Grzech ojca
Cena: 34,90 zł 29,67 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Rok 2006. Dziennikarz Przemysław Próchnicki przygotowuje się do napisania artykułu na temat niejasnej zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, przeprowadzonej przez kontrowersyjnego księdza, Eugeniusza Szafrona – właściciela Radia Wiara. Sprawa artykułu zaczyna się poważnie komplikować, kiedy w wyniku prywatnego śledztwa dociekliwego dziennikarza w dziwnych okolicznościach umiera jedno z jego źródeł. Podejrzana śmierć, anonimowe groźby oraz próby zamachu na życie Próchnickiego i jego bliskich wykazują podobieństwo do okoliczności tajemniczych morderstw mających początek w latach 80. Przemysław odkrywa, że za wszystkie zgony odpowiedzialna jest ta sama grupa ludzi – dawna komórka Służb Bezpieczeństwa. Wchodząc w posiadanie dowodu obciążającego księdza, staje się głównym celem do likwidacji. Czując zacieśniającą się pętlę, ambitny dziennikarz postanawia wyjaśnić sprawę do końca. Podejmuje niebezpieczne wyzwanie i walkę na trzy fronty: chce dociec prawdy o ojcu Szafronie, pokonać demony swojej przeszłości oraz wygrać wyścig z czasem o życie kogoś bardzo mu bliskiego...
Rok 2006. Dziennikarz Przemysław Próchnicki przygotowuje się do napisania artykułu na temat niejasnej zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, przeprowadzonej przez kontrowersyjnego księdza, Eugeniusza Szafrona – właściciela Radia Wiara. Sprawa artykułu zaczyna się poważnie komplikować, kiedy w wyniku prywatnego śledztwa dociekliwego dziennikarza w dziwnych okolicznościach umiera jedno z jego źródeł. Podejrzana śmierć, anonimowe groźby oraz próby zamachu na życie Próchnickiego i jego bliskich wykazują podobieństwo do okoliczności tajemniczych morderstw mających początek w latach 80. Przemysław odkrywa, że za wszystkie zgony odpowiedzialna jest ta sama grupa ludzi – dawna komórka Służb Bezpieczeństwa. Wchodząc w posiadanie dowodu obciążającego księdza, staje się głównym celem do likwidacji. Czując zacieśniającą się pętlę, ambitny dziennikarz postanawia wyjaśnić sprawę do końca. Podejmuje niebezpieczne wyzwanie i walkę na trzy fronty: chce dociec prawdy o ojcu Szafronie, pokonać demony swojej przeszłości oraz wygrać wyścig z czasem o życie kogoś bardzo mu bliskiego...
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 4 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Agnieszka Lingas-Łoniewska | (17.04.2012) |
Daniel Radziejewski to młody twórca, który zadebiutował powieścią „Metodyk”. Teraz światło dziennie ujrzała jego najnowsza książka, zatytułowana „Grzech ojca”. Zarówno fabuła, jak i język, a także stworzone kreacje pokazują znaczenie definicji „szlifować warsztat”. Autor prezentuje opowieść, która na długo pozostaje w pamięci czytelnika, może dlatego, że niewątpliwe są analogie do sytuacji znanych nam i z historii i z aktualnych wydarzeń na scenie społecznej a także politycznej. A może i dlatego, że ciężko uzmysłowić sobie, że to tylko fikcja literacka. Albo inaczej... jeszcze trudniej przyjąć do wiadomości, że to może być prawda.
