Sama fabuła muszę przyznać jest trochę kontrowersyjna, ale na pewno nie okropna ani oklepana. Trochę jak ruletka - jednym się spodoba, innym nie. Niektóre momenty były wprost nieprawdopodobne i doprowadzały mnie do zawału, zwłaszcza pod koniec, gdzie akcja osiąga swój szczyt i przyśpiesza niemiłosiernie. Jestem ciekawa czy autorka skusi się na kolejną część. Szczerze? Mam taką nadzieję, bo jak diabli przywiązałam się do wszystkich bohaterów (do jednych może trochę mniej) i z chęcią śledziłabym ich dalsze losy.
Natalia Kassa przedstawia nam oryginalną i niekonwencjonalną historię, włączając do niej zbrodnię i kanon sztuki. Strasznie spodobał mi się wątek z Tycjanem, jak i włączenie do dzieła innych artystów. Na końcu książki możemy znaleźć parę obrazów, ale muszę przyznać, że pomiędzy rozdziałami czytałam przeróżne artykuły, by dowiedzieć się na ten temat więcej. Gdy już sama sięgam po więcej informacji i staram się wydobyć ich jak najwięcej oraz przeanalizować jak zostały użyte przez autora, już wiem, że jest to na pewno lektura godna uwagi.
Zdecydowany plus za sam opis straszniejszych scen. Oczywiście nie są nie wiadomo jak przerażające, aczkolwiek pisarka miksuje tajemniczość z obawą. Muszę przyznać, że w wielu powieściach spotkałam się ze słabo napisanymi fragmentami, które prawdopodobnie miały budzić strach. Natalia Kassa jednak przerosła wszelkie me oczekiwania — podczas czytania miałam wręcz gęsią skórkę. Tak w ogóle to jestem ciekawa jakby wyglądała ekranizacja tej cudownej książki. Jedno mogę stwierdzić — na pewno powalałaby z nóg.
Po resztę recenzji zapraszam:
https://www.czytelnika.pl/2021/03/marnotrawny-natalia-kassa.html
Erna Brown pewnego dnia, w drodze do pracy twierdzi, że nie może być już gorzej. Nie wie jednak, jak bardzo się myliła, gdy jej nieznośny samochód odmawia posłuszeństwa i zostaje sama na opustoszałej kanadyjskiej autostradzie. Oczywiście, żeby nie było jak po mydle, żadne inne samochody nie przejeżdżają tą samą trasą. Nagle, zostaje zaatakowana przez nieznane i paranormalne wręcz siły. Niespodziewanie, trafiając na ścieżkę w pobliskim lesie, natyka się na tajemniczy hotel Hommanger. Jako niespodziewany gość, zajmuje miejsce przy stole wraz z innymi osobami różnej narodowości. W przeciwieństwie do Erny, oni jednak otrzymali osobiste zaproszenie na Wielką Ucztę, zaklejone szczelnie w czarnych kopertach.
Bogata Ida Ambramova pochodząca z Rosji na pierwszy rzut oka wydaje się alkoholiczką bez ambicji. Cindy Walker posiadająca mięsnego food trucka z nieziemskimi pysznościami, również zachowuje się dziwnie. Najbardziej jednak nie przypada Ernie do gustu obleśny staruch - Charles Bennett. Dziewczyna, uczestnicząc w kolacji przygotowanej przez wykwalifikowanego kucharza, współczuje jego żonie Cecile. Gaku Hara z Tokio krytykuję styl i zachowanie Erny w każdy możliwy sposób w myślach. Jedyną normalną osobą prawdopodobnie jest tylko ksiądz Uchto z Polski.
Pierwsze wrażenie jednak czasem jest mylne.
Z biegiem czasu, Erna zdaje sobie sprawę, że utknęła na trochę w tym miejscu. Pogoda nie sprzyja nawet by mogła wyjść na zewnątrz. Zamiast zrobić sobie małe wakacje, Erna z każdym dniem dowiaduje się nowych, mrożących krew w żyłach faktów, rozwiązując różne zagadki i będąc świadkiem wydarzeń hotelu z przeszłości, czuje narastający niepokój. Uświadamia sobie, że gorzej trafić nie mogła.
Książka ma ponad sześćset stron, ale one mijają tak szybko, jak z każdą stroną narastała moja miłość do tej książki. Już od pierwszych kartek poznajemy wszystkich bohaterów. Autorka na każdą postać poświęciła przynajmniej jeden rozdział, dzięki czemu już od początku możemy domyślać się dalszego przebiegu wydarzeń czy próbować łączyć ze sobą poszczególne wątki. Bohaterowie zostali przedstawieni naprawdę świetnie. Każdy z nich posiada własną, rozbudowaną historię i osobowość. Ich uczucia się realne, emocje prawdziwe, a zachowanie? Typowo dla homo sapiens, czyli strzał w dziesiątkę.
Sama fabuła muszę przyznać jest trochę kontrowersyjna, ale na pewno nie okropna ani oklepana. Trochę jak ruletka - jednym się spodoba, innym nie. Niektóre momenty były wprost nieprawdopodobne i doprowadzały mnie do zawału, zwłaszcza pod koniec, gdzie akcja osiąga swój szczyt i przyśpiesza niemiłosiernie. Jestem ciekawa czy autorka skusi się na kolejną część. Szczerze? Mam taką nadzieję, bo jak diabli przywiązałam się do wszystkich bohaterów (do jednych może trochę mniej) i z chęcią śledziłabym ich dalsze losy.
Natalia Kassa przedstawia nam oryginalną i niekonwencjonalną historię, włączając do niej zbrodnię i kanon sztuki. Strasznie spodobał mi się wątek z Tycjanem, jak i włączenie do dzieła innych artystów. Na końcu książki możemy znaleźć parę obrazów, ale muszę przyznać, że pomiędzy rozdziałami czytałam przeróżne artykuły, by dowiedzieć się na ten temat więcej. Gdy już sama sięgam po więcej informacji i staram się wydobyć ich jak najwięcej oraz przeanalizować jak zostały użyte przez autora, już wiem, że jest to na pewno lektura godna uwagi.
Zdecydowany plus za sam opis straszniejszych scen. Oczywiście nie są nie wiadomo jak przerażające, aczkolwiek pisarka miksuje tajemniczość z obawą. Muszę przyznać, że w wielu powieściach spotkałam się ze słabo napisanymi fragmentami, które prawdopodobnie miały budzić strach. Natalia Kassa jednak przerosła wszelkie me oczekiwania — podczas czytania miałam wręcz gęsią skórkę. Tak w ogóle to jestem ciekawa jakby wyglądała ekranizacja tej cudownej książki. Jedno mogę stwierdzić — na pewno powalałaby z nóg.
Po resztę recenzji zapraszam:
https://www.czytelnika.pl/2021/03/marnotrawny-natalia-kassa.html
Katarzyna Pinkowicz | (3.01.2021) |
Erna Brown już nie pamięta, czym jest spokojna, w pełni przespana noc. Dotychczas praca, jaką wykonuje, nie miała wpływu na jej sny; aż do tej jednej sprawy... teraz przeżywa ją co noc. Wciąż i wciąż, niczym kilkuminutowy film. Tego dnia wyruszyła w dłuższą trasę ku swojemu nowemu zleceniu. Pech chciał, że jej ukochane autko musiało zostać u zaprzyjaźnionego mechanika, a to, które wzięła w zamian, zaczęło szwankować w połowie drogi. Aż w końcu "zdechło" na pustej drodze, pośrodku lasu. Do tego ten dziwny taniec liści... Erna nigdy w życiu nie widziała czegoś podobnego. Przerażona ruszyła przed siebie w nadziei na spotkanie kogokolwiek. Trafiła do okazałego hotelu. Wierzyła, że od tej chwili jej tymczasowe problemy się skończyły. Nie zdawała sobie sprawy, że trafiła do jeszcze większego koszmaru.
