Labirynt strachu
Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
…Żyjemy w ŚWIETLE, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie…
Grupa przyjaciół decyduje się na wspólny wyjazd do domku za miastem. Miejsce okazuje się wyjątkowo urokliwe. Otaczająca przyroda koi zmysły i pozwala się wyciszyć, a duża weranda z huśtawką dodaje siedlisku klimatu – wprost idealna sceneria na beztroski letni wypoczynek. Rzeczywistość jednak szybko weryfikuje poczucie sielanki młodych ludzi: zaczynają słyszeć niepokojące dźwięki i stają się świadkami niecodziennych zjawisk. Wymarzone wakacje w jednej chwili zamieniają się w najgorszy koszmar ich życia, a dom – w dziwne więzienie.
… Nagle ożyły wszystkie drzewa, ich gałęzie poruszane wiatrem zaczęły skrzypieć, trzeszczeć i łamać się, już nie było cicho. Zrobiło się bardzo niespokojnie. Cisza nocna została złamana. Las zamieniał się w piekło… Burza powróciła i chociaż grzmoty były dalekie, to następowały po sobie coraz częściej… Uznałam, że pomysł z zamkniętymi oczami nie jest chyba taki zły, nie zdążyłam go jednak zrealizować. Nastąpił kolejny bardzo długi błysk, który oświetlił las na kilka sekund. Na wprost nas, jakieś 20 – 30 metrów dalej, na drzewach wisieli ludzie - zakapturzeni mnisi, było ich co najmniej kilkunastu. Wisieli na grubych linach…
Zaczęliśmy krzyczeć …Chcieliśmy uciec, ale nie mieliśmy dokąd …
Beata Nowosielska
(ur. 24.05.1974 r.) - z wykształcenia ratownik medyczny i magister fizjoterapii. Od kilku lat pracuje w Pracowni Histopatologii. Z zamiłowania pisarka – od zawsze zakochana w książkach, zaczytana w literaturze horroru i thrillerach. Ciekawa świata i ludzi, kocha morze ponad życie. Zodiakalny bliźniak, więc pisze po dwie książki na raz. „Labirynt Strachu” to jej debiut literacki. Planuje niebawem zaprosić czytelników do kolejnych mrocznych powieści swojego autorstwa.
Grupa przyjaciół decyduje się na wspólny wyjazd do domku za miastem. Miejsce okazuje się wyjątkowo urokliwe. Otaczająca przyroda koi zmysły i pozwala się wyciszyć, a duża weranda z huśtawką dodaje siedlisku klimatu – wprost idealna sceneria na beztroski letni wypoczynek. Rzeczywistość jednak szybko weryfikuje poczucie sielanki młodych ludzi: zaczynają słyszeć niepokojące dźwięki i stają się świadkami niecodziennych zjawisk. Wymarzone wakacje w jednej chwili zamieniają się w najgorszy koszmar ich życia, a dom – w dziwne więzienie.
… Nagle ożyły wszystkie drzewa, ich gałęzie poruszane wiatrem zaczęły skrzypieć, trzeszczeć i łamać się, już nie było cicho. Zrobiło się bardzo niespokojnie. Cisza nocna została złamana. Las zamieniał się w piekło… Burza powróciła i chociaż grzmoty były dalekie, to następowały po sobie coraz częściej… Uznałam, że pomysł z zamkniętymi oczami nie jest chyba taki zły, nie zdążyłam go jednak zrealizować. Nastąpił kolejny bardzo długi błysk, który oświetlił las na kilka sekund. Na wprost nas, jakieś 20 – 30 metrów dalej, na drzewach wisieli ludzie - zakapturzeni mnisi, było ich co najmniej kilkunastu. Wisieli na grubych linach…
Zaczęliśmy krzyczeć …Chcieliśmy uciec, ale nie mieliśmy dokąd …
Beata Nowosielska
(ur. 24.05.1974 r.) - z wykształcenia ratownik medyczny i magister fizjoterapii. Od kilku lat pracuje w Pracowni Histopatologii. Z zamiłowania pisarka – od zawsze zakochana w książkach, zaczytana w literaturze horroru i thrillerach. Ciekawa świata i ludzi, kocha morze ponad życie. Zodiakalny bliźniak, więc pisze po dwie książki na raz. „Labirynt Strachu” to jej debiut literacki. Planuje niebawem zaprosić czytelników do kolejnych mrocznych powieści swojego autorstwa.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 7 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Barbara Jabłońska-Cymara | (15.06.2017) |
Przecudowne wprowadzenia w świat, który Beata Nowosielska zafundowała czytelnikowi. Ile razy szukaliście thrillera, który porwie? Ja czekałam na lekturę, która wywoła u mnie ciarki na skórze. Doczekałam się! Mimo, że pod podszewką magii zawiodła mnie, to nie zniechęciłam się do czytania, a kolejny debiut, tym razem tego roczny - usatysfakcjonował mnie w pełni. Przecudny - hmm.. jak może być cudnie w tego typu książkach? ;) - klimat panujący w powieści, zabrał mnie w miejsce jakiego w realnym życiu bym nie odwiedziła. Czytanie tej książki przed snem jest złym pomysłem, oj złym. Dobrze, że mam u boku osobę, do której mogę się przytulić, gdy wyobraźnia płata figle, a sny nie są do końca takie piękne. Beata Nowosielska trafiła w dziesiątkę ze swoją propozycją, a ja niezmiernie się cieszę, że ją przeczytałam, i że to już koniec - lekarz, kardiolog nie będzie potrzebny.
