Jazda na rydwanie
Cena: 52,99 zł 45,04 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Gdy znajdziesz się na granicy śmierci, już zawsze będziesz kochał życie.
Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzielne, dorosłe życie. Dzięki sąsiadce, pani Anieli, która zawsze ma dla niego czas i słowa otuchy, łatwiej jest mu radzić sobie z trudami codzienności. W końcu nadchodzi moment, na który długo czekał - powołanie do wojska otwiera Robertowi drzwi do nowych przygód, doświadczeń i podróży. Wojenna zawierucha rzuca go w różne części Europy, a zadania, jakie postawi przed nim los, będą niezmiernie wymagającym egzaminem jego dojrzałości.
„Jazda na rydwanie” to epicka, pełna napięcia i emocji powieść, w której wydarzenia historyczne przeplatają się z porywającymi wątkami miłosnymi, a odmalowane z pietyzmem realia życia z czasów II wojny światowej pozwalają przenieść się do świata, którego już nie ma.
Świetna, wciągająca powieść! Napisana z epickim rozmachem i pieczołowitością w odtwarzaniu historycznych detali.. Nie ma nic wspólnego z nostalgiczną aurą Sienkiewiczowskiego „Latarnika”, jest raczej skrzyżowaniem powieści szpiegowskiej i erotycznej, z przyprawą balzakowskiego motywu człowieka wspinającego się po drabinie społecznej i ekonomicznej. Wszystko to opowiedziane bez fałszywych nut, z literacką swadą.
Zbigniew Wojnarowski – pisarz
Julian Hardy stworzył wielki fresk z okresu II wojny światowej. To opowieść o wręcz nieprawdopodobnych losach i przygodach głównego bohatera, na którego największy wpływ ma historia, przedstawiona nie tylko jako tło wydarzeń, ale przenikliwa diagnoza rzeczywistości.
Andrzej Dębkowski, gazetakulturalna.zelow.pl
„Jazda na rydwanie” to kunsztownie napisana, epicka powieść o ludzkim losie, który potrafi kreować najbardziej nieprzewidywalne scenariusze. Ta historia o miłości, pożądaniu, trudnych decyzjach i dziejowych zawirowaniach, mających wpływ na życie jednostki, trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie sposób oderwać się od tej książki!
Wioleta Sadowska, subiektywnieoksiazkach.pl
Kontakt z autorem możliwy pod adresem mailowym:
julian.hardy.chariot@gmail.com
Odwiedź także fanpage autora na Facebooku:
facebook.com/Julian-Hardy-Jazda-narydwanie-132957690595227
Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzielne, dorosłe życie. Dzięki sąsiadce, pani Anieli, która zawsze ma dla niego czas i słowa otuchy, łatwiej jest mu radzić sobie z trudami codzienności. W końcu nadchodzi moment, na który długo czekał - powołanie do wojska otwiera Robertowi drzwi do nowych przygód, doświadczeń i podróży. Wojenna zawierucha rzuca go w różne części Europy, a zadania, jakie postawi przed nim los, będą niezmiernie wymagającym egzaminem jego dojrzałości.
„Jazda na rydwanie” to epicka, pełna napięcia i emocji powieść, w której wydarzenia historyczne przeplatają się z porywającymi wątkami miłosnymi, a odmalowane z pietyzmem realia życia z czasów II wojny światowej pozwalają przenieść się do świata, którego już nie ma.
Świetna, wciągająca powieść! Napisana z epickim rozmachem i pieczołowitością w odtwarzaniu historycznych detali.. Nie ma nic wspólnego z nostalgiczną aurą Sienkiewiczowskiego „Latarnika”, jest raczej skrzyżowaniem powieści szpiegowskiej i erotycznej, z przyprawą balzakowskiego motywu człowieka wspinającego się po drabinie społecznej i ekonomicznej. Wszystko to opowiedziane bez fałszywych nut, z literacką swadą.
Zbigniew Wojnarowski – pisarz
Julian Hardy stworzył wielki fresk z okresu II wojny światowej. To opowieść o wręcz nieprawdopodobnych losach i przygodach głównego bohatera, na którego największy wpływ ma historia, przedstawiona nie tylko jako tło wydarzeń, ale przenikliwa diagnoza rzeczywistości.
Andrzej Dębkowski, gazetakulturalna.zelow.pl
„Jazda na rydwanie” to kunsztownie napisana, epicka powieść o ludzkim losie, który potrafi kreować najbardziej nieprzewidywalne scenariusze. Ta historia o miłości, pożądaniu, trudnych decyzjach i dziejowych zawirowaniach, mających wpływ na życie jednostki, trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie sposób oderwać się od tej książki!
Wioleta Sadowska, subiektywnieoksiazkach.pl
Kontakt z autorem możliwy pod adresem mailowym:
julian.hardy.chariot@gmail.com
Odwiedź także fanpage autora na Facebooku:
facebook.com/Julian-Hardy-Jazda-narydwanie-132957690595227
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 10 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
milosnikksiazkowy Polokpl123 | (15.11.2020) |
Niby jest to thriller i kryminał ale powiedziałabym, że tej pozycji nie można ’wrzucić' do jednego gatunku. W tej historii mamy coś z przygody, z sensacji, z obyczajówki, z erotyki i nawet trochę samego szpiegostwa, no i nie zapominając o tym, że cała akcja jest opisywana przed i po II Wojnie Światowej.
Jest to tak wielowątkowa pozycja, że momentami nie wiedziałam co z czym połączyć - pomyślicie, że to źle ale nie! Czym bardziej zagłębiasz się w tę historię tym więcej rozumiesz i tym więcej chcesz się dowiedzieć.
Jest to zdecydowanie jedna z bardziej ambitniejszych książek, które miałam okazję przeczytać i trzeba być niezmiernie cierpliwym żeby przez nią przebrnąć, a to tylko i wyłącznie dlatego, że rozdziały potrafią być naprawdę długie - dla mnie jest to mały minus bo jestem osobą, która musi skończyć rozdział żeby zrobić cokolwiek innego oprócz czytania książki.
Jest to tak wielowątkowa pozycja, że momentami nie wiedziałam co z czym połączyć - pomyślicie, że to źle ale nie! Czym bardziej zagłębiasz się w tę historię tym więcej rozumiesz i tym więcej chcesz się dowiedzieć.
