Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Thriller -> Gdybym jej uwierzył — Klaudia Kloc-Muniak
Gdybym jej uwierzył — Klaudia  Kloc-Muniak

Gdybym jej uwierzył

Cena: 32,00 zł 27,20 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Młoda biotechnolog, Julia Przybysz, porzuca poukładane życie w Katowicach i przyjmuje stanowisko samodzielnego asystenta badawczego w prężnie rozwijającej się firmie biotechnologicznej na Podkarpaciu. Szybko okazuje się, że firma prowadzi znacznie szerzej zakrojone testy, niż wynikałoby z oficjalnych danych. Przystąpienie do owianych tajemnicą badań przedklinicznych jest dopiero początkiem wydarzeń, które mogą kosztować Julię dużo więcej niż utratę pracy. Niespodziewanie dziewczyna przepada bez echa, a w sprawę zostaje wmieszany jej były chłopak, Kamil Kosowski. Gdzie jest Julia? Czy rzeczywiście padła ofiarą bezwzględnych naukowców? A może za zniknięciem dziewczyny stoi odrzucona miłość?

Debiut Klaudii Kloc-Muniak ogromnie mnie zaskoczył. Wciągająca fabuła, intrygujące postacie, a dreszczyk grozy gwarantowany. Klimat tej powieści zdecydowanie przypadnie do gustu fanom thrillerów. Nie wspomnę już o zakończeniu, które zwaliło mnie z nóg. Serdecznie polecam!

K.N. Haner, kobiecerecenzje365.blogspot.com

„Gdybym jej uwierzył” wciąga już od pierwszej strony, a ciekawość nie opuszcza, aż do ostatniej. Nudna praca laborantki przeradza się w przygodę życia pełną niebezpieczeństw, nielegalnych eksperymentów i niewyjaśnionych morderstw.

Magdalena Kubaszewska, posredniczka-ksiazek.pl

Co jest ważniejsze – cel czy metoda? "Gdybym jej uwierzył" stawia czytelnika przed zatrważającym dylematem etycznym i pokazuje, że w dobie wyścigu o naukowe patenty łatwo jest zatracić moralne granice. Debiutancka powieść pani Klaudii Kloc-Muniak to doskonały thriller psychologiczny, który wciąga, szokuje i wywołuje dreszcz przerażenia.

Katarzyna Jóźwiak, bialynotes.pl

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Thriller
  • Wydawca: Novae Res, 2017
  • Format: 121x195, skrzydełka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 296
  • ISBN: 978-83-8083-698-3

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 8 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Katarzyna Jóźwiak  (29.10.2017)
Biotechnolog Julia Przybysz otrzymuje lukratywną propozycję pracy od innowacyjnej firmy BioSteam, która zajmuje się tworzeniem narządów z pojedynczych komórek macierzystych. Testy przeprowadzane są na gryzoniach. Skuszona wizją kariery Julia porzuca dotychczasowe zajęcie, rodzinne Katowice oraz swojego chłopaka i przeprowadza się na Podkarpacie. Satysfakcja płynąca z wykonywanych zajęć oraz szybki awans przekonują kobietę, że podjęła dobrą decyzję.

Z czasem Julia zaczyna dostrzegać coraz więcej niewiadomych dotyczących BioSteam. Sekretne projekty, tajne pomieszczenia i dziwnie znajome kombinacje genów uświadamiają Julii, że firma próbuje stworzyć narządy nie tylko dla myszy czy szynszyli. Przerażona swoimi odkryciami kobieta chce zawiadomić kogoś o nielegalnych działaniach BioSteam, jednak niespodziewanie znika bez śladu. W poszukiwania Julii angażuje się jej były chłopak, Kamil Kosowski, który z czasem staje się głównym podejrzanym w sprawie.

Autorkę książki „Gdybym jej uwierzył”, panią Klaudię Kloc-Muniak, znam „internetowo”. Wiem, że pani Klaudia czyta ogromne ilości thrillerów i trochę się obawiałam, czy jej debiutancka powieść nie będzie ich przesadnie naśladować. Całe szczęście „Gdybym jej uwierzył” nie jest kalką ulubionych tytułów pisarki, a dziełem bardzo indywidualnym i oryginalnym. Pani Kloc-Muniak udało się rozpisać intrygę nieustępującą popularnym twórcom gatunku, ale zawrzeć w niej własny styl, zainteresowania, a nawet cząstkę swojej osobowości.