Przemysław Próchnicki to ostrowski dziennikarz prestiżowej gazety „Rzeczniepospolita”. Znany jest ze swojego profesjonalizmu, ostrego języka, determinacji i usilnego dążenia do prawdy. Gdy dostaje zlecenie napisania artykułu o kontrowersyjnym księdzu Eugeniuszu Szafronie, właścicielu toruńskiego Radia Wiara, przystępuje do dziennikarskiego śledztwa, aby pokazać czytelnikom to, po co zawsze sięgają czytając jego artykuły. Prawdę. Jednak okazuje się, że niekoniecznie ta wartość jest najważniejsza. Ważniejsze okazują się być prawidłowe stosunki z Kościołem, a przede wszystkim z rządzącą partią Sprawiedliwość i Patriotyzm. Przemek zostaje wezwany do swojego szefa, zwanego „Śnieżkiem” i poproszony o napisanie delikatnego artykułu o redemptoryście, tak aby nie zagrozić istnieniu redakcji. Próchnicki jednak nie zamierza poddać się politycznym (niewątpliwie) naciskom, zwłaszcza że odkrywa nieprawdopodobne wydarzenia, których macki sięgają do czasów zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, zagadkowych śmierci osób z tym związanych, a także do zabójstwa księdza Wieruszki, którego skrępowane zwłoki znaleziono w jednym ze zbiorników wodnych. Dziennikarz nie wie, że taką niesubordynacją i wszędobylstwem ściąga na siebie olbrzymie niebezpieczeństwo.
Jednocześnie czytelnik jest świadkiem osobistej tragedii Próchnickiego i jego rodziny, kiedy to bohater dowiaduje się o strasznej chorobie, która dotyka jego synka-Michałka. Jak zakończy się ta walka i o sprawiedliwość i o życie i o małżeństwo dziennikarza? Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść, aby znaleźć odpowiedzi na wszelkie pytania. Jest to historia na wpół „political fiction”, na wpół sensacyjna, a i jeszcze elementy psychologii się tutaj znalazły.
Daniel Radziejewski to ryzykant. Napisać taką powieść, wprost mówiąc o pewnych rzeczach, pokazując brutalną prawdę zawoalowaną „licentią poeticą” to wielka odwaga. Ale właśnie ta brawura, szczerość i umiejętność skonstruowania wciągającej fabuły sprawiają, że „Grzech ojca” czyta się sprawnie i z niecierpliwą ciekawością. A jednocześnie z przerażeniem. I obawą. Bo co, jeśli to prawda? Polecam.
„Dusza pogniotła się jak kartka papieru. Nie potrafił opisać swojej sytuacji. Dla jednych była to proza życia, smutna strona egzystencji, dla innych dramat, a dla jeszcze innych jedna wielka chujnia. Niezależnie od nazewnictwa była to bezradność jednostki pogrążonej w depresji. Był zniszczony, ale nie martwy. >>Życie znów posłało mnie na deski. Ale wstanę i będę walczył do końca!
Przemysław Próchnicki to ostrowski dziennikarz prestiżowej gazety „Rzeczniepospolita”. Znany jest ze swojego profesjonalizmu, ostrego języka, determinacji i usilnego dążenia do prawdy. Gdy dostaje zlecenie napisania artykułu o kontrowersyjnym księdzu Eugeniuszu Szafronie, właścicielu toruńskiego Radia Wiara, przystępuje do dziennikarskiego śledztwa, aby pokazać czytelnikom to, po co zawsze sięgają czytając jego artykuły. Prawdę. Jednak okazuje się, że niekoniecznie ta wartość jest najważniejsza. Ważniejsze okazują się być prawidłowe stosunki z Kościołem, a przede wszystkim z rządzącą partią Sprawiedliwość i Patriotyzm. Przemek zostaje wezwany do swojego szefa, zwanego „Śnieżkiem” i poproszony o napisanie delikatnego artykułu o redemptoryście, tak aby nie zagrozić istnieniu redakcji. Próchnicki jednak nie zamierza poddać się politycznym (niewątpliwie) naciskom, zwłaszcza że odkrywa nieprawdopodobne wydarzenia, których macki sięgają do czasów zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, zagadkowych śmierci osób z tym związanych, a także do zabójstwa księdza Wieruszki, którego skrępowane zwłoki znaleziono w jednym ze zbiorników wodnych. Dziennikarz nie wie, że taką niesubordynacją i wszędobylstwem ściąga na siebie olbrzymie niebezpieczeństwo.
