Łono
Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Czasem ludzie, którym ufasz, zastawiają na ciebie najniebezpieczniejsze sidła
Na początku nic nie zapowiada zbliżającej się katastrofy. W zasadzkę wpadasz powoli. Została zastawiona sprytnie, podstępnie i zuchwale. Z każdym dniem – niezauważalnie – tracisz to, co najważniejsze. Na początku – „tylko” poczucie bezpieczeństwa i możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb. Później – godność, szacunek, wiarę w siebie. Na końcu – swoje własne imię, by w zamian otrzymać nowe.
Paraliżuje cię niemoc i strach, a walka o siebie staje się mrzonką. Czy odnajdziesz siłę, by odzyskać to, co utracone?
Pani adwokat skubała paznokcie, a jej dekolt pokrywał się wielkimi, czerwonymi plackami. Bez słowa pokiwałam głową i już miałam wychodzić, kiedy ścisnęła moje ramię jeszcze silniej.
– Pani Alicjo – wyszeptała histerycznie. – Proszę jeszcze przemyśleć sprawę tego rozwodu. Przecież nie musicie państwo orzekać o winie! Po co to pani? Pani nie powinna ujawniać się z tym, co pani wie. Uczy pani w szkole… Za chwilę może pani nie znaleźć nigdzie pracy. Z czego będzie pani żyć? Z alimentów?
Zbaraniałam. Powoli coś zaczynało do mnie docierać. Z kamienną twarzą oswobodziłam się z drapieżnego uścisku i ruszyłam do drzwi. Próbowałam zachować fason, jednak po wyjściu na korytarz usiadłam na schodkach i rozpłakałam się. Siedziałam i płakałam. Płakałam z bezsilności, z bezradności, ale przede wszystkim dlatego, że zaczęłam się bać. Płakałam ze strachu.
Na początku nic nie zapowiada zbliżającej się katastrofy. W zasadzkę wpadasz powoli. Została zastawiona sprytnie, podstępnie i zuchwale. Z każdym dniem – niezauważalnie – tracisz to, co najważniejsze. Na początku – „tylko” poczucie bezpieczeństwa i możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb. Później – godność, szacunek, wiarę w siebie. Na końcu – swoje własne imię, by w zamian otrzymać nowe.
Paraliżuje cię niemoc i strach, a walka o siebie staje się mrzonką. Czy odnajdziesz siłę, by odzyskać to, co utracone?
Pani adwokat skubała paznokcie, a jej dekolt pokrywał się wielkimi, czerwonymi plackami. Bez słowa pokiwałam głową i już miałam wychodzić, kiedy ścisnęła moje ramię jeszcze silniej.
– Pani Alicjo – wyszeptała histerycznie. – Proszę jeszcze przemyśleć sprawę tego rozwodu. Przecież nie musicie państwo orzekać o winie! Po co to pani? Pani nie powinna ujawniać się z tym, co pani wie. Uczy pani w szkole… Za chwilę może pani nie znaleźć nigdzie pracy. Z czego będzie pani żyć? Z alimentów?
Zbaraniałam. Powoli coś zaczynało do mnie docierać. Z kamienną twarzą oswobodziłam się z drapieżnego uścisku i ruszyłam do drzwi. Próbowałam zachować fason, jednak po wyjściu na korytarz usiadłam na schodkach i rozpłakałam się. Siedziałam i płakałam. Płakałam z bezsilności, z bezradności, ale przede wszystkim dlatego, że zaczęłam się bać. Płakałam ze strachu.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2022
- Format: 130x210, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 404
- ISBN: 978-83-8313-140-5
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 6 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Beata Moskwa | (27.11.2022) |
Niech Was nie zmyli nietuzinkowa okładka oraz niech Was nie odstraszy niewiele mówiący opis. Sama na początku nie byłam do końca pewna czy na pewno dać szansę tej historii, ale przepadam za intrygującymi projektami i lubię nieoczywiste opowieści, więc podeszłam do "Łona" dość sceptycznie. A bawiłam się zaskakująco dobrze!
Myślę, ze szata graficzna i tytuł powieści nie będą sprzyjać jej marketingowi a może się mylę, może właśnie ta tajemniczość nadadzą jej intensywności. Nie mniej przyznaję, że Alicja Podkarpacka bardzo mnie zaskoczyła składając na nasze dłonie dopracowaną, wciągającą historię, którą na wstępie omyłkowo zaklasyfikowałam jako tą do przeczytania i szybkiego zapomnienia. Okazało się jednak, że na czterystu stronach rozgrywa się sensowna akcja a bohaterowie mają swoje miejsce w intrygującej, choć innej niż wszystkie fabule.