Co daje nam autorka? Dom w lesie. Grupę przyjaciół. Klimat pięknej przyrody i krajobrazu spowity mgłą tajemnicy. I oczywiście legendy miejscowe, które stają się ich koszmarem. Nawiedzony dom w lecie - piękne podłoże dla znakomitego dreszczowca, a może nawet horroru? Zdecydowanie jest to klimatyczna opowieść, która powinna trafić na ekran. Czytanie takich książek pogłębia moją miłość do tego typu literatury. Nie jestem strachliwa...a może jednak? W każdym razie labirynt strachu sprawił, że wieczory zrobiły się ciekawsze. I był to strach. Gdybym mieszkała w lesie - mieszkam blisko parku - to bym tam nie mieszkała - teraz będę omijała chyba mój park przez kilka dni ;)
Duchy, zjawy i inne demony, wisielce oraz krwawe wody - budzi grozę? O tak, a tego w książce nie brakuje. Zjawiska paranormalne zaczynają się mnożyć i skradają dużą część fabuły. Jednak logika zdarzeń i wydarzeń sprawiała, że zaczynałam zastanawiać się czy one są nierealne? Może jednak jest szansa, że to prawda? Spójność jaką zachowała autorka jest mistrzowska. Nie ma tu przypadkowych zdarzeń. Nie ma tu wprowadzonych wątków, które się nie łączą w całość. Mamy tu twardą, pewną i silną fabułę okraszoną zaskakującymi zwrotami akcji.
Labirynt strachu to z pewnością lektura dla osób o mocnych nerwach, lubiących grozę. Jeśli spodobał się Wam film nie oddychaj, to tu znajdziecie podobne emocje. Miejsce akcji, dom, który zamienia się w więzienie - znany motyw prawda? Tu dostaniemy moc wrażeń i dla osób o słabych nerwach może to być za dużo. Oczywiście książka nie jest idealna, brakuje tu swobody w dialogach bohaterów, ale może to sprawia, że czytamy coś innego? Może wada w tym przypadku będzie zaletą? Nie jest to lekka powieść obyczajowa, ale niektóre sceny mogłyby być lżej opisane, bo kto w chwili stresu myśli jak pięknie powiedzieć co się czuje? Przecież w ten czas się klnie jak szewc i ucieka gdzie się da, prawda? Chyba, że się mylę i w chwili permanentnego stresu człowiek formuje przepiękne zdania? Dlatego to podkreślam? Bo rozdziały książki to dni spędzone w niełatwej sytuacji. Tych dni było sto pięć - długo? To ponad trzy miesiące. Ile bylibyście w stanie wytrzymać?
Ja po przeczytaniu tego debiutu jestem w pełni usatysfakcjonowana. Zakończenie i epilog jakie odstajemy to wisienka na torcie. Od dziś wszelkie ogłoszenia na temat wynajmu domku letniskowego w lesie będę oceniała z pryzmatu tej historii. Z chęcią przeczytam kolejne książki autorki. Jej przemyślane sceny sprawiały, że serce biło mocniej. Serdecznie polecam labirynt strachu każdemu miłośnikowi tego typu literatury. Może i antyfani przekonają się do przeczytania czegoś innego i sięgną po tę pozycję?
Blog: http://bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com/
Co daje nam autorka? Dom w lesie. Grupę przyjaciół. Klimat pięknej przyrody i krajobrazu spowity mgłą tajemnicy. I oczywiście legendy miejscowe, które stają się ich koszmarem. Nawiedzony dom w lecie - piękne podłoże dla znakomitego dreszczowca, a może nawet horroru? Zdecydowanie jest to klimatyczna opowieść, która powinna trafić na ekran. Czytanie takich książek pogłębia moją miłość do tego typu literatury. Nie jestem strachliwa...a może jednak? W każdym razie labirynt strachu sprawił, że wieczory zrobiły się ciekawsze. I był to strach. Gdybym mieszkała w lesie - mieszkam blisko parku - to bym tam nie mieszkała - teraz będę omijała chyba mój park przez kilka dni ;)
Duchy, zjawy i inne demony, wisielce oraz krwawe wody - budzi grozę? O tak, a tego w książce nie brakuje. Zjawiska paranormalne zaczynają się mnożyć i skradają dużą część fabuły. Jednak logika zdarzeń i wydarzeń sprawiała, że zaczynałam zastanawiać się czy one są nierealne? Może jednak jest szansa, że to prawda? Spójność jaką zachowała autorka jest mistrzowska. Nie ma tu przypadkowych zdarzeń. Nie ma tu wprowadzonych wątków, które się nie łączą w całość. Mamy tu twardą, pewną i silną fabułę okraszoną zaskakującymi zwrotami akcji.
Labirynt strachu to z pewnością lektura dla osób o mocnych nerwach, lubiących grozę. Jeśli spodobał się Wam film nie oddychaj, to tu znajdziecie podobne emocje. Miejsce akcji, dom, który zamienia się w więzienie - znany motyw prawda? Tu dostaniemy moc wrażeń i dla osób o słabych nerwach może to być za dużo. Oczywiście książka nie jest idealna, brakuje tu swobody w dialogach bohaterów, ale może to sprawia, że czytamy coś innego? Może wada w tym przypadku będzie zaletą? Nie jest to lekka powieść obyczajowa, ale niektóre sceny mogłyby być lżej opisane, bo kto w chwili stresu myśli jak pięknie powiedzieć co się czuje? Przecież w ten czas się klnie jak szewc i ucieka gdzie się da, prawda? Chyba, że się mylę i w chwili permanentnego stresu człowiek formuje przepiękne zdania? Dlatego to podkreślam? Bo rozdziały książki to dni spędzone w niełatwej sytuacji. Tych dni było sto pięć - długo? To ponad trzy miesiące. Ile bylibyście w stanie wytrzymać?