Jednocześnie czytelnik jest świadkiem osobistej tragedii Próchnickiego i jego rodziny, kiedy to bohater dowiaduje się o strasznej chorobie, która dotyka jego synka-Michałka. Jak zakończy się ta walka i o sprawiedliwość i o życie i o małżeństwo dziennikarza? Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść, aby znaleźć odpowiedzi na wszelkie pytania. Jest to historia na wpół „political fiction”, na wpół sensacyjna, a i jeszcze elementy psychologii się tutaj znalazły.
Daniel Radziejewski to ryzykant. Napisać taką powieść, wprost mówiąc o pewnych rzeczach, pokazując brutalną prawdę zawoalowaną „licentią poeticą” to wielka odwaga. Ale właśnie ta brawura, szczerość i umiejętność skonstruowania wciągającej fabuły sprawiają, że „Grzech ojca” czyta się sprawnie i z niecierpliwą ciekawością. A jednocześnie z przerażeniem. I obawą. Bo co, jeśli to prawda? Polecam.
„Dusza pogniotła się jak kartka papieru. Nie potrafił opisać swojej sytuacji. Dla jednych była to proza życia, smutna strona egzystencji, dla innych dramat, a dla jeszcze innych jedna wielka chujnia. Niezależnie od nazewnictwa była to bezradność jednostki pogrążonej w depresji. Był zniszczony, ale nie martwy. >>Życie znów posłało mnie na deski. Ale wstanę i będę walczył do końca!
Kasia Pessel | (20.05.2012) |
Okładka książki bywa wstępem do historii w niej zawartej, czasem kusi czytelnika do sięgnięcia po nią, zdarza się i tak, że pozostaje niezauważona. W przypadku „Grzechu ojca” skojarzenia nasuwają się po pierwszym spojrzeniu na nią i są tłem podczas lektury. Wbrew pozorom obwoluta nie zdradza fabuły, chociaż stanowi jeden z elementów motywu, czy główny to już pozostaje do odkrycia w czasie czytania.
Przemysław Próchnicki jest uznanym dziennikarzem, z wieloma nagrodami na koncie i widokami na kolejne. Jego znakiem firmowym są rzetelne i bezkompromisowe artykuły dla popularnej gazety. Każdy tekst poprzedzony jest wieloma godzinami przygotowań, nie ma w nim słów niesprawdzonych, wszystkie są dobrane w jednym celu – przedstawić prawdę i tylko ją, żadnych domysłów i spekulacji, jedynie potwierdzone fakty. Podczas pracy skupia się na ukazaniu rzeczywistości, bez ozdób i pochlebstw, dla Próchnickiego nie istnieją półśrodki, do każdego temat przygotowuje się gruntownie, nic nie pozostawia przypadkowi. Takie podejście do zawodu nie jest łatwe i wymaga poznania każdej sprawy od przysłowiowej podszewki. Nim czytelnikowi będzie dane przeczytać reportaż, jego autor poświęci dziesiątki, a nawet setki godzin na przygotowania. Kolejne dziennikarskie śledztwo jest trudniejsze od innych, wątek już gościł tyle razy na łamach gazet i antenach różnych telewizji, że nic nowego wnieść już nie można w nim. Ale czy na pewno? Może jednak nie wszystkie informacje ujrzały światło dzienne? W końcu najłatwiej ukryć coś gdy większość jest przekonana, iż wie już wszystko, z drugiej strony gdy ktoś myśli, że jest bezkarny, musiał popełnić jakiś błąd, wystarczy znaleźć to potknięcie i potraktować je jako początek nitki w labiryncie kłamstw, przemilczeń i wzajemnych powiązań. Tam gdzie spotyka się polityka i pieniądze atmosfera gęstnieje i nic nie jest takie jak mogłoby wydawać się. Każdy krok musi być przemyślany, bo nie pozostaje bez echa i kto podąży po zostawionych śladach … Wypadki przecież są zdarzeniami losowymi, nikt nie może ich przewidzieć, ale czasem okoliczności wzbudzają wątpliwości czy faktycznie jedynie tragiczny splot wydarzeń był ich źródłem. Sprawdza się również stare powiedzenie: „Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”! Jak daleko można się posunąć się w dochodzeniu dziennikarskim i jaką cenę jest się w stanie zapłacić za nie? Komu można zaufać?
