Love Line II
Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
„Znacznie łatwiej jest udawać miłość niż ukryć, że kogoś kochasz”
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthew Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w „Newsweeku” zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi?
I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie.
Czy za ich sprawą miłość… zyska niespodziewanego sojusznika?
Wspaniali bohaterowie i wartkie dialogi – literatura kobieca w najlepszym wydaniu!
Piękna! Zaskakująco dojrzała i aktualna. Wciąga od pierwszej strony.
Bestselerki
Czy można pomylić film wysokobudżetowy z powieścią dla kobiet? Można. Nina Reichter snuje opowieść z rozmachem oscarowego reżysera!
Marta Cecelska, wymarzona-ksiazka.blogspot.com
Kwintesencja emocji przybrana w słowa, przez które długo nie zaśniesz spokojnie.
Marcelina Pomper, mirror-of--soul.blogspot.com
Love line II rozczula delikatnością i uwodzi stylem, a do tego zaskakuje dojrzałością. To nie kolejny melodramat, a przepiękna opowieść o pułapce własnych ograniczeń i miłości tak prawdziwej, że czasem aż brak tchu.
Angelika Zdunkiewicz, lustrorzeczywistosci.pl
Nina Reichter jest jedną z najzdolniejszych pisarek literatury kobiecej.
Urszula Słomińska, Youtube: Słomka
To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Nie daje o sobie zapomnieć
Sylwia Stawska, kobiecerecenzje365.blogspot.com
Nina Reichter - pisarka, autorka bestsellerowych powieści dla kobiet. Z wykształcenia prawniczka. Doceniana za znakomity język oraz wnikliwą obserwację otaczającej nas rzeczywistości.
Obsypana doskonałymi recenzjami seria „Ostatnia spowiedź” w 2014 roku zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie czytelników na najlepszy świąteczny prezent książkowy.
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthew Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w „Newsweeku” zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi?
I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie.
Czy za ich sprawą miłość… zyska niespodziewanego sojusznika?
Wspaniali bohaterowie i wartkie dialogi – literatura kobieca w najlepszym wydaniu!
Piękna! Zaskakująco dojrzała i aktualna. Wciąga od pierwszej strony.
Bestselerki
Czy można pomylić film wysokobudżetowy z powieścią dla kobiet? Można. Nina Reichter snuje opowieść z rozmachem oscarowego reżysera!
Marta Cecelska, wymarzona-ksiazka.blogspot.com
Kwintesencja emocji przybrana w słowa, przez które długo nie zaśniesz spokojnie.
Marcelina Pomper, mirror-of--soul.blogspot.com
Love line II rozczula delikatnością i uwodzi stylem, a do tego zaskakuje dojrzałością. To nie kolejny melodramat, a przepiękna opowieść o pułapce własnych ograniczeń i miłości tak prawdziwej, że czasem aż brak tchu.
Angelika Zdunkiewicz, lustrorzeczywistosci.pl
Nina Reichter jest jedną z najzdolniejszych pisarek literatury kobiecej.
Urszula Słomińska, Youtube: Słomka
To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Nie daje o sobie zapomnieć
Sylwia Stawska, kobiecerecenzje365.blogspot.com
Nina Reichter - pisarka, autorka bestsellerowych powieści dla kobiet. Z wykształcenia prawniczka. Doceniana za znakomity język oraz wnikliwą obserwację otaczającej nas rzeczywistości.
Obsypana doskonałymi recenzjami seria „Ostatnia spowiedź” w 2014 roku zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie czytelników na najlepszy świąteczny prezent książkowy.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2018
- Format: 145x205, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 352
- ISBN: 978-83-8147-067-4
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 17 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Mała Pisareczka | (29.10.2018) |
Nie chcę za wiele zdradzać z fabuły, ponieważ ci, którzy nie czytali jedynki, nie powinni czytać spoilerów, natomiast ci, którzy przeczytali pierwszą część, i tak nie uwierzą, w jaką stronę powędrowała ta historia. Mam wrażenie, że fabuła plotła się sama. Trochę jak w życiu: trochę przewrotnych decyzji, szczypta łez, gruchot śmiechu i do przodu. Życie przecież samo się nie przeżyje! Pod tym względem Nina Reichter nie zawodzi i oferuje istny roller coaster bez trzymanki. Wierzcie mi - po lekturze dwójki sekrety z jedynki stają się tym dotkliwsze i tak bardzo prawdziwe, że nie sposób nie zatrzymać się na chwilę w lekturze... i pomyśleć.
Tak, jak wspominałam przy recenzji tomu pierwszego, Matt i Beth okazali się dobrymi mówcami, dlatego też warto posłuchać ciągu dalszego ich opowieści. Nie zawodzą w swej opowieści, ponieważ nawet dla tak doświadczonych osób, jakimi obydwoje są, koleje losu będą wymagały trudnych decyzji. Główni bohaterowie przechodzą wewnętrzną zmianę, dając przykład prawdziwej lekcji życia. To inteligentnie i z pomysłem poprowadzone postacie, których ma się wrażenie skądś zna. Żadne z nich nie jest do bólu naiwne, nie liczy na łut szczęścia, dlatego każda ich (trudna) decyzja może dać wiele do myślenia.
Ważne jest też to, że postacie drugoplanowe nie zawodzą. Nie są jakimś tam szarym tłem dla Beth i Matta, lecz ludźmi, którzy oddychają tym samym powietrzem, co oni. Na uwagę zasługuje szczególnie rodzina obu bohaterów, którzy mimo że występują epizodycznie, potrafią zaprezentować szczegółowo swoją osobowość.
Nie wiem, czy znajdzie się ktoś, komu nie odpowiadać będzie styl Niny Reichter. Pisarka tworzy zdania w podobny sposób co kamera obrazy - w prosty, niewymuszony, atrakcyjny. Ma się wrażenie, że to czytelnik znajduje się w centrum całej opowieści i porusza się bezgłośnie po hotelach, mieszkaniach, po całym Nowym Jorku. W LOVE Line II (podobnie jak w I) nieraz łapałam się za głowę i myślałam: Tak, Matt, tak Beth, macie rację, tak faktycznie jest w tym życiu.
W dwójce jest o wiele mniej psychologii (ostatecznie ta część ma nieco inną funkcję opowieści), ale i na nią znalazło się kilka kartek. Jak dla mnie trochę za mało, ale wbrew pozorom - wystarczająco. Nina Reichter ma dar przekazywania często trudnych definicji w prosty, klarowny sposób. I gdy tak posłuchałam trochę Matta (psychologa) uznałam, że znalazłam najlepszych adresatów, którzy po prostu POWINNI przeczytać LOVE Line. Dedykuję tę powieść tym, którzy potrzebują odwagi; odwagi wszelkiej materii: do miłości, do marzeń, do szczęścia.
Tak, jak wspominałam przy recenzji tomu pierwszego, Matt i Beth okazali się dobrymi mówcami, dlatego też warto posłuchać ciągu dalszego ich opowieści. Nie zawodzą w swej opowieści, ponieważ nawet dla tak doświadczonych osób, jakimi obydwoje są, koleje losu będą wymagały trudnych decyzji. Główni bohaterowie przechodzą wewnętrzną zmianę, dając przykład prawdziwej lekcji życia. To inteligentnie i z pomysłem poprowadzone postacie, których ma się wrażenie skądś zna. Żadne z nich nie jest do bólu naiwne, nie liczy na łut szczęścia, dlatego każda ich (trudna) decyzja może dać wiele do myślenia.
Ważne jest też to, że postacie drugoplanowe nie zawodzą. Nie są jakimś tam szarym tłem dla Beth i Matta, lecz ludźmi, którzy oddychają tym samym powietrzem, co oni. Na uwagę zasługuje szczególnie rodzina obu bohaterów, którzy mimo że występują epizodycznie, potrafią zaprezentować szczegółowo swoją osobowość.
Nie wiem, czy znajdzie się ktoś, komu nie odpowiadać będzie styl Niny Reichter. Pisarka tworzy zdania w podobny sposób co kamera obrazy - w prosty, niewymuszony, atrakcyjny. Ma się wrażenie, że to czytelnik znajduje się w centrum całej opowieści i porusza się bezgłośnie po hotelach, mieszkaniach, po całym Nowym Jorku. W LOVE Line II (podobnie jak w I) nieraz łapałam się za głowę i myślałam: Tak, Matt, tak Beth, macie rację, tak faktycznie jest w tym życiu.
W dwójce jest o wiele mniej psychologii (ostatecznie ta część ma nieco inną funkcję opowieści), ale i na nią znalazło się kilka kartek. Jak dla mnie trochę za mało, ale wbrew pozorom - wystarczająco. Nina Reichter ma dar przekazywania często trudnych definicji w prosty, klarowny sposób. I gdy tak posłuchałam trochę Matta (psychologa) uznałam, że znalazłam najlepszych adresatów, którzy po prostu POWINNI przeczytać LOVE Line. Dedykuję tę powieść tym, którzy potrzebują odwagi; odwagi wszelkiej materii: do miłości, do marzeń, do szczęścia.
Justyna Papuga | (8.11.2018) |
"Love Line II" jest kontynuacją książki "Love Line" i opowiada losy Matthew i Bethany. Jest to książka napisana przez polską autorkę lecz czytają ma się wrażenie, iż jest to historia niczym z "amerykańskiego" filmu.
Bethany i Matthew są już znani z pierwszej części "Love Line". Ich miłość zostaje wystawiona na próbę i oboje próbują uciec od uczucia. Bethany próbuje poskładać swoje dotychczasowe życie z byłym mężem, a Matthew z narzeczoną, która udaje, iż jest w ciąży. On dostaje posadę jako ekspert w programie rozrywkowym natomiast ona zostaje wysłana aby zrobić reportaż o tym programie. Oboje mają spędzić kilka tygodni w swoim towarzystwie. Jak ten wyjazd wpłynie na ich życie? Czy będą umieli o sobie zapomnieć? Dowiecie się czytając tę książkę...
Autorka przedstawiła bohaterów w sposób bardzo wyrazisty, autentyczny. Nie są oni sztucznie wykreowani lecz prawdziwi, tacy których możemy spotkać na ulicy, którzy za dobrą miną na twarzy skrywają swoje troski i kłopoty. Są to ludzie bardzo wykształceni, którzy rozumieją pewne prawidłowości i próbują ułożyć swoje życie.
Akcja przebiega bardzo dynamicznie. Nie czytałam pierwszego tomu więc na początku bardzo ciężko było mi się połapać kto jest kim lecz autorka w taki sposób pokierowała akcją, że czytelnik powoli może domyślić się wcześniejszego biegu zdarzeń. Opisy emocji jakie autorka zastosowała są bardzo mocne. Autorka ukazuje także wiele aspektów psychologicznych. Pokazuje jak kłamstwo potrafi być ważniejsze niż prawda, jak ludzie potrafią manipulować swoich najbliższych aby tylko osiągnąć wymarzony cel.
Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać, aż do samego końca. Książka napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją jednym tchem. Dialogi nie są wyimaginowane lecz prowadzone są w sposób naturalny.
Osobiście książkę bardzo polecam
Moja ocena: 9/10
więcej na www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Bethany i Matthew są już znani z pierwszej części "Love Line". Ich miłość zostaje wystawiona na próbę i oboje próbują uciec od uczucia. Bethany próbuje poskładać swoje dotychczasowe życie z byłym mężem, a Matthew z narzeczoną, która udaje, iż jest w ciąży. On dostaje posadę jako ekspert w programie rozrywkowym natomiast ona zostaje wysłana aby zrobić reportaż o tym programie. Oboje mają spędzić kilka tygodni w swoim towarzystwie. Jak ten wyjazd wpłynie na ich życie? Czy będą umieli o sobie zapomnieć? Dowiecie się czytając tę książkę...
Autorka przedstawiła bohaterów w sposób bardzo wyrazisty, autentyczny. Nie są oni sztucznie wykreowani lecz prawdziwi, tacy których możemy spotkać na ulicy, którzy za dobrą miną na twarzy skrywają swoje troski i kłopoty. Są to ludzie bardzo wykształceni, którzy rozumieją pewne prawidłowości i próbują ułożyć swoje życie.
Akcja przebiega bardzo dynamicznie. Nie czytałam pierwszego tomu więc na początku bardzo ciężko było mi się połapać kto jest kim lecz autorka w taki sposób pokierowała akcją, że czytelnik powoli może domyślić się wcześniejszego biegu zdarzeń. Opisy emocji jakie autorka zastosowała są bardzo mocne. Autorka ukazuje także wiele aspektów psychologicznych. Pokazuje jak kłamstwo potrafi być ważniejsze niż prawda, jak ludzie potrafią manipulować swoich najbliższych aby tylko osiągnąć wymarzony cel.
Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać, aż do samego końca. Książka napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją jednym tchem. Dialogi nie są wyimaginowane lecz prowadzone są w sposób naturalny.
Osobiście książkę bardzo polecam
Moja ocena: 9/10
więcej na www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Izabela Wyszomirska | (13.11.2018) |
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w "Newsweeku" zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?
"Prawda jest piękna i straszna, dlatego należy traktować ją z ostrożnością."
Pierwszy tom "Love line" pozostawił mnie z wieloma pytaniami i niewiadomymi. Dlatego byłam bardzo ciekawa jak Nina Reichter to wszystko postanowiła rozwiązać. A kazała nam na to czekać rok! Oj nie ma autorka nad swoimi czytelnikami litości, oj nie. Ale powiem Wam, że było warto być cierpliwym.
Autorka potrafi pięknie pisać o miłości ukazując jej różne oblicza. Uczucie to jest przez nią nakreślone tak, że chciałoby się samemu przeżyć coś podobnego. Pewnie wielu z Was powie: bajka. Jednak ja uważam, że w tak zabieganym życiu, gdzie prawdziwa, szczera miłość zdarza się coraz rzadziej, takie książki przypominają i pozwalają wierzyć, że coś takiego jest możliwe.
"Znacznie łatwiej jest udawać miłość, gdy jej nie ma... niż ukryć, że kogoś kochasz, gdy tak jest."
Pisarka oczarowała mnie tą historią jeszcze bardziej niż w pierwszej części. Urzekła mnie sposobem prowadzenia fabuły, gdzie każdy wątek został potraktowany z należytą uwagą. W rezultacie otrzymujemy lekturę niespieszną, tchnącą delikatnością, a zarazem przepełnioną emocjami. Jest to całe spektrum emocji - od uśmiechu zdenerwowania, zaskoczenia, po wzruszenie, które współodczuwamy wraz z bohaterami.
"To co raz zniszczone, nie da się posklejać w taki sposób, by nie można było znaleźć pęknięć."
Bohaterowie na naszych oczach przechodzą ciekawą metamorfozę. To, jak wahają się podejmując trudne decyzje, jak stopniowo dojrzewają, sprawia że aż chce się czytać. Jednocześnie są tacy jak my, posiadają wady, popełniają błędy, są pełni obaw, zwłaszcza Beth. Zachowanie Matta momentami przyprawiało mnie o rozstrój nerwowy - w jednej chwili go kochałam, by za chwilę nienawidzić. Ale takich właśnie bohaterów szukam. Natomiast postaci drugoplanowi również mają swój całkiem pokaźny wkład w tę historię. W żadnym razie nie stanowią jedynie tła.
"Może robienie właściwych rzeczy z niewłaściwych powodów... to nadal coś niewłaściwego?"
Autorka zachowała równe tempo powieści. Dzieje się naprawdę sporo, nawet więcej niż w pierwszej części, a przecież książka liczy mniej stron. Nie spodziewałam się, że historia potoczy się w takim, a nie innym kierunku. Gdybym miała określić tę lekturę jednym słowem byłoby to "nieprzewidywalność", gdyż nie wiemy, co wydarzy się za chwilę, na kolejnej stronie. Zauważyłam też, że tym razem napotykamy na znacznie mniejszą ilość psychologicznych zwrotów. Myślę że to dobry kierunek. Lubicie książki w stylu amerykańskiego snu? W moim odczuciu "Love line II" jest dużo bardziej amerykańska niż jej poprzedniczka.
"Love line" to słodko-gorzka, urzekająca i wzruszająca powieść o prawdziwej miłości, o ograniczeniach, w które sami wpadamy, o ukrytych pragnieniach, o dylematach moralnych i etycznych oraz niedomówieniach i kłamstwach. Czy za subtelnością i delikatnością może ukrywać się dojrzałość? Sprawdźcie! Warto przekroczyć linię, własne ograniczenia i dać się zaskoczyć miłości!
sza-terazczytam.blogspot.com
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?
"Prawda jest piękna i straszna, dlatego należy traktować ją z ostrożnością."
Pierwszy tom "Love line" pozostawił mnie z wieloma pytaniami i niewiadomymi. Dlatego byłam bardzo ciekawa jak Nina Reichter to wszystko postanowiła rozwiązać. A kazała nam na to czekać rok! Oj nie ma autorka nad swoimi czytelnikami litości, oj nie. Ale powiem Wam, że było warto być cierpliwym.
Autorka potrafi pięknie pisać o miłości ukazując jej różne oblicza. Uczucie to jest przez nią nakreślone tak, że chciałoby się samemu przeżyć coś podobnego. Pewnie wielu z Was powie: bajka. Jednak ja uważam, że w tak zabieganym życiu, gdzie prawdziwa, szczera miłość zdarza się coraz rzadziej, takie książki przypominają i pozwalają wierzyć, że coś takiego jest możliwe.
"Znacznie łatwiej jest udawać miłość, gdy jej nie ma... niż ukryć, że kogoś kochasz, gdy tak jest."
Pisarka oczarowała mnie tą historią jeszcze bardziej niż w pierwszej części. Urzekła mnie sposobem prowadzenia fabuły, gdzie każdy wątek został potraktowany z należytą uwagą. W rezultacie otrzymujemy lekturę niespieszną, tchnącą delikatnością, a zarazem przepełnioną emocjami. Jest to całe spektrum emocji - od uśmiechu zdenerwowania, zaskoczenia, po wzruszenie, które współodczuwamy wraz z bohaterami.
"To co raz zniszczone, nie da się posklejać w taki sposób, by nie można było znaleźć pęknięć."
Bohaterowie na naszych oczach przechodzą ciekawą metamorfozę. To, jak wahają się podejmując trudne decyzje, jak stopniowo dojrzewają, sprawia że aż chce się czytać. Jednocześnie są tacy jak my, posiadają wady, popełniają błędy, są pełni obaw, zwłaszcza Beth. Zachowanie Matta momentami przyprawiało mnie o rozstrój nerwowy - w jednej chwili go kochałam, by za chwilę nienawidzić. Ale takich właśnie bohaterów szukam. Natomiast postaci drugoplanowi również mają swój całkiem pokaźny wkład w tę historię. W żadnym razie nie stanowią jedynie tła.
"Może robienie właściwych rzeczy z niewłaściwych powodów... to nadal coś niewłaściwego?"
Autorka zachowała równe tempo powieści. Dzieje się naprawdę sporo, nawet więcej niż w pierwszej części, a przecież książka liczy mniej stron. Nie spodziewałam się, że historia potoczy się w takim, a nie innym kierunku. Gdybym miała określić tę lekturę jednym słowem byłoby to "nieprzewidywalność", gdyż nie wiemy, co wydarzy się za chwilę, na kolejnej stronie. Zauważyłam też, że tym razem napotykamy na znacznie mniejszą ilość psychologicznych zwrotów. Myślę że to dobry kierunek. Lubicie książki w stylu amerykańskiego snu? W moim odczuciu "Love line II" jest dużo bardziej amerykańska niż jej poprzedniczka.
"Love line" to słodko-gorzka, urzekająca i wzruszająca powieść o prawdziwej miłości, o ograniczeniach, w które sami wpadamy, o ukrytych pragnieniach, o dylematach moralnych i etycznych oraz niedomówieniach i kłamstwach. Czy za subtelnością i delikatnością może ukrywać się dojrzałość? Sprawdźcie! Warto przekroczyć linię, własne ograniczenia i dać się zaskoczyć miłości!
sza-terazczytam.blogspot.com
Dominika Stryszowska | (22.11.2018) |
Może od razu napiszę, że musicie przeczytać pierwszy tom? Przeczytać, dlatego, że jest świetny. Noo i przy okazji żeby wiedzieć, że chcecie przeczytać też drugi, do czego spróbuję Was tu teraz namówić.
Zacznę od tego, że chyba nie można tej powieści zakwalifikować jako romans. Raczej to dobra obyczajówka. Bardzo rzeczywista, chociaż osadzona w realiach amerykańskich celebrytów. Autorka niewątpliwie miała pomysł, który konsekwentnie realizowała do samego końca. Przez to nie ma tu słabych momentów i nudnych zapychaczy.
"Znacznie łatwiej jest udawać miłość, niż ukryć, że kogoś kochasz"
Kontynuacja losów Beth i Matta, jak dla mnie była idealna. Pierwsza część podobała mi się za dojrzałość i cynizm. Bo na szczeście brakowało tej cukrowej otoczki, którą spotykamy w romansach.