Najbardziej podobał mi się klimat. Gęsta, duszna atmosfera prowadziła mnie przez wszystkie wydarzenia, które naznaczone były bardzo mocnym wydźwiękiem. Idąc zamysłem autorki nie zdradzę Wam przebiegu fabuły, nie powiem nic ponad to, że będzie to dark romance powoli przekraczający granice. Zupełnie nie spodziewałam się tak mocnego wejścia w temat, niemal demonicznej odsłony drugiego człowieka oraz zaangażowania bohaterów w sprawę, która przecież na co dzień nie miewa miejsca. A może jednak? Autorka wpadła na dobry pomysł, pociągnęła go przez całą długość swojej powieści i wyróżniła się na tle gatunku z pazurem, potrzebnym przytupem pisząc obrazowo, sugestywnie i tak, że od lektury naprawdę ciężko się oderwać.
"Łono" budzi kontrowersje. To będzie książka, która podzieli czytelników na dwa obozy. Jedni będą zadowoleni z przeczytanej historii, drudzy będą chcieli jak najszybciej o niej zapomnieć. Jednak nim opowiecie się po którejś ze stron koniecznie sami przetestujcie na własnej skórze tą niebywałą, tajemniczą, absorbującą fabułę, która kusi klimatem, intryguje rozwojem sytuacji i zaskakuje praktycznie na każdym kroku. Jeśli lubicie odkrywać nowe i nie boicie się ryzyka: oto idealna propozycja dla Was.
Myślę, ze szata graficzna i tytuł powieści nie będą sprzyjać jej marketingowi a może się mylę, może właśnie ta tajemniczość nadadzą jej intensywności. Nie mniej przyznaję, że Alicja Podkarpacka bardzo mnie zaskoczyła składając na nasze dłonie dopracowaną, wciągającą historię, którą na wstępie omyłkowo zaklasyfikowałam jako tą do przeczytania i szybkiego zapomnienia. Okazało się jednak, że na czterystu stronach rozgrywa się sensowna akcja a bohaterowie mają swoje miejsce w intrygującej, choć innej niż wszystkie fabule.
Najbardziej podobał mi się klimat. Gęsta, duszna atmosfera prowadziła mnie przez wszystkie wydarzenia, które naznaczone były bardzo mocnym wydźwiękiem. Idąc zamysłem autorki nie zdradzę Wam przebiegu fabuły, nie powiem nic ponad to, że będzie to dark romance powoli przekraczający granice. Zupełnie nie spodziewałam się tak mocnego wejścia w temat, niemal demonicznej odsłony drugiego człowieka oraz zaangażowania bohaterów w sprawę, która przecież na co dzień nie miewa miejsca. A może jednak? Autorka wpadła na dobry pomysł, pociągnęła go przez całą długość swojej powieści i wyróżniła się na tle gatunku z pazurem, potrzebnym przytupem pisząc obrazowo, sugestywnie i tak, że od lektury naprawdę ciężko się oderwać.
"Łono" budzi kontrowersje. To będzie książka, która podzieli czytelników na dwa obozy. Jedni będą zadowoleni z przeczytanej historii, drudzy będą chcieli jak najszybciej o niej zapomnieć. Jednak nim opowiecie się po którejś ze stron koniecznie sami przetestujcie na własnej skórze tą niebywałą, tajemniczą, absorbującą fabułę, która kusi klimatem, intryguje rozwojem sytuacji i zaskakuje praktycznie na każdym kroku. Jeśli lubicie odkrywać nowe i nie boicie się ryzyka: oto idealna propozycja dla Was.
Małgosia Brzeska | (27.11.2022) |
Zastanawiam się, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, aby krzywdzić swoich bliskich. Ludzi, których się kocha. O których powinno się dbać i zapewniać im bezpieczeństwo. Maska, która zasłania prawdziwe oblicze opada i co za nią się ukrywa? Fałsz i zakłamanie, nieznane oblicze …
Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną koleją rzeczy ich związek kończy się na ślubnym kobiercu,. Wydawać się mogło, że to szczęśliwa i pełna miłości rodzina. Ustatkowani zawodowo, niebawem na świecie pojawiają się owoce ich miłości. Czy coś lub ktoś jest w stanie zaburzyć rodzinną sielankę? Czy możliwe, aby szybko po ślubie można stwierdzić, że tak naprawdę się nie zna tej drugiej połówki? Powiedzieć głośno, że nie taką osobę się poślubiło?
