Klauzula siódma
Cena: 59,99 zł 50,99 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują
Jedno z najcieplejszych warszawskich lat, a w samym środku gorączki nadkomisarz Andrzej Hopkins próbujący odnaleźć zaginioną córkę znanego biznesmena. Początkowo wydaje się, że to typowe porwanie dla okupu. Jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana, w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustannie się powiększa. Dochodzenia nie ułatwiają napięte relacje Hopkinsa z nowym podwładnym, młodszym aspirantem Marcinem Paprockim, ani przełożeni za wszelką cenę chroniący interesy ojca uprowadzonej. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie musiał zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich…
Hopkins zaczął się zastanawiać, czy wiedząc tylko tyle, można by opracować skuteczny plan porwania niczego niespodziewającej się dziewczyny. Rozważał każdą przewagę i zagrożenie, jakie przychodziły mu do głowy. Miejsce, pora dnia, liczba potencjalnych porywaczy, sprawność w działaniu, dostępne zasoby, element zaskoczenia, liczba świadków i ich reakcja, reakcja kobiety, kamery miejskiego monitoringu i te znajdujące się w prywatnych telefonach, bliskość posterunku policji, możliwe drogi ucieczki, natężenie ruchu i tak dalej. Akcja na pewno byłaby skomplikowana, ale nie niemożliwa. Po szybkiej analizie uznał jednak, że na atak w tym miejscu mogliby zdecydować się tylko partacze… Albo zawodowcy.
Jedno z najcieplejszych warszawskich lat, a w samym środku gorączki nadkomisarz Andrzej Hopkins próbujący odnaleźć zaginioną córkę znanego biznesmena. Początkowo wydaje się, że to typowe porwanie dla okupu. Jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana, w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustannie się powiększa. Dochodzenia nie ułatwiają napięte relacje Hopkinsa z nowym podwładnym, młodszym aspirantem Marcinem Paprockim, ani przełożeni za wszelką cenę chroniący interesy ojca uprowadzonej. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie musiał zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich…
Hopkins zaczął się zastanawiać, czy wiedząc tylko tyle, można by opracować skuteczny plan porwania niczego niespodziewającej się dziewczyny. Rozważał każdą przewagę i zagrożenie, jakie przychodziły mu do głowy. Miejsce, pora dnia, liczba potencjalnych porywaczy, sprawność w działaniu, dostępne zasoby, element zaskoczenia, liczba świadków i ich reakcja, reakcja kobiety, kamery miejskiego monitoringu i te znajdujące się w prywatnych telefonach, bliskość posterunku policji, możliwe drogi ucieczki, natężenie ruchu i tak dalej. Akcja na pewno byłaby skomplikowana, ale nie niemożliwa. Po szybkiej analizie uznał jednak, że na atak w tym miejscu mogliby zdecydować się tylko partacze… Albo zawodowcy.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Mirosława Dudko | (13.10.2022) |
"Klauzula siódma" to typowy kryminał, w którym jesteśmy uczestnikami śledztwa, ale też poznajemy działania drugiej strony, nie wiedząc jednak kim są osoby z kręgu przestępczego. Akcja toczy się w ciągu kilku letnich dni, na przełomie lipca i sierpnia. Pan Michał Dąbek zafundował mi kilkugodzinną emocjonalną jazdę, której koniec jest trudny do przewidzenia. Często stosuje w swojej powieści zabieg wywołujący zaskoczenie poprzez nagle urwany wątek w najmniej oczekiwanym momencie.
Drobnym minusem są zbyt długie, często szczegółowe opisy, chociażby już w pierwszym rozdziale, gdy poznajemy charakter Warszawy, jej kakofonię dźwięków ulicznych, rytmu dnia. To, niestety jest charakterystyczne dla obszernych tomów, a to z kolei spowalnia akcję i rozprasza uwagę. Uważam, że można by było odchudzić jej objętość, co wyszłoby na dobre dla przebiegu poszczególnych wątków, których tutaj nie brakuje, a przez to pojawia się dosyć spora galeria postaci, informacji, tropów i koncepcji rozwiązania zagadki. Dodać jednak należy, że wszystko jest ujęte ładnym stylem, w którym nie ma za dużo wulgaryzmów, a zdarzają się często obrazowe, malarskie wręcz niuanse. Z tego względu nie są to teksty, które czyta się z przyjemnością. Wraz z prowadzonym śledztwem wkraczają bardziej wciągające wątki, wyłaniają się intrygi, niebezpieczne zdarzenia i nieciekawe osobowości, więc zdarzenia następują po sobie dosyć szybko, a wówczas i przerzucanie kolejnych stron następuje z coraz większą ciekawością.