Na rynku wydawniczym każdego roku pojawia się coraz więcej thrillerów, które z założenia mają wstrząsnąć czytelnikiem. Reklamowane jako utwory, jakich nigdy wcześniej nie czytaliśmy często okazują się... zwykłymi, nudnawymi czytadłami, w których nie ma żadnego elementu zaskoczenia. Niczym wytrawni poszukiwacze z miesiąca na miesiąc przedzieramy się przez różnorodne historie, mroczne umysły psychopatów i brutalne, acz często zupełnie przypadkowe zbrodnie, by z nadzieją oczekiwać, iż właśnie ta książka okaże się perełką. Tą jedyną lekturą, którą z powagą będziemy polecać dalej. Nie nastawiam się już pozytywnie do żadnej książki, podchodzę do nich raczej racjonalnie. Nie działają na mnie zapewnienia marketingu, że takiej lektury nie czytałam nigdy wcześniej. Co prawda Marnotrawny reklamowany nie był, ale i wobec tej pozycji miałam umiarkowane wymagania. I doznałam pozytywnego szoku, ponieważ ów thriller ma w sobie coś, co złapało mnie w swoje szpony i nie chciało wypuścić.
Jak zachowuje się człowiek, który właśnie został pozbawiony jedynego środka transportu pośrodku niczego? Cóż, zazwyczaj wpada w panikę. Erna Brown również nie czuje się komfortowo w zaistniałej sytuacji, aczkolwiek z racji wykonywanego zawodu ma trochę bardziej wytrzymałe nerwy. Choć ta sprawa z liśćmi... ale nie wracajmy do tego. Widok hotelu budzi w niej niemal zwierzęcą radość; gdzie budynek (nie wyglądający na opuszczony), tam ludzie, a gdzie ludzie- to wiadomo, dostęp do cudów XXI wieku, takich jak telefon. Po przekroczeniu progu gmaszyska i krótkiej rozmowie z przemiłym staruszkiem kobieta już wie, że na powrót do swojego życia będzie musiała poczekać, aż grupka osób, przebywająca obecnie w hotelu na swoistym turnusie będzie wracała do domu. Ale czy te kilka dni zrobi jej jakąś różnicę?
Pani Kassa zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę, oczywiście na plus. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej spotkałam się z taką historią- nie mamy tutaj odgrzewanego po raz setny kotleta, lecz zupełny powiew świeżości. Przez książkę przetacza się cała plejada bohaterów, każdy z nich jest inny- ma swój własny, osobisty rys charakteru, odróżniający go od pozostałych. Znamy też sytuacje oraz powody, dla których znaleźli się w hotelu. Zgłębiamy tajniki umysłów, które teoretycznie nie wyróżniają się niczym na tle ludzkiej populacji, a jednak mają w sobie pewne... zakrzywienie.
Czasami przeszkadzał mi trochę styl pisania autorki; rozwlekłe opisy czy liczne powtórzenia burzyły równowagę czytania. Jestem jednak to w stanie wybaczyć wierząc, iż każda kolejna książka naszej polskiej autorki będzie coraz lepsza.
Bywało obrzydliwie, często strasznie, a chwilami zwroty akcji zapierały dech w piersi; Marnotrawny jest mieszanką thrillera z sensacją, przy której nie ma miejsca na nudę.
Na rynku wydawniczym każdego roku pojawia się coraz więcej thrillerów, które z założenia mają wstrząsnąć czytelnikiem. Reklamowane jako utwory, jakich nigdy wcześniej nie czytaliśmy często okazują się... zwykłymi, nudnawymi czytadłami, w których nie ma żadnego elementu zaskoczenia. Niczym wytrawni poszukiwacze z miesiąca na miesiąc przedzieramy się przez różnorodne historie, mroczne umysły psychopatów i brutalne, acz często zupełnie przypadkowe zbrodnie, by z nadzieją oczekiwać, iż właśnie ta książka okaże się perełką. Tą jedyną lekturą, którą z powagą będziemy polecać dalej. Nie nastawiam się już pozytywnie do żadnej książki, podchodzę do nich raczej racjonalnie. Nie działają na mnie zapewnienia marketingu, że takiej lektury nie czytałam nigdy wcześniej. Co prawda Marnotrawny reklamowany nie był, ale i wobec tej pozycji miałam umiarkowane wymagania. I doznałam pozytywnego szoku, ponieważ ów thriller ma w sobie coś, co złapało mnie w swoje szpony i nie chciało wypuścić.
Jak zachowuje się człowiek, który właśnie został pozbawiony jedynego środka transportu pośrodku niczego? Cóż, zazwyczaj wpada w panikę. Erna Brown również nie czuje się komfortowo w zaistniałej sytuacji, aczkolwiek z racji wykonywanego zawodu ma trochę bardziej wytrzymałe nerwy. Choć ta sprawa z liśćmi... ale nie wracajmy do tego. Widok hotelu budzi w niej niemal zwierzęcą radość; gdzie budynek (nie wyglądający na opuszczony), tam ludzie, a gdzie ludzie- to wiadomo, dostęp do cudów XXI wieku, takich jak telefon. Po przekroczeniu progu gmaszyska i krótkiej rozmowie z przemiłym staruszkiem kobieta już wie, że na powrót do swojego życia będzie musiała poczekać, aż grupka osób, przebywająca obecnie w hotelu na swoistym turnusie będzie wracała do domu. Ale czy te kilka dni zrobi jej jakąś różnicę?
Pani Kassa zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę, oczywiście na plus. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej spotkałam się z taką historią- nie mamy tutaj odgrzewanego po raz setny kotleta, lecz zupełny powiew świeżości. Przez książkę przetacza się cała plejada bohaterów, każdy z nich jest inny- ma swój własny, osobisty rys charakteru, odróżniający go od pozostałych. Znamy też sytuacje oraz powody, dla których znaleźli się w hotelu. Zgłębiamy tajniki umysłów, które teoretycznie nie wyróżniają się niczym na tle ludzkiej populacji, a jednak mają w sobie pewne... zakrzywienie.
Czasami przeszkadzał mi trochę styl pisania autorki; rozwlekłe opisy czy liczne powtórzenia burzyły równowagę czytania. Jestem jednak to w stanie wybaczyć wierząc, iż każda kolejna książka naszej polskiej autorki będzie coraz lepsza.
Bywało obrzydliwie, często strasznie, a chwilami zwroty akcji zapierały dech w piersi; Marnotrawny jest mieszanką thrillera z sensacją, przy której nie ma miejsca na nudę.
Paulina Jelonkiewicz | (4.01.2021) |
Podczas czytania „Marnotrawnego” poświęciłam trochę czasu, żeby poszukać informacji o samej autorce i muszę przyznać, że moje zaskoczenie było dość duże, kiedy dowiedziałam się, że ta książka to debiut. Czytając tę historię moje myśli co jakiś czas powracały do „Lśnienia”, bo pamiętam, że towarzyszyły mi wtedy podobne odczucia i choć fabuła w kilku miejscach rozminęła się z moimi oczekiwaniami, to z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że jest to fantastyczny początek i jednoczenie wysoko zawieszona poprzeczka, którą ustawiła sobie sama autorka.
Mamy tu trochę zjawisk paranormalnych, trochę kryminału i odrobinkę horroru, czyli doskonała mieszanka dla fanów wrażeń. Zarówno główni bohaterowie, jak i postacie drugoplanowe są bardzo intrygujący i mają spory wpływ na całą akcję.