W rodzinie szybko pojawia się przemoc fizyczna i psychiczna. Robert zmienia się w potwora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Źródłem przyjemności są dla niego liczne zabawy i spotkania ze znajomymi, często do białego rana. A żona? Ma usługiwać i siedzieć cicho, a najlepiej nie wychodzić z kuchni. To jego znajomi, ona nie ma prawa się z nimi zabawiać, zwykła nauczycielka nie pasuje do grona prawników, lekarzy i wysokich rangą wojskowych. Jest po prostu nikim, zerem. Mężczyzna ma się za pana i władcę. Nieustannie krzywdzi bliskich, poniża i upokarza. Zakazy i nakazy wyznaczają codzienny rytm życia tej rodziny. Rodzina pozbawiona środków do życia, żyje na krawędzi ubóstwa. Kobieta często musi ugotować obiad z niczego. Bo pan ma inne wydatki, a nie utrzymywanie rodziny. Liczne kochanki pochłaniają jego pensje. Jak długo kobieta jest w stanie znieść takie traktowanie? Gdzie jest punkt wytrzymałości? Ale strach przed katem jest większy. Czy od niego można się uwolnić? Czy jest jeszcze szansa na normalne życie? Gdy Alicja postanawia się rozwieść, żaden miejscowy prawnik nie chce podjąć się prowadzenia sprawy? Dlaczego? Otóż okazuje się, że jest coś, co ich przed tym wstrzymuje ….
„Wydzielanie pieniędzy na prowadzenie domu. Drobiazgowe kontrolowanie wydatków. Zabieranie dokumentów. Permanentne krytykowanie. Wyśmiewanie. Przedrzeźnianie. Nieufność wobec mojej rodziny. Izolowanie mnie od przyjaciół. Straszenie, że odbierze mi dzieci. Manipulowanie (...)”.
Łono to wstrząsająca historia, ale nie odosobniona. Wiele takich rodzin żyje obok nas, na pozór zgodnie i w miłości, a naprawdę w środku rodzinę toczy zły rak. Krzywda, przemoc i kłamstwo. Upokarzanie i terroryzowanie bliskich. Trudno było mi przeżyć tę opowieść, ból rozdzierał moje serce. Łzy same cisnęło się do oczu. Strach mnie często paraliżował, jak musiałam sobie wyobrażać, co przeżywała bohaterka. Niemoc biła z każdej stronicy tej opowieści. Brak pomocy od innych. Brak zrozumienia. Zmowa milczenia. Przekonanie, że z silniejszym się nie wygra.
„Nie musisz się na to zgadzać! Twoja bierność to siła twojego oprawcy! Zwróć się do policji, do ośrodków, otrzymasz pomoc psychologiczną i informacje o swoich prawach!”
Autorka całą fabułę szczelnie zamknęła aurą strachu i lęku. Atmosfera mroczna i przenikliwa. Cały czas odczuwa się niepokój, gdyż trudno przewidzieć kolejny krok oprawcy. Dlaczego? Z prostego powodu, jego zachowanie było nieprzewidywalne i w żaden sposób niewytłumaczalne, to chodząca tykająca bomba.
Momentami czułam złość na bohaterkę, że tak pozwoliła się traktować, że nie było w niej odwagi i siły, aby szybciej się przeciwstawić brutalnym zachowaniom męża. Ale może mi, osobie patrzącej z boku na wydarzenia, jest łatwo się nie zgadzać na pewne zachowania. Trudniej się podejmuje decyzje, będąc w epicentrum tragicznych wydarzeń, gdy oprawca stoi z podniesioną ręką nad głową.
Powieść trudna, smutna i bolesna. Uważam, że nie jest to lektura dla wszystkich. Do niej trzeba dojrzeć, aby przeżyć to, co autorka chce nam przekazać, na co chce nas uwrażliwić. Wniosek nasuwa się prosty, nie można być obojętnym na takie zachowania wokół, trzeba szybko i odważnie działać. Nie może być cichego przyzwolenia na przemoc fizyczną, psychiczną i materialną. Każdy jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby. Stop przemocy!
Polecam, przenosi ogromny ładunek emocjonalny, który na długi czas pozostaje w nas! Udany debiut, który nie pozwoli o sobie zapomnieć!
Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną koleją rzeczy ich związek kończy się na ślubnym kobiercu,. Wydawać się mogło, że to szczęśliwa i pełna miłości rodzina. Ustatkowani zawodowo, niebawem na świecie pojawiają się owoce ich miłości. Czy coś lub ktoś jest w stanie zaburzyć rodzinną sielankę? Czy możliwe, aby szybko po ślubie można stwierdzić, że tak naprawdę się nie zna tej drugiej połówki? Powiedzieć głośno, że nie taką osobę się poślubiło?