Sprawa coraz bardziej się komplikuje i jej doprowadzenie do szczęśliwego finału coraz bardziej odsuwa się w czasie. Na szczęście autor nie odbiega za mocno od głównego motywu, czyli porwania dziewczyny i jej odnalezienia, więc w sumie jest to lektura wciągająca i niebanalna. Napisał kryminał, w którym odnajdziemy wątki osobiste bohaterów, tajemnice, ale też sensacyjne wątki i nietypowy rozwój sytuacji, ale też zupełnie zaskakujący obrót sprawy. Sprawa została doprowadzona do końca, wyjaśniona, ale nie wszystko przebiegało według znanych schematów, łącznie z zakończeniem.
O panu Michale Dąbku nie znalazłam żadnej informacji, ani innych powieści, więc przypuszczam, że „Klauzula siódma” jest jego debiutem. Jeżeli tak, to jest to udane przedsięwzięcie, gdyż autor pokazał, że potrafi ujmować w słowa ciekawe pomysły o skomplikowanej, ale poukładanej fabule. Epilog sugeruje, że jeszcze spotkamy się z nadkomisarzem Hopkinsem w kolejnej powieści, ale w zupełnie innej roli i historii
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Drobnym minusem są zbyt długie, często szczegółowe opisy, chociażby już w pierwszym rozdziale, gdy poznajemy charakter Warszawy, jej kakofonię dźwięków ulicznych, rytmu dnia. To, niestety jest charakterystyczne dla obszernych tomów, a to z kolei spowalnia akcję i rozprasza uwagę. Uważam, że można by było odchudzić jej objętość, co wyszłoby na dobre dla przebiegu poszczególnych wątków, których tutaj nie brakuje, a przez to pojawia się dosyć spora galeria postaci, informacji, tropów i koncepcji rozwiązania zagadki. Dodać jednak należy, że wszystko jest ujęte ładnym stylem, w którym nie ma za dużo wulgaryzmów, a zdarzają się często obrazowe, malarskie wręcz niuanse. Z tego względu nie są to teksty, które czyta się z przyjemnością. Wraz z prowadzonym śledztwem wkraczają bardziej wciągające wątki, wyłaniają się intrygi, niebezpieczne zdarzenia i nieciekawe osobowości, więc zdarzenia następują po sobie dosyć szybko, a wówczas i przerzucanie kolejnych stron następuje z coraz większą ciekawością.
Sprawa coraz bardziej się komplikuje i jej doprowadzenie do szczęśliwego finału coraz bardziej odsuwa się w czasie. Na szczęście autor nie odbiega za mocno od głównego motywu, czyli porwania dziewczyny i jej odnalezienia, więc w sumie jest to lektura wciągająca i niebanalna. Napisał kryminał, w którym odnajdziemy wątki osobiste bohaterów, tajemnice, ale też sensacyjne wątki i nietypowy rozwój sytuacji, ale też zupełnie zaskakujący obrót sprawy. Sprawa została doprowadzona do końca, wyjaśniona, ale nie wszystko przebiegało według znanych schematów, łącznie z zakończeniem.
O panu Michale Dąbku nie znalazłam żadnej informacji, ani innych powieści, więc przypuszczam, że „Klauzula siódma” jest jego debiutem. Jeżeli tak, to jest to udane przedsięwzięcie, gdyż autor pokazał, że potrafi ujmować w słowa ciekawe pomysły o skomplikowanej, ale poukładanej fabule. Epilog sugeruje, że jeszcze spotkamy się z nadkomisarzem Hopkinsem w kolejnej powieści, ale w zupełnie innej roli i historii
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Fraulein Buch | (4.10.2022) |
Pomysł na fabułę jest świetny, realizacja też bardzo dobra. Wiele rozwiązań jest oryginalnych i nieprzewidywalnych. Inne mniej zaskakują. Książka jest ciekawa i trzyma w napięciu. Jej największą wadą są zbyt długo ciągnięte opisy, przez które powieść jest ogromna. Gdyby była krótsza, była by naprawdę świetna.
Zaczytana Archiwistka | (15.09.2022) |
„Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują...”
„Klauzula siódma” autorstwa Michała Dąbka, stanowi historię, która na samym początku miała bardzo duży potencjał, jednak czym więcej stron przeczytałam tym bardziej mój entuzjazm malał...
Poznajcie nadkomisarza Andrzeja Hopkinsa, który zajmuje się sprawą zaginięcia córki znanego biznesmana. Początkowo wydaje się, że jest to typowe porwanie dla okupu, jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana - w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustanie się powiększa. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie zmuszony zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich...
Znacie powodzenie: co za dużo to niezdrowo? To wyrażenie idealnie opisuje moje odczucia po przeczytaniu ostatniej strony „Klauzuli siódmej”.
Na samym początku byłam zachwycona fabułą - dostałam wiele niewiadomych, fałszywych tropów oraz prawie co rozdział następował duży zwrot akcji, jednak później... no właśnie, mój zachwyt diametralnie opadł.
