Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Fantasy -> Divendi — Natalia Lewandowska
Divendi — Natalia Lewandowska

Divendi

Cena: 46,99 zł 39,94 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Istnieje taka moc, która może uratować świat. Może też go zniszczyć...

Nasz świat to nie wszystko. To, co robimy i co dzieje się wokół nas, ma swoje konsekwencje, bowiem istnieją inne rzeczywistości, mocno zespojone z naszą. W jednej z nich materializują się i skupiają jak w soczewce wszystkie złe czyny popełniane przez ludzi. Ta kwintesencja Zła zbiera się od wieków w wielkiej Czarze, czekając na moment, kiedy Czara się przepełni. Wtedy Zło opanuje świat.

Jest jednak nadzieja... W innej czasoprzestrzeni Żywioły, świadome, lecz bezcielesne byty, postanawiają stanąć w obronie Dobra. Kumulują więc swoją siłę – Divenę – i zsyłają do Głównej Czasoprzestrzeni, ofiarowując ją wybranej rodzinie, aby ta w ciągu pokoleń utworzyła Armię, zdolną stanąć z mocą Żywiołów do walki przeciw Złu. Czy ta odpowiedzialna i niebezpieczna misja może zakończyć się sukcesem?

Swoje nietypowe zdolności, dzięki którym mogłam robić rzeczy o wiele bardziej imponujące niż naprawianie rozbitej porcelany, odkryłam w przedszkolu, kiedy to mój kolega z grupy zabrał mi zabawkę. Poczułam się wtedy bardzo urażona i spiorunowałam go wzrokiem, a on aż zawył z bólu. Nie wiedziałam dlaczego. Drugiego dnia, ku mojemu zaskoczeniu, chłopiec przyszedł do szkoły z podbitym okiem. Dobrze, że nic gorszego się nie stało. Wtedy jednak moja Divena, moja wewnętrzna moc, nie była jeszcze tak rozwinięta jak teraz. Gdybym w tej chwili tak samo jak wówczas na kogoś spojrzała, leżałby już martwy. Dlatego, jak każdy jej posiadacz, musiałam nauczyć się ją kontrolować, a potem się nią posługiwać.

Natalia Lewandowska – pochodzi z niewielkiej wsi położonej w malowniczym regionie Kotliny Kłodzkiej. Jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wrocławskiego Studium Organistowskiego. Na co dzień prowadzi dwa chóry wokalne, a wolne chwile poświęca realizowaniu swoich pasji. Poza gotowaniem i ogrodnictwem są nimi dobra książka, których pochłania dziesiątki, oraz salsa, której przez kilka lat była instruktorem. Pierwsze opowiadania tworzyła, będąc jeszcze dzieckiem. To młodzieńcze zakochanie do kreowania nieznanych światów przerodziło się w dorosłą miłość do pisania powieści fantastycznych.

„Divendi” jest jej debiutem literackim.

Więcej informacji o autorce na: natalialewandowska.pl

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Fantasy
  • Wydawca: Novae Res, 2019
  • Format: 130x210, skrzydełka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 622
  • ISBN: 978-83-8147-648-5

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 5 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Jakub Lewandowski  (25.11.2019)
Sam namawiałem żonę do wyjęcia książki "z szuflady" i podzieleniem się nią z innymi, po tym jak z przyjemnością zarwałem kilka nocek na jej przeczytanie. Dlatego bez wahania przytaczam moją recenzję, która w podobnej formie jest też od jakiegoś czasu na natalialewandowska.pl:

Kiedy po raz pierwszy miałem czytać Divendi, pomyślałem, że fantasy dla młodzieży to nie jest mój ulubiony gatunek. Wiedziałem również, że moja, wtedy, Narzeczona, zaczęła pisać książkę już w dzieciństwie, w związku z czym nie spodziewałem się też jakiegoś „drugiego dna”, które cenię w lekturze.

Na szczęście się pomyliłem i do tej pory pamiętam jak zarywałem noce nad Divendi mimo dość napiętego grafiku dnia.
Po jakimś czasie, coraz bardziej namawiałem Natalię, że warto zaryzykować i spróbować wydać książkę. Wtedy ktoś inny, spoza wąskiego grona rodziny i znajomych, miałby szansę na świetną rozrywkę, która też go wewnętrznie ubogaci – bo Divendi bardzo spodobała mi się w dużej mierze z tego względu, że porusza trudne i uniwersalne tematy w niebanalny sposób, a przy tym czyta się lekko i jest wciągająca.


