„Te oczy. Z rozmytego snu. Z rozmytych marzeń. O te oczy mi chodziło. To za nimi się rozglądałam. Niemal zwaliło mnie z nóg. Niemal, bo stałam nadal, chociaż tonęłam. Teraz nie w błocie ani rozpaczy. W tych oczach. I nawet stado ratowników ani żadne koło ratunkowe nie byłyby w stanie mnie uratować. Tonęłam i było mi z tym tak dobrze. Niech to zabrzmi, jak chce, śmiesznie, tandetnie czy nierealnie , ale czas stanął w miejscu, a cały wszechświat ograniczył się do nas. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy intensywnie i zachłannie, przewracaliśmy się wzrokiem, nie bacząc na nic i na nikogo. Wszystko wokół przestało istnieć, obróciło się w nicość. Nie miało w tej sekundzie żadnego znaczenia.
Dla takiej chwili warto żyć w oczekiwaniu całe lata.”
Miłość jest niesamowita, tak jak okoliczności, w których się pojawia, tak niewinnie i niespodziewanie spada darząc uczuciem dwie osoby, które zachłannie się pożądają. Niektórzy cierpliwie czekają na tą jedyna prawdziwą, która aż poraża i zatrzymuje cały świat w około. A inni bez silnie jej szukają i tak znajdują ją, ale ona nie ma zazwyczaj takiej siły.
Autorka wprowadza nas w świat głównej bohaterki Nadi Laos. Ukazuje nam jej baczenie na świat niezwykle wybujałą wyobraźnię, która daje niezwykły rozpęd całej książce. Niesamowite jest to jak połączyła ze sobą wydarzenia, które wywołują tak odmienne od siebie uczucia, że może wprowadzić w osłupienie nie jedna osobę. Bohaterka jest targana emocjami z jednej strony zakochania a z drugiej śmierci. Te skrajności dają jej jeszcze więcej energii do poszukiwania mordercy. Nadia zakochuje się w Marcelu Zaro, który prowadzi sprawę morderstwa. Między nimi pojawia się taka fascynacja, chemia, że aż iskrzy. Jest od niej kilkanaście lat starszy co powoduje na początku pewien problem dla niego, ale z czasem to okazuje się być nieistotne.
To intrygujące, że morderca może być koło nas tak nie pozorny i wręcz można rzec o nim, że jest naszym przyjacielem. Nadia obmyśla pewien plan i weryfikuje mordercę.
Książka jest niezwykła. Czyta się ją tak lekko, że w chwili, gdy się kończy musimy się odcknąć ze snu. Miłość i kryminał to niezwykłe połączenie, które wciąga nas w odrealniony świat, w którym jesteśmy tylko my i książka. Polecam ją wszystkim bo naprawdę czyta się ją przyjemnie i zdecydowanie najlepiej z filiżanką latte.

W książce najpierw zaintrygowała mnie okładka, a zaraz po tym jak po nią sięgnęłam nie mogłam się oderwać od tej historii.

Połączenie romansu i kryminału sprawia, że książkę czyta się bardzo dobrze. Jest to całkiem lekka lektura, która idealnie sprawdza się na letnie wieczory.