Co ciekawe czytelnik właściwie od samego początku jest nakierowywany przez autorkę na to, co ma się wydarzyć, więc ogólnie rzecz biorąc moment kulminacyjny nie powinien być zaskoczeniem, a jednak debiutantka zadbała o to, aby tak się stało.
Mamy tu trochę zjawisk paranormalnych, trochę kryminału i odrobinkę horroru, czyli doskonała mieszanka dla fanów wrażeń. Zarówno główni bohaterowie, jak i postacie drugoplanowe są bardzo intrygujący i mają spory wpływ na całą akcję.
Co ciekawe czytelnik właściwie od samego początku jest nakierowywany przez autorkę na to, co ma się wydarzyć, więc ogólnie rzecz biorąc moment kulminacyjny nie powinien być zaskoczeniem, a jednak debiutantka zadbała o to, aby tak się stało.
Justyna Zagórska | (14.01.2021) |
Co sprawia, że książka jest "dobra", że czytany z wypiekami na twarzy, że polecamy ją innym, że piszemy o niej w samych superlatywach? Co sprawia, że jest nam się ciężko od niej oderwać, że chcemy więcej i więcej? Czy to ulubiona tematyka, gatunek, a może styl pisania autora? A może sympatia do pewnych odniesień, może to całe tło decyduje czy daną pozycję polecimy innym, czy raczej będziemy ją odradzać. Ale do rzeczy kochani
Wioleta Ślezińska | (26.02.2021) |
Książkę początkowo pominęłam, gdyż opis za bardzo mnie nie skusił a ponad 600 stron debiutu trochę przerażało. Zupełnie niepotrzebnie! Nie popełnijcie tego błędu. „Marnotrawny” zaskoczył mnie ciekawą, przemyślaną fabułą, która wciąga od pierwszych stron. Początkowe przedstawienie bohaterów może zniechęcać, jednak jest niezbędne dla dalszych wydarzeń. Im dalej w tekst tym mroczniej i niebezpieczniej. Autorka posiada lekkie i przyjemne pióro, dlatego czyta się szybko i bez większych zgrzytów. Obrazy są plastyczne, a wprawne wplecenie w całość historii dodaje historii smaczku. Na końcu książki znajduje się kilka reprodukcji, które bardzo przydają się podczas czytania, bo nie trzeba za nimi przeszukiwać internetu. Bardzo podobało mi się dodanie do fabuły szczypty nadprzyrodzonych, mrocznych zjawisk, które niesamowicie budują klimat. Hotel w środku lasu, dziwna pogoda i garść tajemniczych ludzi z całego świata. To nie może się skończyć dobrze, a macki zła sięgają jeszcze głębiej. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę tworząc taką plejadę bohaterów. Test ten jednak zdała bardzo dobrze, bo są oni indywidualni i tak wykreowani, że nie ma problemu z ich rozróżnieniem i zrozumieniem ich motywacji. Zaskakuje także zakończenie, gdyż autorka postanowiła pozamykać wszystkie wątki i jest to naprawdę kropka nad przysłowiowym i.
Jedynymi mankamentami książki są olbrzymia ilość opisów i dłużyzn, które spowalniają akcję. Dużo jest także powtórek, ale nie jest to do uniknięcia w zamkniętym od świata hotelu. Są także momenty, w moim odczuciu przekombinowane, ale autorka tak nas bombarduje ilością wydarzeń, że finalnie nie wypada ich tak wiele.
Jedynymi mankamentami książki są olbrzymia ilość opisów i dłużyzn, które spowalniają akcję. Dużo jest także powtórek, ale nie jest to do uniknięcia w zamkniętym od świata hotelu. Są także momenty, w moim odczuciu przekombinowane, ale autorka tak nas bombarduje ilością wydarzeń, że finalnie nie wypada ich tak wiele.
Kinga Stasina | (12.03.2021) |
Kolejny debiut zeszłego roku za mną. "Marnotrawny" to księga, to aż 630 stron o tajemniczym Stowarzyszeniu, płatnej zabójczyni, bohaterach z ohydnym zwyczajem oraz paranormalnymi wstawkami. To debiut, który przez większą część sprawia, że chce się zasnąć i nie obudzić, by pod koniec wciągnąć swą fabułą, zwrotem akcji twój mózg! ALE DO RZECZY.
Erna Brown to dziennikarka pod przykrywką, która para się nieco brudną robotą. Likwiduje złych ludzi za pieniądze. Pewnego dnia w lesie nieopodal autostrady jej auto odmawia posłuszeństwa, a ona sama czuje, że jest obserwowana. Postanawia poszukać pomocy i schronienia na jedną noc. Tak po drodze odnajduje w głębi lasu hotel, a w nim pewne towarzystwo, które ma zamiar pograć w...kości. Niestety pobyt Erny w dziwnym hotelu z bardzo oryginalnymi ludźmi musi się przedłużyć. Nie podoba się jej to, zwłaszcza że w tym właśnie miejscu zaczęły ją nawiedzać dziwne, niewytłumaczalne koszmary. Czy młodej kobiecie coś grozi? Kim są ludzie, z którymi przyszło jej tymczasowo mieszkać?
"Marnotrawny" to książka, która swoją objętością może wystraszyć. 630 stron to bardzo dużo! Na samym początku możemy zapoznać się z bohaterami. Są to ludzie tajemniczego Stowarzyszenia, które dostaje zaproszenie na coroczną Świętą Ucztę. Mamy tam głównego Gospodarza z Kucharzem oraz pionki do gry w kości (tak właśnie widzę tych członków tego Stowarzyszenia). Tym od samego początku Autorka intryguje. I albo się Czytelnik domyśli już na samym początku o co chodzi albo będzie to do niego stopniowo docierać wraz z rozwijającą się akcją. Postać Erny również jest ciekawa. Młoda, silna kobieta, która postanawia likwidować na zlecenie zwyrolów na świecie. Nie posiada rodziny lecz jednego jedynego przyjaciela, którego zaczyna często widzieć/śnić podczas pobytu w hotelu, tak jakby chciał jej coś przekazać. Co rusz dzieją się jakieś niewyjaśnione zdarzenia. Mary nocne głównej bohaterki są tak rzeczywiste, że i ja się gubiłam w jawie i śnie. Wspomnę jeszcze o pozostałych bohaterach, którzy mają grubo za uszami. Z początku oni intrygują, ale gdy dowiadujesz się czego dokonali w swoim życiu to czujesz do nich obrzydzenie nie z tego świata. Nie tylko do nich, ale i do tego całego ich tajemniczego Stowarzyszenia. Byłam bardzo zaintrygowana nimi, nawet gdy moje założenia co do nich okazały się trafne. Są to piekielnie chorzy ludzie, których nie chciałbyś spotkać ciemną nocą. Czasem drżałam czytając o tym co tam się działo.