Etyka zawodowa to podstawa pracy Przemka Próchnickiego, wierność swoim zasadom i nie uznawanie skrótów jest dla niego czymś oczywistym, ale teoria, praktyka i życie codzienne zmuszają człowieka do przemyślenia tego co wydawało się oczywiste. Pozostać w zgodzie ze sobą czy wybrać to co najważniejsze w życiu? Przyszłość jest efektem przeszłości, ale by mogła mieć szansę zaistnieć, w pewnych okolicznościach trzeba zadać sobie pytanie co ważniejsze – to co było czy to co będzie?
„Grzech ojca” to wbrew pozorom tytuł nie jednoznaczny, chociaż okładka i opis z niej może sugerować co innego. Z każdą kolejną stroną czytelnik wchodzi w głąb historii, nie pozostawiającej obojętnym wobec siebie. Nawiązania do faktycznych wydarzeń sprawiają, że opowieść nabiera rzeczywistych rysów, a wątek obyczajowy idealnie wpisuje się w motyw główny. Słowo grzech w książce Daniela Radziejewskiego scala wątki i tworzy znaki zapytania sięgające się podstawowych zasad życiowych w zderzeniu z rzeczywistością, w której nie ma prostych odpowiedzi.
Przemysław Próchnicki jest uznanym dziennikarzem, z wieloma nagrodami na koncie i widokami na kolejne. Jego znakiem firmowym są rzetelne i bezkompromisowe artykuły dla popularnej gazety. Każdy tekst poprzedzony jest wieloma godzinami przygotowań, nie ma w nim słów niesprawdzonych, wszystkie są dobrane w jednym celu – przedstawić prawdę i tylko ją, żadnych domysłów i spekulacji, jedynie potwierdzone fakty. Podczas pracy skupia się na ukazaniu rzeczywistości, bez ozdób i pochlebstw, dla Próchnickiego nie istnieją półśrodki, do każdego temat przygotowuje się gruntownie, nic nie pozostawia przypadkowi. Takie podejście do zawodu nie jest łatwe i wymaga poznania każdej sprawy od przysłowiowej podszewki. Nim czytelnikowi będzie dane przeczytać reportaż, jego autor poświęci dziesiątki, a nawet setki godzin na przygotowania. Kolejne dziennikarskie śledztwo jest trudniejsze od innych, wątek już gościł tyle razy na łamach gazet i antenach różnych telewizji, że nic nowego wnieść już nie można w nim. Ale czy na pewno? Może jednak nie wszystkie informacje ujrzały światło dzienne? W końcu najłatwiej ukryć coś gdy większość jest przekonana, iż wie już wszystko, z drugiej strony gdy ktoś myśli, że jest bezkarny, musiał popełnić jakiś błąd, wystarczy znaleźć to potknięcie i potraktować je jako początek nitki w labiryncie kłamstw, przemilczeń i wzajemnych powiązań. Tam gdzie spotyka się polityka i pieniądze atmosfera gęstnieje i nic nie jest takie jak mogłoby wydawać się. Każdy krok musi być przemyślany, bo nie pozostaje bez echa i kto podąży po zostawionych śladach … Wypadki przecież są zdarzeniami losowymi, nikt nie może ich przewidzieć, ale czasem okoliczności wzbudzają wątpliwości czy faktycznie jedynie tragiczny splot wydarzeń był ich źródłem. Sprawdza się również stare powiedzenie: „Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”! Jak daleko można się posunąć się w dochodzeniu dziennikarskim i jaką cenę jest się w stanie zapłacić za nie? Komu można zaufać?
Etyka zawodowa to podstawa pracy Przemka Próchnickiego, wierność swoim zasadom i nie uznawanie skrótów jest dla niego czymś oczywistym, ale teoria, praktyka i życie codzienne zmuszają człowieka do przemyślenia tego co wydawało się oczywiste. Pozostać w zgodzie ze sobą czy wybrać to co najważniejsze w życiu? Przyszłość jest efektem przeszłości, ale by mogła mieć szansę zaistnieć, w pewnych okolicznościach trzeba zadać sobie pytanie co ważniejsze – to co było czy to co będzie?