Jest to zdecydowanie jedna z bardziej ambitniejszych książek, które miałam okazję przeczytać i trzeba być niezmiernie cierpliwym żeby przez nią przebrnąć, a to tylko i wyłącznie dlatego, że rozdziały potrafią być naprawdę długie - dla mnie jest to mały minus bo jestem osobą, która musi skończyć rozdział żeby zrobić cokolwiek innego oprócz czytania książki.
meandmybookz pl | (27.11.2020) |
“Jazda na rydwanie” to książka sporych rozmiarów, przez którą warto przebrnąć. Autor stworzył wielowątkową powieść, której akcja toczy się przez trzydzieści sześć lata, przed i po II wojnie światowej. Jej głównym bohaterem jest Robert “Koniu”. Poznajemy go, jako młodego chłopca, który mieszka razem ze swoją, bezduszną matką w Bydgoszczy. Tylko starsza sąsiadka, Pani Aniela, okazuje Robertowi serce i sprawia, że do jego pozbawionego uczuć dzieciństwa, przedostaje się choć trochę miłości. Kiedy zostaje powołany do wojska, wie, że to jego szansa, aby rozpocząć dorosłe życie, pełne przygód, doświadczeń i podróży.
Dawno nie miałam okazji czytać tak zróżnicowanej powieści. Dostajemy kryminał, obyczajówkę i romans erotyczny z wydarzeniami historycznymi w tle.
Julian Hardy stworzył miszmasz, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Co mnie najbardziej urzekło? Przede wszystkim dogłębnie przedstawione losy głównego bohatera. Autor w doskonały sposób ukazał stopniową przemianę młodego chłopca, w mężczyznę z charakterem, który potrafi postawić na swoim. Z pełnym zaangażowaniem towarzyszyłam mu podczas podróży po Europie i dopingowałam, kiedy musiał podejmować ważne, życiowe decyzje. Kolejnym, dużym plusem i zaskoczeniem były sceny łóżkowe. Jedne z najbardziej zmysłowych i smacznych opisów spod pióra mężczyzny, które miałam okazję przeczytać do tej pory. Niekorzystny natomiast okazał się dla mnie, zbyt obszernie przedstawiony temat polityki. Były momenty, które mnie wynudziły. Jednak, jeśli ktoś interesuje się tematem, to na pewno doceni zaangażowanie autora w tej kwestii.
Czy polecam książkę? Jak najbardziej. Jestem pełna podziwu dla Juliana Hardego, że z takiej wybuchowej mieszanki gatunków, stworzył naprawdę piękną historię.
Dawno nie miałam okazji czytać tak zróżnicowanej powieści. Dostajemy kryminał, obyczajówkę i romans erotyczny z wydarzeniami historycznymi w tle.
Julian Hardy stworzył miszmasz, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Co mnie najbardziej urzekło? Przede wszystkim dogłębnie przedstawione losy głównego bohatera. Autor w doskonały sposób ukazał stopniową przemianę młodego chłopca, w mężczyznę z charakterem, który potrafi postawić na swoim. Z pełnym zaangażowaniem towarzyszyłam mu podczas podróży po Europie i dopingowałam, kiedy musiał podejmować ważne, życiowe decyzje. Kolejnym, dużym plusem i zaskoczeniem były sceny łóżkowe. Jedne z najbardziej zmysłowych i smacznych opisów spod pióra mężczyzny, które miałam okazję przeczytać do tej pory. Niekorzystny natomiast okazał się dla mnie, zbyt obszernie przedstawiony temat polityki. Były momenty, które mnie wynudziły. Jednak, jeśli ktoś interesuje się tematem, to na pewno doceni zaangażowanie autora w tej kwestii.
Czy polecam książkę? Jak najbardziej. Jestem pełna podziwu dla Juliana Hardego, że z takiej wybuchowej mieszanki gatunków, stworzył naprawdę piękną historię.
Czytomanka Patrycja | (28.11.2020) |
Udało się!
Anna Lempach | (12.05.2021) |
Historia Roberta Meissnera porwała mnie od pierwszych stron.
Autor jest niewątpliwie świetnym historykiem. Musiał zadać sobie wiele trudu, by świetnie osadzić postać wykreowaną przez niego w minionej rzeczywistości. Fantastycznie opisał on nastroje panujące w przedwojennej Polsce, dobrze i bezbłędnie nakreślił czasy wojenne oraz urzekająco przedstawił okres powojenny. W pamięci został mi smutny opis przegranych Niemiec- rzeczywistości o której mówi się mało lub wcale. Julian Hardy nawet kurs złota przedstawiał zgodnie z rzeczywistą wartością- z całą pewnością cechuje go perfekcjonizm. Bardzo ciekawie przedstawił rzeczywistość wojenną w różnych krajach. Podobało mi się również rozgraniczenie faktów i fikicji-Autor informuje nas w odnośnikach np. które akcje są wydarzeniem autentycznym, a które zostały wymyślone przez niego.
Kolejna rzecz, która przypadła mi do gustu, to przemycenie wielu pięknych cytatów między innymi Owidiusza, Szekspira, Gombrowicza i innych.
Czytając tę pozycję, miałam wrażenie, że dorastam razem z głównym bohaterem. Sytuację z jego życia skłaniały mnie do głębokich refleksji.
Zakończenie książki nie pozwalało mi o nim zapomnieć przez długie godziny...
Jedyna rzecz, która nie przypadła mi do gustu to bardzo szablonowe przedstawienie kobiet w życiu Roberta. Moim zdaniem było to krzywdzące dla wizerunku kobiety. Mimo wszystko, bardzo polecam przeczytać tę książkę! @cosdopoczytania
Autor jest niewątpliwie świetnym historykiem. Musiał zadać sobie wiele trudu, by świetnie osadzić postać wykreowaną przez niego w minionej rzeczywistości. Fantastycznie opisał on nastroje panujące w przedwojennej Polsce, dobrze i bezbłędnie nakreślił czasy wojenne oraz urzekająco przedstawił okres powojenny. W pamięci został mi smutny opis przegranych Niemiec- rzeczywistości o której mówi się mało lub wcale. Julian Hardy nawet kurs złota przedstawiał zgodnie z rzeczywistą wartością- z całą pewnością cechuje go perfekcjonizm. Bardzo ciekawie przedstawił rzeczywistość wojenną w różnych krajach. Podobało mi się również rozgraniczenie faktów i fikicji-Autor informuje nas w odnośnikach np. które akcje są wydarzeniem autentycznym, a które zostały wymyślone przez niego.
Kolejna rzecz, która przypadła mi do gustu, to przemycenie wielu pięknych cytatów między innymi Owidiusza, Szekspira, Gombrowicza i innych.
Czytając tę pozycję, miałam wrażenie, że dorastam razem z głównym bohaterem. Sytuację z jego życia skłaniały mnie do głębokich refleksji.
Zakończenie książki nie pozwalało mi o nim zapomnieć przez długie godziny...