W rodzinie szybko pojawia się przemoc fizyczna i psychiczna. Robert zmienia się w potwora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Źródłem przyjemności są dla niego liczne zabawy i spotkania ze znajomymi, często do białego rana. A żona? Ma usługiwać i siedzieć cicho, a najlepiej nie wychodzić z kuchni. To jego znajomi, ona nie ma prawa się z nimi zabawiać, zwykła nauczycielka nie pasuje do grona prawników, lekarzy i wysokich rangą wojskowych. Jest po prostu nikim, zerem. Mężczyzna ma się za pana i władcę. Nieustannie krzywdzi bliskich, poniża i upokarza. Zakazy i nakazy wyznaczają codzienny rytm życia tej rodziny. Rodzina pozbawiona środków do życia, żyje na krawędzi ubóstwa. Kobieta często musi ugotować obiad z niczego. Bo pan ma inne wydatki, a nie utrzymywanie rodziny. Liczne kochanki pochłaniają jego pensje. Jak długo kobieta jest w stanie znieść takie traktowanie? Gdzie jest punkt wytrzymałości? Ale strach przed katem jest większy. Czy od niego można się uwolnić? Czy jest jeszcze szansa na normalne życie? Gdy Alicja postanawia się rozwieść, żaden miejscowy prawnik nie chce podjąć się prowadzenia sprawy? Dlaczego? Otóż okazuje się, że jest coś, co ich przed tym wstrzymuje ….
„Wydzielanie pieniędzy na prowadzenie domu. Drobiazgowe kontrolowanie wydatków. Zabieranie dokumentów. Permanentne krytykowanie. Wyśmiewanie. Przedrzeźnianie. Nieufność wobec mojej rodziny. Izolowanie mnie od przyjaciół. Straszenie, że odbierze mi dzieci. Manipulowanie (...)”.
Łono to wstrząsająca historia, ale nie odosobniona. Wiele takich rodzin żyje obok nas, na pozór zgodnie i w miłości, a naprawdę w środku rodzinę toczy zły rak. Krzywda, przemoc i kłamstwo. Upokarzanie i terroryzowanie bliskich. Trudno było mi przeżyć tę opowieść, ból rozdzierał moje serce. Łzy same cisnęło się do oczu. Strach mnie często paraliżował, jak musiałam sobie wyobrażać, co przeżywała bohaterka. Niemoc biła z każdej stronicy tej opowieści. Brak pomocy od innych. Brak zrozumienia. Zmowa milczenia. Przekonanie, że z silniejszym się nie wygra.
„Nie musisz się na to zgadzać! Twoja bierność to siła twojego oprawcy! Zwróć się do policji, do ośrodków, otrzymasz pomoc psychologiczną i informacje o swoich prawach!”
Autorka całą fabułę szczelnie zamknęła aurą strachu i lęku. Atmosfera mroczna i przenikliwa. Cały czas odczuwa się niepokój, gdyż trudno przewidzieć kolejny krok oprawcy. Dlaczego? Z prostego powodu, jego zachowanie było nieprzewidywalne i w żaden sposób niewytłumaczalne, to chodząca tykająca bomba.
Momentami czułam złość na bohaterkę, że tak pozwoliła się traktować, że nie było w niej odwagi i siły, aby szybciej się przeciwstawić brutalnym zachowaniom męża. Ale może mi, osobie patrzącej z boku na wydarzenia, jest łatwo się nie zgadzać na pewne zachowania. Trudniej się podejmuje decyzje, będąc w epicentrum tragicznych wydarzeń, gdy oprawca stoi z podniesioną ręką nad głową.
Powieść trudna, smutna i bolesna. Uważam, że nie jest to lektura dla wszystkich. Do niej trzeba dojrzeć, aby przeżyć to, co autorka chce nam przekazać, na co chce nas uwrażliwić. Wniosek nasuwa się prosty, nie można być obojętnym na takie zachowania wokół, trzeba szybko i odważnie działać. Nie może być cichego przyzwolenia na przemoc fizyczną, psychiczną i materialną. Każdy jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby. Stop przemocy!
Polecam, przenosi ogromny ładunek emocjonalny, który na długi czas pozostaje w nas! Udany debiut, który nie pozwoli o sobie zapomnieć!
Monika malyksiaze11 Ferszt | (28.11.2022) |
Ta książka jest niezwykła! Wybrzmiewa krzywdą uciemiężonej psychicznie rodziny, ale uzupełniona kartkami z pamiętnika zapisanymi doskonałym humorem, idealnie balansuje między dramatem a komizmem, między cierpieniem a salwami śmiechu.
To rewelacyjny zabieg, bo projektuje rzeczywisty obraz transmisji myśli zaszczutej kobiety. A to z kolei przypomina efekt wybuchu bomby z opóźnionym zapłonem. Bo na początku śmiejesz się, by w efekcie eksplodować złością i współczuciem!
*
Ten pamiętnik to namacalne świadectwo życia Alicji, to udokumentowany humorem proces stopniowego tracenia kontroli nad własnym życiem. To wewnętrzny głos rozsądku, który bardzo długo nie potrafi wybrzmieć działaniem. To dramat powolnej degeneracji rodziny, która zamienia się w ciasną komórkę udręki.