Druga to wnikliwe studium ludzkiej natury. Bohaterzy są targani emocjami. Przeszkody się piętrzą. Wszystko to owiane jest tajemnicą. Mimo tych zabiegów autorka płynnie nas prowadzi po wydarzeniach i meandrach ludzkiego umysłu.
Dla mnie - zaskoczenie tego roku. Spodziewałam się ckliwej historii, masy scen łóżkowych i mdłych bohaterów. Nawet takiej historii chciałam. A tu coś całkiem innego, dobrego, przy czym można całkiem stracić poczucie czasu. Jedyne "ale" jest takie, że to druga i ostatnia cześć. Choć może nie warto tracić nadzieji?
Liczę, że również dacie się zaskoczyć.
Za egzemplarz dziękuję Autorce i Wydawnictwu Novae Res.
Zacznę od tego, że chyba nie można tej powieści zakwalifikować jako romans. Raczej to dobra obyczajówka. Bardzo rzeczywista, chociaż osadzona w realiach amerykańskich celebrytów. Autorka niewątpliwie miała pomysł, który konsekwentnie realizowała do samego końca. Przez to nie ma tu słabych momentów i nudnych zapychaczy.
"Znacznie łatwiej jest udawać miłość, niż ukryć, że kogoś kochasz"
Kontynuacja losów Beth i Matta, jak dla mnie była idealna. Pierwsza część podobała mi się za dojrzałość i cynizm. Bo na szczeście brakowało tej cukrowej otoczki, którą spotykamy w romansach.
Druga to wnikliwe studium ludzkiej natury. Bohaterzy są targani emocjami. Przeszkody się piętrzą. Wszystko to owiane jest tajemnicą. Mimo tych zabiegów autorka płynnie nas prowadzi po wydarzeniach i meandrach ludzkiego umysłu.
Dla mnie - zaskoczenie tego roku. Spodziewałam się ckliwej historii, masy scen łóżkowych i mdłych bohaterów. Nawet takiej historii chciałam. A tu coś całkiem innego, dobrego, przy czym można całkiem stracić poczucie czasu. Jedyne "ale" jest takie, że to druga i ostatnia cześć. Choć może nie warto tracić nadzieji?
Liczę, że również dacie się zaskoczyć.
Za egzemplarz dziękuję Autorce i Wydawnictwu Novae Res.
Katarzyna Zięcina | (26.11.2018) |
Stabilizacja w życiu, poczucie tego, że gdzieś się przynależy, że ta droga, którą się kroczy jest właściwa i na dodatek prowadzi ku szczęściu. Kto tego nie pragnie? Chyba każdy chce tego zaznać, Bethany również. Ale to nie jest łatwe, gdy serce należy do kogoś z kim nie może się być. Nie jest łatwe, gdy były mąż chce naprawić to co zepsuł, nie jest łatwe, gdy w sumie tego już się nie chce. Ale właśnie potrzeba stabilizacji, pcha człowieka ku różnym czynom, które może nie zapewniają szczęścia, ale zapewnią namiastkę bezpieczeństwa.
Okazuje się, że ścieżki Beth i Matta ponownie się skrzyżują, a to za sprawą pewnego programu. Będą zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie, a co może się okazać to trudne. Między nimi pożądanie buzuje, napięcie z każdą chwilą rośnie i w jaki sposób utrzymają zawodową relację? Czy może przekroczą granice? A może wydarzy się coś innego, coś co zmieni wiele? Ale czy nie będzie za późno? Na te pytania odpowiedź znajduje się w książce. Ja już wiem jak zakończyła się ta historia, która do końca trzyma w zawieszeniu, pora na Was, aby się przekonać.
Po długiej przerwie jaką miałam pomiędzy pierwszą częścią, a tą, z początku nie mogłam ogarnąć tego co się działo. Skakanie z to tu, to tam, z jednego narratora, na drugiego, to na trzeciego, wymagało ode mnie skupienia. Zdarzało mi się też zapomnieć kilka szczegółów z pierwszego tomu, ale autorka umiejętnie nam je przypomniała. Ogólnie polecam czytać dwie części naraz, myślę, że wtedy będzie zdecydowanie łatwiej.
„Love Line II” przez tą swoją chaotyczność, która jest w sumie tylko z początku, może nie każdemu przypasować, ale ja należę do grupy, która pokochała tę historię. Autorka pokazuje, że w życiu nie zawsze trzeba postąpić właściwie, bo koszty tego postępowania mogą być wysokie. Gdy to nas niszczy, unieszczęśliwia, jaki to ma sens? Pchanie się w związek, w którym nie widać przyszłości? W takim wypadku to właściwe postępowanie, może być czymś, przez co nie będziemy mogli patrzyć na siebie, czymś przez co dzień może być torturą. W życiu chodzi o to by postępować właściwe z własnym sercem, by to ono dyktowało nam co mamy zrobić.
Autorka zaoferowała nam dobrą historię, czy ze szczęśliwym zakończeniem? Nie powiem, ale z pewnością chwilę z nią, nie będą nas nużyć, bohaterowie urozmaicą nam czas, a show, w którym będą uczestniczyć, to nie tylko to na scenie, ale znacznie więcej. Polecam.
Okazuje się, że ścieżki Beth i Matta ponownie się skrzyżują, a to za sprawą pewnego programu. Będą zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie, a co może się okazać to trudne. Między nimi pożądanie buzuje, napięcie z każdą chwilą rośnie i w jaki sposób utrzymają zawodową relację? Czy może przekroczą granice? A może wydarzy się coś innego, coś co zmieni wiele? Ale czy nie będzie za późno? Na te pytania odpowiedź znajduje się w książce. Ja już wiem jak zakończyła się ta historia, która do końca trzyma w zawieszeniu, pora na Was, aby się przekonać.
Po długiej przerwie jaką miałam pomiędzy pierwszą częścią, a tą, z początku nie mogłam ogarnąć tego co się działo. Skakanie z to tu, to tam, z jednego narratora, na drugiego, to na trzeciego, wymagało ode mnie skupienia. Zdarzało mi się też zapomnieć kilka szczegółów z pierwszego tomu, ale autorka umiejętnie nam je przypomniała. Ogólnie polecam czytać dwie części naraz, myślę, że wtedy będzie zdecydowanie łatwiej.
„Love Line II” przez tą swoją chaotyczność, która jest w sumie tylko z początku, może nie każdemu przypasować, ale ja należę do grupy, która pokochała tę historię. Autorka pokazuje, że w życiu nie zawsze trzeba postąpić właściwie, bo koszty tego postępowania mogą być wysokie. Gdy to nas niszczy, unieszczęśliwia, jaki to ma sens? Pchanie się w związek, w którym nie widać przyszłości? W takim wypadku to właściwe postępowanie, może być czymś, przez co nie będziemy mogli patrzyć na siebie, czymś przez co dzień może być torturą. W życiu chodzi o to by postępować właściwe z własnym sercem, by to ono dyktowało nam co mamy zrobić.
Autorka zaoferowała nam dobrą historię, czy ze szczęśliwym zakończeniem? Nie powiem, ale z pewnością chwilę z nią, nie będą nas nużyć, bohaterowie urozmaicą nam czas, a show, w którym będą uczestniczyć, to nie tylko to na scenie, ale znacznie więcej. Polecam.
Olga Borycka | (27.11.2018) |
Nie zawsze życie układa się tak jakbyśmy tego chcieli.
Nina Reichter Pisarka autorka bestsellerowych powieści dla kobiet. Z wykształcenia prawniczka. Doceniana za znakomity język oraz wnikliwą obserwację otaczającej nas rzeczywistości.
Piękna wzruszająca powieść chwytająca za serce. Pochłania od pierwszej strony, trzyma w napięciu do samego końca.
Jedynym minusem jest to, że czekając na nią w odstępie roku, podczas czytania części drugiej nie pamiętałam niektórych wątów i dlatego musiałam sięgać po przypominajkę pierwszej części.
Kłamstwo posiada wiele aspektów: niedopowiedzenie, półprawda, oczernianie ... Ale zawsze jest bronią tchórzy.
Książka jest przykładem, że każde kłamstwo, nieważne jakie małe, czy duże zawsze wyjdzie na jaw, najczęściej staje się to przypadkowo.
„Znacznie łatwiej jest udawać miłość, niż ukryć, że kogoś kochasz”
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w „Newsweeku” zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?
Wspaniali bohaterowie i wartkie dialogi-literatura kobieca w najlepszym wydaniu!
Cytaty:
"W życiu są momenty, kiedy nadzieja pomaga, i są takie, kiedy nabiera zabójczych właściwości. Dorosłość polega na tym, żeby możliwie szybko odróżnić jedne od drugich."
"Gdy spotkasz kobietę, która wydaje Ci się wyjątkowa, tej pierwotnej iskry nie da się pomylić z niczym innym.
I od tej pory możesz oczywiście udawać, że nie pieprzysz jej w myślach, ale oboje będziecie znać prawdę w chwili, gdy na siebie spojrzycie."
"Psycholog był wręcz bajecznie profesjonalny, przyjmował wszystko, jakby to było normalne, choćby ktoś przyszedł do niego z uzależnieniem od cerowania dziurawych skarpet. Był formą przyjaciela dla dorosłych – czyli dla dużych dzieci, odartych z naiwności."
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tak wspaniałej powieści dziękuję wydawnictwu NOVAE RES A przede wszystkim autorce Ninie Reichter.
Nina Reichter Pisarka autorka bestsellerowych powieści dla kobiet. Z wykształcenia prawniczka. Doceniana za znakomity język oraz wnikliwą obserwację otaczającej nas rzeczywistości.
Piękna wzruszająca powieść chwytająca za serce. Pochłania od pierwszej strony, trzyma w napięciu do samego końca.
Jedynym minusem jest to, że czekając na nią w odstępie roku, podczas czytania części drugiej nie pamiętałam niektórych wątów i dlatego musiałam sięgać po przypominajkę pierwszej części.
Kłamstwo posiada wiele aspektów: niedopowiedzenie, półprawda, oczernianie ... Ale zawsze jest bronią tchórzy.
Książka jest przykładem, że każde kłamstwo, nieważne jakie małe, czy duże zawsze wyjdzie na jaw, najczęściej staje się to przypadkowo.
„Znacznie łatwiej jest udawać miłość, niż ukryć, że kogoś kochasz”
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w „Newsweeku” zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?
Wspaniali bohaterowie i wartkie dialogi-literatura kobieca w najlepszym wydaniu!
Cytaty:
"W życiu są momenty, kiedy nadzieja pomaga, i są takie, kiedy nabiera zabójczych właściwości. Dorosłość polega na tym, żeby możliwie szybko odróżnić jedne od drugich."