Jedyna rzecz, która nie przypadła mi do gustu to bardzo szablonowe przedstawienie kobiet w życiu Roberta. Moim zdaniem było to krzywdzące dla wizerunku kobiety. Mimo wszystko, bardzo polecam przeczytać tę książkę! @cosdopoczytania
Kinga Gadomska | (18.09.2020) |
Poznajemy młodego, osiemnastoletniego Roberta Meissnera, który mieszka z apodyktyczną matką. Swoją wierną przyjaciółkę ma w uroczej sąsiadce, pani Anieli.
Przychodzi powołanie do wojska. Wojna zmusza Roberta do ciągłego przemieszczania się po Europie, co sprawia, iż chłopiec szybko staje się mężczyzną. Odkrywa on swoją seksualność, co wykorzystuje przy nowo poznanych dziewczynach, u których ma niebywałe powodzenie.
Bardzo trudno jest opisać w paru zdaniach o czym dokładnie jest powieść Jazda na rydwanie. Dosłownie – to życie. Czyli uczucia, namiętności, pierwsze miłości, ból rozstania, konflikty, śmierć. Śledzimy i dogłębnie poznajemy losy bohatera przez ponad trzydzieści lat. Widzimy jego wzloty i upadki. Jaki jest Robert Meissner? To człowiek bystry i inteligentny, który ma zalety i wady, jak każdy z nas. Niezwykle odważny i troskliwy, bowiem zależy mu na dobru drugiej osoby. Bohater wywarł na mnie duże wrażenie, to postać, która zapada w pamięć. Były oczywiście momenty w książce, kiedy miałam ochotę go rozszarpać, ponieważ podjął, według mnie, złą decyzję. Wciągnęłam się w jego życie, utożsamiając się z jego wyborami, oczywiście kibicując mu do ostatniej stony.
Na całość recenzji zapraszam na blog:
https://www.zabookowana.pl/72-jazda-na-rydwanie-julian-hardy/
Przychodzi powołanie do wojska. Wojna zmusza Roberta do ciągłego przemieszczania się po Europie, co sprawia, iż chłopiec szybko staje się mężczyzną. Odkrywa on swoją seksualność, co wykorzystuje przy nowo poznanych dziewczynach, u których ma niebywałe powodzenie.
Bardzo trudno jest opisać w paru zdaniach o czym dokładnie jest powieść Jazda na rydwanie. Dosłownie – to życie. Czyli uczucia, namiętności, pierwsze miłości, ból rozstania, konflikty, śmierć. Śledzimy i dogłębnie poznajemy losy bohatera przez ponad trzydzieści lat. Widzimy jego wzloty i upadki. Jaki jest Robert Meissner? To człowiek bystry i inteligentny, który ma zalety i wady, jak każdy z nas. Niezwykle odważny i troskliwy, bowiem zależy mu na dobru drugiej osoby. Bohater wywarł na mnie duże wrażenie, to postać, która zapada w pamięć. Były oczywiście momenty w książce, kiedy miałam ochotę go rozszarpać, ponieważ podjął, według mnie, złą decyzję. Wciągnęłam się w jego życie, utożsamiając się z jego wyborami, oczywiście kibicując mu do ostatniej stony.
Na całość recenzji zapraszam na blog:
https://www.zabookowana.pl/72-jazda-na-rydwanie-julian-hardy/
Writerat writerat | (30.11.2020) |
Czytając wielopoziomową powieść Jazda na rydwanie, nie trudno o stwierdzenie, iż tę książkę niełatwo zaszufladkować do konkretnego gatunku. Autor zaserwował czytelnikom swoistą mieszankę romansu, thrilleru, powieści obyczajowej, wątków szpiegowskich, a nawet erotyku. Czy taki miks może się spodobać? Odpowiedź na to pytanie odnajdziecie w recenzji.
Niemal dziewięciuset stronicowa powieść opowiada historię Roberta Meissnera od jego młodości po niemal czterdziestoletni okres życia. Przez te wszystkie lata przygód, które zostały całkiem zręcznie opisane przez autora, bohater doświadcza wewnętrznej przemiany – z młodego, nieskalanego życiem chłopca w dorosłego, pewnego siebie, twardego mężczyznę. Rzuca się w oczy fakt, że jego postać jest niejednolita – Robert z jednej strony potrafi być nieśmiały, zbyt ufny i podatny na sugestie chociażby apodyktycznej matki, by z drugiej, po wielu przebojach, emanować pewnością siebie, krnąbrnością czy nawet zdecydowaniem. Zwłaszcza w kontaktach z kobietami. Rodzi to pewnego rodzaju rozbieżność odbioru jego osoby. Choć postać Roberta przypadła mi do gustu, czasem jego decyzje i poczynania nie zawsze współgrały z tym, jak faktycznie go odbierałem. A to, jakkolwiek by na to patrzeć, zawsze jest elementem zaskakującym.
Opowieść epicka
Jazda na rydwanie została utrzymana w klimatach tzw. epickiej powieści. Jest to historia zarówno przygodowa, jak i wojenna, szpiegowska, obyczajowa… z pewnością gatunków nie brakuje. Tym trudniej jednak zaklasyfikować powieść do konkretnej „szufladki”, zwłaszcza że można ją określić mianem cegły – liczy niemal 900 stron! Czy taki zabieg można uznać za udany? I tak, i nie. Pomimo że całość czyta się naprawdę przyjemnie, niektóre wątki wydają się zbyt rozwlekłe, a miejscami po prostu zbędne. Z drugiej jednak strony nie można zarzucić książce nudę. Dzieje się, i to sporo!
Miejsce i czas akcji
Fabuła książki przebiega między początkiem, trwaniem a końcem II wojny światowej. Co widać na pierwszy rzut oka po lekturze, to że autor niezwykle starannie wykonał research historyczny. Przedstawione historie, zarówno te sensacyjne, jak i szpiegowskie, trzymają przyzwoity poziom i w napięciu. Pod względem kreatywności autorowi należy się skromny plusik, co zresztą widać po rozpiętości lektury. I jeszcze mała uwaga odnośnie do emocji, których dostarcza powieść. W miejscach, gdzie dzieje się jakaś akcja, czy to scenach miłosnych, czy historycznych, np. współpraca Roberta z wywiadem M16, pisarz dość ciekawie prowadzi czytelnika przez ciąg występujących po sobie zdarzeń. Jest akcja – są emocje. Jednakże zdarzają się momenty, które – może „przynudzają” nie jest odpowiednim słowem – ale w moim odczuciu są zbyt spokojne, przedłużone czy po prostu wrzucone na siłę, by rozciągnąć powieść. Nie ukrywam, że gdyby książka była chudsza o co najmniej 150-200 stron i bez pewnych wątków, czytałoby się ją o wiele przyjemniej.