*
Autorka, nadając tej opowieści formę humorystycznej historii, spowodowała, że błędy Alicji, jej brak reakcji i „porażenie głupotą”, trafiają bardziej do świadomości zwłaszcza tego czytelnika, który w tej historii dostrzega również swoją codzienność i być może stanie się ona dla niego impulsem do działania, ratowania siebie, swoich dzieci i własnej godności, czasem nawet życia…
Bo do działania potrzebny jest „katalizator”, a gdy on zapłonie pojawia się szansa, a z nią nadzieja na pozbycie się intruza.
Tak książka, to właśnie taki katalizator!
*
Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik może śmiać się przez łzy, a oprócz współczucia i niedowierzania ma ogromną chęć wymierzenia porządnego kopa jednemu i drugiemu, a już Robercika pożal się Boże męża i jeszcze gorszego ojca, ma niepohamowaną ochotę wyprawić daleko w przestrzeń kosmiczną, by już nigdy stamtąd nie wracał.
*
Dowcipne pointy, oryginalne przemyślenia, melancholia, zwięzłość, hardcorowy czarny humor, to wszystko po to, by pamiętać, że „ponad połowa ofiar przemocy wycofuje zawiadomienie o przestępstwie, że jest to objaw tzw. syndromu notorycznej bezradności ofiar przeświadczonych, że ich rolą życiową jest cierpieć, bo pomoc nie nadejdzie”.
Dlatego:
„Jeśli masz wrażenie, że „Łono” bardzo przypomina Twoją rzeczywistość, natychmiast powiedz o tym zaufanej osobie. Powiedz to głośno.
Nie milcz ani minuty dłużej.
Jeśli takiej osoby przy Tobie nie ma, albo jeśli jest, ale nie wiesz, co robić, szukaj w sieci kontaktu do jakiejkolwiek instytucji, która pomaga „Łonom”.
Jeżeli, jak Alicja, mieszkasz w „Mieścinie-Wsinie, wstydzisz się rozgłosu, skandalu - pisz, telefonuj, jedź do innego miasta.
Nie poddawaj się.
Nie czekaj!”
Nie broń obsesyjnie dla dobra dzieci tego, co już dawno przestało istnieć!
Gorąco polecam!
To rewelacyjny zabieg, bo projektuje rzeczywisty obraz transmisji myśli zaszczutej kobiety. A to z kolei przypomina efekt wybuchu bomby z opóźnionym zapłonem. Bo na początku śmiejesz się, by w efekcie eksplodować złością i współczuciem!
*
Ten pamiętnik to namacalne świadectwo życia Alicji, to udokumentowany humorem proces stopniowego tracenia kontroli nad własnym życiem. To wewnętrzny głos rozsądku, który bardzo długo nie potrafi wybrzmieć działaniem. To dramat powolnej degeneracji rodziny, która zamienia się w ciasną komórkę udręki.
*
Autorka, nadając tej opowieści formę humorystycznej historii, spowodowała, że błędy Alicji, jej brak reakcji i „porażenie głupotą”, trafiają bardziej do świadomości zwłaszcza tego czytelnika, który w tej historii dostrzega również swoją codzienność i być może stanie się ona dla niego impulsem do działania, ratowania siebie, swoich dzieci i własnej godności, czasem nawet życia…
Bo do działania potrzebny jest „katalizator”, a gdy on zapłonie pojawia się szansa, a z nią nadzieja na pozbycie się intruza.
Tak książka, to właśnie taki katalizator!
*
Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik może śmiać się przez łzy, a oprócz współczucia i niedowierzania ma ogromną chęć wymierzenia porządnego kopa jednemu i drugiemu, a już Robercika pożal się Boże męża i jeszcze gorszego ojca, ma niepohamowaną ochotę wyprawić daleko w przestrzeń kosmiczną, by już nigdy stamtąd nie wracał.
*
Dowcipne pointy, oryginalne przemyślenia, melancholia, zwięzłość, hardcorowy czarny humor, to wszystko po to, by pamiętać, że „ponad połowa ofiar przemocy wycofuje zawiadomienie o przestępstwie, że jest to objaw tzw. syndromu notorycznej bezradności ofiar przeświadczonych, że ich rolą życiową jest cierpieć, bo pomoc nie nadejdzie”.
Dlatego:
„Jeśli masz wrażenie, że „Łono” bardzo przypomina Twoją rzeczywistość, natychmiast powiedz o tym zaufanej osobie. Powiedz to głośno.
Nie milcz ani minuty dłużej.
Jeśli takiej osoby przy Tobie nie ma, albo jeśli jest, ale nie wiesz, co robić, szukaj w sieci kontaktu do jakiejkolwiek instytucji, która pomaga „Łonom”.
Jeżeli, jak Alicja, mieszkasz w „Mieścinie-Wsinie, wstydzisz się rozgłosu, skandalu - pisz, telefonuj, jedź do innego miasta.
Nie poddawaj się.
Nie czekaj!”
Nie broń obsesyjnie dla dobra dzieci tego, co już dawno przestało istnieć!
