Mały Książę ze strychu
Cena: 22,00 zł 18,70 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Opowieść o chłopcu mieszkającym na małej planecie czytał chyba każdy. I chyba każdy był ciekaw, jakie jeszcze przygody przeżył Mały Książę…
Pewnego razu na strychu odnaleziony zostaje kufer po babci, a w nim zapiski w języku Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, że mogą to być fragmenty Małego Księcia Antoine’a de Saint-Exupéry’go, które nie znalazły się w jego książce. Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Różę. Zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.
Kontynuacja „Małego Księcia” Pańskiego autorstwa podoba mi się. A szczególnie specyficzny, filozoficzny klimat, kojarzący się z tą postacią. Pasuje to swoją stylistyką do pióra de Saint-Exupery’ego, a przecież mocarne to pióro. Dla mnie jest to proza poetycka, która ujmuje swym kształtem, kolorystyką i atmosferą. Lubię teksty krótkie, pełne jednak znaczeń i obrazów, a do tego kompletne w swej formie. I taki utwór otrzymałem, dziękuję!
Mateusz Koprowski
Recenzent literacki ANGORA
– Czego szukasz na tej naszej Ziemi?
– Ludzi – odpowiedział bez zastanowienia.
– Ludzi? – jeszcze raz zapytałem zdziwiony. – Ta planeta ma cztery miliardy mieszkańców. To jest tak wielka liczba, że nie potrafię jej sobie wyobrazić. To o wiele więcej niż gwiazd, kiedy się patrzy na niebo bez teleskopu. Ludzi nie trzeba szukać, oni są wszędzie. Dokądkolwiek pójdziesz na tej planecie, zawsze w końcu ich spotkasz. W najbardziej niedostępnych miejscach, wśród lodów i na gorącej pustyni. Nie trzeba ich szukać.
– Nie zrozumiałeś mnie dobrze – rzekł Mały Książę. – Ja nie szukam mieszkańców. Ja… ja szukam ludzi.
JANUSZ WŁODARCZYK, urodzony w 1956 roku w Łodzi. Mieszkaniec położonego wśród lasów i jezior Myśliborza (woj. zachodniopomorskie). Z zawodu optyk. Laureat konkursu „O Łabędzie Pióro” w 2013 i 2014 roku. Publikował w prasie lokalnej, „Pegazie Lubuskim”, „Angorze” i na antenie Radia Zachód. Pasjonat rodziny i nurkowania.
MalyKsiaze@wp.pl
Pewnego razu na strychu odnaleziony zostaje kufer po babci, a w nim zapiski w języku Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, że mogą to być fragmenty Małego Księcia Antoine’a de Saint-Exupéry’go, które nie znalazły się w jego książce. Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Różę. Zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.
Kontynuacja „Małego Księcia” Pańskiego autorstwa podoba mi się. A szczególnie specyficzny, filozoficzny klimat, kojarzący się z tą postacią. Pasuje to swoją stylistyką do pióra de Saint-Exupery’ego, a przecież mocarne to pióro. Dla mnie jest to proza poetycka, która ujmuje swym kształtem, kolorystyką i atmosferą. Lubię teksty krótkie, pełne jednak znaczeń i obrazów, a do tego kompletne w swej formie. I taki utwór otrzymałem, dziękuję!
Mateusz Koprowski
Recenzent literacki ANGORA
– Czego szukasz na tej naszej Ziemi?
– Ludzi – odpowiedział bez zastanowienia.
– Ludzi? – jeszcze raz zapytałem zdziwiony. – Ta planeta ma cztery miliardy mieszkańców. To jest tak wielka liczba, że nie potrafię jej sobie wyobrazić. To o wiele więcej niż gwiazd, kiedy się patrzy na niebo bez teleskopu. Ludzi nie trzeba szukać, oni są wszędzie. Dokądkolwiek pójdziesz na tej planecie, zawsze w końcu ich spotkasz. W najbardziej niedostępnych miejscach, wśród lodów i na gorącej pustyni. Nie trzeba ich szukać.