Ocena całości
Podsumowując, powieść wypada pozytywnie, chociaż miejscami trzyma nierówny poziom. O ile dialogi są jej mocną stroną, tak niektóre opisy zdarzeń, miejsc czy tło historyczne autor przedstawił nie do końca sprawie. Aczkolwiek tu muszę wziąć w obronę książkę. Patrząc z szerszej perspektywy na dzieło Juliana Hardy'ego, nie trudno w pewien sposób wybaczyć drobne nierówności w poziomie książki czy nawet przydługie wątki. Całość broni się akcją, świetnie przedstawioną historią i swoistą epickością przygód bohatera. Czy warto zapoznać się z tym dziełem? Tak, aczkolwiek nie jest to z pewnością książka dla każdego.
A, jeszcze mała uwaga na koniec – okładka jest po prostu świetna! Idealnie współgra z zawartą w środku historią.
Niemal dziewięciuset stronicowa powieść opowiada historię Roberta Meissnera od jego młodości po niemal czterdziestoletni okres życia. Przez te wszystkie lata przygód, które zostały całkiem zręcznie opisane przez autora, bohater doświadcza wewnętrznej przemiany – z młodego, nieskalanego życiem chłopca w dorosłego, pewnego siebie, twardego mężczyznę. Rzuca się w oczy fakt, że jego postać jest niejednolita – Robert z jednej strony potrafi być nieśmiały, zbyt ufny i podatny na sugestie chociażby apodyktycznej matki, by z drugiej, po wielu przebojach, emanować pewnością siebie, krnąbrnością czy nawet zdecydowaniem. Zwłaszcza w kontaktach z kobietami. Rodzi to pewnego rodzaju rozbieżność odbioru jego osoby. Choć postać Roberta przypadła mi do gustu, czasem jego decyzje i poczynania nie zawsze współgrały z tym, jak faktycznie go odbierałem. A to, jakkolwiek by na to patrzeć, zawsze jest elementem zaskakującym.
Opowieść epicka
Jazda na rydwanie została utrzymana w klimatach tzw. epickiej powieści. Jest to historia zarówno przygodowa, jak i wojenna, szpiegowska, obyczajowa… z pewnością gatunków nie brakuje. Tym trudniej jednak zaklasyfikować powieść do konkretnej „szufladki”, zwłaszcza że można ją określić mianem cegły – liczy niemal 900 stron! Czy taki zabieg można uznać za udany? I tak, i nie. Pomimo że całość czyta się naprawdę przyjemnie, niektóre wątki wydają się zbyt rozwlekłe, a miejscami po prostu zbędne. Z drugiej jednak strony nie można zarzucić książce nudę. Dzieje się, i to sporo!
Miejsce i czas akcji
Fabuła książki przebiega między początkiem, trwaniem a końcem II wojny światowej. Co widać na pierwszy rzut oka po lekturze, to że autor niezwykle starannie wykonał research historyczny. Przedstawione historie, zarówno te sensacyjne, jak i szpiegowskie, trzymają przyzwoity poziom i w napięciu. Pod względem kreatywności autorowi należy się skromny plusik, co zresztą widać po rozpiętości lektury. I jeszcze mała uwaga odnośnie do emocji, których dostarcza powieść. W miejscach, gdzie dzieje się jakaś akcja, czy to scenach miłosnych, czy historycznych, np. współpraca Roberta z wywiadem M16, pisarz dość ciekawie prowadzi czytelnika przez ciąg występujących po sobie zdarzeń. Jest akcja – są emocje. Jednakże zdarzają się momenty, które – może „przynudzają” nie jest odpowiednim słowem – ale w moim odczuciu są zbyt spokojne, przedłużone czy po prostu wrzucone na siłę, by rozciągnąć powieść. Nie ukrywam, że gdyby książka była chudsza o co najmniej 150-200 stron i bez pewnych wątków, czytałoby się ją o wiele przyjemniej.
Ocena całości
Podsumowując, powieść wypada pozytywnie, chociaż miejscami trzyma nierówny poziom. O ile dialogi są jej mocną stroną, tak niektóre opisy zdarzeń, miejsc czy tło historyczne autor przedstawił nie do końca sprawie. Aczkolwiek tu muszę wziąć w obronę książkę. Patrząc z szerszej perspektywy na dzieło Juliana Hardy'ego, nie trudno w pewien sposób wybaczyć drobne nierówności w poziomie książki czy nawet przydługie wątki. Całość broni się akcją, świetnie przedstawioną historią i swoistą epickością przygód bohatera. Czy warto zapoznać się z tym dziełem? Tak, aczkolwiek nie jest to z pewnością książka dla każdego.
A, jeszcze mała uwaga na koniec – okładka jest po prostu świetna! Idealnie współgra z zawartą w środku historią.
Justyna Gułaj | (13.06.2021) |
Wraz z pierwszym zdaniem rozpoczyna się podróż czytelnika przez życie Roberta Meissnera. Choć to postać literacka, wydaje się, jakby żył naprawdę, a my przenieśliśmy się razem z nim do Bydgoszczy 1938 roku. Poznajemy go jako zwykłego nastolatka, któremu podoba się dziewczyna z jego szkoły i którego dręczą koledzy. Jednocześnie obserwujemy niezwykłego młodego człowieka, który stoi u progu międzynarodowej wojny. Jak sobie poradzi i co go czeka?
Na duże brawa zasługuje styl autora i to z jaką łatwością potrafił przybliżyć nam czytającym dawną Polskę. Nie ukrywam, że nie przepadam za historią, często mnie ona nudzi i męczy, bo wielokrotnie zdarzało mi się trafiać na fakty przedstawione w suchy sposób albo wydarzenia ukazane mało wiarygodnie. A tutaj? Te postacie żyją w prawdziwym świecie! Bohaterowie są wyraziści, mają swoje charaktery, wypowiadają się odpowiednio wystylizowanym językiem... to prawdziwa podróż w czasie. Realia epoki wydały mi się świetnie odwzorowane, ciekawostki historyczne były zręcznie wplecione w fabułę albo dopisane do przypisów. To było dla mnie spore zaskoczenie!
Z głównym bohaterem od razu złapałam więź. Polubiłam go, kibicowałam mu, martwiłam się o niego. Jego losy nie były mi obojętne, dlatego czytało się szybko, a fabuła mnie ciekawiła. To ważna sprawa, szczególnie, że książka w ebooku ma prawie 1000 stron. Byłaby jednak o wiele krótsza, gdyby nie...