Ja po przeczytaniu tego debiutu jestem w pełni usatysfakcjonowana. Zakończenie i epilog jakie odstajemy to wisienka na torcie. Od dziś wszelkie ogłoszenia na temat wynajmu domku letniskowego w lesie będę oceniała z pryzmatu tej historii. Z chęcią przeczytam kolejne książki autorki. Jej przemyślane sceny sprawiały, że serce biło mocniej. Serdecznie polecam labirynt strachu każdemu miłośnikowi tego typu literatury. Może i antyfani przekonają się do przeczytania czegoś innego i sięgną po tę pozycję?
Blog: http://bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com/
Karolina Kozioł | (18.01.2023) |
…Żyjemy w ŚWIETLE, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie…
… Nagle ożyły wszystkie drzewa, ich gałęzie poruszane wiatrem zaczęły skrzypieć, trzeszczeć i łamać się, już nie było cicho. Zrobiło się bardzo niespokojnie. Cisza nocna została złamana. Las zamieniał się w piekło… Burza powróciła i chociaż grzmoty były dalekie, to następowały po sobie coraz częściej… Uznałam, że pomysł z zamkniętymi oczami nie jest chyba taki zły, nie zdążyłam go jednak zrealizować. Nastąpił kolejny bardzo długi błysk, który oświetlił las na kilka sekund. Na wprost nas, jakieś 20 – 30 metrów dalej, na drzewach wisieli ludzie - zakapturzeni mnisi, było ich co najmniej kilkunastu. Wisieli na grubych linach…
Zaczęliśmy krzyczeć …Chcieliśmy uciec, ale nie mieliśmy dokąd …
Bardzo dobrze napisana książka, czytało się ją na prawdę szybko, rozdział po rozdziale zachęcała i wciągała jeszcze bardziej.
Gratulacje debiutu i czekam na kolejne dzieła autorki :)
… Nagle ożyły wszystkie drzewa, ich gałęzie poruszane wiatrem zaczęły skrzypieć, trzeszczeć i łamać się, już nie było cicho. Zrobiło się bardzo niespokojnie. Cisza nocna została złamana. Las zamieniał się w piekło… Burza powróciła i chociaż grzmoty były dalekie, to następowały po sobie coraz częściej… Uznałam, że pomysł z zamkniętymi oczami nie jest chyba taki zły, nie zdążyłam go jednak zrealizować. Nastąpił kolejny bardzo długi błysk, który oświetlił las na kilka sekund. Na wprost nas, jakieś 20 – 30 metrów dalej, na drzewach wisieli ludzie - zakapturzeni mnisi, było ich co najmniej kilkunastu. Wisieli na grubych linach…
Zaczęliśmy krzyczeć …Chcieliśmy uciec, ale nie mieliśmy dokąd …
Bardzo dobrze napisana książka, czytało się ją na prawdę szybko, rozdział po rozdziale zachęcała i wciągała jeszcze bardziej.
Gratulacje debiutu i czekam na kolejne dzieła autorki :)
Anna Krzyżanowska | (21.07.2017) |
Grupa przyjaciół postanawia spędzić cudowne wakacje za miastem...
Znajdują wymarzony domek przy lesie i pełni nadziei na najwspanialsze wakacje życia wyruszają w nieznane. Niestety rzeczywistość szybko weryfikuję ich plany, a wakacje życia zmieniają się w największy koszmar. W domku zaczynają się dziać dziwne rzeczy... niepokojące dźwięki, koszmary nocne i nadprzyrodzone zjawiska... Urokliwy domek i piękna okolica w mgnieniu oka zmieniają się w niebezpieczną pułapkę z której nie ma ucieczki.
Zapowiada się interesująco, prawda? Ale niech nie zwiedzie was ten krótki opis, historii rodem z typowego amerykańskiego horroru. W tej książce znajdziecie o wiele więcej...
Muszę szczerze przyznać, że jest to zdecydowanie najdziwniejsza książka jaką miałam okazję przeczytać. Labirynt strachu to połączenie thrillera i horroru z lekką nutą fantasy. Mniej więcej od połowy książki autorka z każdą stroną coraz bardziej mnie zaskakiwała... i choć w pewnym momencie czułam się lekko przytłoczona zmieniającą się akcją i nowymi pomysłami Pani Beaty, to mogę śmiało stwierdzić, że zaintrygowała mnie i bez reszty wciągnęłam się w historię grupki przyjaciół.
Strach, śmierć, starodawna sekta,okultyzm i magia..
Tak, to wszystko znajdziecie w tej książce. Niektórzy z was mogą stwierdzić, że to przerost formy nad treścią... Jednak mi ta książka naprawdę się podobała. Jak już wyżej wspomniałam jest to połączenie thrillera i horroru, czyli coś co uwielbiam. W książce nie brakuje krwawych i mogących wywołać gęsią skórkę scen, do tego zwroty akcji i ciągła niepewność o losy bohaterów - dla mnie połączenie idealne.
Jeśli pociągają was mroczne historię z nutą fantasy koniecznie sięgnijcie po Labirynt strachu.
Ja po przeczytaniu tej lektury zdecydowanie inaczej patrzę na "urokliwe" domki w głębi lasu :)
Książka oczywiście ma kilka niedociągnięć... Jak np. niektóre dialogi, które wydawały się trochę wymuszone. Jednak uważam, że jak na pierwszy raz autorka poradziła sobie znakomicie.
Udało jej się wciągnąć mnie w przedziwny świat, który z jednej strony wydawał się strasznie nierealny, ale z drugiej przerażająco prawdziwy.