"Marnotrawny" zalicza się do książek o wielopoziomowej fabule z bardzo przemyślanymi bohaterami. Sam pomysł na poprowadzenie akcji w książce był nietuzinkowy przez co bardzo ciekawy. Choć przyznam, że do 428 strony tej pozycji miałam mieszane uczucia. Historia choć ciekawa dłużyła mi się, zdarzało się też, że książkę po prostu odkładałam, bo miałam dość tych opisów. Z tego też powodu długo zeszło mi czytanie tej książki. Podobały mi się ogromnie nocne mary głównej bohaterki, ale niektóre sceny z pobytu w hotelu były nieznaczące i nudne, a czasem nawet odnosiłam wrażenie, że pisane na siłę. Samo Stowarzyszenie było bardzo intrygujące. Nie mniej po tych 428 stronach zaczyna się dziać. Oh i to jak dziać. Wszelkie wyjaśnienia są piekielnie dobre. Autorka niczym książkowy Kucharz podaje nam na tacy smakowite kąski aż do ostatniego zdania! Tą końcówką właśnie książka ta w mojej całej ocenie się wybroniła. Akcja zakończyła się w takim punkcie, który pozostawia nas w niewiedzy. Mamy wiele niedopowiedzianych sytuacji, które pozwalają myśleć, że będzie kontynuacja. A jeśli będzie to proszę, błagam o nieco cieńszą książkę, bo czasem ciężko było trzymać "Marnotrawnego", zwłaszcza nocą ;)
Erna Brown to dziennikarka pod przykrywką, która para się nieco brudną robotą. Likwiduje złych ludzi za pieniądze. Pewnego dnia w lesie nieopodal autostrady jej auto odmawia posłuszeństwa, a ona sama czuje, że jest obserwowana. Postanawia poszukać pomocy i schronienia na jedną noc. Tak po drodze odnajduje w głębi lasu hotel, a w nim pewne towarzystwo, które ma zamiar pograć w...kości. Niestety pobyt Erny w dziwnym hotelu z bardzo oryginalnymi ludźmi musi się przedłużyć. Nie podoba się jej to, zwłaszcza że w tym właśnie miejscu zaczęły ją nawiedzać dziwne, niewytłumaczalne koszmary. Czy młodej kobiecie coś grozi? Kim są ludzie, z którymi przyszło jej tymczasowo mieszkać?
"Marnotrawny" to książka, która swoją objętością może wystraszyć. 630 stron to bardzo dużo! Na samym początku możemy zapoznać się z bohaterami. Są to ludzie tajemniczego Stowarzyszenia, które dostaje zaproszenie na coroczną Świętą Ucztę. Mamy tam głównego Gospodarza z Kucharzem oraz pionki do gry w kości (tak właśnie widzę tych członków tego Stowarzyszenia). Tym od samego początku Autorka intryguje. I albo się Czytelnik domyśli już na samym początku o co chodzi albo będzie to do niego stopniowo docierać wraz z rozwijającą się akcją. Postać Erny również jest ciekawa. Młoda, silna kobieta, która postanawia likwidować na zlecenie zwyrolów na świecie. Nie posiada rodziny lecz jednego jedynego przyjaciela, którego zaczyna często widzieć/śnić podczas pobytu w hotelu, tak jakby chciał jej coś przekazać. Co rusz dzieją się jakieś niewyjaśnione zdarzenia. Mary nocne głównej bohaterki są tak rzeczywiste, że i ja się gubiłam w jawie i śnie. Wspomnę jeszcze o pozostałych bohaterach, którzy mają grubo za uszami. Z początku oni intrygują, ale gdy dowiadujesz się czego dokonali w swoim życiu to czujesz do nich obrzydzenie nie z tego świata. Nie tylko do nich, ale i do tego całego ich tajemniczego Stowarzyszenia. Byłam bardzo zaintrygowana nimi, nawet gdy moje założenia co do nich okazały się trafne. Są to piekielnie chorzy ludzie, których nie chciałbyś spotkać ciemną nocą. Czasem drżałam czytając o tym co tam się działo.
"Marnotrawny" zalicza się do książek o wielopoziomowej fabule z bardzo przemyślanymi bohaterami. Sam pomysł na poprowadzenie akcji w książce był nietuzinkowy przez co bardzo ciekawy. Choć przyznam, że do 428 strony tej pozycji miałam mieszane uczucia. Historia choć ciekawa dłużyła mi się, zdarzało się też, że książkę po prostu odkładałam, bo miałam dość tych opisów. Z tego też powodu długo zeszło mi czytanie tej książki. Podobały mi się ogromnie nocne mary głównej bohaterki, ale niektóre sceny z pobytu w hotelu były nieznaczące i nudne, a czasem nawet odnosiłam wrażenie, że pisane na siłę. Samo Stowarzyszenie było bardzo intrygujące. Nie mniej po tych 428 stronach zaczyna się dziać. Oh i to jak dziać. Wszelkie wyjaśnienia są piekielnie dobre. Autorka niczym książkowy Kucharz podaje nam na tacy smakowite kąski aż do ostatniego zdania! Tą końcówką właśnie książka ta w mojej całej ocenie się wybroniła. Akcja zakończyła się w takim punkcie, który pozostawia nas w niewiedzy. Mamy wiele niedopowiedzianych sytuacji, które pozwalają myśleć, że będzie kontynuacja. A jeśli będzie to proszę, błagam o nieco cieńszą książkę, bo czasem ciężko było trzymać "Marnotrawnego", zwłaszcza nocą ;)
Joanna Szpojda | (15.03.2021) |
Kolejny grubasek za mną ( ponad 600 stron
Zuza Maniek | (17.12.2020) |
„Gdy ktoś puka do drzwi hotelu Hommanger, nigdy nie jest to dobry znak”
Awaria samochodu przerywa podróż Erny. Przestraszona kobieta, szukając pomocy i schronienia, trafia do hotelu, który czasy świetności ma za sobą. Alternatywy brak, więc nie wybrzydza i wkracza w gościnne progi… Kilka przebywających tam osób stanowi zadziwiającą zbieraninę przypadków. I choć bardzo wiele ich dzieli, jest rzecz, która ich łączy… A gra w kości okaże się dopiero wstępem.
Targały mną sprzeczne emocje podczas lektury, jednak nie rzuciłam jej w kąt – a to już jest sukcesem, ponieważ osiągam w tej dyscyplinie doskonałe wyniki. Olimpijskie wręcz. Miotanie książką dopiero niedawno zostało przeze mnie odkryte, a już takie wyniki! No dobrze, do rzeczy. Najłatwiej będzie mi wypunktować trzy plusy, trzy minusy, ale cięższe są pozytywy, więc wygrywają ;)
+ Pomysł na fabułę. Wspaniały! Niepokojący, ekscytujący, momentami odrażający, o tak! To lubię!
+ Niepewność. Przez więcej niż pół książki rzeczy nie zostają nazwane po imieniu. Owszem, podążamy za wskazówkami, sugestiami, tokiem rozumowania, wszystko na coś obrzydliwego wskazuje, ale… Zaczęłam się bardzo poważnie zastanawiać, czy uzyskam potwierdzenie swoich domysłów, czy Autorka tylko bawi się ze mną i wpuszcza mnie w maliny. A potem pokaże język. Dlatego zdjęcie może luźno obrazuje fabułę, a może tylko moją fantazję?
+ Soczystość. Scena przybliżająca nam pierwszą postać – Cindy, sprawiła, że mnie zamurowało. Ta kobieta to rzeźnik – artysta, szykowanie przez nią mięsa do grillowania to hipnotyzujący rytuał, sprawiający niezdrową przyjemność, a ona robi to z lekkością i wdziękiem baletnicy. Palce lizać. Takich scen pragnę więcej! Niby nic się nie dzieje, a jednak tkwi w tym coś mrocznego.
- Kwiecistość języka. Trzy epitety w jednym zdaniu to jednak przesada. Albo coś takiego „wypita kawa przelatuje jej przez gardło i z pluskiem ląduje w żołądku”… Nie, tak nie można.
- Wiarygodność zdarzeń i postaci. Miewałam tak, że czytałam i od razu zaczynałam kombinować: taaaak? A jak ona to zrobiła? Czyżby? Niektóre sceny mające budzić grozę, budziły… coś innego. Nieważne. Czasem mniej znaczy więcej i tak dochodzimy do kolejnego punktu…
- Długość. Nie chodzi o to, że mi przeszkadza sześćset parę stron, ważniejsze jest pytanie, czy wszystkie były potrzebne. W mojej ocenie niekoniecznie. Nie trzeba czytelnikowi wszystkiego tłumaczyć, opisywać, to burzy dynamikę i ogranicza wyobraźnię.