Główna bohaterka książki, Julia Przybysz, jest biotechnologiem – podobnie jak pani Klaudia. Wykształcenie pisarki pozwoliło jej realnie nakreślić charakter pracy Julii, wytłumaczyć skomplikowaną procedurę badań oraz objaśnić trudne pojęcia medyczne. Co prawda zwykłemu czytelnikowi (którym jestem np. ja) biotechnologiczna terminologia może się trochę mieszać, jednak od czego mamy internet? „Gdybym jej uwierzył” niejako wymusza czytającym poszukiwanie i uzupełnianie swojej wiedzy, co ja osobiście bardzo w powieściach cenię.

Towarzyszące fabule zagadki i tajemnice wciągają w przedstawioną historię od pierwszych stron. Za nowoczesną firmą BioSteam ciągnie się cień, początkowo niedostrzegany przez Julię, ale bardzo wyraźny dla czytelnika. Badania i eksperymenty wykonywane przez kobietę przepełnione są dziwnym, pełnym niepokoju napięciem, które prowadzi do odkrycia szokującej tajemnicy. Sekret jest tym bardziej przerażający, że w dobie nauki i wyścigu o patenty, skrajne naginanie przepisów i zasad moralnych może okazać się nie tylko fikcją literacką…

Jeśli chodzi o zakończenie książki, to w pierwszej chwili rysuje się ono jako rozczarowanie. Wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce, winni zostają ukarani, a losy głównych bohaterów układają się słodko i cukierkowo. Pani Kloc-Muniak postanowiła jednak trochę zamieszać i nie fundować nam banalnego happyendu. Ostatnie karty powieści wywracają wszystko do góry nogami i pozostawiają czytelnika z niemym zaskoczeniem na twarzy. Finału naprawdę ciężko jest się domyślić!

Szczerze, uczciwie i bez kierowania się osobistymi sympatiami – pierwsza powieść pani Klaudii Kloc-Muniak to kawał dobrej roboty. Z przeczytanych wcześniej dreszczowców autorka wyciągnęła najlepszą esencję i okrasiła ją własnym charakterem, co przełożyło się na świetny debiut literacki. „Gdybym jej uwierzył” czyta się lekko, z przyjemnością i z ogromnym zaciekawieniem, a medyczna intryga wciąga na długie godziny.

„Gdybym jej uwierzył” spodoba się wielbicielom thrillerów oraz miłośnikom polskich pisarzy, którzy mogą cieszyć się z nowej utalentowanej autorki na rynku wydawniczym. Mam nadzieję, że pani Klaudia nie poprzestanie na jednej powieści i uraczy nas kolejnymi porywającymi tytułami.


  Katarzyna Dąbrowska  (6.11.2017)
Kiedy tylko zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych, że wydawnictwo Novae Res ma zamiar wydać debiutancką powieść Klaudii, niewiele myśląc od razu zgłosiłam swoją chęć. Po kilku drobnych perturbacjach, w końcu się udało - książka trafiła w moje ręce i od razu wzięłam się za czytanie.

Narracja w powieści "gdybym jej uwierzył" jest trzecioosobowa, co też bardzo często wpływa na trudność w odbiorze. W tym przypadku Klaudia zaskakuje lekkością stylu pisania. Podczas czytania pochłaniałam stronę za stroną, chcąc dowiedzieć się jak zakończą się losy Julki i Kamila. Przez to, że w pewnym momencie wątek Julki zostaje przecięty jak pępowina u noworodka, ciekawość czytelnika jest jeszcze bardziej spotęgowana.
Klaudia stworzyła świetną narracyjnie powieść, która ma swój początek, rozwinięcie i moment kulminacyjny. Akcja dzieje się w kilku miejscach, co zawsze jest zaznaczone przed podrozdziałem - choć z początku można się pogubić, z czasem ułatwia to czytanie. Dodatkowo ma u mnie wielgachnego plusa za niesztampowe zakończenie, dla którego z pewnością warto przeczytać i dotrwać do tego momentu, ponieważ jest to niewątpliwie jedna z nielicznych książek, która wzbudza takie emocje!