"Gdy spotkasz kobietę, która wydaje Ci się wyjątkowa, tej pierwotnej iskry nie da się pomylić z niczym innym.
I od tej pory możesz oczywiście udawać, że nie pieprzysz jej w myślach, ale oboje będziecie znać prawdę w chwili, gdy na siebie spojrzycie."
"Psycholog był wręcz bajecznie profesjonalny, przyjmował wszystko, jakby to było normalne, choćby ktoś przyszedł do niego z uzależnieniem od cerowania dziurawych skarpet. Był formą przyjaciela dla dorosłych – czyli dla dużych dzieci, odartych z naiwności."
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tak wspaniałej powieści dziękuję wydawnictwu NOVAE RES A przede wszystkim autorce Ninie Reichter.
Anna Bielamowicz | (30.11.2018) |
Po skończeniu LOVE Line II jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana tą częścią. Emocje nie odpuszczały aż do ostatniej strony, a główni bohaterowie rozkochali mnie w sobie do takiego stopnia że mam nadzieje na kolejne tomy tej powieści. Autorka w tej części postawiła na humor i nie raz wybuchałam śmiechem w środku nocy, tak w środku nocy bo nie mogłam się oderwać od tej książki ani na chwilę. Autorka rozkręca się z każdą swoją książką, i czekam na kolejne dzieła spod jej pióra.
Anna Rydzewska | (3.12.2018) |
"Dlaczego odszedłeś, skoro tak na mnie patrzysz?"
Pierwsza część totalnie mnie oczarowała i z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji. Nina Reichter to autorka niezwykle zdolna, z nienagannym warsztatem pisarskim, dlatego sięgając po "LOVE Line II" nie miałam żadnych wątpliwości, że książka skradnie moje serce i na kilka wieczorów stanie się dla mnie wyjątkową odskocznią od szarej rzeczywistości. Zdziwić was może, że skoro jestem tak zafascynowana powieścią, czytałam ją tak długo. Wszystko dlatego, iż to pozycja wyczekana, niezwykle ambitna oraz po prostu piękna, zatem pragnęłam delektować się nią jak najdłużej, gdyż doskonale zdawałam sobie sprawę, że po przekroczeniu finału pozostanie niedosyt i tęsknota za wspaniałymi, perfekcyjnie nakreślonymi postaciami.
"Pragnęła, aby wraz z niechęcią do Matthew pojawiła się fizyczna obojętność, bo tak byłoby łatwiej. Ale gdy przebywał obok, nadal czuła, jak przeszywa ją coś nieoczekiwanego, a oddech przyśpiesza wbrew jej woli."
To właśnie bohaterowie są filarem tej zmysłowej powieści. Cechuje ich nietuzinkowość, wyrazistość, a przede wszystkim ogromna autentyczność. Tak jak każdy z nas, marzą o miłości prawdziwej, wiecznej, uszczęśliwiającej, ale z drugiej strony kierują się nie tylko sercem, lecz również rozumem, co bez wątpienia świadczy o ich dojrzałości i ofiarności. Każda z nakreślonych postaci ma na swoim koncie dość ciężki bagaż doświadczeń, który wyraźnie wpływa na teraźniejszość. Podejmowane dawniej decyzje miały dalekosiężne skutki, nie sposób tak po prostu się od nich uwolnić i zacząć wszytko od nowa. Czytelnik z zapartym tchem śledzi poczynania głównych bohaterów i kibicuje im z całego serca, ale ma też świadomość, że życie jest bardziej skomplikowane niż kolorowa bajka i czasem miłość to za mało, by być razem, by pokonać wszelkie przeszkody. Mimo wszystko, gdzieś na dnie poruszonej duszy, ciągle tli się iskierka nadziei, że to wyjątkowe uczucie jest w stanie przetrwać w świecie pełnym manipulacji i niedomówień.
"Nie ma nic smutniejszego, niż przebywać obok mężczyzny, którego się kocha, i nie móc z nim być."
Niedopowiedzenia, półprawdy i hipokryzja są podobnie jak w pierwszej części, stale obecne na kartach powieści. Gdyby nie one, naszym bohaterom byłoby o wiele łatwiej, ale przecież w istocie nic nie jest nigdy do końca białe czy czarne, a nasz los w dużym stopniu zależy również od innych osób, które dość często wykorzystują to na własną korzyść. "LOVE Line II" to po prostu słodko-gorzka historia o prawdziwym życiu, gdzie właściwie nic nie jest do końca takie, jakim się pozornie wydaje, każdy popełnia błędy, skrywa sekrety, walczy z poważnymi dylematami. Ogromną zaletą bohaterów, za którą z pewnością ich pokochacie, jest wyciąganie przez nich wniosków z popełnionych błędów. I choć nadal nie potrafią postawić na pełnowymiarową szczerość, po prostu z sobą porozmawiać i wyjaśnić wszelkie kwestie, zamiast opierać się na domysłach, to czytelnik doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to spowodowane zwykłą, dojrzałą rozterką, czy powinno pokierować się sercem, czy może lepiej będzie dla wszystkich, jeśli posłuchają rozumu i obowiązku.
"Może byłoby trochę łatwiej, gdyby jej ciało zapomniało, jak to jest czuć na sobie jego dotyk. Patrzył jej w oczy, a ona mimowolnie przywoływała w myślach sposób, w jaki ostatnio potarł kciukiem brzeg jej ust."
Język autorki wyróżnia się dojrzałością i sugestywnością. W mistrzowski, jak najbardziej przemawiający sposób opisała wszelkie uczucia i rozterki przeżywane przez bohaterów, dlatego czytelnik odbiera je całym sobą, los postaci oraz ich emocje stają się niemal namacalne i angażują wszystkie zmysły. Całość dopełniają inteligentne, intensywne dialogi, dzięki którym powieść stała się jeszcze bardziej przyjemna.
"Może robienie właściwych rzeczy z niewłaściwych powodów to nadal coś niewłaściwego?"
"LOVE Line II" jest wspaniałą, niezwykle frapującą, hipnotyzującą, chwytającą za serię kontynuacją, na którą naprawdę warto było czekać tak długo. To powieść o skomplikowanym uczuciu, jakie mimo wszelkich zasad i zakazów zawładnęło dwoma sercami, które mimo prób, nie potrafią o sobie zapomnieć. Ta zmysłowa, nieszablonowa pozycja pochłonie was bezgranicznie, poruszy duszę i skłoni do głębokich refleksji. Czy w świecie pełnym niedomówień i manipulacji można zacząć nowe, wspólne życie? Czy ciężki bagaż doświadczeń i uwięzienie w zawiłej sieci zagmatwanych relacji międzyludzkich pozwolą na walkę o prawdziwe szczęście? A może jednak zwycięży fałsz, pieniądze i manipulacja? Przekonajcie się sami! Gwarantuję, że fani ambitnych, niebanalnych i prawdziwych opowieści będą w pełni zachwyceni.
Pierwsza część totalnie mnie oczarowała i z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji. Nina Reichter to autorka niezwykle zdolna, z nienagannym warsztatem pisarskim, dlatego sięgając po "LOVE Line II" nie miałam żadnych wątpliwości, że książka skradnie moje serce i na kilka wieczorów stanie się dla mnie wyjątkową odskocznią od szarej rzeczywistości. Zdziwić was może, że skoro jestem tak zafascynowana powieścią, czytałam ją tak długo. Wszystko dlatego, iż to pozycja wyczekana, niezwykle ambitna oraz po prostu piękna, zatem pragnęłam delektować się nią jak najdłużej, gdyż doskonale zdawałam sobie sprawę, że po przekroczeniu finału pozostanie niedosyt i tęsknota za wspaniałymi, perfekcyjnie nakreślonymi postaciami.
"Pragnęła, aby wraz z niechęcią do Matthew pojawiła się fizyczna obojętność, bo tak byłoby łatwiej. Ale gdy przebywał obok, nadal czuła, jak przeszywa ją coś nieoczekiwanego, a oddech przyśpiesza wbrew jej woli."
To właśnie bohaterowie są filarem tej zmysłowej powieści. Cechuje ich nietuzinkowość, wyrazistość, a przede wszystkim ogromna autentyczność. Tak jak każdy z nas, marzą o miłości prawdziwej, wiecznej, uszczęśliwiającej, ale z drugiej strony kierują się nie tylko sercem, lecz również rozumem, co bez wątpienia świadczy o ich dojrzałości i ofiarności. Każda z nakreślonych postaci ma na swoim koncie dość ciężki bagaż doświadczeń, który wyraźnie wpływa na teraźniejszość. Podejmowane dawniej decyzje miały dalekosiężne skutki, nie sposób tak po prostu się od nich uwolnić i zacząć wszytko od nowa. Czytelnik z zapartym tchem śledzi poczynania głównych bohaterów i kibicuje im z całego serca, ale ma też świadomość, że życie jest bardziej skomplikowane niż kolorowa bajka i czasem miłość to za mało, by być razem, by pokonać wszelkie przeszkody. Mimo wszystko, gdzieś na dnie poruszonej duszy, ciągle tli się iskierka nadziei, że to wyjątkowe uczucie jest w stanie przetrwać w świecie pełnym manipulacji i niedomówień.
"Nie ma nic smutniejszego, niż przebywać obok mężczyzny, którego się kocha, i nie móc z nim być."
Niedopowiedzenia, półprawdy i hipokryzja są podobnie jak w pierwszej części, stale obecne na kartach powieści. Gdyby nie one, naszym bohaterom byłoby o wiele łatwiej, ale przecież w istocie nic nie jest nigdy do końca białe czy czarne, a nasz los w dużym stopniu zależy również od innych osób, które dość często wykorzystują to na własną korzyść. "LOVE Line II" to po prostu słodko-gorzka historia o prawdziwym życiu, gdzie właściwie nic nie jest do końca takie, jakim się pozornie wydaje, każdy popełnia błędy, skrywa sekrety, walczy z poważnymi dylematami. Ogromną zaletą bohaterów, za którą z pewnością ich pokochacie, jest wyciąganie przez nich wniosków z popełnionych błędów. I choć nadal nie potrafią postawić na pełnowymiarową szczerość, po prostu z sobą porozmawiać i wyjaśnić wszelkie kwestie, zamiast opierać się na domysłach, to czytelnik doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to spowodowane zwykłą, dojrzałą rozterką, czy powinno pokierować się sercem, czy może lepiej będzie dla wszystkich, jeśli posłuchają rozumu i obowiązku.
"Może byłoby trochę łatwiej, gdyby jej ciało zapomniało, jak to jest czuć na sobie jego dotyk. Patrzył jej w oczy, a ona mimowolnie przywoływała w myślach sposób, w jaki ostatnio potarł kciukiem brzeg jej ust."