Z pewnością sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
Zaczytana Ana
https://zaczytana-ana.blogspot.com/
Znajdują wymarzony domek przy lesie i pełni nadziei na najwspanialsze wakacje życia wyruszają w nieznane. Niestety rzeczywistość szybko weryfikuję ich plany, a wakacje życia zmieniają się w największy koszmar. W domku zaczynają się dziać dziwne rzeczy... niepokojące dźwięki, koszmary nocne i nadprzyrodzone zjawiska... Urokliwy domek i piękna okolica w mgnieniu oka zmieniają się w niebezpieczną pułapkę z której nie ma ucieczki.
Zapowiada się interesująco, prawda? Ale niech nie zwiedzie was ten krótki opis, historii rodem z typowego amerykańskiego horroru. W tej książce znajdziecie o wiele więcej...
Muszę szczerze przyznać, że jest to zdecydowanie najdziwniejsza książka jaką miałam okazję przeczytać. Labirynt strachu to połączenie thrillera i horroru z lekką nutą fantasy. Mniej więcej od połowy książki autorka z każdą stroną coraz bardziej mnie zaskakiwała... i choć w pewnym momencie czułam się lekko przytłoczona zmieniającą się akcją i nowymi pomysłami Pani Beaty, to mogę śmiało stwierdzić, że zaintrygowała mnie i bez reszty wciągnęłam się w historię grupki przyjaciół.
Strach, śmierć, starodawna sekta,okultyzm i magia..
Tak, to wszystko znajdziecie w tej książce. Niektórzy z was mogą stwierdzić, że to przerost formy nad treścią... Jednak mi ta książka naprawdę się podobała. Jak już wyżej wspomniałam jest to połączenie thrillera i horroru, czyli coś co uwielbiam. W książce nie brakuje krwawych i mogących wywołać gęsią skórkę scen, do tego zwroty akcji i ciągła niepewność o losy bohaterów - dla mnie połączenie idealne.
Jeśli pociągają was mroczne historię z nutą fantasy koniecznie sięgnijcie po Labirynt strachu.
Ja po przeczytaniu tej lektury zdecydowanie inaczej patrzę na "urokliwe" domki w głębi lasu :)
Książka oczywiście ma kilka niedociągnięć... Jak np. niektóre dialogi, które wydawały się trochę wymuszone. Jednak uważam, że jak na pierwszy raz autorka poradziła sobie znakomicie.
Udało jej się wciągnąć mnie w przedziwny świat, który z jednej strony wydawał się strasznie nierealny, ale z drugiej przerażająco prawdziwy.
Z pewnością sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
Zaczytana Ana
https://zaczytana-ana.blogspot.com/
Agata Nalborska | (27.07.2017) |
Sceptycznie podchodzę do horrorów, bo pomimo faktu, że je uwielbiam, rzadko kiedy spełniają moje oczekiwania. Najczęściej są to powielane schematy, które nie przerażają mnie w żaden sposób. Takie obawy miałam, gdy rozpoczynałam czytanie historii Beaty Nowosielskiej.
Książka od początku emanuje mrocznym klimatem, jest swojego rodzaju pamiętnikiem, a każde nawet wesołe wydarzenie jest opatrzone dopiskiem, który ukazuje jego drugą stronę i ostrzega przed konsekwencjami. Faktycznie mamy tutaj sporo typowych dla literatury grozy wypadków: nawiedzony dom, piekielna pogoda, duchy, tajemnicze napisy, koszmary i wiele innych. Składają się jednak w przerażającą całość.
Historia jest zagmatwana, wyjaśnienia dają odpowiedź tylko na chwilę, później zostają obalone. Czyta się szybko, z zapartym tchem.
Druga połowa jest o wiele gorsza. Wychodzimy z sfery horroru i bawimy się w jakieś fantastyczne wydarzenia, walkę z demonami, podróżowanie w czasie, wędrówki do innych światów. Zmienia się też styl autorki. Jest o wiele bardziej... polski. Przyznajcie, że często to czuć. Gdy tłumacz przekłada książkę na nasz ojczysty język, zmienia czasem niewłaściwą składnię, gramatykę (lub jej brak). Czytanie w rodzimym języku jest o tyle skomplikowane, gdyż możemy się czepiać samego autora, bo postawił "się" w miejscu, w którym nie brzmi najlepiej, itd. Nie podobała mi się też niespójność czasowa. Momentami Nowosielska pisała w czasie teraźniejszym, czasem w przeszłym.
Nie jest to zła książka. Jest bardzo dobra. Do połowy nawet wspaniała, polecałam ją mojej mamie, fance horrorów, ale później robiło się gorzej. Raczej nie w moich klimatach.
Książka od początku emanuje mrocznym klimatem, jest swojego rodzaju pamiętnikiem, a każde nawet wesołe wydarzenie jest opatrzone dopiskiem, który ukazuje jego drugą stronę i ostrzega przed konsekwencjami. Faktycznie mamy tutaj sporo typowych dla literatury grozy wypadków: nawiedzony dom, piekielna pogoda, duchy, tajemnicze napisy, koszmary i wiele innych. Składają się jednak w przerażającą całość.
Historia jest zagmatwana, wyjaśnienia dają odpowiedź tylko na chwilę, później zostają obalone. Czyta się szybko, z zapartym tchem.