„Grzech ojca” to wbrew pozorom tytuł nie jednoznaczny, chociaż okładka i opis z niej może sugerować co innego. Z każdą kolejną stroną czytelnik wchodzi w głąb historii, nie pozostawiającej obojętnym wobec siebie. Nawiązania do faktycznych wydarzeń sprawiają, że opowieść nabiera rzeczywistych rysów, a wątek obyczajowy idealnie wpisuje się w motyw główny. Słowo grzech w książce Daniela Radziejewskiego scala wątki i tworzy znaki zapytania sięgające się podstawowych zasad życiowych w zderzeniu z rzeczywistością, w której nie ma prostych odpowiedzi.
Sylwia Szymkiewicz | (31.05.2012) |
Wciąż nie doszłam do siebie po właśnie zakończonej lekturze. Za każdym razem gdy myślę, że mam ją już za sobą, przypomina mi się jakiś fragment sprawiający, że na nowo zaczynam przeżywać zdarzenia zaprezentowane mi przez autora. Zdarzenia które, co warto zaznaczyć, podyktowane były prawdziwą historią. Oczywistym wydaje się być fakt, że część zawartych w powieści informacji, to fikcja literacka. Jeśli jednak choć połowa z nich, ba, trzydzieści procent, jest prawdziwych, to aż strach pomyśleć, jakie trzęsienie ziemi wywoła jej pojawienie się na rynku wydawniczym. Każdy rozdział powieści wprost buzuje ilością nagromadzonych w nim emocji. Każdy akapit otwiera przed nami kolejne drzwi, za którymi znajduje się coraz to bardziej krystalizujące się oblicze jednego z głównych bohaterów. W pewnym momencie czytelnik zaczyna zastanawiać się, o jakim grzechu autor mówi. Gdy już wydaje się nam, że uchwyciliśmy wątek i wiemy jak rozegrają się dalsze losy bohaterów okazuje się, że wcale nie wiemy wszystkiego. Co więcej, znamy jedynie namiastkę faktów, która absolutnie nie wystarczy do tego, by odpowiedzieć sobie na wszystkie dręczące nas pytania. Gdy już wydaje się, że więcej niewiadomych nie może pojawić się w jednej powieści, okazuje się, w jak wielkim błędzie byliśmy. To właśnie wówczas czytelnik zaczyna zastanawiać się, kto jest tym grzeszącym ojcem. Czy na pewno jest nim postać, którą mieliśmy na celowniku niemal od początku lektury? A może to jedynie ułuda, podły i nieudany żart? Tego wszystkiego dowiecie się zagłębiając się w lekturę powieści Grzech ojca.
Książka napisana została w przystępny i ciekawy sposób. Miejscami język, którym posługuje się autor jest pasjonujący, wręcz hipnotyzujący. Czytelnik chce czytać więcej i więcej, nie może się oderwać. Powieść wciąga już na samym początku i trzyma w napięciu aż do końca. W zasadzie trudno w niej znaleźć słabe momenty, choć nie mogę powiedzieć, by jednakowy poziom był utrzymywany przez całą książkę. Nie zmienia to jednak faktu, że całość czyta się płynie, a lektura pozostaje w pamięci na długo. Mnie Grzech ojca zszokował. Choć zdawałam sobie sprawę z niektórych faktów, które zostały w tej powieści przytoczone, to jednak nie miałam pojęcia, że miały one tak daleko idące konsekwencje i że u ich podstaw leżą ogromne zbrodnie. Jak już wcześniej wspomniałam, jeśli choć cześć z tego, co napisał autor jest prawdą, to … będzie się działo. Z całego serca polecam lekturę Grzechu ojca autorstwa Daniela Radziejewskiego, książka lada dzień pojawi się w księgarniach. Zdecydowanie warto przeczytać.