Język autorki wyróżnia się dojrzałością i sugestywnością. W mistrzowski, jak najbardziej przemawiający sposób opisała wszelkie uczucia i rozterki przeżywane przez bohaterów, dlatego czytelnik odbiera je całym sobą, los postaci oraz ich emocje stają się niemal namacalne i angażują wszystkie zmysły. Całość dopełniają inteligentne, intensywne dialogi, dzięki którym powieść stała się jeszcze bardziej przyjemna.
"Może robienie właściwych rzeczy z niewłaściwych powodów to nadal coś niewłaściwego?"
"LOVE Line II" jest wspaniałą, niezwykle frapującą, hipnotyzującą, chwytającą za serię kontynuacją, na którą naprawdę warto było czekać tak długo. To powieść o skomplikowanym uczuciu, jakie mimo wszelkich zasad i zakazów zawładnęło dwoma sercami, które mimo prób, nie potrafią o sobie zapomnieć. Ta zmysłowa, nieszablonowa pozycja pochłonie was bezgranicznie, poruszy duszę i skłoni do głębokich refleksji. Czy w świecie pełnym niedomówień i manipulacji można zacząć nowe, wspólne życie? Czy ciężki bagaż doświadczeń i uwięzienie w zawiłej sieci zagmatwanych relacji międzyludzkich pozwolą na walkę o prawdziwe szczęście? A może jednak zwycięży fałsz, pieniądze i manipulacja? Przekonajcie się sami! Gwarantuję, że fani ambitnych, niebanalnych i prawdziwych opowieści będą w pełni zachwyceni.
Weronika Tomala | (10.12.2018) |
AMERYKAŃSKI KLIMAT
W ramach wstępu zacznę może od klimatu powieści, niecodziennie jak na mnie, ale tutaj środowisko tak wyraźnie daje o sobie znać, że nie mogłabym postąpić inaczej. Zdążyliście już pewnie zauważyć, że polska pisarka wprowadziła w fabułę bohaterów z angielskimi imionami. Tłem rozgrywanej akcji jest zaś Nowy Jork i tak, jak na co dzień fakt sztucznego amerykanizowania literatury polskiej mnie irytuje, tutaj czułam zupełnie coś innego. Jakby książkę napisała zagraniczna autorka. Praca dziennikarza dla znanej marki, zagraniczne nawyki, to wszystko zdecydowanie ze sobą współgra. Dlaczego tym razem jest tak inaczej? Czemu mam do całości tak pozytywne nastawienie? Okazuje się, że cały kunszt tego sukcesu tkwi w szczegółach, do których Nina Reicher przywiązuje ogromną uwagę. W tej części pojawia się zdecydowanie mniej opisów, aniżeli w poprzedniczce, a jednak już same dialogi przesiąkają zagranicznym klimatem. I nie zdziwił by mnie fakt, gdyby ktoś powiedział, że pisarka spędziła w Stanach długi czas, bo ponadprzeciętnego researchu tego środowiska można jej pozazdrościć i go podziwiać.
BOHATEROWIE NA ROZSTAJU DRÓG
Główni bohaterowie nieco się zmieniają. Przez długi czas każdy brnie w innym kierunku, z wyrzutami sumienia, ale po swojemu. Love Line to nie jedna z tych słodkich, romantycznych powieści, wbrew pozorom czynionym przez okładkę – daleko jej do erotyka! Z gorzkim wydźwiękiem udowadnia, że życie lubi płatać różne, mało przyjazne figle i tak jak to bywa w realnej codzienności, raz jest na wozie, a raz pod. Nigdy na wieczność w tej samej pozycji. Bethany to nie jest ta kobieta, którą poznaliśmy w poprzedniej części. Przez długi czas przypomina cień siebie, dręczona przez smutek, niespodziewany bieg wydarzeń, nieszczęśliwą miłość. Matthew to facet, którego momentami miałam ochotę udusić. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie podąża za głosem serca. No ale gdyby było inaczej, narzekałabym na banał, a tego autorka zdecydowanie uniknęła.
SŁOWO NA TEMAT AKCJI
Książka przypomina złożoną konstrukcję uczuć, której wcale nie odkrywa się tak lekko. W przeciwieństwie relaksujących romansów, tutaj wymagane jest skupienie, by niczego nie pominąć. Cieszę się, że tym razem opis nie ścieli gęsto stron, w wyniku czego mogłam bardziej skupić się na emocjach, bo ani przez chwilę nie towarzyszyło mi znużenie. Zupełnie nieprzewidywalna, bardzo życiowa, z detalicznie dopracowaną fabułą i środowiskiem. Na wskroś dojrzała literatura dla wielbicielek niespontanicznych i niebanalnych love stories rozgrywanych w środowisku amerykańskich korporacji. Z równomiernym, wyczutym tempem akcji, niegalopującej, ale wciąż wypełnionej czymś wartościowym. Jeśli jedynka się Wam spodobała, a niewątpliwie to od niej należy zacząć, dwójka na pewno Was nie zawiedzie.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2017/11/love-line-nina-reichter-nie-dajcie-sie.html
W ramach wstępu zacznę może od klimatu powieści, niecodziennie jak na mnie, ale tutaj środowisko tak wyraźnie daje o sobie znać, że nie mogłabym postąpić inaczej. Zdążyliście już pewnie zauważyć, że polska pisarka wprowadziła w fabułę bohaterów z angielskimi imionami. Tłem rozgrywanej akcji jest zaś Nowy Jork i tak, jak na co dzień fakt sztucznego amerykanizowania literatury polskiej mnie irytuje, tutaj czułam zupełnie coś innego. Jakby książkę napisała zagraniczna autorka. Praca dziennikarza dla znanej marki, zagraniczne nawyki, to wszystko zdecydowanie ze sobą współgra. Dlaczego tym razem jest tak inaczej? Czemu mam do całości tak pozytywne nastawienie? Okazuje się, że cały kunszt tego sukcesu tkwi w szczegółach, do których Nina Reicher przywiązuje ogromną uwagę. W tej części pojawia się zdecydowanie mniej opisów, aniżeli w poprzedniczce, a jednak już same dialogi przesiąkają zagranicznym klimatem. I nie zdziwił by mnie fakt, gdyby ktoś powiedział, że pisarka spędziła w Stanach długi czas, bo ponadprzeciętnego researchu tego środowiska można jej pozazdrościć i go podziwiać.
BOHATEROWIE NA ROZSTAJU DRÓG
Główni bohaterowie nieco się zmieniają. Przez długi czas każdy brnie w innym kierunku, z wyrzutami sumienia, ale po swojemu. Love Line to nie jedna z tych słodkich, romantycznych powieści, wbrew pozorom czynionym przez okładkę – daleko jej do erotyka! Z gorzkim wydźwiękiem udowadnia, że życie lubi płatać różne, mało przyjazne figle i tak jak to bywa w realnej codzienności, raz jest na wozie, a raz pod. Nigdy na wieczność w tej samej pozycji. Bethany to nie jest ta kobieta, którą poznaliśmy w poprzedniej części. Przez długi czas przypomina cień siebie, dręczona przez smutek, niespodziewany bieg wydarzeń, nieszczęśliwą miłość. Matthew to facet, którego momentami miałam ochotę udusić. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie podąża za głosem serca. No ale gdyby było inaczej, narzekałabym na banał, a tego autorka zdecydowanie uniknęła.
SŁOWO NA TEMAT AKCJI
Książka przypomina złożoną konstrukcję uczuć, której wcale nie odkrywa się tak lekko. W przeciwieństwie relaksujących romansów, tutaj wymagane jest skupienie, by niczego nie pominąć. Cieszę się, że tym razem opis nie ścieli gęsto stron, w wyniku czego mogłam bardziej skupić się na emocjach, bo ani przez chwilę nie towarzyszyło mi znużenie. Zupełnie nieprzewidywalna, bardzo życiowa, z detalicznie dopracowaną fabułą i środowiskiem. Na wskroś dojrzała literatura dla wielbicielek niespontanicznych i niebanalnych love stories rozgrywanych w środowisku amerykańskich korporacji. Z równomiernym, wyczutym tempem akcji, niegalopującej, ale wciąż wypełnionej czymś wartościowym. Jeśli jedynka się Wam spodobała, a niewątpliwie to od niej należy zacząć, dwójka na pewno Was nie zawiedzie.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2017/11/love-line-nina-reichter-nie-dajcie-sie.html
Katarzyna Pinkowicz | (4.03.2019) |
Jej życie byłoby prostsze, gdyby on nigdy się w nim nie pojawił.
Wszystko totalnie się skomplikowało; jej ukochany, Matthew Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub ze swoją partnerką, zaś były mąż chce wrócić do Bethany. Łączy ich przecież nie tylko długoletni staż związku... do tego dochodzą kolejne kłopoty w pracy- szantażem została zmuszona do jeszcze bliższej współpracy z Hansenem, ma bowiem towarzyszyć mu podczas nagrywania kolejnych odcinków -tym razem- telewizyjnej wersji Love Line.
Bethany jednak nie ma zielonego pojęcia, w jakim potrzasku znalazł się Matthew; teraz wszystko zależy od niego- emitowanie ukochanego programu, mającego pomóc kobietom, a do tego los maleńkiej istotki, która rośnie w łonie jego partnerki. Wbrew własnym uczuciom mężczyzna chce stanąć na wysokości zadania.
Czy ta dwójka ma jeszcze jakiekolwiek szanse na szczęście...?
Wow. Dobra, wiem- przecież takie rzeczy już się w literaturze zdarzały. Ale... wow. Mówiłam coś o ładunku emocji w poprzedniej części? No to mamy ciąg dalszy.
Nawet sobie nie wyobrażam, co musiał czuć Matthew. Z jednej strony kocha Bethany, wie, że to ona jest tą "pasującą połówką pomarańczy", a z drugiej życie rzuca mu coraz to nowsze kłody pod nogi. Wszystko zależy tak naprawdę od jego związku, od tej córki magnata medialnego, która nie da mu odejść. Za żadne skarby. W końcu inni faceci ją nudzą, a tylko on ma w sobie tę iskrę, tę obojętność, która tak kręci wiele z nas...
A Bethany? Przecież nie tak łatwo patrzeć na mężczyznę, który wyznał Ci miłość, a teraz obejmuje z szerokim uśmiechem inną. Tę idealną, piękną i bogatą. Podczas gdy Ty możesz mu zaoferować jedynie własne niedoskonałości, zakochane serce i dno w portfelu. A do tego jeszcze były mąż, który nagle się ocknął i stwierdził, że ma do jej serca większe prawo niż jakiś tam facet, ledwo co poznany. Pomieszanie z poplątaniem, prawda?