Druga połowa jest o wiele gorsza. Wychodzimy z sfery horroru i bawimy się w jakieś fantastyczne wydarzenia, walkę z demonami, podróżowanie w czasie, wędrówki do innych światów. Zmienia się też styl autorki. Jest o wiele bardziej... polski. Przyznajcie, że często to czuć. Gdy tłumacz przekłada książkę na nasz ojczysty język, zmienia czasem niewłaściwą składnię, gramatykę (lub jej brak). Czytanie w rodzimym języku jest o tyle skomplikowane, gdyż możemy się czepiać samego autora, bo postawił "się" w miejscu, w którym nie brzmi najlepiej, itd. Nie podobała mi się też niespójność czasowa. Momentami Nowosielska pisała w czasie teraźniejszym, czasem w przeszłym.
Nie jest to zła książka. Jest bardzo dobra. Do połowy nawet wspaniała, polecałam ją mojej mamie, fance horrorów, ale później robiło się gorzej. Raczej nie w moich klimatach.
Katarzyna Pinkowicz | (9.06.2017) |
Sara i jej przyjaciele- Marta, Marek, Sebastian, Monika, Szymon- wyruszają na wakacje. Jako że są studentami, których nie stać na ekskluzywny wyjazd, szukają innego wyjścia. Marek proponuje podróż do domu swojego wuja, gdzie za posprzątanie ogródka młodzież może mieszkać w pustym domostwie. Na miejscu coś jednocześnie przyciąga i od tajemniczego budynku. Ale najgorsze ma dopiero nadejść...
Jestem ogromną fanką horroru w każdej postaci; jak już kiedyś wspominałam, gdy tylko mam możliwość, sięgam po książki tego rodzaju- a w Polsce jest ich wydawanych dosyć mało (jak na mój gust). Dlatego też moją uwagę przykuła lektura o intrygującym tytule Labirynt strachu.
"Nigdy nie będziesz w stanie docenić tego, co utracisz. Musisz to przeżyć, poczuć- wtedy zrozumiesz."
Początek jak z typowej, amerykańskiej produkcji- grupa przyjaciół wyrusza w podróż, a od tej chwili ich losem kieruje swego rodzaju fatum. Już na miejscu do dosyć mrocznej atmosfery w domu dochodzą dziwne sny, samoistnie przesuwające się przedmioty i tajemniczy goście. Czego chcieć więcej?
Muszę przyznać, że ta historia ma w sobie potencjał, choć jak na mój gust horroromaniaczki wydarzenia następują po sobie zbyt szybko. Nie wiem dlaczego, ale mimo iż film trwa ok. 90 minut, to akcja wydaje się tam inaczej rozłożona niż w książce. Czytając, sama napędzam własną wyobraźnię, a ona w pewnym momencie poczuła... przesyt. Za dużo, za dużo, za dużo. Tworząc powieść, trzeba trochę się powstrzymywać od przeładowania historii pewnymi elementami. Tutaj -przynajmniej moim zdaniem- rzeczy działy się zbyt szybko, a wiadomości "zza światów" były... cóż, zwyczajnie za długie. Myślicie, że zmarli mają aż tyle czasu, żeby nas, żywych, postraszyć? Przez to atmosfera wokół mrocznego domostwa nie jest aż tak naładowana grozą, jakbym chciała.
Owszem, historie o nawiedzonych domach to jedne z moich ulubionych. Jednak żeby lektura zapadła w pamięć, trzeba czegoś więcej. Wyczucia. Wspomnianej grozy. Niepewności, co czeka na mnie na kolejnej stronie. Tutaj nie do końca tak było. Sądzę, że to wspomniane już za szybkie wydarzenia mają znaczny wpływ na odbiór książki. Chyba każdy lubi stopniowo budowane napięcie, tu zaś niemal od razu dostajemy wszystko podane ładnie na tacy.
Ostatecznie myślę, że pani Nowosielska mogła troszkę dokładniej, rozwleklej opisać ostatnią bitwę ze Strażnikami.
Podsumowując, Labirynt strachu ma potencjał; historia w odbiorze jest całkiem przyjemna, choć nie budziła dreszczy oczekiwania.
Jestem ogromną fanką horroru w każdej postaci; jak już kiedyś wspominałam, gdy tylko mam możliwość, sięgam po książki tego rodzaju- a w Polsce jest ich wydawanych dosyć mało (jak na mój gust). Dlatego też moją uwagę przykuła lektura o intrygującym tytule Labirynt strachu.
"Nigdy nie będziesz w stanie docenić tego, co utracisz. Musisz to przeżyć, poczuć- wtedy zrozumiesz."
Początek jak z typowej, amerykańskiej produkcji- grupa przyjaciół wyrusza w podróż, a od tej chwili ich losem kieruje swego rodzaju fatum. Już na miejscu do dosyć mrocznej atmosfery w domu dochodzą dziwne sny, samoistnie przesuwające się przedmioty i tajemniczy goście. Czego chcieć więcej?
Muszę przyznać, że ta historia ma w sobie potencjał, choć jak na mój gust horroromaniaczki wydarzenia następują po sobie zbyt szybko. Nie wiem dlaczego, ale mimo iż film trwa ok. 90 minut, to akcja wydaje się tam inaczej rozłożona niż w książce. Czytając, sama napędzam własną wyobraźnię, a ona w pewnym momencie poczuła... przesyt. Za dużo, za dużo, za dużo. Tworząc powieść, trzeba trochę się powstrzymywać od przeładowania historii pewnymi elementami. Tutaj -przynajmniej moim zdaniem- rzeczy działy się zbyt szybko, a wiadomości "zza światów" były... cóż, zwyczajnie za długie. Myślicie, że zmarli mają aż tyle czasu, żeby nas, żywych, postraszyć? Przez to atmosfera wokół mrocznego domostwa nie jest aż tak naładowana grozą, jakbym chciała.