...sceny erotyczne. Są odważnie i szczegółowo opisane, bardzo plastycznie i realistycznie. Myślę, że nie jedna popularna pisarka "niegrzecznych" powieści mogłaby się z tej książki uczyć. Jest ich po prostu dużo i czasem fabuła schodzi na drugi plan. Często chciałam zwyczajnie wiedzieć, co się będzie dziać dalej, a autor wciąż był skupiony na tej jednej rozrywce. Trzeba się pogodzić z takim konceptem.
Ja odniosłam wrażenie, że "Jazdę na rydwanie" można przerobić na dwie osobne książki - pełnokrwisty erotyk z tłem historycznym albo powieść historyczną z odrobiną seksu - i też byłoby dobrze. Może nawet lepiej? Polecam spróbować lektury i ocenić samemu.
Na duże brawa zasługuje styl autora i to z jaką łatwością potrafił przybliżyć nam czytającym dawną Polskę. Nie ukrywam, że nie przepadam za historią, często mnie ona nudzi i męczy, bo wielokrotnie zdarzało mi się trafiać na fakty przedstawione w suchy sposób albo wydarzenia ukazane mało wiarygodnie. A tutaj? Te postacie żyją w prawdziwym świecie! Bohaterowie są wyraziści, mają swoje charaktery, wypowiadają się odpowiednio wystylizowanym językiem... to prawdziwa podróż w czasie. Realia epoki wydały mi się świetnie odwzorowane, ciekawostki historyczne były zręcznie wplecione w fabułę albo dopisane do przypisów. To było dla mnie spore zaskoczenie!
Z głównym bohaterem od razu złapałam więź. Polubiłam go, kibicowałam mu, martwiłam się o niego. Jego losy nie były mi obojętne, dlatego czytało się szybko, a fabuła mnie ciekawiła. To ważna sprawa, szczególnie, że książka w ebooku ma prawie 1000 stron. Byłaby jednak o wiele krótsza, gdyby nie...
...sceny erotyczne. Są odważnie i szczegółowo opisane, bardzo plastycznie i realistycznie. Myślę, że nie jedna popularna pisarka "niegrzecznych" powieści mogłaby się z tej książki uczyć. Jest ich po prostu dużo i czasem fabuła schodzi na drugi plan. Często chciałam zwyczajnie wiedzieć, co się będzie dziać dalej, a autor wciąż był skupiony na tej jednej rozrywce. Trzeba się pogodzić z takim konceptem.
Ja odniosłam wrażenie, że "Jazdę na rydwanie" można przerobić na dwie osobne książki - pełnokrwisty erotyk z tłem historycznym albo powieść historyczną z odrobiną seksu - i też byłoby dobrze. Może nawet lepiej? Polecam spróbować lektury i ocenić samemu.
Urszula Kempa-Adamczyk | (30.08.2020) |
Skończywszy czytać kolejną książkę otrzymaną od wydawnictwa Novae Res, byłam przekonana, że napisanie recenzji potrwa nie dłużej niż kilkanaście minut - tylu wrażeń z lektury nie miałam od dawna! Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie - pusty dokument straszył ponad tydzień, a żadne słowa nie były dość dobre. Ci którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że milczenie nigdy nie było moją mocną stroną, dlatego powieść, która je sprowokowała, musi wydawać się tym bardziej frapująca.
Ponieważ wciąż mam kłopoty z uporządkowaniem myśli, zacznę może od podzielenia się z Wami pewnym sekretem. Otóż, uwielbiam, gdy bohater wzbudza we mnie emocje, jakoś łatwiej mi wtedy śledzić jego losy, a lektura dostarcza o wiele więcej wrażeń. Problem w tym, że ostatnio rzadko spotykałam powieści z postaciami rozpisanymi na tyle sugestywnie, bym dostrzegła w nich pełnokrwistych ludzi.
Czytając Jazdę na rydwanie Juliana Hardego, odkryłam, że są jeszcze w Polsce pisarze, potrafiący nadać swym postaciom naprawdę bogate charaktery.
Robert Meissner to bowiem człowiek tak skrajnie antypatyczny, że niejednokrotnie podczas lektury miałam ochotę rozszarpać go na strzępy! Może nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że sama historia opiera się na schemacie "od zera do milionera", a przecież tego rodzaju opowieści bazują na solidarności z bohaterem, prawda?
W przypadku Roberta, przez przyjaciół zwanego "Koniu" nie jest to tak oczywiste. O ile na początku nawet go polubiłam, w toku akcji moja sympatia gwałtownie spadała, by pod koniec przerodzić się w reakcje, o których wspomniałam powyżej. O powodach tej zmiany mogłabym chyba napisać cały elaborat, wolę jednak, abyście sami sprawdzili!
Jeśli uważnie śledziliście poprzedni fragment tekstu, z pewnością rzuciło Wam się w oczy, że akcja powieści Jazda na rydwanie rozpoczyna się wiosną 1938 roku. Nie wspomniałam jednak o jej zakończeniu, które przypada na czas niemal o czterdzieści lat późniejszy. Jak więc widzicie, autor zdecydował się opisać dość rozległy i bogaty w wydarzenia historyczne okres. Istniało zatem ryzyko, że puści wodze fantazji, porzucając wierność faktom oraz ówczesnym realiom. Julian Hardy jednak, co z przyjemnością stwierdzam, przeprowadził dość dokładną kwerendę, starając się jak najdokładniej odwzorować ten burzliwy okres. Zastosował przy tym dobrze znany z powieści Sienkiewicza zabieg, polegający na doprowadzeniu do spotkania postaci fikcyjnych z realnymi.
Nie byłabym sobą, gdybym w recenzji nie wspomniała o stronie technicznej powieści. I choć tym razem mam nieco utrudnione zadanie, ponieważ otrzymałam egzemplarz recenzencki, a więc taki, który nie dostał się jeszcze pod pióro korektora, postaram się podzielić swoimi spostrzeżeniami.
Kiedy otworzycie Jazdę na rydwanie, pierwszym, co z pewnością rzuci Wam się w oczy będzie dość nietypowy zapis dialogów. Otóż, owszem, są one zaznaczone myślnikami, jednak pozbawione wszelkich didaskaliów w rodzaju: "powiedziała Anna". Z początku wzięłam to za pomyłkę, którą z pewnością skoryguje redaktor. Gdy jednak przypadkiem trafiłam na fanpage autora, odkryłam, że jest to celowy zabieg, mający rzekomo nadawać wypowiedziom autentyczności. Tymczasem, w mojej opinii, wprowadziło to tylko niepotrzebny chaos. O ile bowiem w rzeczywistości, czy nawet w filmie, widzimy i słyszymy uczestników rozmowy, w powieści przyporządkowania wypowiedzi do poszczególnych osób można dokonać jedynie dzięki komentarzowi odnarratorskiemu.