Ciężko mi jest rozdzielić obydwa tomy, bowiem w obu mamy do czynienia z tymi samymi postaciami i -nie oszukujmy się- podobnymi wydarzeniami. A mimo to z zapartym tchem czytałam dalej. Nadal podtrzymuję moją opinię, iż Nina Reichter świetnie pisze; z niecierpliwością czekam na kolejne jej książki (choć znając moją sklerozę być może już coś jest wydane, a ja zwyczajnie o tym nie wiem).
Polecam, polecam, polecam! Takich emocji nie znajdziecie w wielu książkach.
Wszystko totalnie się skomplikowało; jej ukochany, Matthew Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub ze swoją partnerką, zaś były mąż chce wrócić do Bethany. Łączy ich przecież nie tylko długoletni staż związku... do tego dochodzą kolejne kłopoty w pracy- szantażem została zmuszona do jeszcze bliższej współpracy z Hansenem, ma bowiem towarzyszyć mu podczas nagrywania kolejnych odcinków -tym razem- telewizyjnej wersji Love Line.
Bethany jednak nie ma zielonego pojęcia, w jakim potrzasku znalazł się Matthew; teraz wszystko zależy od niego- emitowanie ukochanego programu, mającego pomóc kobietom, a do tego los maleńkiej istotki, która rośnie w łonie jego partnerki. Wbrew własnym uczuciom mężczyzna chce stanąć na wysokości zadania.
Czy ta dwójka ma jeszcze jakiekolwiek szanse na szczęście...?
Wow. Dobra, wiem- przecież takie rzeczy już się w literaturze zdarzały. Ale... wow. Mówiłam coś o ładunku emocji w poprzedniej części? No to mamy ciąg dalszy.
Nawet sobie nie wyobrażam, co musiał czuć Matthew. Z jednej strony kocha Bethany, wie, że to ona jest tą "pasującą połówką pomarańczy", a z drugiej życie rzuca mu coraz to nowsze kłody pod nogi. Wszystko zależy tak naprawdę od jego związku, od tej córki magnata medialnego, która nie da mu odejść. Za żadne skarby. W końcu inni faceci ją nudzą, a tylko on ma w sobie tę iskrę, tę obojętność, która tak kręci wiele z nas...
A Bethany? Przecież nie tak łatwo patrzeć na mężczyznę, który wyznał Ci miłość, a teraz obejmuje z szerokim uśmiechem inną. Tę idealną, piękną i bogatą. Podczas gdy Ty możesz mu zaoferować jedynie własne niedoskonałości, zakochane serce i dno w portfelu. A do tego jeszcze były mąż, który nagle się ocknął i stwierdził, że ma do jej serca większe prawo niż jakiś tam facet, ledwo co poznany. Pomieszanie z poplątaniem, prawda?
Ciężko mi jest rozdzielić obydwa tomy, bowiem w obu mamy do czynienia z tymi samymi postaciami i -nie oszukujmy się- podobnymi wydarzeniami. A mimo to z zapartym tchem czytałam dalej. Nadal podtrzymuję moją opinię, iż Nina Reichter świetnie pisze; z niecierpliwością czekam na kolejne jej książki (choć znając moją sklerozę być może już coś jest wydane, a ja zwyczajnie o tym nie wiem).
Polecam, polecam, polecam! Takich emocji nie znajdziecie w wielu książkach.
Natalia Świętonowska | (10.03.2019) |
hciałabym napisać kilka słów o byłym mężu Bethany, Robercie. Jest to mężczyzna, którego w żadnym wypadku nie polubiłam. Dla mnie jest to buc, cham no i przede wszystkim jest zbyt pewny siebie. Kiedy główna bohaterka zastanawiała się, czy jednak wrócić do niego ze względu na Faith, czy może sobie odpuścić, byłam pośrodku. Z jednej strony chciałabym, żeby jej córeczka miała prawdziwą rodzinę, ale z drugiej strony wiedziałam doskonale, że Robert się nie zmieni.
Bree, czyli narzeczona Matthew, to prawdziwa... Nie, nie mogę przeklinać. Tak irytującej i knującej na każdym kroku bohaterki nie widziałam dawno Naprawdę. Powód, dla którego tak naprawdę Matt się z nią zaręczył, jest po prostu okropny. W żadnym wypadku nie polubiłam się z nią i w życiu nie chciałabym mieć kogoś takiego w znajomych.
Moim zdaniem, druga część historii Beth i Matta jest odrobinę gorsza, niż część pierwsza. Mam wrażenie, że tam działo się więcej, to wszystko było zdecydowanie bardziej tajemnicze. Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że tutaj autorka zrypała tę historię po całości czy też, że ta książka jest źle napisana.
Mimo tego, że Love Line II nie spodobało mi się tak bardzo, jak tom poprzedni, to jednak nie da się ukryć, że podczas lektury tej książki nie raz leciały mi łzy. Były to i łzy wściekłości i łzy smutku, ale także i łzy radości. Jedno, co musicie wiedzieć o całej tej historii tu przedstawionej to to, że jest ona naprawdę łapiąca za serce. Choćbyście się bronili, nie wiem jak bardzo, to ta para całkowicie zawładnie waszymi myślami i nie da o sobie zapomnieć.
Nina Reichter po raz kolejny udowodniła, że potrafi pisać bardzo dobrze i ze zwykłego z pozoru romansu może stworzyć inteligentną opowieść o ludzkich pragnieniach, słabościach i przede wszystkim: uczuciach. Ja z kolei utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to zdecydowanie literatura, jaką mogę czytać i nie mogę się doczekać okazji, aż będę mogła sięgnąć po trylogię Ostatnia spowiedź.
Pisałam to już w poprzedniej recenzji, ale napiszę i tutaj. Jeżeli lubicie romanse, które nie są tylko słodkie i urocze, to zdecydowanie jest to książka dla Was.
Bree, czyli narzeczona Matthew, to prawdziwa... Nie, nie mogę przeklinać. Tak irytującej i knującej na każdym kroku bohaterki nie widziałam dawno Naprawdę. Powód, dla którego tak naprawdę Matt się z nią zaręczył, jest po prostu okropny. W żadnym wypadku nie polubiłam się z nią i w życiu nie chciałabym mieć kogoś takiego w znajomych.
Moim zdaniem, druga część historii Beth i Matta jest odrobinę gorsza, niż część pierwsza. Mam wrażenie, że tam działo się więcej, to wszystko było zdecydowanie bardziej tajemnicze. Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że tutaj autorka zrypała tę historię po całości czy też, że ta książka jest źle napisana.
Mimo tego, że Love Line II nie spodobało mi się tak bardzo, jak tom poprzedni, to jednak nie da się ukryć, że podczas lektury tej książki nie raz leciały mi łzy. Były to i łzy wściekłości i łzy smutku, ale także i łzy radości. Jedno, co musicie wiedzieć o całej tej historii tu przedstawionej to to, że jest ona naprawdę łapiąca za serce. Choćbyście się bronili, nie wiem jak bardzo, to ta para całkowicie zawładnie waszymi myślami i nie da o sobie zapomnieć.
Nina Reichter po raz kolejny udowodniła, że potrafi pisać bardzo dobrze i ze zwykłego z pozoru romansu może stworzyć inteligentną opowieść o ludzkich pragnieniach, słabościach i przede wszystkim: uczuciach. Ja z kolei utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to zdecydowanie literatura, jaką mogę czytać i nie mogę się doczekać okazji, aż będę mogła sięgnąć po trylogię Ostatnia spowiedź.
Pisałam to już w poprzedniej recenzji, ale napiszę i tutaj. Jeżeli lubicie romanse, które nie są tylko słodkie i urocze, to zdecydowanie jest to książka dla Was.
Sandra Gałka | (16.03.2019) |
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy ponownie spotykamy głównych bohaterów, znajdują się oni w miejscu, w którym nikt, kto czytał pierwszą część serii nie chciałby ich zobaczyć: Bethany, po wszystkich burzach jakie musiała przeżyć w ciągu ostatnich miesięcy, postanawia przemyśleć kwestię swojego rozwodu i dać mężowi drugą szansę. Matt natomiast przygotowuje się do ślubu z córką telewizyjnego magnata i próbuje przyzwyczaić się do faktu, że wkrótce zostanie ojcem. I wydawałoby się, że sytuacja między głównymi bohaterami jest tak zawikłana, że nie da się już bardziej namieszać w ich życiorysach, ale nic bardziej mylnego... Za sprawą zrządzenia losu (i przy pomocy kilku "życzliwych" duszyczek) dwoje byłych kochanków, którzy unikają się jak ognia, będą zmuszeni pracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy w tak trudnych okolicznościach będą potrafili zachować chłodny profesjonalizm czy też dadzą upust swoim emocjom? I kto wyjdzie z całej sytuacji bez szwanku, a kto poniesie największe straty? Tego Wam nie zdradzę. Musicie przekonać się sami...
Dużym zaskoczeniem może być ewolucja postaci Matthew, który w pierwszej części był nieco tajemniczy i bardzo opanowany, za to w drugim tomie poznajemy jego przeszłość, ale też on sam bardzo się zmienia. Perfekcyjna maska coraz bardziej zaczyna go uwierać i coraz częściej pokazuje prawdziwe emocje.
Zawsze przy czytaniu serii książek pojawia się niepewność, czy w kolejnych tomach autor udźwignie temat i kontynuacja dorówna pierwszej części i w przypadku "Love line" również towarzyszyły mi takie obawy, jednak bardzo szybko zostały rozwiane, bo mam wrażenie, że (jeżeli to w ogóle możliwe), Nina Reichter przeszła samą sobie i przebiła pierwszą część, co naprawdę nie było prostym zadaniem, bo mając książkę z takim potencjałem bardzo łatwo można dać się ponieść i "przedobrzyć". Na szczęścia autorka wykazała się pewną wstrzemięźliwością i ograniczyła się do tego co sprawdzone: znani bohaterowie, konkretne wątki, inteligentne dialogi, a to wszystko okraszone psychologiczną otoczką, cóż mogę powiedzieć... nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba;)
"Love line II" to niesamowicie udana kontynuacja, która sprawi, że (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście) absolutnie zakochacie się w historii Bethany i Matthew. Autorka czaruje słowem, uzależnia od stworzonej przez siebie historii i sprawia, że chce się tylko więcej i więcej. To nie kolejna łzawa historyjka, to bardzo dojrzała, inteligentna opowieść o niewyidealizowanych bohaterach z krwi i kości, którzy popełniają błędy i gubią się w otaczającym ich świecie, ale też o odwiecznej walce serca i rozumu, tego czego się pragnie, z tym co powinno się zrobić i chyba właśnie dlatego tak celnie trafia w czytelnicze serce, bo jest prawdziwa. Do bólu prawdziwa. Polecam z całego serca, bo warta jest każdej, poświęconej na jej lekturę minuty.