Owszem, historie o nawiedzonych domach to jedne z moich ulubionych. Jednak żeby lektura zapadła w pamięć, trzeba czegoś więcej. Wyczucia. Wspomnianej grozy. Niepewności, co czeka na mnie na kolejnej stronie. Tutaj nie do końca tak było. Sądzę, że to wspomniane już za szybkie wydarzenia mają znaczny wpływ na odbiór książki. Chyba każdy lubi stopniowo budowane napięcie, tu zaś niemal od razu dostajemy wszystko podane ładnie na tacy.
Ostatecznie myślę, że pani Nowosielska mogła troszkę dokładniej, rozwleklej opisać ostatnią bitwę ze Strażnikami.
Podsumowując, Labirynt strachu ma potencjał; historia w odbiorze jest całkiem przyjemna, choć nie budziła dreszczy oczekiwania.
Anna Sukiennik | (25.06.2017) |
A co się stanie, jeżeli zatrą się granice pomiędzy dniem a nocą?
Albo inaczej: co by się stało, gdyby zgasło światło i naszym światem zawładnął mrok? Z punktu widzenia biologa (czyli podobno mnie;)) długo byśmy nie pożyli ;) brak światła to brak fotosyntezy. Brak fotosyntezy to obumarcie flory. Obumarcie flory to brak tlenu. A brak tlenu? Minuta i po człowieku;) To tak dosłownie... a w wymiarze psychicznym, emocjonalnym, mentalnym? Jeszcze gorzej. Mrok w duszy, sercu i w umyśle to niekiedy tortury gorsze niż brak tlenu i śmierć przez ów brak spowodowana.
Zaczyna się banalnie. Grupa studentów szuka idealnego lokum na zasłużony, posesyjny wypoczynek. Jednak marzenia studenckie nijak mają się do studenckich kieszeni – dlatego oferta jaką znajduje Marek to jak strzał w dychę. Domek w lesie, daleko od miejskiego zgiełku w cenie... uprzątnięcia ogrodu. Sześcioosobowa ekipa długo się nie zastanawia, pakują rzeczy i ahoj przygodo!. Wyruszają spełnić marzenia o cudownym, kojącym wypoczynku w bajowej scenerii. Nie przypuszczają, że ten domek, jak ze snu przeobrazi się w koszmar ich życia.
Studenci, mroczny dom w środku lasu, tajemnica, nadprzyrodzone zjawiska. Niby to wszytko już było. Temat do cna wyczerpany zarówno w literaturze jak i kinematografii, ale ja z wielką przyjemnością zobaczyłabym Labirynt strachu na dużym ekranie. Autorka w zmyślny sposób łączy miejscowa legendę osnutą mgłą tajemnicy z rzeczywistością. Pojawiające się zjawiska paranormalne krok po kroku doprowadzają bohaterów do prawdy, którą niekoniecznie chcą poznać. Oni są do tego zmuszeni.
Komu albo jakiej strasznej sile zależy na tym, żebyśmy tu byli.
Przypuszczam, że czytelnik zaprawiony w boju – czyli w czytaniu horrorów i mrocznych thrillerów – nie odnajdzie w Labiryncie strachu zbyt wielu momentów wywołujących dreszcze i przyspieszone bicie serca. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się tempem ekspresowym, fabuła wciąga i, co ważne, zaskakuje. Autorka serwuje zmyślny przewrót fabularny jakoś w połowie książki. Historia zostaje wywrócona do góry nogami, bo kiedy przyswoimy i zaakceptujemy racjonalne argumenty okazuje się, że to ułuda. Że po raz kolejny zostaliśmy oszukani. Przede wszystkim w tej historii nie brak spójności, bo wszystkie podejmowane przez Autorkę wątki zostały dokładnie wyjaśnione i skrupulatnie opisane. Motywem przewodnim jest światło, jego potęga oraz brak świadomości ludzkiej jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu jasność.
... żyjemy w świetle, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie...
380 stron w jeden dzień? Można? Jeśli książkę napisano przystępnym, prostym językiem, nie szczędząc zwrotów akcji i ciekawych motywów z dziedziny okultyzmu – można!
http://tylkoskonczerozdzial.blogspot.com/2017/06/labirynt-strachu-beata-nowosielska.html
Albo inaczej: co by się stało, gdyby zgasło światło i naszym światem zawładnął mrok? Z punktu widzenia biologa (czyli podobno mnie;)) długo byśmy nie pożyli ;) brak światła to brak fotosyntezy. Brak fotosyntezy to obumarcie flory. Obumarcie flory to brak tlenu. A brak tlenu? Minuta i po człowieku;) To tak dosłownie... a w wymiarze psychicznym, emocjonalnym, mentalnym? Jeszcze gorzej. Mrok w duszy, sercu i w umyśle to niekiedy tortury gorsze niż brak tlenu i śmierć przez ów brak spowodowana.
Zaczyna się banalnie. Grupa studentów szuka idealnego lokum na zasłużony, posesyjny wypoczynek. Jednak marzenia studenckie nijak mają się do studenckich kieszeni – dlatego oferta jaką znajduje Marek to jak strzał w dychę. Domek w lesie, daleko od miejskiego zgiełku w cenie... uprzątnięcia ogrodu. Sześcioosobowa ekipa długo się nie zastanawia, pakują rzeczy i ahoj przygodo!. Wyruszają spełnić marzenia o cudownym, kojącym wypoczynku w bajowej scenerii. Nie przypuszczają, że ten domek, jak ze snu przeobrazi się w koszmar ich życia.