Gorąco polecam!
ania bex | (7.11.2022) |
„(…) nie da się stworzyć prawdziwego domu, prawdziwej więzi siłą woli”.
„Bo to się zwykle tak zaczyna”.. i dzieje się tuż obok, bardzo blisko, a może właśnie pod Twoim, moim dachem.. u rodziny, znajomych, sąsiadów, obcych ludzi.
I tu mamy taki przykład, z jednej strony książkowy schemat, z drugiej do bólu realistyczny obraz z tak zwanego „podwórka”.
W „Mieścinie-Wsinie”, na „Końcu Końca Polski B” razem, a jednak osobno żyją ludzie, których połączyła „wielka miłość”, obietnica, uczucie, poryw serca, a jednak poróżniło coś, co stanowi wybuchową mieszankę emocji, obojętności, pogardy, braku szacunku, zdziwaczenia, niepokoju i adrenaliny.
Licealną miłość, która zdawała się wygraną na loterii życia, uwieńczył ślub. A potem nagle i bez ostrzeżenia nastąpiło „zdjęcie masek” i wielki szok. I ta myśl, że może to tylko bujna wyobraźnia, hormony, nieuzasadnione obawy, wyolbrzymienie problemu, którego nie ma..
Czasami jedna „zła” decyzja pociąga lawinę kolejnych. A toksyczna relacja zaburza ogląd rzeczywistości. Okazuje się, że niewidzialnej pułapki nie da się tak łatwo opuścić, mimo że wejście do niej było zadziwiająco łatwe i przyjemne..
„ŁONO” to przerażająco realistyczna powieść o przemocy i niemocy. O tym jak łatwo zniszczyć własną rodzinę wprost niewyobrażalnym egoizmem graniczącym z okrucieństwem. O syndromie sztokholmskim pielęgnowanym latami, podlewanym łzami, karmionym nadzieją i naiwnością, otulanym oczekiwaniem na przełom, który nigdy nie nastąpi. O „grze w obłęd”, która może zmieść z powierzchni i pozostawić wyrwę w sercach niczemu niewinnych „owoców” wielkiej „miłości”. O „syndromie notorycznej bezradności”, murze absurdów. Oraz o kobiecie, która po latach życia w zaburzonym poczuciu bezpieczeństwa i równowagi, znalazła gwóźdź do trumny chorej relacji, uświadomiła sobie swoją życiową rolę i musiała w końcu dojrzeć do jednaj z najważniejszych i najtrudniejszych w swoim życiu decyzji..
I choć autorka skupia się na tych pospolitych i tych wyrafinowanych formach przemocy domowej psychicznej i ekonomicznej – są momenty, że chciałoby się potrząsnąć ofiarą i zrobić krzywdę sprawcy. Ładunek emocjonalny przekazu jest potężny.
Polecam.
Gratuluję Autorce udanego debiutu i wierzę, że tę książkę przeczyta nie jedna kobieta, której pomoże ona zrozumieć, że czasem po prostu trzeba zawalczyć o siebie, swoje życie, szczęście i godność. Ale też przeczytają ją Ci, którzy nie chcą zobaczyć, usłyszeć i poczuć – zdobyć się na ludzki przecież odruch i wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś, kto właśnie teraz i tu stoi nad przepaścią i zastanawia się, czy skoczyć..
„Bo to się zwykle tak zaczyna”.. i dzieje się tuż obok, bardzo blisko, a może właśnie pod Twoim, moim dachem.. u rodziny, znajomych, sąsiadów, obcych ludzi.
I tu mamy taki przykład, z jednej strony książkowy schemat, z drugiej do bólu realistyczny obraz z tak zwanego „podwórka”.
W „Mieścinie-Wsinie”, na „Końcu Końca Polski B” razem, a jednak osobno żyją ludzie, których połączyła „wielka miłość”, obietnica, uczucie, poryw serca, a jednak poróżniło coś, co stanowi wybuchową mieszankę emocji, obojętności, pogardy, braku szacunku, zdziwaczenia, niepokoju i adrenaliny.
Licealną miłość, która zdawała się wygraną na loterii życia, uwieńczył ślub. A potem nagle i bez ostrzeżenia nastąpiło „zdjęcie masek” i wielki szok. I ta myśl, że może to tylko bujna wyobraźnia, hormony, nieuzasadnione obawy, wyolbrzymienie problemu, którego nie ma..
Czasami jedna „zła” decyzja pociąga lawinę kolejnych. A toksyczna relacja zaburza ogląd rzeczywistości. Okazuje się, że niewidzialnej pułapki nie da się tak łatwo opuścić, mimo że wejście do niej było zadziwiająco łatwe i przyjemne..