Podsumowanie: skoro debiut, to można wiele wybaczyć. A nawet trzeba! Bo wiem, że kryje intrygujące pomysły, mroczne i całkiem wciągające. Jestem bardzo ciekawa, co Autorka będzie serwowała nam dalej i obiecuję, że sięgnę po następną powieść.
Awaria samochodu przerywa podróż Erny. Przestraszona kobieta, szukając pomocy i schronienia, trafia do hotelu, który czasy świetności ma za sobą. Alternatywy brak, więc nie wybrzydza i wkracza w gościnne progi… Kilka przebywających tam osób stanowi zadziwiającą zbieraninę przypadków. I choć bardzo wiele ich dzieli, jest rzecz, która ich łączy… A gra w kości okaże się dopiero wstępem.
Targały mną sprzeczne emocje podczas lektury, jednak nie rzuciłam jej w kąt – a to już jest sukcesem, ponieważ osiągam w tej dyscyplinie doskonałe wyniki. Olimpijskie wręcz. Miotanie książką dopiero niedawno zostało przeze mnie odkryte, a już takie wyniki! No dobrze, do rzeczy. Najłatwiej będzie mi wypunktować trzy plusy, trzy minusy, ale cięższe są pozytywy, więc wygrywają ;)
+ Pomysł na fabułę. Wspaniały! Niepokojący, ekscytujący, momentami odrażający, o tak! To lubię!
+ Niepewność. Przez więcej niż pół książki rzeczy nie zostają nazwane po imieniu. Owszem, podążamy za wskazówkami, sugestiami, tokiem rozumowania, wszystko na coś obrzydliwego wskazuje, ale… Zaczęłam się bardzo poważnie zastanawiać, czy uzyskam potwierdzenie swoich domysłów, czy Autorka tylko bawi się ze mną i wpuszcza mnie w maliny. A potem pokaże język. Dlatego zdjęcie może luźno obrazuje fabułę, a może tylko moją fantazję?
+ Soczystość. Scena przybliżająca nam pierwszą postać – Cindy, sprawiła, że mnie zamurowało. Ta kobieta to rzeźnik – artysta, szykowanie przez nią mięsa do grillowania to hipnotyzujący rytuał, sprawiający niezdrową przyjemność, a ona robi to z lekkością i wdziękiem baletnicy. Palce lizać. Takich scen pragnę więcej! Niby nic się nie dzieje, a jednak tkwi w tym coś mrocznego.
- Kwiecistość języka. Trzy epitety w jednym zdaniu to jednak przesada. Albo coś takiego „wypita kawa przelatuje jej przez gardło i z pluskiem ląduje w żołądku”… Nie, tak nie można.
- Wiarygodność zdarzeń i postaci. Miewałam tak, że czytałam i od razu zaczynałam kombinować: taaaak? A jak ona to zrobiła? Czyżby? Niektóre sceny mające budzić grozę, budziły… coś innego. Nieważne. Czasem mniej znaczy więcej i tak dochodzimy do kolejnego punktu…
- Długość. Nie chodzi o to, że mi przeszkadza sześćset parę stron, ważniejsze jest pytanie, czy wszystkie były potrzebne. W mojej ocenie niekoniecznie. Nie trzeba czytelnikowi wszystkiego tłumaczyć, opisywać, to burzy dynamikę i ogranicza wyobraźnię.
Podsumowanie: skoro debiut, to można wiele wybaczyć. A nawet trzeba! Bo wiem, że kryje intrygujące pomysły, mroczne i całkiem wciągające. Jestem bardzo ciekawa, co Autorka będzie serwowała nam dalej i obiecuję, że sięgnę po następną powieść.
Paulina Kłokosińska | (4.01.2021) |
"Marnotrawny" to jedna z tych książek, które okładką przyciągną, według mnie, sporo czytelników. Jest niezwykle klimatyczna i ten tytuł! Ciężko obok niej by było przejść obojętnie.
Dla mnie nieco przydługi i niekoniecznie zachęcający opis, ale w moim przypadku wystarczy okładka i wiem, że muszę przeczytać daną książkę.
Po przeczytaniu muszę powiedzieć, że ta książka ma w sobie zdecydowanie to "coś", ale również pozostawia pewien niedosyt. Widać, że autorka się skupiła bardzo mocno na fabule i nie spieszyła się z jej tworzeniem. Każdy wątek jest przemyślany, dokładnie opisany i czytelnik czuje się naprawdę doceniony.
Jeśli chodzi o bohaterów, to czytając o nich dosłownie miałam wrażenie, że są oni realni. Niby to postacie fikcyjne, ale bardzo dokładnie opisane, a każda zupełnie inna. Co ciekawe, przewija się ich w powieści sporo, a przy żadnej nie miałam poczucia, że została potraktowana po macoszemu. Każdej z nich została poświęcona przez autorkę uwaga i to widać.
Minusy. Okazuje się, że są. Otóż, styl autorki mi niekoniecznie odpowiada. To tak subiektywna opinia, że w zasadzie mogłabym ją sobie darować, ale mimo wszystko chciałam przekazać przyszłym czytelnikom, że zdarzają się powtórzenia. Mnóstwo powtórzeń. Odniosłam wrażenie, że gdyby je wyrzucić, to książka byłaby krótsza o jakieś 50 stron. Do tego, gdyby wyrzucić zbędna opisy, a jest ich wiele, to odleciałoby kolejne 150 stron i zostałaby klasyczna około 400-stronicowa powieść. A tak mamy wręcz na siłę kreowane tomiszcze. Niepotrzebnie.
Podsumowując: jest to dobra książka, zważywszy na to, że to debiut. Jednak czegoś zabrakło, czegoś była za dużo i w sumie ciężko mi powiedzieć, co o niej właściwie sądzę i, czy bym ją poleciła. Myślę, że każdy, kto ma na nią ochotę nie powinien się zrażać moją opinią i przeczytać tę książkę, aby wypracować sobie własną.
Wydawnictwu Novae Res bardzo dziękuję za egzemplarz!
Dla mnie nieco przydługi i niekoniecznie zachęcający opis, ale w moim przypadku wystarczy okładka i wiem, że muszę przeczytać daną książkę.
Po przeczytaniu muszę powiedzieć, że ta książka ma w sobie zdecydowanie to "coś", ale również pozostawia pewien niedosyt. Widać, że autorka się skupiła bardzo mocno na fabule i nie spieszyła się z jej tworzeniem. Każdy wątek jest przemyślany, dokładnie opisany i czytelnik czuje się naprawdę doceniony.
Jeśli chodzi o bohaterów, to czytając o nich dosłownie miałam wrażenie, że są oni realni. Niby to postacie fikcyjne, ale bardzo dokładnie opisane, a każda zupełnie inna. Co ciekawe, przewija się ich w powieści sporo, a przy żadnej nie miałam poczucia, że została potraktowana po macoszemu. Każdej z nich została poświęcona przez autorkę uwaga i to widać.
Minusy. Okazuje się, że są. Otóż, styl autorki mi niekoniecznie odpowiada. To tak subiektywna opinia, że w zasadzie mogłabym ją sobie darować, ale mimo wszystko chciałam przekazać przyszłym czytelnikom, że zdarzają się powtórzenia. Mnóstwo powtórzeń. Odniosłam wrażenie, że gdyby je wyrzucić, to książka byłaby krótsza o jakieś 50 stron. Do tego, gdyby wyrzucić zbędna opisy, a jest ich wiele, to odleciałoby kolejne 150 stron i zostałaby klasyczna około 400-stronicowa powieść. A tak mamy wręcz na siłę kreowane tomiszcze. Niepotrzebnie.
Podsumowując: jest to dobra książka, zważywszy na to, że to debiut. Jednak czegoś zabrakło, czegoś była za dużo i w sumie ciężko mi powiedzieć, co o niej właściwie sądzę i, czy bym ją poleciła. Myślę, że każdy, kto ma na nią ochotę nie powinien się zrażać moją opinią i przeczytać tę książkę, aby wypracować sobie własną.