– Nie zrozumiałeś mnie dobrze – rzekł Mały Książę. – Ja nie szukam mieszkańców. Ja… ja szukam ludzi.
JANUSZ WŁODARCZYK, urodzony w 1956 roku w Łodzi. Mieszkaniec położonego wśród lasów i jezior Myśliborza (woj. zachodniopomorskie). Z zawodu optyk. Laureat konkursu „O Łabędzie Pióro” w 2013 i 2014 roku. Publikował w prasie lokalnej, „Pegazie Lubuskim”, „Angorze” i na antenie Radia Zachód. Pasjonat rodziny i nurkowania.
MalyKsiaze@wp.pl
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura dziecięca
- Wydawca: Novae Res, 2015
- Format: 145x205mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 98
- ISBN: 978-83-7942-849-6
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Mała Pisareczka | (18.08.2015) |
Można uznać, iż przygody Małego Księcia ponownie zyskują coraz to nowych czytelników. Jego podróż jeszcze się nie skończyła... tak naprawdę w 2015 roku Mały Książę przemierza coraz to nowsze galaktyki.
Jak to możliwe?
Otóż właśnie w tym roku do kin weszła francuska ekranizacja Małego Księcia, która z miejsca odnalazła grono wiernych i jakże przychylnych widzów. Choć jest to bardziej luźna adaptacja, posiada w sobie tę magię, którą Saint-Exupery zapewne by pragnął.
Lecz to nie wszystko.
W tym samym roku miała miejsce premiera innego dzieła, tym razem nie filmowego, lecz literackiego. Mowa tutaj oczywiście o Małym Księciu ze strychu autorstwa Janusza Włodarczyka. Książka wyjątkowo atrakcyjna dla miłośników głównego bohatera. Przedstawia możliwą kontynuację.
Znaczenie pamiątek zrozumie ten, kto stracił bliską osobę. Narrator Małego Księcia ze strychu niestety musiał doświadczyć tej prawdy na samym sobie, gdy jego babcia odeszła. W ten oto sposób pewnego razu natrafia na kufer po niej. A w nim odnalazł zapiski w języka Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, iż to nie byle jaka opowieść, lecz fragmenty Małego Księcia samego Antoine'a de Saint Exupery'ego, które nie znalazły się w jego książce.
To nie są jednak byle jakie niewykorzystane fragmenty, lecz najprawdziwszy ciąg dalszy przygód małego chłopca! Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Róże, zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.
Nie zamierzam rozwodzić się tutaj o tym, iż jest to kontynuacja czegoś zakończonego. Czy należy coś takiego robić czy nie? - ten temat zostawię sobie na inny dzień. Dziś skupię się na Małym Księciu ze strychu polskiego autorstwa, Janusza Włodarczyka, który - wierzcie bądź nie - naprawdę włożył do tej książki całego siebie (podobnie jak uczynił to sławny pisarz). Nie tylko tekst, ale również i liczne rysunki to wyłączna praca autora - dobrego autora.
Mały Książę ze strychu może spodobać się naprawdę każdemu fanowi sławnej na cały świat pozycji, o ile tylko czytelnik pozwoli sobie leciutko przymknąć powieki i nie zwracać uwagi na wszelkie różnice. Różnice będą, to normalne, szczególnie jeśli ktoś będzie się ich doszukiwał. Zamiast tego lepiej skupić się na podobieństwach do pierwowzoru, bowiem autor odtworzył najdokładniej jak tylko mógł nie tylko klimat, ale także i styl i język Exupery'ego. Dzięki temu ta niepozorna książeczka może nieustannie nas zaskakiwać!
Jako że to ciąg dalszy Małego Księcia, nie chcę przybliżać żadnej fabuły. Wolę, żebyście byli co i raz zaskakiwani przygodami ulubionego bohatera i jego spostrzeżeniami. Naprawdę warto dać szansę Małemu Księciu ze strychu! Jestem pewna, że większości się spodoba!
http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2015/08/may-ksiaze-ze-strychu-janusz-wodarczyk.html
Jak to możliwe?