Studenci, mroczny dom w środku lasu, tajemnica, nadprzyrodzone zjawiska. Niby to wszytko już było. Temat do cna wyczerpany zarówno w literaturze jak i kinematografii, ale ja z wielką przyjemnością zobaczyłabym Labirynt strachu na dużym ekranie. Autorka w zmyślny sposób łączy miejscowa legendę osnutą mgłą tajemnicy z rzeczywistością. Pojawiające się zjawiska paranormalne krok po kroku doprowadzają bohaterów do prawdy, którą niekoniecznie chcą poznać. Oni są do tego zmuszeni.
Komu albo jakiej strasznej sile zależy na tym, żebyśmy tu byli.
Przypuszczam, że czytelnik zaprawiony w boju – czyli w czytaniu horrorów i mrocznych thrillerów – nie odnajdzie w Labiryncie strachu zbyt wielu momentów wywołujących dreszcze i przyspieszone bicie serca. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się tempem ekspresowym, fabuła wciąga i, co ważne, zaskakuje. Autorka serwuje zmyślny przewrót fabularny jakoś w połowie książki. Historia zostaje wywrócona do góry nogami, bo kiedy przyswoimy i zaakceptujemy racjonalne argumenty okazuje się, że to ułuda. Że po raz kolejny zostaliśmy oszukani. Przede wszystkim w tej historii nie brak spójności, bo wszystkie podejmowane przez Autorkę wątki zostały dokładnie wyjaśnione i skrupulatnie opisane. Motywem przewodnim jest światło, jego potęga oraz brak świadomości ludzkiej jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu jasność.
... żyjemy w świetle, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie...
380 stron w jeden dzień? Można? Jeśli książkę napisano przystępnym, prostym językiem, nie szczędząc zwrotów akcji i ciekawych motywów z dziedziny okultyzmu – można!
http://tylkoskonczerozdzial.blogspot.com/2017/06/labirynt-strachu-beata-nowosielska.html
Karolina Sulińska | (29.06.2017) |
Pomysł na książkę był bardzo udany. Grupka przyjaciół, mroczne siedlisko, duchy z przeszłości i demony teraźniejszości, wszystko to zapowiadało niezwykle ciekawą opowieść z pogranicza horroru i baśni. Zawiódł niestety dość kiepski styl autorki. Oczywiście jest to debiut literacki, i szczerze wierzę że ucząc się na błędach autorka poprawi swój warsztat. Pomimo dość sporej objętości książki jest to lektura na jeden bądź dwa wieczory. Jest to typowy "przewracacz" stron, akcja jest szybka, mnóstwo dialogów ułatwia odbiór a historia jest na tyle ciekawa by wciągnąć czytelnika. Na pewno jest to coś nowego. Niby zaliczana do gatunku thriller jest to bardzo mocna pozycja dla czytelników o stalowych nerwach. Bardziej dla miłośników powieści grozy niż fanów kryminałów.
Grupa przyjaciół ze studiów marzy o wakacjach. Z braku funduszy ochoczo przystają na propozycję
Marka, który zdobył klucze do domu swojego wujka. Dom okazuje się starym choć odremontowanym siedliskiem w małej miejscowości. W zamian za klucze mają opiekować się domem i przylegającym do niego ogrodem. Atmosfera wydaje się sielankowa do momentu kiedy na dworze zapada ciemność. Sara schodząc do kuchni po szklankę wody natyka się na kobietę-ducha, która przestrzega ją przed tym miejscem i każe uciekać. Następnego dnia studenci słyszą dziwne odgłosy, lustro zmienia miejsce położenia a do drzwi puka nieznany mężczyzna, który podaje się za wujka Marka. Młodzi postanawiają opuścić dom i wrócić do miasta, jednak jest to niemożliwe. Rozpętuje się burza, która niszczy ich samochód, wszystkie drogi prowadzą do tego samego miejsca. Sytuacja zaczyna się komplikować kiedy znika Sebastian, a Monika zostaje znaleziona powieszona na drzewie. Czy za to wszystko odpowiedzialna jest sekta Strażników Ognia, mających swoją siedzibę w pobliskim lesie? Czy studentom uda się odkryć tajemnicę domu i ocalić życie?
Myślicie, że tym krótkim wstępem zdradziłam wam całą fabułę? Otóż nie! Streściłam dopiero pierwsze 80 stron książki. Jak sami widzicie wiele się tutaj dzieje a im dalej w las tym więcej drzew. Na tych 382 stronach mamy praktycznie wszystko: stary nawiedzony dom, tajemniczą sektę, ucieczkę z domu wariatów, bitwy z mocarnymi czarodziejami, labirynty do łapania demonów, szary świat i wiele wiele innych rzeczy. Ta książka mogłaby być prawdziwym bestsellerem gdyby dołożyć jej kolejne 500 stron. Autorka zafundowała nam rollercoaster niestety kosztem jakiejkolwiek warstwy obyczajowej. Opisywane są tu zdarzenia jednak brak im głębszej analizy czy odnośników do przeszłości. Część opisowa została okrojona do minimum. Sięgając po tę książkę spodziewałam się, że wkroczę w świat magii, w świat starych słowiańskich wierzeń a tak naprawdę dostałam chaotyczną mieszankę gatunkową gdzie często nic się nie trzymało kupy. W książce tej widać fascynację autorki zjawiskami paranormalnymi jednak zamiast korzystać ze starych i utartych wzorców postanowiła zbudować swój własny świat. Ja oczywiście pochwalam wszelką innowacyjność jeśli nie stoi w zbyt oczywistej sprzeczności z utartymi stereotypami, a jak już ktoś stara się poza nie wykroczyć to oczekuję, że będzie znał się na rzeczy a wszystko będzie sprawiało wrażenie dobrze obmyślonego i w miarę realnego. Tutaj niestety z realizmem było bardzo krucho. Naszym bohaterom wszystko szło jak bułeczka z masłem. Jeśli czegoś nie umieli to wystarczyło pstryknąć palcami by się tego nauczyli. Owszem sprawiało to, że akcja pędziła na łeb na szyję jednak w pewnym momencie wszystko stało się jakby groteskowe.