„ŁONO” to przerażająco realistyczna powieść o przemocy i niemocy. O tym jak łatwo zniszczyć własną rodzinę wprost niewyobrażalnym egoizmem graniczącym z okrucieństwem. O syndromie sztokholmskim pielęgnowanym latami, podlewanym łzami, karmionym nadzieją i naiwnością, otulanym oczekiwaniem na przełom, który nigdy nie nastąpi. O „grze w obłęd”, która może zmieść z powierzchni i pozostawić wyrwę w sercach niczemu niewinnych „owoców” wielkiej „miłości”. O „syndromie notorycznej bezradności”, murze absurdów. Oraz o kobiecie, która po latach życia w zaburzonym poczuciu bezpieczeństwa i równowagi, znalazła gwóźdź do trumny chorej relacji, uświadomiła sobie swoją życiową rolę i musiała w końcu dojrzeć do jednaj z najważniejszych i najtrudniejszych w swoim życiu decyzji..
I choć autorka skupia się na tych pospolitych i tych wyrafinowanych formach przemocy domowej psychicznej i ekonomicznej – są momenty, że chciałoby się potrząsnąć ofiarą i zrobić krzywdę sprawcy. Ładunek emocjonalny przekazu jest potężny.
Polecam.
Gratuluję Autorce udanego debiutu i wierzę, że tę książkę przeczyta nie jedna kobieta, której pomoże ona zrozumieć, że czasem po prostu trzeba zawalczyć o siebie, swoje życie, szczęście i godność. Ale też przeczytają ją Ci, którzy nie chcą zobaczyć, usłyszeć i poczuć – zdobyć się na ludzki przecież odruch i wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś, kto właśnie teraz i tu stoi nad przepaścią i zastanawia się, czy skoczyć..
Dominika Mąka | (13.12.2022) |
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce kiedy zdecydowałam się na nią. Przyznam szczerze, tak bez bicia, że tytuł zachęcił mnie chyba najbardziej. Jakoś nie zwracam szczególnej uwagi na tytuły czy okładki, ale czasem lubię zrobić coś inaczej.
Fabuła krąży wokół Alicji i Roberta czyli głównych bohaterów Łona. Autorka wciela się w Alicję, ale jest też tu forma pamiętnika, z którego dowiadujemy się np. o pierwszej miłości, wzlotach czy upadkach kobiety a także poznajemy dawnych przyjaciół.
Alicja to kobieta, która żyje w toksycznym związku małżeńskim. Robert to psychopata, który znęca się psychicznie nad żoną od wielu lat a ich pożycie małżeńskie nie istnieje.
Żeby zrozumieć przez co przechodzi bohaterka trzeba było być na jej miejscu, ale nikomu czegoś takiego nie życzę, nawet największemu wrogowi.
Zdaję sobie sprawę, że do takich rzeczy dochodzi wszędzie w każdym zakątku świata. Im Pani Alicja zagłębiała się bardziej w relacje Alicja-Robert tym miałam dość czytania lektury, nie dlatego, że jest bardzo kiepska czy źle napisana, ale dlatego, że samo wspomnienie imienia Robert mną odrzucało. Ten typ wyliczał dziecku nawet pampersy.
Bohaterka jest traktowana jak śmieć, choć powiedziałabym, że nawet śmieci bywają lepiej traktowane. Alicja od lat ma wyliczany każdy grosz a żeby dzieci nie chodziły głodne to chowa jedzenie na czarną godzinę. Nie stać ją na nowy buty, nie wspominając już o podstawowych środkach czystości.
Syndrom sztokholmski, nikomu nie trzeba wyjaśniać czym jest. Nie umiem sobie wyobrazić jak można mieć kontrolę nad drugim człowiekiem. Ta „więź” to mordercza gra na emocjach, która doprowadza do wyniszczenia psychicznego. Alicja zaczyna walczyć, ale czy osiąganie sukces? Tego dowiemy się w kolejnej części.
wyszpetajmi_ksiazke
Fabuła krąży wokół Alicji i Roberta czyli głównych bohaterów Łona. Autorka wciela się w Alicję, ale jest też tu forma pamiętnika, z którego dowiadujemy się np. o pierwszej miłości, wzlotach czy upadkach kobiety a także poznajemy dawnych przyjaciół.
Alicja to kobieta, która żyje w toksycznym związku małżeńskim. Robert to psychopata, który znęca się psychicznie nad żoną od wielu lat a ich pożycie małżeńskie nie istnieje.
Żeby zrozumieć przez co przechodzi bohaterka trzeba było być na jej miejscu, ale nikomu czegoś takiego nie życzę, nawet największemu wrogowi.
Zdaję sobie sprawę, że do takich rzeczy dochodzi wszędzie w każdym zakątku świata. Im Pani Alicja zagłębiała się bardziej w relacje Alicja-Robert tym miałam dość czytania lektury, nie dlatego, że jest bardzo kiepska czy źle napisana, ale dlatego, że samo wspomnienie imienia Robert mną odrzucało. Ten typ wyliczał dziecku nawet pampersy.