Otóż właśnie w tym roku do kin weszła francuska ekranizacja Małego Księcia, która z miejsca odnalazła grono wiernych i jakże przychylnych widzów. Choć jest to bardziej luźna adaptacja, posiada w sobie tę magię, którą Saint-Exupery zapewne by pragnął.
Lecz to nie wszystko.
W tym samym roku miała miejsce premiera innego dzieła, tym razem nie filmowego, lecz literackiego. Mowa tutaj oczywiście o Małym Księciu ze strychu autorstwa Janusza Włodarczyka. Książka wyjątkowo atrakcyjna dla miłośników głównego bohatera. Przedstawia możliwą kontynuację.
Znaczenie pamiątek zrozumie ten, kto stracił bliską osobę. Narrator Małego Księcia ze strychu niestety musiał doświadczyć tej prawdy na samym sobie, gdy jego babcia odeszła. W ten oto sposób pewnego razu natrafia na kufer po niej. A w nim odnalazł zapiski w języka Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, iż to nie byle jaka opowieść, lecz fragmenty Małego Księcia samego Antoine'a de Saint Exupery'ego, które nie znalazły się w jego książce.
To nie są jednak byle jakie niewykorzystane fragmenty, lecz najprawdziwszy ciąg dalszy przygód małego chłopca! Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Róże, zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.
Nie zamierzam rozwodzić się tutaj o tym, iż jest to kontynuacja czegoś zakończonego. Czy należy coś takiego robić czy nie? - ten temat zostawię sobie na inny dzień. Dziś skupię się na Małym Księciu ze strychu polskiego autorstwa, Janusza Włodarczyka, który - wierzcie bądź nie - naprawdę włożył do tej książki całego siebie (podobnie jak uczynił to sławny pisarz). Nie tylko tekst, ale również i liczne rysunki to wyłączna praca autora - dobrego autora.
Mały Książę ze strychu może spodobać się naprawdę każdemu fanowi sławnej na cały świat pozycji, o ile tylko czytelnik pozwoli sobie leciutko przymknąć powieki i nie zwracać uwagi na wszelkie różnice. Różnice będą, to normalne, szczególnie jeśli ktoś będzie się ich doszukiwał. Zamiast tego lepiej skupić się na podobieństwach do pierwowzoru, bowiem autor odtworzył najdokładniej jak tylko mógł nie tylko klimat, ale także i styl i język Exupery'ego. Dzięki temu ta niepozorna książeczka może nieustannie nas zaskakiwać!
Jako że to ciąg dalszy Małego Księcia, nie chcę przybliżać żadnej fabuły. Wolę, żebyście byli co i raz zaskakiwani przygodami ulubionego bohatera i jego spostrzeżeniami. Naprawdę warto dać szansę Małemu Księciu ze strychu! Jestem pewna, że większości się spodoba!
http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2015/08/may-ksiaze-ze-strychu-janusz-wodarczyk.html
Katarzyna Żmuda | (30.09.2015) |
Na pewno kojarzysz "Małego Księcia". Czytał go chyba prawie każdy (przynajmniej raz), głównie dlatego, że jest lekturą szkolną, najczęściej omawianą w gimnazjum. Przygody tego małego chłopca znasz na pewno, mimo iż książka czytana była dawno temu (załóżmy). Z pewnością nie jestem jedyną osobą, która zastanawiała się nad innymi przygodami, które być może nie zostały zapisane. Wiadomo wyobraźnia rzecz ludzka. Jednak pomysły się kiedyś kończą, a wtedy z odsieczą przychodzi Pan Janusz Włodarczyk z "Małym Księciem ze strychu"!
"Mały Książę ze strychu" to pewnego rodzaju uzupełnienie "Małego Księcia". Pewnego dnia na strychu zostaje odnaleziony kufer babki narratora, w którym znajdują się zapiski w innym języku. Po przetłumaczeniu ich okazuje się, że -być może- są to nieopublikowane fragmenty książki napisane przez samego Autora...