Lektura ta liczy prawie 800 stron, jest to całkiem sporo, co zamiast zachęcać może przerazić wielu czytelników. Nie wiem czemu na miejscu autora podzieliłabym ten tytuł na dwie części - Dąbek miał świetny pomysł na intrygę, jednak wykonanie nie do końca mnie kupiło. Podczas czytania przeraziła mnie ilość wątków oraz masowość informacji - to głównie przez te dwa czynniki podzieliłabym ten tytuł na dwie części.
Główną przyczyną mojej słabej oceny może być fakt, że jestem zwolenniczką skupienia się na jednej książce, po której skończeniu sięgam dopiero po kolejną lekturę. Jak już wspomniałam początkowe rozdziały były bardzo dobre, jednak w połowie historii straciłam zainteresowanie. Wina nie leży po stronie autora, lecz prawdopodobnie jest to wina moich preferencji czytelniczych.
Dużą zaletą tej książki jest postać Hopkinsa, która od samego początku bardzo mnie intrygowała. Jest to tajemniczy mężczyzna, który ufa tylko wąskiemu gronu ludzi - chyba te dwie cechy najbardziej rzuciły mi się w oczy w czasie czytania.
Michał Dąbek w świetny sposób przybliża swojemu czytelnikowi pracę policji - mimo iż przeczytałam wiele kryminałów to tytuł ten najbardziej wyróżnia się w tej kwestii w porównaniu z innymi książkami.
Jeśli chodzi o akcję, to na początku mamy powolną, niewinną fabułę, która ma za zadnie uśpić naszą czujność, jednak po chwili akcja przyspiesza, w połowie znowu zwalnia - byśmy lepiej mogli poznać istotne dla sprawy kwestie, by doprowadzić nas do finału, którego nikt z nas się nie spodziewał.
Czy książkę polecam? Pomimo mieszanych uczuć jestem pewna, że „Klauzula siódma” znajdzie wiele swoich zwolenników. Mnie niestety wykonanie nie kupiło, ale to oczywiście nie oznacza, że taka sama sytuacja może spotkać Ciebie jeśli zdecydujesz się sięgnąć po tę pozycję.
„Klauzula siódma” autorstwa Michała Dąbka, stanowi historię, która na samym początku miała bardzo duży potencjał, jednak czym więcej stron przeczytałam tym bardziej mój entuzjazm malał...
Poznajcie nadkomisarza Andrzeja Hopkinsa, który zajmuje się sprawą zaginięcia córki znanego biznesmana. Początkowo wydaje się, że jest to typowe porwanie dla okupu, jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana - w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustanie się powiększa. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie zmuszony zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich...
Znacie powodzenie: co za dużo to niezdrowo? To wyrażenie idealnie opisuje moje odczucia po przeczytaniu ostatniej strony „Klauzuli siódmej”.
Na samym początku byłam zachwycona fabułą - dostałam wiele niewiadomych, fałszywych tropów oraz prawie co rozdział następował duży zwrot akcji, jednak później... no właśnie, mój zachwyt diametralnie opadł.
Lektura ta liczy prawie 800 stron, jest to całkiem sporo, co zamiast zachęcać może przerazić wielu czytelników. Nie wiem czemu na miejscu autora podzieliłabym ten tytuł na dwie części - Dąbek miał świetny pomysł na intrygę, jednak wykonanie nie do końca mnie kupiło. Podczas czytania przeraziła mnie ilość wątków oraz masowość informacji - to głównie przez te dwa czynniki podzieliłabym ten tytuł na dwie części.
Główną przyczyną mojej słabej oceny może być fakt, że jestem zwolenniczką skupienia się na jednej książce, po której skończeniu sięgam dopiero po kolejną lekturę. Jak już wspomniałam początkowe rozdziały były bardzo dobre, jednak w połowie historii straciłam zainteresowanie. Wina nie leży po stronie autora, lecz prawdopodobnie jest to wina moich preferencji czytelniczych.
Dużą zaletą tej książki jest postać Hopkinsa, która od samego początku bardzo mnie intrygowała. Jest to tajemniczy mężczyzna, który ufa tylko wąskiemu gronu ludzi - chyba te dwie cechy najbardziej rzuciły mi się w oczy w czasie czytania.
Michał Dąbek w świetny sposób przybliża swojemu czytelnikowi pracę policji - mimo iż przeczytałam wiele kryminałów to tytuł ten najbardziej wyróżnia się w tej kwestii w porównaniu z innymi książkami.
Jeśli chodzi o akcję, to na początku mamy powolną, niewinną fabułę, która ma za zadnie uśpić naszą czujność, jednak po chwili akcja przyspiesza, w połowie znowu zwalnia - byśmy lepiej mogli poznać istotne dla sprawy kwestie, by doprowadzić nas do finału, którego nikt z nas się nie spodziewał.
Czy książkę polecam? Pomimo mieszanych uczuć jestem pewna, że „Klauzula siódma” znajdzie wiele swoich zwolenników. Mnie niestety wykonanie nie kupiło, ale to oczywiście nie oznacza, że taka sama sytuacja może spotkać Ciebie jeśli zdecydujesz się sięgnąć po tę pozycję.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res