Julię Przybysz, z początku nie trudno polubić. Sympatyczna, czasem lekko wulgarna, ale mająca swoje zdanie, dziewczyna z przebłyskiem geniuszu, nie mająca problemu z myśleniem logicznym i ambicjonalna. I z pewnością ta ambicja po pewnym czasie ją gubi...
Kiedy z początku bohaterka wydawała się całkiem ciekawa, to w drugiej połowie powieści jej zachowanie lekko mnie drażniło. Szczególnie jeśli skonfrontujemy ją z jej byłym chłopakiem Kamilem, dla którego niewątpliwie związek się jeszcze nie skończył. A przynajmniej miał nadzieję, że może jeszcze się zejdą. Postać Kamila bardzo mi się spodobała. Z roli drugoplanowej, stanął na pierwszym planie, spychając niejako Julkę z podium. Jego walka i charakter bardzo mnie ujęły i pragnęłam, aby udało mu się znaleźć dziewczynę oraz żeby wszystko skończyło się po jego myśli...
Jedna rzecz jaka nie do końca przypadła mi do gustu to w pewnym sensie naiwność głównej bohaterki - Julki albo ja za dużo naczytałam się i naoglądałam thrillerów. Zbytnie zaufanie protegowanym nie zawsze wychodzi na dobre :)

W książce "gdybym jej uwierzył" bardzo podobały mi się stworzone przez autorkę zagadki, tajemnice, intrygi, które wciągają czytelnika od pierwszych stron. Przez dość trudną dla laika terminologię biologiczno - chemiczną, książka ma swój oryginalny charakter i dzięki takim "smaczkom" jest doprowadzona do perfekcji.
Świat policji, firmy biochemicznej czy nawet mieszkanka na wsi. Wszystko zostało w realny i cudowny sposób przedstawione bez nuty udawania. 

Więcej: czytamiogladam.pl


  Patrycja Stolarz  (4.12.2017)
Czy potrafilibyście z dnia na dzień porzucić swoje dotychczasowe życie, wszystko co znacie i wyjechać gdzieś, gdzie wszystko jest nowe i nieznane? Julia Przybysz wyjeżdża do pracy w BioSteam, rozwijającej się firmie biotechnologicznej na Podkarpaciu. Julia jest biotechnologiem a pracę w firmie rozpoczyna w ramach Europejskiego Projektu o Ksenotransplantacji. Na podstawie pojedyńczych komórek macierzystych gryzoni powstają nowe narządy. Dyrektor proponuje Julii udział w tajnym projekcie, którego ideą jest wyhodowanie sprawnego narządu poza organizmem. Julia skuszona propozycją dobrze płatnego stanowiska oraz pracy w elitarnym zespole naukowców chętnie przyjmuje propozycję. Szybko zaczyna odkrywać pewne nieścisłości oraz tajemnicze przedsięwzięcia. Ciekawska Julia usiłuje odkryć co kryje się w pomieszczeniach pod parkingiem firmy, do których o dziwo nie ma dostępu oraz dlaczego dostęp do nich jest tak strzeżony. Kobieta szybko przekona się, że lepiej nie wiedzieć za dużo. Okazuje się, że wpadła w coś, z czego nie ma wyjścia a przypadkowo odkryta prawda może ją zgubić. Dziewczyna znika bez śladu. Co się stało?

Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie BioSteam o zniknięcie Julii podejrzewa jej byłego chłopaka Kamila. Julia zostawiła go gdy wyjeżdżała z rodzinnego miasta, jednak on nie pozwala jej tak łatwo odejść. Uczucie wciąż istnieje. Czy Kamil potrafiłby zrobić krzywdę Julce, dla której gotów jest poświęcić tak wiele? Julia zdążyła mu się zwierzyć ze swoich podejrzeń, jednak on nie do końca jej uwierzył.

Niespodziewanie zostają odnalezione ludzkie szczątki. Idąc ich tropem trafiamy do BioSteam, firmy mającej nie jedno na sumieniu.