"Labirynt strachu" nie jest powieścią najwyższych lotów jednak doskonale nadaje się na scenariusz filmu. Ekranizacja byłaby zapewne gratką dla miłośników filmów grozy. Na plus dodam, że czyta się naprawdę szybko. Zdania są krótkie, autorka nie boi się używania równoważników zdań, często też posiłkuje się dialogami. Jest to na pewno powieść która spodoba się czytelnikom z ukończonymi kursami szybkiego czytania. Idealnie skacze się z punktu do punktu nie tracąc z oczu całej fabuły. Jest to również pozycja dla ludzi o mocnych nerwach bo nie obyło się tutaj bez krwawych i drastycznych scen. Szczerze wierzę w tę autorkę i na pewno dam jej kolejną szansę. Ma to co u pisarzy jest najważniejsze : wyobraźnię.
Grupa przyjaciół ze studiów marzy o wakacjach. Z braku funduszy ochoczo przystają na propozycję
Marka, który zdobył klucze do domu swojego wujka. Dom okazuje się starym choć odremontowanym siedliskiem w małej miejscowości. W zamian za klucze mają opiekować się domem i przylegającym do niego ogrodem. Atmosfera wydaje się sielankowa do momentu kiedy na dworze zapada ciemność. Sara schodząc do kuchni po szklankę wody natyka się na kobietę-ducha, która przestrzega ją przed tym miejscem i każe uciekać. Następnego dnia studenci słyszą dziwne odgłosy, lustro zmienia miejsce położenia a do drzwi puka nieznany mężczyzna, który podaje się za wujka Marka. Młodzi postanawiają opuścić dom i wrócić do miasta, jednak jest to niemożliwe. Rozpętuje się burza, która niszczy ich samochód, wszystkie drogi prowadzą do tego samego miejsca. Sytuacja zaczyna się komplikować kiedy znika Sebastian, a Monika zostaje znaleziona powieszona na drzewie. Czy za to wszystko odpowiedzialna jest sekta Strażników Ognia, mających swoją siedzibę w pobliskim lesie? Czy studentom uda się odkryć tajemnicę domu i ocalić życie?
Myślicie, że tym krótkim wstępem zdradziłam wam całą fabułę? Otóż nie! Streściłam dopiero pierwsze 80 stron książki. Jak sami widzicie wiele się tutaj dzieje a im dalej w las tym więcej drzew. Na tych 382 stronach mamy praktycznie wszystko: stary nawiedzony dom, tajemniczą sektę, ucieczkę z domu wariatów, bitwy z mocarnymi czarodziejami, labirynty do łapania demonów, szary świat i wiele wiele innych rzeczy. Ta książka mogłaby być prawdziwym bestsellerem gdyby dołożyć jej kolejne 500 stron. Autorka zafundowała nam rollercoaster niestety kosztem jakiejkolwiek warstwy obyczajowej. Opisywane są tu zdarzenia jednak brak im głębszej analizy czy odnośników do przeszłości. Część opisowa została okrojona do minimum. Sięgając po tę książkę spodziewałam się, że wkroczę w świat magii, w świat starych słowiańskich wierzeń a tak naprawdę dostałam chaotyczną mieszankę gatunkową gdzie często nic się nie trzymało kupy. W książce tej widać fascynację autorki zjawiskami paranormalnymi jednak zamiast korzystać ze starych i utartych wzorców postanowiła zbudować swój własny świat. Ja oczywiście pochwalam wszelką innowacyjność jeśli nie stoi w zbyt oczywistej sprzeczności z utartymi stereotypami, a jak już ktoś stara się poza nie wykroczyć to oczekuję, że będzie znał się na rzeczy a wszystko będzie sprawiało wrażenie dobrze obmyślonego i w miarę realnego. Tutaj niestety z realizmem było bardzo krucho. Naszym bohaterom wszystko szło jak bułeczka z masłem. Jeśli czegoś nie umieli to wystarczyło pstryknąć palcami by się tego nauczyli. Owszem sprawiało to, że akcja pędziła na łeb na szyję jednak w pewnym momencie wszystko stało się jakby groteskowe.
"Labirynt strachu" nie jest powieścią najwyższych lotów jednak doskonale nadaje się na scenariusz filmu. Ekranizacja byłaby zapewne gratką dla miłośników filmów grozy. Na plus dodam, że czyta się naprawdę szybko. Zdania są krótkie, autorka nie boi się używania równoważników zdań, często też posiłkuje się dialogami. Jest to na pewno powieść która spodoba się czytelnikom z ukończonymi kursami szybkiego czytania. Idealnie skacze się z punktu do punktu nie tracąc z oczu całej fabuły. Jest to również pozycja dla ludzi o mocnych nerwach bo nie obyło się tutaj bez krwawych i drastycznych scen. Szczerze wierzę w tę autorkę i na pewno dam jej kolejną szansę. Ma to co u pisarzy jest najważniejsze : wyobraźnię.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Projekt Mąż — Aleksandra Krupa Do czego posunie się kobieta, żeby zrozumieć mężczyzn?
Poznajcie historię Kiki, która chce zrozumieć mężczyzn. Żeby to zrobić, nie studiuje książek psycho... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res