Skoro już o narracji mowa, warto wiedzieć, że powieść Hardego to typowa przedstawicielka tradycyjnej powieści: z wszechwiedzącym narratorem, wypowiadającym się w trzeciej osobie.
Gdybym natomiast miała odpowiedzieć na pytanie o problematykę utworu, miałabym zapewne nie lada kłopot. Jest to bowiem nie tylko historia jednostki, ale i zbiorowości na tle historyczno- obyczajowym, co czyni ją podobną do wielkich powieści dziewiętnastego wieku. Odnoszę wrażenie, że takie też były ambicje autora: stworzyć powieść totalną, klasyczną i nowatorską równocześnie.
Niestety, wydaje mi się, że porwał się trochę z motyką na słońce. Aby tworzyć powieść na miarę wielkich klasyków, trzeba mieć bowiem nienaganny warsztat i wyczucie, a tego, jak mi się zdaje, jeszcze pisarzowi brakuje. Skutkiem tego są między innymi wspomniane błędy w zapisie dialogów oraz dłużyzny i przestoje fabularne, sprawiającą, że Jazdę na rydwanie , której z pewnością nie można odmówić objętości (bez mała 1000 stron!)czyta się wyjątkowo powoli.
Jeśli zapytacie, czy powieść Hardego to dobra literatura, nie odpowiem Wam na to pytanie, ponieważ wolę, byście sami wyrobili sobie zdanie na jej temat. Mogę jedynie zwrócić uwagę, że to coś, czego nie było we współczesnej literaturze.
Ponieważ wciąż mam kłopoty z uporządkowaniem myśli, zacznę może od podzielenia się z Wami pewnym sekretem. Otóż, uwielbiam, gdy bohater wzbudza we mnie emocje, jakoś łatwiej mi wtedy śledzić jego losy, a lektura dostarcza o wiele więcej wrażeń. Problem w tym, że ostatnio rzadko spotykałam powieści z postaciami rozpisanymi na tyle sugestywnie, bym dostrzegła w nich pełnokrwistych ludzi.
Czytając Jazdę na rydwanie Juliana Hardego, odkryłam, że są jeszcze w Polsce pisarze, potrafiący nadać swym postaciom naprawdę bogate charaktery.
Robert Meissner to bowiem człowiek tak skrajnie antypatyczny, że niejednokrotnie podczas lektury miałam ochotę rozszarpać go na strzępy! Może nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że sama historia opiera się na schemacie "od zera do milionera", a przecież tego rodzaju opowieści bazują na solidarności z bohaterem, prawda?
W przypadku Roberta, przez przyjaciół zwanego "Koniu" nie jest to tak oczywiste. O ile na początku nawet go polubiłam, w toku akcji moja sympatia gwałtownie spadała, by pod koniec przerodzić się w reakcje, o których wspomniałam powyżej. O powodach tej zmiany mogłabym chyba napisać cały elaborat, wolę jednak, abyście sami sprawdzili!
Jeśli uważnie śledziliście poprzedni fragment tekstu, z pewnością rzuciło Wam się w oczy, że akcja powieści Jazda na rydwanie rozpoczyna się wiosną 1938 roku. Nie wspomniałam jednak o jej zakończeniu, które przypada na czas niemal o czterdzieści lat późniejszy. Jak więc widzicie, autor zdecydował się opisać dość rozległy i bogaty w wydarzenia historyczne okres. Istniało zatem ryzyko, że puści wodze fantazji, porzucając wierność faktom oraz ówczesnym realiom. Julian Hardy jednak, co z przyjemnością stwierdzam, przeprowadził dość dokładną kwerendę, starając się jak najdokładniej odwzorować ten burzliwy okres. Zastosował przy tym dobrze znany z powieści Sienkiewicza zabieg, polegający na doprowadzeniu do spotkania postaci fikcyjnych z realnymi.
Nie byłabym sobą, gdybym w recenzji nie wspomniała o stronie technicznej powieści. I choć tym razem mam nieco utrudnione zadanie, ponieważ otrzymałam egzemplarz recenzencki, a więc taki, który nie dostał się jeszcze pod pióro korektora, postaram się podzielić swoimi spostrzeżeniami.
Kiedy otworzycie Jazdę na rydwanie, pierwszym, co z pewnością rzuci Wam się w oczy będzie dość nietypowy zapis dialogów. Otóż, owszem, są one zaznaczone myślnikami, jednak pozbawione wszelkich didaskaliów w rodzaju: "powiedziała Anna". Z początku wzięłam to za pomyłkę, którą z pewnością skoryguje redaktor. Gdy jednak przypadkiem trafiłam na fanpage autora, odkryłam, że jest to celowy zabieg, mający rzekomo nadawać wypowiedziom autentyczności. Tymczasem, w mojej opinii, wprowadziło to tylko niepotrzebny chaos. O ile bowiem w rzeczywistości, czy nawet w filmie, widzimy i słyszymy uczestników rozmowy, w powieści przyporządkowania wypowiedzi do poszczególnych osób można dokonać jedynie dzięki komentarzowi odnarratorskiemu.
Skoro już o narracji mowa, warto wiedzieć, że powieść Hardego to typowa przedstawicielka tradycyjnej powieści: z wszechwiedzącym narratorem, wypowiadającym się w trzeciej osobie.
Gdybym natomiast miała odpowiedzieć na pytanie o problematykę utworu, miałabym zapewne nie lada kłopot. Jest to bowiem nie tylko historia jednostki, ale i zbiorowości na tle historyczno- obyczajowym, co czyni ją podobną do wielkich powieści dziewiętnastego wieku. Odnoszę wrażenie, że takie też były ambicje autora: stworzyć powieść totalną, klasyczną i nowatorską równocześnie.
Niestety, wydaje mi się, że porwał się trochę z motyką na słońce. Aby tworzyć powieść na miarę wielkich klasyków, trzeba mieć bowiem nienaganny warsztat i wyczucie, a tego, jak mi się zdaje, jeszcze pisarzowi brakuje. Skutkiem tego są między innymi wspomniane błędy w zapisie dialogów oraz dłużyzny i przestoje fabularne, sprawiającą, że Jazdę na rydwanie , której z pewnością nie można odmówić objętości (bez mała 1000 stron!)czyta się wyjątkowo powoli.
Jeśli zapytacie, czy powieść Hardego to dobra literatura, nie odpowiem Wam na to pytanie, ponieważ wolę, byście sami wyrobili sobie zdanie na jej temat. Mogę jedynie zwrócić uwagę, że to coś, czego nie było we współczesnej literaturze.