"gdybym jej uwierzył" to książka mająca bardzo duży potencjał. Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że autorka doskonale wie o czym pisze. Z racji takiego wykształcenia Klaudia Kloc - Muniak skomplikowane biotechnologiczne terminy, podaje w zrozumiały i przystępny sposób. Widać włożoną ogromną cząstkę siebie w całość historii. A sama historia jest bardzo oryginalna. Badania i tajemnicze eksperymenty sprawiają, że historię czyta się w lekkim napięciu. Ciekawska bohaterka, ciągłe intrygi i zagadki sprawiły, że bez reszty wciągnęłam się w lekturę i z niecierpliwością czekałam aż wszystkie elementy układanki wskoczą na swoje miejsce. Szokujące zakończenie zaskoczy nie jednego z Was. Sama nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

Warto zastanowić się nad tym, ile sami jesteśmy gotowi poświęcić dla kariery. Brawa dla autorki za bardzo udany debiut. "gdybym jej uwierzył" to książka warta przeczytania. Polecam!


  Anna Wądołowska  (28.12.2017)
Świetny thriller z wątkiem medycznym, który wciągnie Was od pierwszej strony. Czyta się lekko, szybko i z ciekawością. Młoda biotechnolog, potężny koncern, innowacyjne badania, były narzeczony, śledztwo, to naprawdę intryguje! No i zakończenie nie spodziewałam się, że tak mnie zaskoczy. Krótkie rozdziały sprawiają, że naprawdę ciężko przerwać lekturę. Ja jestem zachwycona i polecam wszystkim tą książkę. Z chęcią przeczytałabym kontynuację


  Bartosz Czyta  (4.11.2017)
Klaudia Kloc-Muniak pochodzi z małej miejscowości koło Dębicy na Podkarpaciu. Z wykształcenia biotechnolog, absolwentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Pracuje w innowacyjnej firmie biotechnologicznej Tecrea w Londynie na stanowisku research scientist.

Ile jesteś gotów poświęcić dla kariery? Są ludzie którzy zamykają się na to co mają, ale są również takie osoby jak Julia Przybysz. Dziewczynie niczego nie brakuje. Praca, chłopak - czego chcieć więcej? Otóż Julia mimo młodego wieku jest bardzo dobrze zapowiadającym się biotechnologiem.
Doświadczenie i nową wiedzę zdobywa się wraz z upływem lat. Jednak ona ma wszystko to już w tym momencie. Jedna oferta zmienia jej całe życie.

Dostała szansę pracowania dla firmy BioSteam, która obecnie prowadzi projekt mający na celu stworzenie z pojedynczej komórki macierzystej narządów do przeszczepu (m.in: serce, wątroba). Dla współczesnej medycyny to jak sami się domyślacie ogromy krok do uratowania milionów istnień. Wystarczy zapoznać się ze statystykami jak mały procent dożywa do momentu znalezienia dawcy. Pierwszy etap to praca nad gryzoniami, następnie po zaakceptowaniu większe gryzonie, a następnie ssaki. Jednak są to lata pracy. Obecnie trwa pierwszy etap. Wszystko jest dobrze, Julia dzięki ogromnemu wynagrodzeniu spłaca kredyt studencki, ale przede wszystkim ma wymarzoną pracę. Czy aby na pewno? Pewnego dnia Julia odkrywa szokującą prawdę! Firma nielegalnie przeprowadza eksperymenty na ludziach. Julia postanawia wyjawić prawdę światu, lecz zanim jej się to udaje-znika. Dla was pozostaje wiele pytań. Co się stało, a przede wszystkim - gdzie jest Julka? Czy wszystko zakończy się happyenedem? Czy jest już za późno?

Klaudię znam z Instagrama, gdzie prowadzi swoje "książkowe konto" zwane BOOKSTAGRAMEM. Piękne zdjęcia, ale co ciekawsze świetny gust co do książek. Obok macie zrzut ekranu jej profilu, który według mnie jest świetny. Osobiście uwielbiam polskie debiuty, ponieważ czasem można znaleźć naprawdę perełki. Do samego przeczytania Gdybym jej uwierzył skłoniły mnie dwie rzeczy, a mianowicie wspomniany fakt, że znam internetowo autorkę, ale przede wszystkim jest to thriller medyczny, a dokładniej Klaudia pokazała część świata związaną z biotechnologią. Ja jestem po kierunku analityk chemiczny - stąd moje ogromne zaciekawienie. Taka dziedzina jest bardzo trudna i zastanawiałem się w jakim stopniu Klaudia pokaże nam to w fabule. Czy postawi na surowy żargon chemicznych zwrotów i nas zanudzi, czy jednak obierze inny kierunek?