Pan Włodarczyk pisze niezwykle lekko i przyjemnie, bardzo podobnie do samego Saint-Exupery'ego! Podobny styl i specyficzny klimat powieści sprawiły, że czytało się ją zaskakująco dobrze, choć niestety bardzo krótko. A oprócz tego z książki "pożytek" mogą mieć również bardzo młodzi czytelnicy, bo tak jak we francuskiej książeczce, jest dużo rysunków!
Jeśli zastanawiasz się dlaczego Mały Książę opuścił ukochaną Różę, jakie planety zwiedził i kogo spotkał to ta książka jest Twoim wybawieniem. Jestem pewna, że książka podoba się czytelnikom w każdym wieku. Krótka historia niosąca za sobą metaforyczne znaczenie i wiele życiowych mądrości, które czerpiemy z opowieści o przygodach dziecka. Ja osobiście zakochałam się w niej, tak jak w pierwszej części i jeszcze nie raz do niej wrócę i Was do tego serdecznie zachęcam.
"Mały Książę ze strychu" to pewnego rodzaju uzupełnienie "Małego Księcia". Pewnego dnia na strychu zostaje odnaleziony kufer babki narratora, w którym znajdują się zapiski w innym języku. Po przetłumaczeniu ich okazuje się, że -być może- są to nieopublikowane fragmenty książki napisane przez samego Autora...
Pan Włodarczyk pisze niezwykle lekko i przyjemnie, bardzo podobnie do samego Saint-Exupery'ego! Podobny styl i specyficzny klimat powieści sprawiły, że czytało się ją zaskakująco dobrze, choć niestety bardzo krótko. A oprócz tego z książki "pożytek" mogą mieć również bardzo młodzi czytelnicy, bo tak jak we francuskiej książeczce, jest dużo rysunków!
Jeśli zastanawiasz się dlaczego Mały Książę opuścił ukochaną Różę, jakie planety zwiedził i kogo spotkał to ta książka jest Twoim wybawieniem. Jestem pewna, że książka podoba się czytelnikom w każdym wieku. Krótka historia niosąca za sobą metaforyczne znaczenie i wiele życiowych mądrości, które czerpiemy z opowieści o przygodach dziecka. Ja osobiście zakochałam się w niej, tak jak w pierwszej części i jeszcze nie raz do niej wrócę i Was do tego serdecznie zachęcam.
Katarzyna Pinkowicz | (6.08.2015) |
Małego Księcia zna chyba każdy; do tego ma pojawić się ekranizacja owej książki autorstwa Antoine'a de Saint- Exupery. Historia chłopca, który tak bardzo troszczył się o swoją różę poruszyła miliony czytelników, zapisując się w ich pamięci, ale i... w sercach.
A gdyby tak okazało się, że podróż Małego Księcia miała o wiele więcej przystanków? A może powrót do ukochanego kwiatu to nie koniec tej opowieści?
Strych pewnej babci skrywa wiele tajemnic...
Jak już wspomniałam, Małego Księcia czytał chyba każdy; niezależnie, czy jako lekturę szkolną, czy ot tak, z ciekawości. Nie przesadzę jeśli napiszę, że to właśnie tę pozycję powinien znać każdy. Choć bardzo 'skromnych' rozmiarów, ma w sobie moc, przesłanie i tyle mądrości. A zresztą, co ja Wam będę mówić- przecież na pewno znacie przygody pewnego chłopca. Dziś za to troszkę o pewnej kontynuacji...
Śmierć oznacza smutek dla bliskich, choć ponoć idziemy w lepsze miejsce. Nie możemy ze sobą zabrać ani jednej z nagromadzonych przez lata rzeczy. Babcia narratora zmarła, pozostawiając po sobie dom wypełniony rupieciami aż po sam dach. Ale na strychu... istny skarb! Dalsze losy Małego Księcia, spisane dość niewyraźnym pismem. Czy to możliwe, że to ostatecznie odrzucone przez Saint- Exupery fragmenty? Jeśli tak, to jakim sposobem znalazły się na strychu pewnej damy i to w Polsce?