Kiedy ponownie spotykamy głównych bohaterów, znajdują się oni w miejscu, w którym nikt, kto czytał pierwszą część serii nie chciałby ich zobaczyć: Bethany, po wszystkich burzach jakie musiała przeżyć w ciągu ostatnich miesięcy, postanawia przemyśleć kwestię swojego rozwodu i dać mężowi drugą szansę. Matt natomiast przygotowuje się do ślubu z córką telewizyjnego magnata i próbuje przyzwyczaić się do faktu, że wkrótce zostanie ojcem. I wydawałoby się, że sytuacja między głównymi bohaterami jest tak zawikłana, że nie da się już bardziej namieszać w ich życiorysach, ale nic bardziej mylnego... Za sprawą zrządzenia losu (i przy pomocy kilku "życzliwych" duszyczek) dwoje byłych kochanków, którzy unikają się jak ognia, będą zmuszeni pracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy w tak trudnych okolicznościach będą potrafili zachować chłodny profesjonalizm czy też dadzą upust swoim emocjom? I kto wyjdzie z całej sytuacji bez szwanku, a kto poniesie największe straty? Tego Wam nie zdradzę. Musicie przekonać się sami...
Dużym zaskoczeniem może być ewolucja postaci Matthew, który w pierwszej części był nieco tajemniczy i bardzo opanowany, za to w drugim tomie poznajemy jego przeszłość, ale też on sam bardzo się zmienia. Perfekcyjna maska coraz bardziej zaczyna go uwierać i coraz częściej pokazuje prawdziwe emocje.
Zawsze przy czytaniu serii książek pojawia się niepewność, czy w kolejnych tomach autor udźwignie temat i kontynuacja dorówna pierwszej części i w przypadku "Love line" również towarzyszyły mi takie obawy, jednak bardzo szybko zostały rozwiane, bo mam wrażenie, że (jeżeli to w ogóle możliwe), Nina Reichter przeszła samą sobie i przebiła pierwszą część, co naprawdę nie było prostym zadaniem, bo mając książkę z takim potencjałem bardzo łatwo można dać się ponieść i "przedobrzyć". Na szczęścia autorka wykazała się pewną wstrzemięźliwością i ograniczyła się do tego co sprawdzone: znani bohaterowie, konkretne wątki, inteligentne dialogi, a to wszystko okraszone psychologiczną otoczką, cóż mogę powiedzieć... nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba;)
"Love line II" to niesamowicie udana kontynuacja, która sprawi, że (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście) absolutnie zakochacie się w historii Bethany i Matthew. Autorka czaruje słowem, uzależnia od stworzonej przez siebie historii i sprawia, że chce się tylko więcej i więcej. To nie kolejna łzawa historyjka, to bardzo dojrzała, inteligentna opowieść o niewyidealizowanych bohaterach z krwi i kości, którzy popełniają błędy i gubią się w otaczającym ich świecie, ale też o odwiecznej walce serca i rozumu, tego czego się pragnie, z tym co powinno się zrobić i chyba właśnie dlatego tak celnie trafia w czytelnicze serce, bo jest prawdziwa. Do bólu prawdziwa. Polecam z całego serca, bo warta jest każdej, poświęconej na jej lekturę minuty.
Weronika Niedziółka | (23.03.2019) |
Osoby, które czytały ,,Love Line" wiedzą, że historia Matta i Beth skończyła się w sposób, który nie pozostawia nam wyboru nad przeczytaniem drugiej części. Dlatego z dużą chęcią sięgnęłam po kolejny tom, chciałam się przekonać, co tym razem spotka naszych bohaterów.
Nina Reichter jest autorką serii ,,Ostatnia spowiedź", która podbiła serca wielu czytelników. Odnajdują w jej książkach głębokie uczucia, podobne do ich własnych życiowe decyzje i ich konsekwencje, wnioski i tęsknotę za naiwnością.
Bethany McCallum i Matthew Hansem marzą o idealnym, wspólnym życiu, jednak aktualna sytuacja nie pozwala im na robienie jakichkolwiek planów. Oboje są zagubieni, złamani przez postępowanie innej osoby, która odebrała im nadzieję na namiastkę szczęścia.
Były mąż Beth pragnie do niej wrócić i razem z nią, a także ich córeczką Faith stworzyć prawdziwą rodzinę. Jednak czy to będzie łatwe? Czy Beth zdoła przebaczyć mężowi zdradę?
Natomiast Matt musi się zmierzyć ze swoimi problemami, ślubem i rozpoczęciem długo wyczekiwanego programu.
Oboje nie zamierzają mieć czegokolwiek wspólnego ze sobą. Jednak ludzie na wyższych stanowiskach sprawiają, że będzie im dane wspólnie pracować. Czy uda im się zachować jedynie zawodową relację? Jak rozwiążą się ich problemy? Czy w ich życiu może być jeszcze gorzej?
,,Im mniej posiadasz, ty mniej się boisz - a przez to stajesz się wolny."
Książka ,,Love Line II" okazała się zupełnie inną powieścią od pierwszej części, bardziej dynamiczną, na dłużej wciągającą. Nie zauważałam, kiedy znikałam w kartach tej historii ani tego gdy przekręcałam kartki.
Nina Reichter nie pozbawiła nas ciekawych bohaterów, wprost przeciwnie, wprowadziła nieco zawirowań w ich życie, co było dość ciekawym eksperymentem. Po raz kolejny mogliśmy nieco się dowiedzieć o związkach, złożoności ludzkiego umysłu, ale przede wszystkim zrozumieć ludzi walczących z demonami przeszłości.
Tym razem oprócz wielu momentów, które powodowały nasz śmiech były te, które sprawiały, że wstrzymywaliśmy oddech, zastanawialiśmy się co będzie dalej i jak bardzo wpłynie to na akcję.
Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej części, w tej nie było fragmentów spowalniających akcję, co było dobrym zabiegiem pisarskim.
Podobnie jak w pierwszej części okładka wywiera w nas mylne wrażenie. Tym razem było nieco więcej scen erotycznych, jednak nie tyle, ile sugerowałaby okładka. Niemniej to nie one nadały nietypowy charakter tej powieści.
W ,,Love Line II" było zdecydowanie mniej wątków pobocznych i postaci drugoplanowych, owszem byli różni bohaterowie, mieli dość spore znaczenie dla fabuły.
Podobało mi się, że w tej części wiele spraw, które pojawiły się już w pierwszej zostało rozwiązanych, ale nie obyło się też bez nowych. Uważam tę książkę za o wiele lepszą od pierwszego tomu.
,,Są takie rodzaje prawdy, które poznaje się tylko w samotności. Gdy opierasz głowę o szybę, jadąc nocnym tramwajem. Albo wybiegasz w czasie kłótni z mieszkania i idziesz samotnie chodnikiem, chowając się głębiej w kurtkę, by zapomnieć, że nikt cię nie śledzi, chyba że okrągłe plamy samochodowych świateł."
Nina Reichter jest autorką serii ,,Ostatnia spowiedź", która podbiła serca wielu czytelników. Odnajdują w jej książkach głębokie uczucia, podobne do ich własnych życiowe decyzje i ich konsekwencje, wnioski i tęsknotę za naiwnością.
Bethany McCallum i Matthew Hansem marzą o idealnym, wspólnym życiu, jednak aktualna sytuacja nie pozwala im na robienie jakichkolwiek planów. Oboje są zagubieni, złamani przez postępowanie innej osoby, która odebrała im nadzieję na namiastkę szczęścia.
Były mąż Beth pragnie do niej wrócić i razem z nią, a także ich córeczką Faith stworzyć prawdziwą rodzinę. Jednak czy to będzie łatwe? Czy Beth zdoła przebaczyć mężowi zdradę?
Natomiast Matt musi się zmierzyć ze swoimi problemami, ślubem i rozpoczęciem długo wyczekiwanego programu.
Oboje nie zamierzają mieć czegokolwiek wspólnego ze sobą. Jednak ludzie na wyższych stanowiskach sprawiają, że będzie im dane wspólnie pracować. Czy uda im się zachować jedynie zawodową relację? Jak rozwiążą się ich problemy? Czy w ich życiu może być jeszcze gorzej?
,,Im mniej posiadasz, ty mniej się boisz - a przez to stajesz się wolny."
Książka ,,Love Line II" okazała się zupełnie inną powieścią od pierwszej części, bardziej dynamiczną, na dłużej wciągającą. Nie zauważałam, kiedy znikałam w kartach tej historii ani tego gdy przekręcałam kartki.
Nina Reichter nie pozbawiła nas ciekawych bohaterów, wprost przeciwnie, wprowadziła nieco zawirowań w ich życie, co było dość ciekawym eksperymentem. Po raz kolejny mogliśmy nieco się dowiedzieć o związkach, złożoności ludzkiego umysłu, ale przede wszystkim zrozumieć ludzi walczących z demonami przeszłości.
Tym razem oprócz wielu momentów, które powodowały nasz śmiech były te, które sprawiały, że wstrzymywaliśmy oddech, zastanawialiśmy się co będzie dalej i jak bardzo wpłynie to na akcję.
Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej części, w tej nie było fragmentów spowalniających akcję, co było dobrym zabiegiem pisarskim.
Podobnie jak w pierwszej części okładka wywiera w nas mylne wrażenie. Tym razem było nieco więcej scen erotycznych, jednak nie tyle, ile sugerowałaby okładka. Niemniej to nie one nadały nietypowy charakter tej powieści.
W ,,Love Line II" było zdecydowanie mniej wątków pobocznych i postaci drugoplanowych, owszem byli różni bohaterowie, mieli dość spore znaczenie dla fabuły.
Podobało mi się, że w tej części wiele spraw, które pojawiły się już w pierwszej zostało rozwiązanych, ale nie obyło się też bez nowych. Uważam tę książkę za o wiele lepszą od pierwszego tomu.
,,Są takie rodzaje prawdy, które poznaje się tylko w samotności. Gdy opierasz głowę o szybę, jadąc nocnym tramwajem. Albo wybiegasz w czasie kłótni z mieszkania i idziesz samotnie chodnikiem, chowając się głębiej w kurtkę, by zapomnieć, że nikt cię nie śledzi, chyba że okrągłe plamy samochodowych świateł."