Alex And the books | (12.12.2020) |
To historia Roberta Meissnera - poznajemy go w młodości, tuż przed wybuchem II WŚ i towarzyszymy w kolejnych latach jego życia, śledząc wzloty i upadki, niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku, lecz także przelotne romanse i burzliwe namiętności z odrobiną prozy życia.
Sięgając po tę książkę nie miałam oczekiwań i początkowo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przyznam nawet, że nie mogłam się oderwać! Niestety historia wydaje mi się być... nierówna? Momentami akcja przyspieszała, nabierała tempa, zaczynała intrygować... aby na finał poświecić kartkę... dwie? Dodatkowo takich zabiegów w książce było zdecydowanie za dużo i w pewnym momencie kompletnie straciły swój urok i moc - dokładnie wiedziałam, że pan Meissner magicznym sposobem znajdzie rozwiązanie każdej sytuacji, jak zawsze.
Zachwyt ostygł - ustąpił miejsca poczuciu lekkiego zawodu, żeby nie powiedzieć zażenowania - bo jak to w ogóle możliwe, że czego się ten nasz Rob nie dotknie, niczym król Midas zamienia to w złoto? Im dalej brnęłam, tym ciężej było mi te wszystkie sukcesy znosić, a charaktery bohaterów, niekoniecznie ewoluujące ku lepszemu, wcale sytuacji nie poprawiały. W pewnym momencie nawet ta zażyłość między kochankami zaczęła być dla mnie odrobinę groteskowa - nie będę przywoływać tu konkretnych scen, ale uważam, że były momentami zupełnie zbędne i delikatnie wymuszone.
Ta pozycja ma również swoje mocne strony - intrygujące tło historyczne, dotyczące zarówno Polski jak i świata. Niektóre postaci i wątki wspominane na kartach powieści istniały naprawdę. Bolało mnie, że niektóre momenty były znakomite, opisane w sposób barwny i niesamowity, inne natomiast traktowane po macoszemu lub zupełnie według mnie niepotrzebne, wręcz wprowadzały mnie w lekką konsternację (większość z nich pojawiała się już przy ostatnich 200 s powieści).
Uważam, że książka mogłaby być krótsza o połowę i uboższa o kilka wątków, przez co cała fabuła na pewno by zyskała.
Przyznaję, że musiała kosztować autora ogrom pracy i absolutnie mu tego nie odbieram. Niestety dla mnie z upływem czasu robiło się zbyt chaotycznie i odrobinę przewidywalnie. Mimo to zachęcam, abyście sprawdzili ją sami, bo każdy z nas ma zupełnie inne gusta i upodobania, a ja muszę przyznać, że przez większość czasu czytanie tej pozycji było przyjemną odskocznią.
Instagram: @alex.andthebooks
Sięgając po tę książkę nie miałam oczekiwań i początkowo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przyznam nawet, że nie mogłam się oderwać! Niestety historia wydaje mi się być... nierówna? Momentami akcja przyspieszała, nabierała tempa, zaczynała intrygować... aby na finał poświecić kartkę... dwie? Dodatkowo takich zabiegów w książce było zdecydowanie za dużo i w pewnym momencie kompletnie straciły swój urok i moc - dokładnie wiedziałam, że pan Meissner magicznym sposobem znajdzie rozwiązanie każdej sytuacji, jak zawsze.
Zachwyt ostygł - ustąpił miejsca poczuciu lekkiego zawodu, żeby nie powiedzieć zażenowania - bo jak to w ogóle możliwe, że czego się ten nasz Rob nie dotknie, niczym król Midas zamienia to w złoto? Im dalej brnęłam, tym ciężej było mi te wszystkie sukcesy znosić, a charaktery bohaterów, niekoniecznie ewoluujące ku lepszemu, wcale sytuacji nie poprawiały. W pewnym momencie nawet ta zażyłość między kochankami zaczęła być dla mnie odrobinę groteskowa - nie będę przywoływać tu konkretnych scen, ale uważam, że były momentami zupełnie zbędne i delikatnie wymuszone.
Ta pozycja ma również swoje mocne strony - intrygujące tło historyczne, dotyczące zarówno Polski jak i świata. Niektóre postaci i wątki wspominane na kartach powieści istniały naprawdę. Bolało mnie, że niektóre momenty były znakomite, opisane w sposób barwny i niesamowity, inne natomiast traktowane po macoszemu lub zupełnie według mnie niepotrzebne, wręcz wprowadzały mnie w lekką konsternację (większość z nich pojawiała się już przy ostatnich 200 s powieści).
Uważam, że książka mogłaby być krótsza o połowę i uboższa o kilka wątków, przez co cała fabuła na pewno by zyskała.
Przyznaję, że musiała kosztować autora ogrom pracy i absolutnie mu tego nie odbieram. Niestety dla mnie z upływem czasu robiło się zbyt chaotycznie i odrobinę przewidywalnie. Mimo to zachęcam, abyście sprawdzili ją sami, bo każdy z nas ma zupełnie inne gusta i upodobania, a ja muszę przyznać, że przez większość czasu czytanie tej pozycji było przyjemną odskocznią.
Instagram: @alex.andthebooks
Paulina Kłokosińska | (1.10.2020) |
"Jazda na rydwanie" jak możecie się domyślić już po samej grafice na okładce, powinna być świetna. I nie dziwi mnie też faktycznie po przeczytaniu jej ilość stron, bo jednak takie tematy z reguły są faktycznie rozległe. To co, podpowiem, o czym jest ta opowieść!
Łapcie opis wydawcy:
"Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzielne, dorosłe życie. Dzięki sąsiadce, pani Anieli, która zawsze ma dla niego czas i słowa otuchy, łatwiej jest mu radzić sobie z trudami codzienności. W końcu nadchodzi moment, na który długo czekał: powołanie do wojska otwiera Robertowi drzwi do nowych przygód, doświadczeń i podróży. Wojenna zawierucha rzuca go w różne części Europy, a zadania, jakie postawi przed nim los, będą niezmiernie wymagającym egzaminem jego dojrzałości.
„Jazda na rydwanie” to epicka, pełna napięcia i emocji powieść, w której wydarzenia historyczne przeplatają się z porywającymi wątkami miłosnymi, a odmalowane z pietyzmem realia życia z czasów II wojny światowej pozwalają przenieść się do świata, którego już nie ma."