Wydawnictwu Novae Res bardzo dziękuję za egzemplarz!
Adam Widerski | (19.01.2021) |
Duchy, zjawy, tajemnicze stowarzyszenie i ludzie, którzy nie znają litości. Intrygujący opis, ale czy debiut literacki Natalii Kassy pt. „Marnotrawny” spełnił moje oczekiwania?
Ostatnio w moje czytelnicze ręce trafiła książka Natalii Kassy. Jej debiut pt. „Marnotrawny” zaintrygował mnie po przeczytaniu opisu. Powieść z pogranicza thrilleru, kryminału i horroru wydała mi się niezwykle interesująca. Natomiast pokaźna objętość dzieła nastawiła mnie na ucztę z dreszczykiem emocji.
Niestety po przeczytaniu czuje wielki niedosyt, choć do końca nie wiem, jak ocenić książkę. Dlaczego? Może od początku. Powieść opowiada historię Erny Brown. Kobieta z mroczną przeszłością trafia do przydrożnego hotelu w dość niewiarygodnych okolicznościach. Spotyka tam grupę ludzi zaproszonych przez gospodarza.
Szybko okazuje się, że będzie obserwatorem Wielkiej Gry. Okazuje się nią niezbyt skomplikowana gra specjalnymi kośćmi. Zabawa jest intrygująca, ale Erna dziwi się dlaczego tak wciąga pozostałych. Jakby grali o własne życie.
Z powodu zawirowań pogodowych Erna musiała pozostać w hotelu prawie cały tydzień. Początkowo pobyt dobrze na nią wpływa. Uspakaja skołatane nerwy. Jednak z nocy na noc zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Koszmary, tajemnicze skrytki, nagrobki, aż w końcu duchy i zjawy, które toczą ze sobą ciągłą walkę.
Dlaczego Erna widzi swojego przyjaciela, skoro przebywa on kilkaset kilometrów dalej? Co oznaczają mroczne malowidła Tycjana oraz ciągle pojawiająca się postać Andreasa Vesaliusa?
A piski i skrobania w nocy? Gdzie znika przegrany Wielkiej Gry?
Prawda okaże się bolesna i niosąca za sobą tylko śmierć. Głównej bohaterki? A może wśród uczestników jest osoba, która uratuje Ernę?
Fabuła „Marnotrawnego” zaciekawia, lecz powieść jest bardzo nierówna. Przez pierwsze sto stron poznajemy bohaterów w sposób bardzo klasyczny, ale jednocześnie nudny. Podobnie opisana jest Wielka Gra. Akcja przywołująca emocje pojawia się dopiero w gdzieś połowie książki wraz z niewyjaśnionymi zjawiskami. Jednak są one rozwleczone oraz mocno przegadane. Tak jak wyjaśnienia postępowania bohaterów.
Wiele pozostawia do życzenia kreacja głównej bohaterki. Nie wierzę, aby osoba pracująca w tajnej organizacji umie tylko strzelać i nie potrafi obronić się przed atakiem. Doczepiłbym się też do podziału rozdziałów. Zdecydowanie za długie i rozwleczone.
Natomiast duży plus za zakończenie akcji oraz powiązanie bohaterów i wszystkich wątków. Szczerze powiem, że zaskoczyły mnie i spowodowały, że ocena powieści poszła znacznie w górę.
Podsumowując, „Marnotrawnego” autorstwa Natalii Kassy oceniam na ocenę dostateczną, czyli 5/10.
Ostatnio w moje czytelnicze ręce trafiła książka Natalii Kassy. Jej debiut pt. „Marnotrawny” zaintrygował mnie po przeczytaniu opisu. Powieść z pogranicza thrilleru, kryminału i horroru wydała mi się niezwykle interesująca. Natomiast pokaźna objętość dzieła nastawiła mnie na ucztę z dreszczykiem emocji.
Niestety po przeczytaniu czuje wielki niedosyt, choć do końca nie wiem, jak ocenić książkę. Dlaczego? Może od początku. Powieść opowiada historię Erny Brown. Kobieta z mroczną przeszłością trafia do przydrożnego hotelu w dość niewiarygodnych okolicznościach. Spotyka tam grupę ludzi zaproszonych przez gospodarza.
Szybko okazuje się, że będzie obserwatorem Wielkiej Gry. Okazuje się nią niezbyt skomplikowana gra specjalnymi kośćmi. Zabawa jest intrygująca, ale Erna dziwi się dlaczego tak wciąga pozostałych. Jakby grali o własne życie.
Z powodu zawirowań pogodowych Erna musiała pozostać w hotelu prawie cały tydzień. Początkowo pobyt dobrze na nią wpływa. Uspakaja skołatane nerwy. Jednak z nocy na noc zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Koszmary, tajemnicze skrytki, nagrobki, aż w końcu duchy i zjawy, które toczą ze sobą ciągłą walkę.
Dlaczego Erna widzi swojego przyjaciela, skoro przebywa on kilkaset kilometrów dalej? Co oznaczają mroczne malowidła Tycjana oraz ciągle pojawiająca się postać Andreasa Vesaliusa?
A piski i skrobania w nocy? Gdzie znika przegrany Wielkiej Gry?
Prawda okaże się bolesna i niosąca za sobą tylko śmierć. Głównej bohaterki? A może wśród uczestników jest osoba, która uratuje Ernę?
Fabuła „Marnotrawnego” zaciekawia, lecz powieść jest bardzo nierówna. Przez pierwsze sto stron poznajemy bohaterów w sposób bardzo klasyczny, ale jednocześnie nudny. Podobnie opisana jest Wielka Gra. Akcja przywołująca emocje pojawia się dopiero w gdzieś połowie książki wraz z niewyjaśnionymi zjawiskami. Jednak są one rozwleczone oraz mocno przegadane. Tak jak wyjaśnienia postępowania bohaterów.
Wiele pozostawia do życzenia kreacja głównej bohaterki. Nie wierzę, aby osoba pracująca w tajnej organizacji umie tylko strzelać i nie potrafi obronić się przed atakiem. Doczepiłbym się też do podziału rozdziałów. Zdecydowanie za długie i rozwleczone.
Natomiast duży plus za zakończenie akcji oraz powiązanie bohaterów i wszystkich wątków. Szczerze powiem, że zaskoczyły mnie i spowodowały, że ocena powieści poszła znacznie w górę.
Podsumowując, „Marnotrawnego” autorstwa Natalii Kassy oceniam na ocenę dostateczną, czyli 5/10.
Martyna Chojnacka | (19.01.2021) |
Samochód Erny Brown gdzieś na autostradzie odmawia jej posłuszeństwa. Nikt nie przejeżdża tą drogą, więc nie może liczyć na żadną pomoc. Próbując wydostać się z odludzia zostaje zaatakowana przez nieznane jej siły. Przestraszona ucieka w głąb lasu, gdzie odnajduje hotel, w którym postanawia się zatrzymać. Ma nadzieję, że może swobodnie odetchnąć i poczuć się bezpiecznie, aby kolejnego dnia szukać roziwązania jej problemów z autem. Nic bardziej mylnego, przygoda dopiero się zaczyna…
Mam mieszane odczucia jeśli chodzi o tę pozycję, ale przodują te pozytywne.