Książka napisana została w przystępny i ciekawy sposób. Miejscami język, którym posługuje się autor jest pasjonujący, wręcz hipnotyzujący. Czytelnik chce czytać więcej i więcej, nie może się oderwać. Powieść wciąga już na samym początku i trzyma w napięciu aż do końca. W zasadzie trudno w niej znaleźć słabe momenty, choć nie mogę powiedzieć, by jednakowy poziom był utrzymywany przez całą książkę. Nie zmienia to jednak faktu, że całość czyta się płynie, a lektura pozostaje w pamięci na długo. Mnie Grzech ojca zszokował. Choć zdawałam sobie sprawę z niektórych faktów, które zostały w tej powieści przytoczone, to jednak nie miałam pojęcia, że miały one tak daleko idące konsekwencje i że u ich podstaw leżą ogromne zbrodnie. Jak już wcześniej wspomniałam, jeśli choć cześć z tego, co napisał autor jest prawdą, to … będzie się działo. Z całego serca polecam lekturę Grzechu ojca autorstwa Daniela Radziejewskiego, książka lada dzień pojawi się w księgarniach. Zdecydowanie warto przeczytać.
Sandra Rosa | (13.04.2017) |
Głównym bohaterem jest Przemysław Próchnicki, dziennikarz, który próbuje rozwikłać sprawę zbiórki pieniędzy na uratowanie Stoczni Gdańsk. Zbiórka była zorganizowana przez znanego księdza ojca Eugeniusza Szafrona, właściciela ogólnopolskiego radia Wiara. Kiedy Przemysław zaczyna coraz głębiej wchodzić w temat, sam nie może uwierzyć we własne konkluzje, dodatkowo atmosfera zagrożenia zagęszcza się.
Postać dziennikarza śledczego napełniła mnie swego rodzaju nadzieją. W czasach, gdy media są bardzo stronnicze, gdy dziennikarze nie mają żadnego dystansu do opisywanych wydarzeń, gdy media kłamią, mataczą i manipulują, w sposób tak widoczny, że człowieka krew zalewa, Daniel Radziejewski pokazuje nam prawdziwego, rzetelnego dziennikarza. Misja głoszenia prawdy, obnażania przed społeczeństwem kuglarstwa i kombinacji ku własnym korzyściom kolejnych ekip rządzących, stają się na powrót żywe. Przypomina, czym jest dobre dziennikarstwo, profesjonalizm, solidność, szczerość. Media bowiem powinny chełpić się uczciwym pokazywaniem faktów, rozliczaniem fałszerstwa, korupcji i manipulacji. Wszystko to powinno się odbywać profesjonalnie, wszelkie informacje przed opublikowaniem, każda wstępna konkluzja powinna zostać zweryfikowana i w razie potrzeby przewartościowana zgodnie z potwierdzonymi dowodami. Przemek to dziennikarza, który nie potrafi sobie pozwolić nawet na "delikatniejsze" przedstawienie danej historii. Człowiek, który doskonale wie czym powinno być dziennikarstwo, gotów na utratę jedynego źródła dochodów, ale nie na przekazywanie półprawd, lub jawne łgarstwo.
Przemek do bohater mocno zgłębiony w tej powieści, człowiek, który poza problemami związanymi z pisaniem artykułu obnażającego bardzo brzydkie sprawy na wysokich szczeblach władzy w państwie, ma również dużo prywatnych, trudnych spraw i bolesną przeszłość.
Rodzina, którą założył rozsypała się. Bohater nie ukrywa, że wynikło to z Jego winy, jednocześnie tęskniąc do żony i synka. Sprawa Jego winy jest dość skomplikowana i niejednoznaczna w ocenie, bowiem nie chodzi o zdradę, przemoc domową czy inne paskudztwa, które mogłyby wprost przemówić na Jego niekorzyść. Problem owszem leży w Nim samym, ale jest powiązany z trudnym dzieciństwem, z brakiem przykładnych postaw i zachwianym autorytetem ojca. To On odszedł od żony, w wyniku prześladujących Go myśli o Jej niewierności, ciągłego przeświadczenia, że Ona i tak odejdzie. Zagłębiając się w przeszłość, relacje z ojcem i w sumie z matką również, zaczynamy rozumieć jak bardzo został skrzywdzony, jakie piętno na sobie nosi pomimo minionego czasu. Czasami trudno to pojąć, bo wydaje się jakby wpadał w jakieś paranoje, lęki, jednak z drugiej strony każdy z nas walczy z jakimiś swoimi potworami, skłonnościami, lękami. Dobrze, wobec tego, spojrzeć na kogoś, kto podejmuje się walkę ze sobą o siebie.