Podsumowując: Książka oceniana pod względem samej historii jest na prawdę ciekawa. Jako debiut uważam, że świetna. Jednak na tle książek, które czytam na co dzień jest to zwykła, normalna książka. Nie znalazłem tam nic niezwykłego, a obiecanego efektu WOW nie było. ALE! To jest pierwsza książka Klaudii i widać bardzo duży potencjał. Nie mogę zarzucić, że była nudna, ponieważ musiałbym skłamać. Mam bardzo duży problem z ocenieniem tej książki z jednego powodu. Dziwne uczucie, że czytałem bardzo podobną książkę, a sama fabuła jest bardzo podobna, tylko nie wiem skąd. Chodzi mi tutaj o sam przebieg wydarzeń. Jednak mimo tego książkę oceniam dość wysoko - 6.5/10. A co do samego języka związanego z naukami ścisłymi? Zrobiła to w bardzo ciekawy sposób. Jeżeli przeczytacie to zobaczycie to podczas rozmowy z byłym chłopakiem Kamilem. Od sobie mogę dodać jedynie, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy na tle polskich debiutów Klaudia zdecydowanie się wybija na podium. Ciekawa fabuła, zakończenie też zostało dobrze poprowadzone. Mi brakowało jedynie tego wspomnianego efektu WOW. Mam nadzieję, że w kolejnej książce już będzie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:

RECENZJA SKOPIOWANA Z BLOGA:

https://bartoszczyta.blogspot.com/2017/11/gdybym-jej-uwierzy-klaudia-kloc-muniak.html


  Karolina Skalska  (16.11.2017)
Do książek, które są debiutami chyba każdy z nas podchodzi nieco sceptycznie. Wiemy, iż może sie tu znaleźć wiele niedociągnięć, bohaterowie być może będą słabo wykreowani, dialogi płytkie, pomysł na siłę. Kilka razy takie debiutanckie polskie powieści zdarzyło mi się przeczytać, a Wam? Tym razem jednak już sam prolog bardzo mnie zaintrygował, a styl, użyty język i narracja zaskoczyły. Nie znam się na eksperymentach biologicznych ani na biotechnologii. Na szczęście powieść została skonstruowana tak, że nie miałam problemu ze zrozumieniem tego, co czytam. Niestety w tym momencie nie jestem odpowiednią osobą na ocenianie książki pod względem merytorycznym. Mogę za to jako doświadczony czytelnik opowiedzieć Wam, co mi się podobało, a co nie.

Główną bohaterką jest młoda, inteligentna i ambitna biotechnolog Julia Przybysz. Wyobrażam ją sobie jako piękną i bardzo energiczną kobietę, która wie czego chce. Przez swoje życiowe cele porzuca jednak poukładane życie i przystojnego faceta, dostała bowiem pracę w prestiżowej i prężnie działającej firmie biotechnologicznej prowadzącej badania na szeroką skalę. Kamil jest postacią drugoplanową, ale to głównie dla niego czytałam tę książkę. Jego cięty język i charyzma, a także wrażliwa strona niesamowicie mnie do siebie przyciągnęły. Choć między wyprowadzką Julii, a ich kolejnym spotkaniem mija kilka miesięcy to nadal czuć między nimi chemię, a fakt że oboje mają bardzo zadziorne charaktery tylko dodaje wszystkiemu pikanterii. Ale to nie jest romans, choć ten wątek istotnie jest bardzo ważny - to w końcu kryminał, dlatego teraz kilka słów o tej stronie powieści.

Julia szybko awansuje - została zaangażowana do ważnych badań przedklinicznych. Początkowo się wahała, ale tylko krótką chwilę. Zarobki i możliwość rozwoju zrobiły swoje. Kiedy jednak mija trochę czasu, a jej przełożona zaczęła przekazywać jej coraz dziwniejsze badania Julia zaczyna być podejrzliwa. Zauważa też, iż kilka spraw zostało przemilczanych, a sama nie ma dostępu do wszystkich informacji i miejsc. Jej podejrzliwość staje się niestety gwoździem do trumny... Kilka razy myślałam sobie - kobieto, rób co ci karzą, przestań wtykać nos w nie swoje sprawy, pracuj zarabiaj, daj sobie spokój! Albo - dziewucho po prostu stamtąd spieprzaj, skoro widzisz, że coś tu śmierdzi... Bohaterka jednak mnie nie posłuchała i zaczęła wtykać nos tam gdzie nie trzeba. Choć jej szlachetność jest godna podziwu... No ale później znika bez śladu.