Zaczęło się ciekawie, najpierw historia pełna mroku na opustoszałej drodze, a potem tajemniczy hotel skrywający swoje tajemnice. Główna bohaterka wkracza w krąg nieznanych jej ludzi, którzy spotkali się w tym miejscu w określonym celu, rozegrania gry w kości, ale nie takiej zwyczajnej, bazującej na przerażających zasadach. Wszystko owiane jest sekretem. Odniesienia do Vesaliusza i Tycjana były rewelacyjne. Uwielbiam takie zagadki i sekrety z przeszłości powiązane ze sztuką i ukryte wskazówki w obrazach, choć i tak dla mnie było ich trochę za mało
Mam mieszane odczucia jeśli chodzi o tę pozycję, ale przodują te pozytywne.
Zaczęło się ciekawie, najpierw historia pełna mroku na opustoszałej drodze, a potem tajemniczy hotel skrywający swoje tajemnice. Główna bohaterka wkracza w krąg nieznanych jej ludzi, którzy spotkali się w tym miejscu w określonym celu, rozegrania gry w kości, ale nie takiej zwyczajnej, bazującej na przerażających zasadach. Wszystko owiane jest sekretem. Odniesienia do Vesaliusza i Tycjana były rewelacyjne. Uwielbiam takie zagadki i sekrety z przeszłości powiązane ze sztuką i ukryte wskazówki w obrazach, choć i tak dla mnie było ich trochę za mało
Sylwia Machowska | (22.02.2021) |
„Uważaj! Kości zostały rzucone!”
Pewnego dnia w drodze do pracy Ernie psuje się samochód, ogarnięta ogromnym strachem przed dziwnymi wydarzeniami w lesie trafia do starego hotelu.
Kobieta z ulgą wchodzi do środka z myślą, że wreszcie jest bezpieczna.
Jak się później okazuje, niestety jest w ogromnym błędzie.
Nie do końca wiem, co myśleć o tej książce.
Niesamowicie podobał mi się sam początek i wprowadzenie do historii. Już na samo poznanie bohaterów mamy przeznaczone 70 stron, które jeszcze bardziej pobudziły moją ciekawość co do tej pozycji.
A i oni nie są banalni, każdy inny na swój sposób.
Trochę żałuję, że obrazu ich charakterów nie było tu nieco więcej.
Autorka stale trzymała nas w napięciu z wielkim przekonaniem, że nagle coś się wydarzy.
Niestety, w końcu to ciągłe napięcie zaczynało mnie nudzić, a to, na co czekałam przez całość książki dostałam dopiero pod koniec,
co nie zmienia faktu, że tak jak początek, tak i zakończenie uważam za świetne.
Nieprzewidywalne i na powrót wciągające w czytanie.
Lektura z bardzo dobrym pomysłem.
To, jak pokazany jest owy hotel i prowadzona w nim akcja?
Super
Pewnego dnia w drodze do pracy Ernie psuje się samochód, ogarnięta ogromnym strachem przed dziwnymi wydarzeniami w lesie trafia do starego hotelu.
Kobieta z ulgą wchodzi do środka z myślą, że wreszcie jest bezpieczna.
Jak się później okazuje, niestety jest w ogromnym błędzie.
Nie do końca wiem, co myśleć o tej książce.
Niesamowicie podobał mi się sam początek i wprowadzenie do historii. Już na samo poznanie bohaterów mamy przeznaczone 70 stron, które jeszcze bardziej pobudziły moją ciekawość co do tej pozycji.
A i oni nie są banalni, każdy inny na swój sposób.
Trochę żałuję, że obrazu ich charakterów nie było tu nieco więcej.
Autorka stale trzymała nas w napięciu z wielkim przekonaniem, że nagle coś się wydarzy.
Niestety, w końcu to ciągłe napięcie zaczynało mnie nudzić, a to, na co czekałam przez całość książki dostałam dopiero pod koniec,
co nie zmienia faktu, że tak jak początek, tak i zakończenie uważam za świetne.
Nieprzewidywalne i na powrót wciągające w czytanie.
Lektura z bardzo dobrym pomysłem.
To, jak pokazany jest owy hotel i prowadzona w nim akcja?
Super
Ewelina Kamińska | (8.04.2021) |
„Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem - piekło wiąże się z ludźmi. Może to ludzie są piekłem”
Jakże często wyobrażamy sobie piekło jako miejsce pełne smoły i ognia. Gdzie w kotłach kary odbywają grzesznicy. Nic dziwnego kultura zakorzeniła w nas ten obraz. Obraz tragiczny i straszny. Weźmy, chociażby pod uwagę obraz Botticellego „Piekło”, który obrazuje dziewięć kręgów piekła przedstawionego w „Boskiej komedii”. Od zarania dziejów ludzie boją się tego, co nieznane, a wszystkie złe cechy przypisują „diabłu” czy innemu Złu. Nie bierzemy pod uwagę, że to człowiek jest tym Złem, który niszczy i zabija. Nie dopuszczamy do siebie tej myśli, bo jest ona straszna.
Kiedy Erna Brown wyrusza, aby wypełnić służbowe polecenie, nie wie, że na swojej drodze spotka właśnie takie Zło. Kiedy jej auto psuje się w drodze, zrozpaczona wyrusza na poszukiwanie pomocy. Podróżując lasem, zaczyna dostrzegać zjawy, jednak zrzuca to na uderzenie w głowę. W końcu trafia do Hotelu Hommander. Tam spotka grupę ludzi, którzy wypoczywają, rezygnując z wszystkiego, co współczesne. Erna z przyjmuje ich pomoc, jednak nie zdaje sobie sprawy, że tajemnice, które skrywają mury hotelu, na zawsze odmienią jej życie, a Zło kryje się w każdym z gości.
Pierwszym co rzuca się w oczy to przepiękna okładka. Od razu daje nadzieję na świetne wnętrze, ale jak to mówią „nie oceniaj książki po okładce”.
Niestety, ta pozycja nie jest tak wspaniała, jak okładka. Powiedziałabym, że należy do tych średniaków. Wstęp jest długi, mam wrażenie, że wydłużony na maxa. Każdy z bohaterów książki jest opisany dokładnie. Wiem, czym się zajmuje, gdzie mieszka i co lubi. Sprawia on wrażenie takiego dossier. Lepiej byłoby, gdybyśmy tych bohaterów poznawali z czasem. Niestety, już we wstępie zdradzona jest cała tajemnica książki i dla sprawnego oka rzuca się ona od razu. Tak więc już od początku książki znałam jej tajemnicę.
Kolejnym co rzuca się w oczy to opisy. Są długie, rozciągnięte, nic niewnoszące do książki. Przez nie przeskakiwałam wzrokiem. Autorka napisała wszystko. Nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia. A szkoda, bo bez tych opisów książka byłaby świetna i o połowę krótsza. Tak naprawdę książka rozkręca się dopiero po jakichś 450 stronach. Nie żartuję.
Od tego momentu robi się naprawdę ciekawie. Mamy zwroty akcji, zaczyna pojawiać się napięcie i akcja zaczyna się rozkręcać. Zaczęłam czytać ją z większą przyjemnością. Do końca nie byłam pewna, jak to wszystko się potoczy.
Równie mocnym elementem, były odniesienia historyczne. Te momenty, w których były przedstawiane, czytałam z przyjemnością. Od razu na myśl przychodzą książki Dana Browna i jego słynny „Kod Leonarda da Vinci”. I chyba każdy, kto zna książki czy chociaż filmy zgodzi się z tym porównaniem.
No i końcówka. Muszę przyznać, że to ona zbudowała tę książkę i uratowała ją przed słabą oceną. To, co się wydarzyło w końcówce, lekko mnie zatkało. Nawet bardziej niż lekko. Nie spodziewałam się totalnie tego, co się wydarzy.
Uważam, że książka jest ciekawa i warta przeczytania. Chociażby po to, aby samemu wyrobić sobie o niej zdanie. Pozycja nietuzinkowa, inna, ciekawa mimo wszystko. Świetnie oddaje to, co napisałam na początku. Stąd też ten cytat. Zło nie jest czymś nadnaturalnym. Piekło nie jest miejscem. To ludzie są źli i to oni czynią zło, a nie są popychani przez większą siłę.