Oddzielnym problemem, bardzo poruszającym jest choroba małego synka. Zagubienie rodziców, bezsilność i sinusoida uczuć pomiędzy nadzieją i załamaniem. Najtrudniejsza rzecz pod słońcem to pokazać choremu siłę, której się nie ma, dać mu nadzieję, która u nas opada, a nawet okłamać, żeby przerastający małego chłopca problem jego zdrowia, nie doprowadził do całkowitego złamania tego małego człowieka. Tragedia rodziców i powolne spalanie się wobec kolejnych przeszkód, ale jednoczesne stawianie kolejnych kroków do przodu. Trudne chwile zmuszają do wzajemnego wsparcia, bo samotnie nie da się podołać w takiej sytuacji.
Książka jest napisana przystępnym językiem, lekkim i przyjemnym w czytaniu stylem. Autor postarał się, żeby bogato zarysować nie tylko bohaterów, ale również przestrzeń, w której się znajdują. Jednak pozycja nie została przegadana opisami. Wszelkie opisy wiążą jednocześnie z bohaterami, wydarzeniami i są ich niezastąpionym uzupełnieniem. Nie nudne, ale wypełniające i ubogacające, pogłębiające zarówno portrety psychologiczne postaci, jak i wydarzenia, które bez dodatkowych dopełnień mogłyby być niejasne i z pewnością mniej wciągające dla czytelnika.
Właśnie, książka zgodnie z opisem, została oparta na prawdziwych wydarzeniach. Autor nie był nawet zbyt subtelny, nie zamierzał nas zwodzić, lub utrudnić nam zorientowanie się, o które dokładnie wydarzenia chodzi. Już sama nazwa partii rządzącej, Sprawiedliwość i Patriotyzm, w skrócie SiP, dużo nam mówi. Podpowiem jednak, przeczytajcie skrót od tyłu, dodajcie do tego rok 2006, oraz braci, którzy jednocześnie zajmowali wówczas najwyższe stanowiska w państwie, czyli Premier i Prezydent. O głównym wątku, wokół którego została zbudowana cała fabuła, możecie znaleźć trochę informacji w internecie. Chodzi o wydarzenia wcześniejsze z lat '90, to prawdę o nich chce odkryć Przemek.
Postać dziennikarza śledczego napełniła mnie swego rodzaju nadzieją. W czasach, gdy media są bardzo stronnicze, gdy dziennikarze nie mają żadnego dystansu do opisywanych wydarzeń, gdy media kłamią, mataczą i manipulują, w sposób tak widoczny, że człowieka krew zalewa, Daniel Radziejewski pokazuje nam prawdziwego, rzetelnego dziennikarza. Misja głoszenia prawdy, obnażania przed społeczeństwem kuglarstwa i kombinacji ku własnym korzyściom kolejnych ekip rządzących, stają się na powrót żywe. Przypomina, czym jest dobre dziennikarstwo, profesjonalizm, solidność, szczerość. Media bowiem powinny chełpić się uczciwym pokazywaniem faktów, rozliczaniem fałszerstwa, korupcji i manipulacji. Wszystko to powinno się odbywać profesjonalnie, wszelkie informacje przed opublikowaniem, każda wstępna konkluzja powinna zostać zweryfikowana i w razie potrzeby przewartościowana zgodnie z potwierdzonymi dowodami. Przemek to dziennikarza, który nie potrafi sobie pozwolić nawet na "delikatniejsze" przedstawienie danej historii. Człowiek, który doskonale wie czym powinno być dziennikarstwo, gotów na utratę jedynego źródła dochodów, ale nie na przekazywanie półprawd, lub jawne łgarstwo.