Niespodziewanie o jej zniknięcie zostaje oskarżony Kamil Kosowski, któremu jako jedynemu Julia zdążyła się zwierzyć ze swoich podejrzeń. Ten jednak jej nie uwierzył, a popychany zazdrością skupiał się na czymś zupełnie innym, niż na nielegalnych eksperymentach i niewyobrażalnych wnioskach Julii. Szybko tego jednak żałuje. Jak już wspomniałam to Kamil odgrywa według mnie największą rolę w tej książce, choć nie jestem pewna czy był to zamierzony zabieg. Bardzo pasuje mi jego poczucie humoru i to, co łączy go z Julką.

W tle oczywiście odbywa się śledztwo, i tak poznajemy prokuratora oskarżającego Kamila, funkcjonariusza CBŚ, który prowadzi ciche śledztwo w sprawie BioSteam oraz innych zaangażowanych w sprawę, a także złą stronę medalu - pracodawców Julki i jej współpracowników, którzy okazują się być jej wrogami.

Muszę przyznać, że początkowo kilka wydarzeń było przewidywalnych, ale mimo to bardzo szybko wciągnęłam się w lekturę. Skończyłabym ją w jeden dzień, gdybym tylko nie odkryła w tym samym czasie Netfllixa. Chęci na czytanie wyparowały, a ja siedziałam przed laptopem w pracy i oglądałam. I to nie dlatego, że książka była słaba więc wolałam seriale, bo tak sobie możecie pomyśleć. To po prostu był taki okres, że mi się najnormalniej w świecie nie chciało czytać, byłam zamulona i jedyne na co miałam ochotę to tępe spoglądanie na ekran komputera, czy telewizora.

Wracając do sedna - książkę można przeczytać błyskawicznie i autentycznie dać się porwać przez fabułę. Moje jedyne zastrzeżenie, to że momentami wszystko działo się zbyt szybko, a szczególnie końcowe wydarzenia. Owszem - ostatnia strona niesamowicie mocno mnie zaskoczyła, aż miałam ochotę krzyknąć, moje serce rwało się do bohaterów. Tego jednego się akurat nie spodziewałam. Myślałam, że dostanę klasyczne zakończenie, a autorka zrobiła mi jednak niespodziankę i zwaliła z nóg. Szkoda, że nie wiem co się dzieje dalej, mogę jedynie sama sobie wymyślić przebieg dalszych zdarzeń.

Myślę, że kilka drobnych mankamentów jest zrozumiałe biorąc pod uwagę, iż to powieść debiutancka. Sam pomysł, wykreowani bohaterowie, styl narracji były naprawdę w moim stylu i stanowiły bardzo duże zaskoczenie. Nie spodziewałam się debiutanckiej książki na aż takim poziomie. A poza rozrywką, autorka zagwarantowała mi też nieco refleksyjności nad moralnym aspektem takich badań, bo nigdy na ten temat nie rozmyślałam.


  Angelika Ślusarczyk  (31.03.2018)
Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że niezła ze mnie sroka okładkowa. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy od razu mnie do niej przyciągnęło. Zaczęłam dokładniej przeglądać profil autorki na Instagramie i po przeczytaniu opisu wiedziałam, że muszę ją poznać. Jest minimalistyczna, przypominająca tematy biotechnologiczne. Posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed zniszczeniem powieści. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o autorce, a na drugim trzy opinie blogerów na temat tej lektury.
Strony nie są białe, czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko i bez problemu, bowiem marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek nie znalazłam.
Reasumując jestem zadowolona z wydania, jakie dostałam.