Jakże często wyobrażamy sobie piekło jako miejsce pełne smoły i ognia. Gdzie w kotłach kary odbywają grzesznicy. Nic dziwnego kultura zakorzeniła w nas ten obraz. Obraz tragiczny i straszny. Weźmy, chociażby pod uwagę obraz Botticellego „Piekło”, który obrazuje dziewięć kręgów piekła przedstawionego w „Boskiej komedii”. Od zarania dziejów ludzie boją się tego, co nieznane, a wszystkie złe cechy przypisują „diabłu” czy innemu Złu. Nie bierzemy pod uwagę, że to człowiek jest tym Złem, który niszczy i zabija. Nie dopuszczamy do siebie tej myśli, bo jest ona straszna.
Kiedy Erna Brown wyrusza, aby wypełnić służbowe polecenie, nie wie, że na swojej drodze spotka właśnie takie Zło. Kiedy jej auto psuje się w drodze, zrozpaczona wyrusza na poszukiwanie pomocy. Podróżując lasem, zaczyna dostrzegać zjawy, jednak zrzuca to na uderzenie w głowę. W końcu trafia do Hotelu Hommander. Tam spotka grupę ludzi, którzy wypoczywają, rezygnując z wszystkiego, co współczesne. Erna z przyjmuje ich pomoc, jednak nie zdaje sobie sprawy, że tajemnice, które skrywają mury hotelu, na zawsze odmienią jej życie, a Zło kryje się w każdym z gości.
Pierwszym co rzuca się w oczy to przepiękna okładka. Od razu daje nadzieję na świetne wnętrze, ale jak to mówią „nie oceniaj książki po okładce”.
Niestety, ta pozycja nie jest tak wspaniała, jak okładka. Powiedziałabym, że należy do tych średniaków. Wstęp jest długi, mam wrażenie, że wydłużony na maxa. Każdy z bohaterów książki jest opisany dokładnie. Wiem, czym się zajmuje, gdzie mieszka i co lubi. Sprawia on wrażenie takiego dossier. Lepiej byłoby, gdybyśmy tych bohaterów poznawali z czasem. Niestety, już we wstępie zdradzona jest cała tajemnica książki i dla sprawnego oka rzuca się ona od razu. Tak więc już od początku książki znałam jej tajemnicę.
Kolejnym co rzuca się w oczy to opisy. Są długie, rozciągnięte, nic niewnoszące do książki. Przez nie przeskakiwałam wzrokiem. Autorka napisała wszystko. Nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia. A szkoda, bo bez tych opisów książka byłaby świetna i o połowę krótsza. Tak naprawdę książka rozkręca się dopiero po jakichś 450 stronach. Nie żartuję.
Od tego momentu robi się naprawdę ciekawie. Mamy zwroty akcji, zaczyna pojawiać się napięcie i akcja zaczyna się rozkręcać. Zaczęłam czytać ją z większą przyjemnością. Do końca nie byłam pewna, jak to wszystko się potoczy.
Równie mocnym elementem, były odniesienia historyczne. Te momenty, w których były przedstawiane, czytałam z przyjemnością. Od razu na myśl przychodzą książki Dana Browna i jego słynny „Kod Leonarda da Vinci”. I chyba każdy, kto zna książki czy chociaż filmy zgodzi się z tym porównaniem.
No i końcówka. Muszę przyznać, że to ona zbudowała tę książkę i uratowała ją przed słabą oceną. To, co się wydarzyło w końcówce, lekko mnie zatkało. Nawet bardziej niż lekko. Nie spodziewałam się totalnie tego, co się wydarzy.
Uważam, że książka jest ciekawa i warta przeczytania. Chociażby po to, aby samemu wyrobić sobie o niej zdanie. Pozycja nietuzinkowa, inna, ciekawa mimo wszystko. Świetnie oddaje to, co napisałam na początku. Stąd też ten cytat. Zło nie jest czymś nadnaturalnym. Piekło nie jest miejscem. To ludzie są źli i to oni czynią zło, a nie są popychani przez większą siłę.
Martyna Masłowska | (18.02.2021) |
Erna Brown jest dziennikarką. W drodze do pracy jej samochód ulega awarii, a kobieta nie otrzymując na autostradzie żadnej pomocy trafia do zapomnianego hotelu Hommander. Na miejscu spotyka grupę ludzi, którzy postanowili odpocząć od cywilizacji. Gospodarz Adolf Patino i jego towarzysze skrywają mroczne tajemnice, które na zawsze zmieniają życie Erny.
Od samego początku książka niesamowicie przykuła moją uwagę. Piękne kolory, intrygująca i mroczna okładka zachęciły do zapoznania się z nią.
Po przeczytaniu mam mieszane uczucia, to co mogę o niej powiedzieć na pewno, to że jest wyjątkowa. Autorka mocno skupiła się na fabule, bardzo chciała, aby czytelnik wszystko dobrze zrozumiał. Każda postać, każdy wątek jest dobrze zaplanowany, nie ma miejsca na domysły, czy niedomówienia. Bohaterów jest naprawdę sporo, ale ani przez chwilę nie miałam poczucia zagubienia. Czuć zaangażowanie autorki, chciała uruchomić wyobraźnię i w pełni jej się to udało.
No ale.. mi osobiście nie do końca odpowiada taki styl. Lubię książki konkretne, w której akcja jest dynamiczna, a tutaj jednak tego brakuje. Zbyt rozbudowane opisy i powolna fabuła sprawiają, że niestety dłużył mi się czas podczas lektury. Z mojej perspektywy, gdyby skrócić tę książkę o połowę, ominąć wiele niepotrzebnych opisów, mnogość epitetów i powtórzeń przyniosłoby to wiele korzyści. Nużyły mnie też fragmenty dotyczące sztuki i związanej z nią historii, ale to moja subiektywna opinia, po prostu nie przepadam za taką tematyką.
Pomysł na fabułę jest ciekawy, książka jest mroczna, to takie połączenie thrillera z sensacją. A może z horrorem? Polecam wszystkim, którzy lubią takie klimaty!
Od samego początku książka niesamowicie przykuła moją uwagę. Piękne kolory, intrygująca i mroczna okładka zachęciły do zapoznania się z nią.
Po przeczytaniu mam mieszane uczucia, to co mogę o niej powiedzieć na pewno, to że jest wyjątkowa. Autorka mocno skupiła się na fabule, bardzo chciała, aby czytelnik wszystko dobrze zrozumiał. Każda postać, każdy wątek jest dobrze zaplanowany, nie ma miejsca na domysły, czy niedomówienia. Bohaterów jest naprawdę sporo, ale ani przez chwilę nie miałam poczucia zagubienia. Czuć zaangażowanie autorki, chciała uruchomić wyobraźnię i w pełni jej się to udało.
No ale.. mi osobiście nie do końca odpowiada taki styl. Lubię książki konkretne, w której akcja jest dynamiczna, a tutaj jednak tego brakuje. Zbyt rozbudowane opisy i powolna fabuła sprawiają, że niestety dłużył mi się czas podczas lektury. Z mojej perspektywy, gdyby skrócić tę książkę o połowę, ominąć wiele niepotrzebnych opisów, mnogość epitetów i powtórzeń przyniosłoby to wiele korzyści. Nużyły mnie też fragmenty dotyczące sztuki i związanej z nią historii, ale to moja subiektywna opinia, po prostu nie przepadam za taką tematyką.
Pomysł na fabułę jest ciekawy, książka jest mroczna, to takie połączenie thrillera z sensacją. A może z horrorem? Polecam wszystkim, którzy lubią takie klimaty!
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res