Przemek do bohater mocno zgłębiony w tej powieści, człowiek, który poza problemami związanymi z pisaniem artykułu obnażającego bardzo brzydkie sprawy na wysokich szczeblach władzy w państwie, ma również dużo prywatnych, trudnych spraw i bolesną przeszłość.
Rodzina, którą założył rozsypała się. Bohater nie ukrywa, że wynikło to z Jego winy, jednocześnie tęskniąc do żony i synka. Sprawa Jego winy jest dość skomplikowana i niejednoznaczna w ocenie, bowiem nie chodzi o zdradę, przemoc domową czy inne paskudztwa, które mogłyby wprost przemówić na Jego niekorzyść. Problem owszem leży w Nim samym, ale jest powiązany z trudnym dzieciństwem, z brakiem przykładnych postaw i zachwianym autorytetem ojca. To On odszedł od żony, w wyniku prześladujących Go myśli o Jej niewierności, ciągłego przeświadczenia, że Ona i tak odejdzie. Zagłębiając się w przeszłość, relacje z ojcem i w sumie z matką również, zaczynamy rozumieć jak bardzo został skrzywdzony, jakie piętno na sobie nosi pomimo minionego czasu. Czasami trudno to pojąć, bo wydaje się jakby wpadał w jakieś paranoje, lęki, jednak z drugiej strony każdy z nas walczy z jakimiś swoimi potworami, skłonnościami, lękami. Dobrze, wobec tego, spojrzeć na kogoś, kto podejmuje się walkę ze sobą o siebie.
Oddzielnym problemem, bardzo poruszającym jest choroba małego synka. Zagubienie rodziców, bezsilność i sinusoida uczuć pomiędzy nadzieją i załamaniem. Najtrudniejsza rzecz pod słońcem to pokazać choremu siłę, której się nie ma, dać mu nadzieję, która u nas opada, a nawet okłamać, żeby przerastający małego chłopca problem jego zdrowia, nie doprowadził do całkowitego złamania tego małego człowieka. Tragedia rodziców i powolne spalanie się wobec kolejnych przeszkód, ale jednoczesne stawianie kolejnych kroków do przodu. Trudne chwile zmuszają do wzajemnego wsparcia, bo samotnie nie da się podołać w takiej sytuacji.
Książka jest napisana przystępnym językiem, lekkim i przyjemnym w czytaniu stylem. Autor postarał się, żeby bogato zarysować nie tylko bohaterów, ale również przestrzeń, w której się znajdują. Jednak pozycja nie została przegadana opisami. Wszelkie opisy wiążą jednocześnie z bohaterami, wydarzeniami i są ich niezastąpionym uzupełnieniem. Nie nudne, ale wypełniające i ubogacające, pogłębiające zarówno portrety psychologiczne postaci, jak i wydarzenia, które bez dodatkowych dopełnień mogłyby być niejasne i z pewnością mniej wciągające dla czytelnika.
Właśnie, książka zgodnie z opisem, została oparta na prawdziwych wydarzeniach. Autor nie był nawet zbyt subtelny, nie zamierzał nas zwodzić, lub utrudnić nam zorientowanie się, o które dokładnie wydarzenia chodzi. Już sama nazwa partii rządzącej, Sprawiedliwość i Patriotyzm, w skrócie SiP, dużo nam mówi. Podpowiem jednak, przeczytajcie skrót od tyłu, dodajcie do tego rok 2006, oraz braci, którzy jednocześnie zajmowali wówczas najwyższe stanowiska w państwie, czyli Premier i Prezydent. O głównym wątku, wokół którego została zbudowana cała fabuła, możecie znaleźć trochę informacji w internecie. Chodzi o wydarzenia wcześniejsze z lat '90, to prawdę o nich chce odkryć Przemek.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Odkrycie Machu Picchu — Jacek Walczak „Odkrycie Machu Picchu” stanowi wyjątkowo bogaty zbiór informacji o niezwykłym miejscu ruin inkaskiego sanktuarium, których odkrycie 100 lat temu przez Hiram...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res