Pióro Pani Kloc-Muniak było dla mnie nowe i takie nieco... inne. Z początku ciężko było mi się wkręcić w to, co nam przedstawiła i nieco się męczyłam. Całe szczęście po pewnym czasie przywykłam do jej pióra i pochłaniałam kolejne strony. Ta pewnego rodzaju blokada jak podejrzewam, mogła wyniknąć z tego skomplikowanego języka biotechnologów. To wszystko naprawdę było skomplikowane i nieźle poplątane. Niemniej jednak wydawało mi się, że pomimo iż ja tego nie rozumiem, jest w tym sama prawda - więc ufałam na ślepo autorce, że nie kłamie tym, co pisze. Zresztą to i tak nie leży w gronie moich zainteresowań, więc wszystko mi uleci z głowy, te wszystkie czynniki DAF i tak dalej. :)
Tak jak wspominałam, na początku było ciężko, jednak później, gdy przebrnęłam przez około pięćdziesiąt stron, fabuła zaczęła mnie bardziej interesować i tak przepadłam w tej lekturze.
Pisarka posługuje się przyjemnym piórem (z początku mocno skomplikowanym, dla kogoś kto nie interesuje się biotechnologią itp.), który pochłania się w bardzo szybkim tempie. Myślę, że śmiało mogę polecić ten thriller już teraz wszystkim fanom tegoż gatunku - podejrzewam, że nie będziecie zawiedzeni.

Julia, nasza główna bohaterka niestety nie zdobyła mojej sympatii. Nikt z bohaterów w tej książce nie przypadł mi do gustu. Momentami wydawało mi się, że byli nieco niedopracowani, mało co skupiano się na nich, a bardziej na temacie lektury, czyli sprawach biotechnologicznych, postępach i tym podobnych. Nie potrafiłam polubić, a tym bardziej przyzwyczaić się do postaci, które poznałam w tej historii. Po prostu ich nie kupiłam i nie poczułam więzi do nich. Trzeba przyznać, że główna bohaterka głupia nie była, bo była cholernie inteligentna, ale tą swoją mądrością i żądzą pieniędzy, ambicji, wiedzy nie zważała na nikogo, na nic. To też miałam jej za złe i na miejscu jej faceta, przyjaciół - po części byłabym wściekła. Bo tak się nie robi. No i co jej z tego wyszło? Dowiecie się, jak sięgniecie po tę lekturę. Co ważne, sama Julia dochodzi do wniosku, że nie potrzebnie biegła za pracą w BioSteam.
Reasumując brakowało mi czegoś w bohaterach, co sprawiłoby, że poczułabym jakąkolwiek więź, sympatię do nich. Niestety, wydawało mi się, że tylko byli i nic więcej.
Jak na thriller przystało, powinny być emocje, dreszcze, a nawet i strach. I tego mi zabrakło. Ale w to miejsce pojawiła się ogromna ciekawość tym, co będzie dalej. Owe zainteresowanie przez cały czas pogłębiało się i w pewnej chwili doszłam do wniosku, że muszę poznać ją całą od razu, bez jakichkolwiek przerw. Z pewnością na moje zainteresowanie wpłynęła fabuła, pomysł na książkę, o którym przyznam szczerze czytałam chyba po raz pierwszy. Nie jest to temat oklepany, za co dziękuję autorce, bo teraz większość książek tworzonych jest na jedno kopyto. Nie dopatrzycie w tej powieści jakiegokolwiek schematu, kopii. Autorka tak świetnie skonstruowała swą powieść, która jest nie do podrobienia, za co należą się Pani Klaudii pochwały.

Co mnie zaskoczyło najbardziej? I jednocześnie rozczarowało? Zakończenie tej książki. Totalnie się tego nie spodziewałam i trochę się zezłościłam, no bo jak tak można? No nie można tak! :( A więc tutaj Was ostrzegam - nic nie jest takie, jakie może się wydawać. Musicie uważać i cały czas mieć oczy dookoła głowy. Bo autorka lubi nas zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, naprawdę. Byłam zdumiona, że autorce raz jeszcze udało jej się mnie zaskoczyć, ale nie tak sobie wyobrażałam koniec tej historii.