Dla mnie najważniejsze było to, że faktycznie zagłębiamy się w czasy, które nie były łatwe dla nikogo. II Woja Światowa była ogromnym wyzwaniem, jak i tragedią dla nas, Polaków, ale w tej książce na szczęście nie zderzycie się po raz kolejny z obozami. Co to, to nie. Na szczęście. Bo ostatnio mamy wręcz wysyp literatury, którą już zaczęto nazywać obozową. Zaraz będą miały swoje półki w sieciowych księgarniach! Tutaj natomiast opowieść została umieszczona w Bydgoszczy więc samo to już jest czymś innym, za co plus. Poznajemy Roberta, któremu przyszło wkroczyć w dorosłe życie i kto by się spodziewał, że dla niego najważniejszym egzaminem z tejże dorosłości będzie powołanie do wojska. Chłopak to traktuje jak przygodę, ale czy można tak to nazwać? Czy przypadkiem w czasie kiedy ludzie są dla siebie wilkami, są brutalni, okropni, a żołnierzom chyba jednak jest najtrudniej, to można traktować służbę, jak przygodę?
Powiem Wam, że główny bohater mnie okropnie irytował. Taki niedojrzały, młody mężczyzna, ale nie w ten uroczy sposób, a wręcz przeciwnie, w irytujący. Mimo to myślę, że jest on tylko jednym z elementów dość ciekawej historii, którą opowiedział autor. Niestety, ja od takiej książki oczekiwałam bardzo dużo. Przy takiej objętości chciałam nie tylko wątku obyczajowego, który dostałam właśnie w postaci relacji Roberta z matką i ogólnie jego pomysłu na życie, ale także zagłębienia się w wojnę, w sprzęt, to co się wtedy działo. Może nawet troszkę chciałam poczytać o wątkach stricte historycznych, a tę ksiazkę nazwałabym studium psychiki głównego bohatera. Ba, nawet jego dzieciństwa. I szczerze? Jedyne, co historyczne w tej powieści, to czas kiedy to wszystko się dzieje, a mogłoby się dziać sto lat wstecz i sto lat w przód i nie byłoby zbyt dużej różnicy.
Podsumowując, po raz kolejny książka została według mnie niesłusznie zakwalifikowana gatunkowo. To obyczajówka historyczna z romansem w tle. Szczerze? Chciałam powieści szpiegowskiej, thrillera historycznego,a dostałam kurczę jasne pieczone... średnią powieść obyczajową. Zawiodłam się bo potencjał był i to ogromny. Język, jakim jest napisana ta książka też jest świetny, ale co z tego, kiedy przez większość książki czekałam aż coś zacznie się dziać!
Puf! Czar prysnął. Będę dalej poszukiwać porządnej powieści detektywistycznej osadzonej w czasach drugiej wojny światowej z nadzieją, że ktoś zrobi studium wynalazków, broni, jakie wtedy były budowane, a nie skupiając się na bohaterze, który może i ma rozbudowaną osobowość, ale to tylko młody chłopak, jak miliony wtedy innych. Bo tak, wtedy takich mężczyzn było bardzo dużo.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz, a ode mnie leci 5/10 gwiazdek.
Łapcie opis wydawcy:
"Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzielne, dorosłe życie. Dzięki sąsiadce, pani Anieli, która zawsze ma dla niego czas i słowa otuchy, łatwiej jest mu radzić sobie z trudami codzienności. W końcu nadchodzi moment, na który długo czekał: powołanie do wojska otwiera Robertowi drzwi do nowych przygód, doświadczeń i podróży. Wojenna zawierucha rzuca go w różne części Europy, a zadania, jakie postawi przed nim los, będą niezmiernie wymagającym egzaminem jego dojrzałości.
„Jazda na rydwanie” to epicka, pełna napięcia i emocji powieść, w której wydarzenia historyczne przeplatają się z porywającymi wątkami miłosnymi, a odmalowane z pietyzmem realia życia z czasów II wojny światowej pozwalają przenieść się do świata, którego już nie ma."
Dla mnie najważniejsze było to, że faktycznie zagłębiamy się w czasy, które nie były łatwe dla nikogo. II Woja Światowa była ogromnym wyzwaniem, jak i tragedią dla nas, Polaków, ale w tej książce na szczęście nie zderzycie się po raz kolejny z obozami. Co to, to nie. Na szczęście. Bo ostatnio mamy wręcz wysyp literatury, którą już zaczęto nazywać obozową. Zaraz będą miały swoje półki w sieciowych księgarniach! Tutaj natomiast opowieść została umieszczona w Bydgoszczy więc samo to już jest czymś innym, za co plus. Poznajemy Roberta, któremu przyszło wkroczyć w dorosłe życie i kto by się spodziewał, że dla niego najważniejszym egzaminem z tejże dorosłości będzie powołanie do wojska. Chłopak to traktuje jak przygodę, ale czy można tak to nazwać? Czy przypadkiem w czasie kiedy ludzie są dla siebie wilkami, są brutalni, okropni, a żołnierzom chyba jednak jest najtrudniej, to można traktować służbę, jak przygodę?
Powiem Wam, że główny bohater mnie okropnie irytował. Taki niedojrzały, młody mężczyzna, ale nie w ten uroczy sposób, a wręcz przeciwnie, w irytujący. Mimo to myślę, że jest on tylko jednym z elementów dość ciekawej historii, którą opowiedział autor. Niestety, ja od takiej książki oczekiwałam bardzo dużo. Przy takiej objętości chciałam nie tylko wątku obyczajowego, który dostałam właśnie w postaci relacji Roberta z matką i ogólnie jego pomysłu na życie, ale także zagłębienia się w wojnę, w sprzęt, to co się wtedy działo. Może nawet troszkę chciałam poczytać o wątkach stricte historycznych, a tę ksiazkę nazwałabym studium psychiki głównego bohatera. Ba, nawet jego dzieciństwa. I szczerze? Jedyne, co historyczne w tej powieści, to czas kiedy to wszystko się dzieje, a mogłoby się dziać sto lat wstecz i sto lat w przód i nie byłoby zbyt dużej różnicy.
Podsumowując, po raz kolejny książka została według mnie niesłusznie zakwalifikowana gatunkowo. To obyczajówka historyczna z romansem w tle. Szczerze? Chciałam powieści szpiegowskiej, thrillera historycznego,a dostałam kurczę jasne pieczone... średnią powieść obyczajową. Zawiodłam się bo potencjał był i to ogromny. Język, jakim jest napisana ta książka też jest świetny, ale co z tego, kiedy przez większość książki czekałam aż coś zacznie się dziać!
Puf! Czar prysnął. Będę dalej poszukiwać porządnej powieści detektywistycznej osadzonej w czasach drugiej wojny światowej z nadzieją, że ktoś zrobi studium wynalazków, broni, jakie wtedy były budowane, a nie skupiając się na bohaterze, który może i ma rozbudowaną osobowość, ale to tylko młody chłopak, jak miliony wtedy innych. Bo tak, wtedy takich mężczyzn było bardzo dużo.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz, a ode mnie leci 5/10 gwiazdek.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res