Królewskie Recenzje | (24.05.2019) |
Love Line II to kontynuacja losów bohaterów z poprzedniego tomu. Ta część zafascynowała mnie jeszcze bardziej niż poprzednia. Było w niej więcej miłosnych zawirowań, intryg i emocji. Powieść wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Byłam szalenie ciekawa jak wszystko się potoczy. I nie mogła doczekać się zakończenia, bo przy tak emocjonującej powieści, musiało być niezwykłe...
Z całego serca polecam!
Z całego serca polecam!
Kamila Kozłowska | (9.12.2018) |
Sięgając po tę książkę, byłam świeżo po przeczytaniu pierwszej części. Wszystkie emocje jakie we mnie wywoła były jeszcze śwież i o wiele lepiej pozwoliły mi się wczuć w tę historię. Choć w przypadku tej części było to zdecydowanie łatwiejsze. Od pierwszych stron akcja była bardzo dynamiczna, bez zbędnych opisów prozaicznych czynności, co spowodowało, że ciężko było mi się oderwać od książki.
W tej części o wiele bardziej polubiłam niektórych bohaterów a innych jeszcze mocniej znienawidziłam. Mimo wszystko nie do końca rozumiem ich pojedyncze wybory. Jednak takie właśnie jest, życie. Każdy z nas ma inne poglądy i do niektórych spraw podchodzi inaczej. Nie zawsze możemy wybrać to co byśmy chcieli, tylko to co powinniśmy. Myślę, że właśnie o tym jest ta książka. O nieustanej walce pomiędzy tym czego inni od nas oczekują, tym co sami myślimy, że jest dobre a tym czego naprawdę chcemy.
"Love Line II" to taka książka, którą się naprawdę przeżywa. Odczuwa się wszystkie emocje, głównych bohaterów. Kocha się i nienawidzi razem z nimi. I to jest coś czego nie dadzą nam Hollywoodzkie filmy.
Jedynym minusem tej części jest szybkie zakończenie. Zbyt szybki. Osobiście mam wrażenie, że kilka kwestii jest nie wyjaśnionych. A inne tylko tak pobieżnie.
Więcej opinii znajdziesz na moim blogu -> https://itendswithquotes.blogspot.com
W tej części o wiele bardziej polubiłam niektórych bohaterów a innych jeszcze mocniej znienawidziłam. Mimo wszystko nie do końca rozumiem ich pojedyncze wybory. Jednak takie właśnie jest, życie. Każdy z nas ma inne poglądy i do niektórych spraw podchodzi inaczej. Nie zawsze możemy wybrać to co byśmy chcieli, tylko to co powinniśmy. Myślę, że właśnie o tym jest ta książka. O nieustanej walce pomiędzy tym czego inni od nas oczekują, tym co sami myślimy, że jest dobre a tym czego naprawdę chcemy.
"Love Line II" to taka książka, którą się naprawdę przeżywa. Odczuwa się wszystkie emocje, głównych bohaterów. Kocha się i nienawidzi razem z nimi. I to jest coś czego nie dadzą nam Hollywoodzkie filmy.
Jedynym minusem tej części jest szybkie zakończenie. Zbyt szybki. Osobiście mam wrażenie, że kilka kwestii jest nie wyjaśnionych. A inne tylko tak pobieżnie.
Więcej opinii znajdziesz na moim blogu -> https://itendswithquotes.blogspot.com
Nina Kosiak | (14.01.2019) |
"Love line II" to kontynuacja losów Bethany i Matt'a. Drugi tom o wiele bardziej przypadł mi do gustu. Według mnie pierwsza część była momentami nudna i męcząca.
Wyjaśnia się tu sporo wątków z pierwszego tomu, ale i tak czuje niedosyt.
Bethany McCullen, dziennikarka modnego magazynu leczy rany po rozstaniu ze swoim ukochanym Mattem Hansen, który za parę miesięcy bierze ślub. Beth, a także Matt nie chcą tego rozstania, ale Bree przychodzi do mężczyzny z wiadomością, po której on postanawia zakończyć ten związek. Były mąż Bethany widzi okazja dla siebie i ich byłego małżeństwa. Los tak chciał, za sprawą "życzliwych" osób, że Beth oraz Matt'a połączą sprawy zawodowe. Czy będą potrafili razem współpracować ? Jaką intrygę zastosowała Bree wobec Matta ? Czy Beth ulegnie byłemu mężowi ze względu na swoją córkę ?
W II części (jak dla mnie) fabuła oraz relacja miedzy bohaterami jest dużo ciekawsza. Książkę czytało się przyjemnie i z zaangażowaniem. Jeżeli ktoś nie czytał I części, niestety nie odnajdzie się w II (czasami w seriach, w kolejnych tomach autorzy przypominają wątki z poprzednich części). W drugiej części znajdziemy więcej emocji oraz trudne wybory bohaterów.
Wyjaśnia się tu sporo wątków z pierwszego tomu, ale i tak czuje niedosyt.
Bethany McCullen, dziennikarka modnego magazynu leczy rany po rozstaniu ze swoim ukochanym Mattem Hansen, który za parę miesięcy bierze ślub. Beth, a także Matt nie chcą tego rozstania, ale Bree przychodzi do mężczyzny z wiadomością, po której on postanawia zakończyć ten związek. Były mąż Bethany widzi okazja dla siebie i ich byłego małżeństwa. Los tak chciał, za sprawą "życzliwych" osób, że Beth oraz Matt'a połączą sprawy zawodowe. Czy będą potrafili razem współpracować ? Jaką intrygę zastosowała Bree wobec Matta ? Czy Beth ulegnie byłemu mężowi ze względu na swoją córkę ?
W II części (jak dla mnie) fabuła oraz relacja miedzy bohaterami jest dużo ciekawsza. Książkę czytało się przyjemnie i z zaangażowaniem. Jeżeli ktoś nie czytał I części, niestety nie odnajdzie się w II (czasami w seriach, w kolejnych tomach autorzy przypominają wątki z poprzednich części). W drugiej części znajdziemy więcej emocji oraz trudne wybory bohaterów.
Magdalena Fraszczak (Książka w autobusie) | (19.03.2019) |
Po zakończeniu pierwszego tomu wiedziałam, że muszę poznać dalsze losy bohaterów. Autorka bowiem przerwała akcję w najlepszym momencie. Budując napięcie oraz zwrotem akcji, zrobiła to wprost idealnie, niczym najlepsi scenarzyści rodem z Hollywood. Obiektywnie uważam, że kontynuacja losów bohaterów jest zdecydowanie lepsza, a pierwszy tom był jedynie przydługim i rozbudowanym wprowadzeniem w historię Bethany i Mathew. Co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo z mojego doświadczenia wynika, że z reguły pierwsze części są najlepsze, a ich rozwinięcia tracą polot oraz potencjał, a niekiedy wręcz odzwierciedlają wyczerpany pomysł autora na ciąg dalszy.
Tym razem akcja książki zdecydowanie przyspiesza i nie mamy czasu odetchnąć ani na minutę. Cały czas coś się dzieje. Tak jak w prawdziwym życiu pojawiają się liczne zawirowania, kolejne niedomówienia i pasmo błędnych decyzji. Tutaj podobnie do swojej poprzedniczki, nie ma mowy o przesłodzonym romansie lub wyuzdanym erotyku. Mamy do czynienia z rzeczywistą karuzelą emocji, którą może nam zapewnić nasze życie. Bethany pod wpływem ostatnich przeżyć, nie jest już ta samą kobietą, która tak dobrze znamy. Zamyka się w sobie i przeżywa swój smutek na swój własny sposób. Próbuje odbudować swoje małżeństwo i skryć się za tym co doskonale zna, ale czy będzie szczęśliwa? Matt z kolei przez źle pojmowaną odpowiedzialność, zaręcza się z kobietą, którą nie kocha. A przy tym nie potrafi przestać myśleć o Beth. Odrzuca możliwość zaznania prawdziwego szczęścia. Nie chciałabym za dużo zdradzać, bo zdecydowanie lepiej się czyta, kiedy nie spodziewamy się kolejnych poczynań bohaterów. Na dodatkową uwagę zasługuje tu fenomenalnie wykreowany damski czarny charakter. Jak można być na tyle perfidnym lub patrząc z drugiej strony, tak bardzo zdesperowanym, aby uknuć taką intrygą i na siłę kogoś zatrzymać. Nie mogłam się doczekać, kiedy zostanie przejrzana i poniesie odpowiednie konsekwencje.
Love line II polecam każdemu, kto ma ochotę na coś zupełnie innego, na słodko-gorzką historię o miłości. Udowadnia, że warto wyjść ze swojej strefy komfortu, aby wygrać spełnienie marzeń. Jak to zawsze powtarza moja babcia, trzeba być odważnym i podbijać świat
Tym razem akcja książki zdecydowanie przyspiesza i nie mamy czasu odetchnąć ani na minutę. Cały czas coś się dzieje. Tak jak w prawdziwym życiu pojawiają się liczne zawirowania, kolejne niedomówienia i pasmo błędnych decyzji. Tutaj podobnie do swojej poprzedniczki, nie ma mowy o przesłodzonym romansie lub wyuzdanym erotyku. Mamy do czynienia z rzeczywistą karuzelą emocji, którą może nam zapewnić nasze życie. Bethany pod wpływem ostatnich przeżyć, nie jest już ta samą kobietą, która tak dobrze znamy. Zamyka się w sobie i przeżywa swój smutek na swój własny sposób. Próbuje odbudować swoje małżeństwo i skryć się za tym co doskonale zna, ale czy będzie szczęśliwa? Matt z kolei przez źle pojmowaną odpowiedzialność, zaręcza się z kobietą, którą nie kocha. A przy tym nie potrafi przestać myśleć o Beth. Odrzuca możliwość zaznania prawdziwego szczęścia. Nie chciałabym za dużo zdradzać, bo zdecydowanie lepiej się czyta, kiedy nie spodziewamy się kolejnych poczynań bohaterów. Na dodatkową uwagę zasługuje tu fenomenalnie wykreowany damski czarny charakter. Jak można być na tyle perfidnym lub patrząc z drugiej strony, tak bardzo zdesperowanym, aby uknuć taką intrygą i na siłę kogoś zatrzymać. Nie mogłam się doczekać, kiedy zostanie przejrzana i poniesie odpowiednie konsekwencje.
Love line II polecam każdemu, kto ma ochotę na coś zupełnie innego, na słodko-gorzką historię o miłości. Udowadnia, że warto wyjść ze swojej strefy komfortu, aby wygrać spełnienie marzeń. Jak to zawsze powtarza moja babcia, trzeba być odważnym i podbijać świat
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Na szczycie — K.N. Haner Singielka Rebeka Staton z powodu bardzo trudnej sytuacji życiowej zarabia na utrzymanie jako striptizerka w nocnym klubie go – go i dzieli mieszkanie ze swoi...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res