Reasumując uważam, że debiut Pani Klaudii Kloc-Muniak jest całkiem dobry. Ma kilka minusów, które nie są aż tak rażące, ale myślę, że autorka śmiało mogłaby popracować nad charakterystyką bohaterów i przekazać im emocje, które może w malutkiej części i my moglibyśmy odczuć. Nie była to idealna przygoda z thrillerem pod względem emocjonalnym bo niestety nie poczułam szczypty strachu, dreszczy czy przyśpieszonego bicia serca... ALE dokładność i rzetelność to dwie z zalet autorki, które są pielęgnowane w tej powieści. Myślę więc, że śmiało możecie dać jej szansę, a i trupów nie zabraknie, więc dla fanów tego gatunku - może przypaść do gustu. Ja z zainteresowaniem będę nadal obserwować poczynania młodej pisarki i kto, wie, może gdy pojawi się jej kolejna powieść to się skuszę? :) Jak narazie polecam, chociaż aż takich rewelacji nie ma, to jednak jest kawałkiem dopracowanej lektury, której warto poświęcić kilka chwil.


  Patrycja Sobierajska  (27.02.2019)
Prawda nie zawsze jest bezpieczna. Bywa szokująca na tyle, że tracisz grunt pod nogami. Nie wiesz, co uczynić, miotasz się z własnymi myślami. Przekonała się o tym główna bohaterka Gdybym jej uwierzył. Ta książka to mocna dawka dobrego thrillera medycznego.

Główna bohaterka, Julia Przybysz, z dnia na dzień zmienia swoje miejsce zamieszkania i z Katowic przenosi się na Podkarpacie. Wizja samodzielnego stanowiska w bardzo dobrze rozwijającej się firmie biotechnologicznej BioSteam sprawiła, że postanowiła nie czekać na lepszy moment w życiu i wykorzystała swoją szansę. Szybko okazuje się, że badania, które prowadzą oficjalnie, nie są jedynymi. Ksenotransplantacja to przeszczepienie narządu od osobnika należącego do innego gatunku. Wychodząc z pojedynczej komórki macierzystej gryzoni, mają powstać zupełnie nowe, w pełni funkcjonujące narządy, np. wątroba, serce. Czy jest to możliwe? Dodatkowe tajemnice skrywają bardzo skrupulatnie strzeżone niektóre pomieszczenia w firmie, do których bohaterka nie ma dostępu. Chęć odkrycia co się w nich znajduje doprowadza Julię do zguby…. Okazuje się, że wiedza, którą posiadła jest na tyle istotna, że nie może zostać pozostawiona bez interwencji… Julia Przybysz znika bez śladu. W sprawę zostaje wplątany były chłopak dziewczyny, którego przed wyjazdem porzuciła, a niedawno znów pojawił się w jej życiu. Dziewczyna zwierzyła mu się ze swoich odkryć, po czym właśnie znika. Czy on ma z tym coś wspólnego? A może to bezwzględni współpracownicy z firmy BioSteam?

Okazuje się, że Julia nie jest pierwszą pracownicą firmy BioSteam, która ginie bez śladu. Niespodziewanie odnaleziono ludzkie szczątki…. Autorka książki zna się na dziedzinie biotechnologii, bowiem posiada takie wykształcenie, co bardzo dobrze można odczuć w książce. Jest absolwentką Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, a obecnie pracuje w innowacyjnej firmie biotechnologicznej Tecrea w Londynie.

W książce Gdybym jej uwierzył wszystko zostało przedstawione w bardzo przystępny sposób, tak że każdy czytelnik zrozumie bez problemu biotechnologiczne informacje. Klaudia Kloc-Muniak podjęła ciekawy temat. Nielegalne eksperymenty, niebezpieczeństwo i niewyjaśnione zaginięcia to wszystko w jednej historii. Jaki będzie miała koniec?

Debiutancka książka Klaudii Kloc-Muniak wciąga już od pierwszej strony, dzięki czemu czas lektury znacznie się skraca. Można by rzec, że przeczytałam ją jednym tchem. Cieszę się, że znalazłam tę książkę, bo tematyka thrillerów medycznych jest mi bliska, a nie miałam okazji jeszcze czytać tego gatunku napisanego przez polskiego autora. Na tle innych thrillerów medycznych wypadła bardzo dobrze. Szokujące zakończenie na pewno was zaskoczy!

Debiutancka książka bardzo mi się podobała i jestem ciekawa drugiej części, czyli Substancji. Mam nadzieję, że się nie zawiodę!

Dodaj własną recenzję