Nie muszę chyba mówić, co skłoniło mnie do wyboru tej książki- byłam ciekawa, jak pan Włodarczyk poprowadzi tę historię, jak się w niej odnajdzie i czy odrobinkę nie przeholuje... Wiadomo, że gdy "majstruje" się przy takim utworze efekt może być różny. Na szczęście (i dla czytelników, i samego autora) opowieść pozostała "w ryzach".
Podobał mi się pomysł o fragmentach, które być może zostały wyrzucone przez "ojca" Małego Księcia. Co więcej, nie było w nich żadnej przesady, a raczej dają do myślenia. Dlaczego? Ów tak popularny chłopiec podróżuje przez miasto. Sami wiecie, co to może oznaczać. Dodatkowo książeczka (piszę tak zdrobniale ze względu na ilość stron) wzbogacona jest o liczne obrazki głównego bohatera.
Polecam? Oczywiście, że tak! Każdy, kto czytał Małego Księcia koniecznie musi znaleźć czas na te 98 stron ciągu dalszego ;)
A gdyby tak okazało się, że podróż Małego Księcia miała o wiele więcej przystanków? A może powrót do ukochanego kwiatu to nie koniec tej opowieści?
Strych pewnej babci skrywa wiele tajemnic...
Jak już wspomniałam, Małego Księcia czytał chyba każdy; niezależnie, czy jako lekturę szkolną, czy ot tak, z ciekawości. Nie przesadzę jeśli napiszę, że to właśnie tę pozycję powinien znać każdy. Choć bardzo 'skromnych' rozmiarów, ma w sobie moc, przesłanie i tyle mądrości. A zresztą, co ja Wam będę mówić- przecież na pewno znacie przygody pewnego chłopca. Dziś za to troszkę o pewnej kontynuacji...
Śmierć oznacza smutek dla bliskich, choć ponoć idziemy w lepsze miejsce. Nie możemy ze sobą zabrać ani jednej z nagromadzonych przez lata rzeczy. Babcia narratora zmarła, pozostawiając po sobie dom wypełniony rupieciami aż po sam dach. Ale na strychu... istny skarb! Dalsze losy Małego Księcia, spisane dość niewyraźnym pismem. Czy to możliwe, że to ostatecznie odrzucone przez Saint- Exupery fragmenty? Jeśli tak, to jakim sposobem znalazły się na strychu pewnej damy i to w Polsce?
Nie muszę chyba mówić, co skłoniło mnie do wyboru tej książki- byłam ciekawa, jak pan Włodarczyk poprowadzi tę historię, jak się w niej odnajdzie i czy odrobinkę nie przeholuje... Wiadomo, że gdy "majstruje" się przy takim utworze efekt może być różny. Na szczęście (i dla czytelników, i samego autora) opowieść pozostała "w ryzach".
Podobał mi się pomysł o fragmentach, które być może zostały wyrzucone przez "ojca" Małego Księcia. Co więcej, nie było w nich żadnej przesady, a raczej dają do myślenia. Dlaczego? Ów tak popularny chłopiec podróżuje przez miasto. Sami wiecie, co to może oznaczać. Dodatkowo książeczka (piszę tak zdrobniale ze względu na ilość stron) wzbogacona jest o liczne obrazki głównego bohatera.
Polecam? Oczywiście, że tak! Każdy, kto czytał Małego Księcia koniecznie musi znaleźć czas na te 98 stron ciągu dalszego ;)
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Zamknięta w kalejdoskopie — Wanda Majer-Pietraszak Gdy osiądziesz na życiowej mieliźnie, złap wiatr nadziei w żagle i wypłyń ponownie na szerokie wody szczęśliwości
Joanna doświadczyła zdrady małżeńskiej, ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res