Bohaterka jest traktowana jak śmieć, choć powiedziałabym, że nawet śmieci bywają lepiej traktowane. Alicja od lat ma wyliczany każdy grosz a żeby dzieci nie chodziły głodne to chowa jedzenie na czarną godzinę. Nie stać ją na nowy buty, nie wspominając już o podstawowych środkach czystości.
Syndrom sztokholmski, nikomu nie trzeba wyjaśniać czym jest. Nie umiem sobie wyobrazić jak można mieć kontrolę nad drugim człowiekiem. Ta „więź” to mordercza gra na emocjach, która doprowadza do wyniszczenia psychicznego. Alicja zaczyna walczyć, ale czy osiąganie sukces? Tego dowiemy się w kolejnej części.
wyszpetajmi_ksiazke
Małgorzata Małoszuk | (8.01.2023) |
Łono było dla mnie zagadką. Enigmatyczny, prawie nic nie mówiący opis, niestandardowa okładka, która pozwoliła mi myśleć, że mam przed sobą jakąś powieść fantasy, no i sam tytuł, który może być różnie interpretowany, a teraz, po lekturze, już nigdy nie wymarzę z głowy jego znaczenia. Nic jednak nie przygotowało mnie na to, co znalazłam w środku.
Historia przedstawiona jest w dwóch perspektywach. Teraźniejszej, której akcja rozwija się powoli, jednak z biegiem czasu pojawia się dynamika, oraz przeszłej w formie pamiętnika opisującego najważniejsze wydarzenia z życia bohaterki, takie, które ukształtowały jej teraźniejszość. Od razu uprzedzam, że nie jest to lektura dla osób ze słabymi nerwami, nie jest to lekka powieść do poduszki, ani książka dla młodszych czytelników. To brutalna historia, która dla Alicji była rzeczywistością. Jej życiem.
Przemoc w większości kojarzy nam się z jego fizyczną postacią. Nie możemy jednak zapominać, że słowa krzywdzą równie mocno. Przemoc psychiczna jest tak samo, a może nawet bardziej destrukcyjna. Odbiera nie tylko zdrowie, poczucie bezpieczeństwa, ale również naszą tożsamość. Zmienia nas w przerażone marionetki, które nie potrafią ufać. W bezbronne stworzonka, nie potrafiące samodzielnie myśleć. To bestialstwo dokonywane z premedytacją.
Małżeństwo, rodzina to coś czego prawie każdy z nas skrycie pragnie i o co walczy. Tutaj jednak mamy wewnętrzną walkę, między oprawcą i ofiarą, gdzie świadkami są dzieci. Będziecie przecierać w zdumieniu oczy i nie dowierzać w to co czytacie. Ta ciężka historia pokazuje, że często z pozoru normalna rodzina, może być zniszczona w środku. A jej zgniłego elementu należy się pozbyć, aby reszta mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza w płuca i nabrać nadziei. Bo jutro wstanie nowy dzień i może to właśnie będzie ten dzień, który odmieni życie na lepsze.
Historia przedstawiona jest w dwóch perspektywach. Teraźniejszej, której akcja rozwija się powoli, jednak z biegiem czasu pojawia się dynamika, oraz przeszłej w formie pamiętnika opisującego najważniejsze wydarzenia z życia bohaterki, takie, które ukształtowały jej teraźniejszość. Od razu uprzedzam, że nie jest to lektura dla osób ze słabymi nerwami, nie jest to lekka powieść do poduszki, ani książka dla młodszych czytelników. To brutalna historia, która dla Alicji była rzeczywistością. Jej życiem.
Przemoc w większości kojarzy nam się z jego fizyczną postacią. Nie możemy jednak zapominać, że słowa krzywdzą równie mocno. Przemoc psychiczna jest tak samo, a może nawet bardziej destrukcyjna. Odbiera nie tylko zdrowie, poczucie bezpieczeństwa, ale również naszą tożsamość. Zmienia nas w przerażone marionetki, które nie potrafią ufać. W bezbronne stworzonka, nie potrafiące samodzielnie myśleć. To bestialstwo dokonywane z premedytacją.
Małżeństwo, rodzina to coś czego prawie każdy z nas skrycie pragnie i o co walczy. Tutaj jednak mamy wewnętrzną walkę, między oprawcą i ofiarą, gdzie świadkami są dzieci. Będziecie przecierać w zdumieniu oczy i nie dowierzać w to co czytacie. Ta ciężka historia pokazuje, że często z pozoru normalna rodzina, może być zniszczona w środku. A jej zgniłego elementu należy się pozbyć, aby reszta mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza w płuca i nabrać nadziei. Bo jutro wstanie nowy dzień i może to właśnie będzie ten dzień, który odmieni życie na lepsze.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res