  Królewskie Recenzje  (30.11.2019)
Divendi to dosyć pokaźna księga. Może i trochę za duża, bo tą historię można było podzielić na dwie części. Czytając nieprzerwanie aż tyle, czułam po porostu lekki przesyt. Miałam też wrażenie, że niektóre wątki były niepotrzebne, a opisy, choć bardzo obrazowe i dobrze skonstruowane, niekiedy również zbędne. Bohaterowie wydawali mi się trochę zbyt powierzchownie wykreowani, ale byli całkiem sympatyczni, chociaż nie zawsze zgadzałam się z ich podejściem do różnych kwestii. Za to sam pomysł na fabułę, Divena, wydaje mi się bardzo ciekawy, a historię czytało mi się w miarę przyjemnie, poza tymi wymienionymi mankamentami, bo nie były one rażące.


  Snieznooka Przez-zamrozone-okulary  (5.12.2019)
Zaciekawiła mnie dość pokaźna książka napisana przez Natalię Lewandowską pod tytułem „Divendi”. O czym jest? Nie wiem, czy jest to debiut literacki, ale nie czytałam niczego wcześniej, co wyszło spod pióra autorki. Nie boję się sięgać po fantastykę, jest nawet jednym z gatunków, który preferuję. Jak wyszło tym razem? Między dobrym smakiem bardzo łatwo można iść w zupełnie przeciwną stronę, w przesyt, który wyleje się bokiem powodując niesmak, niczym zgaga. Trafiacie na takie powieści? Z pewnością nie zawsze wszystko zmierza we właściwą stronę, ale czasem uda im się wybronić. Czy „Divendi” jest właśnie taką powieścią?
W zamyśle fabularnym autorki istnieje potężna moc, która może ochronić wszystko, co dobre i piękne. Ocalić świat przed zagładą, jednak jest na tyle niebezpieczna, że może przyczynić się także do jego zagłady. Zupełnie, jakby wszystko zależało od tego w czyje ręce wpadnie. Kogoś dobrego, czy niszczyciela światów gotowego pogrążyć wszystko, co tylko złapało oddech.
Świat nie jest wszystkim, co mamy, na co możemy wpłynąć. Każdy nasz gest jest istotny, ma w sobie siłę, o której nie śniliśmy, niesie za sobą także konsekwencje. Nic nie jest samotnym bytem, jesteśmy niczym paciorki nawinięte na wspólną nić oddalone od siebie, a jednocześnie na tyle plastyczne, że każdy nacisk niesie za sobą konsekwencje także w innych paciorkach. Istnieją inne rzeczywistości, które są w jakiś sposób połączone z tą, którą znamy, jest taka, której należy się szczególnie obawiać. Zbierają się w niej wszystkie złe czyny, których się dopuszczamy, a jest ich tak wiele, że to naczynie kiedyś się przebierze, a cała kwintesencja zaleje świat, wtedy zniknie cało dobro, jakie kiedykolwiek istniało. Czy wyobrażacie sobie żyć w takim świecie?
Całe szczęście nie jesteśmy sami, a nawet w najczarniejszym mroku istnieje nadzieja. Małe niknące światło, które mimo mroku płonie w oddali. Skoro w jednej rzeczywistości kumuluje się zło, musi istnieć i taka, w której dzieje się coś dobrego, prawda? Równowaga świata nie może zostać zachwiana.
W zupełnie innej przestrzeni istnieją byty, które nie mogą jedynie istnieć i nie reagować, kiedy widzą, jak szybko napełnia się Czara pełna zła. Zaczęli więc zbierać dobrą energię, siłę, którą zwą Diveną, ma być zbawieniem dla ludzkości. Ofiarowują swoją siłę ludzkiej rodzinie z misją, która pomoże im ocalić świat. Tylko w ten sposób mają jakąkolwiek szansę przetrwać. Muszą utworzyć armię do walki przeciwko złu. Czym im się to powiedzie?
„Divendi” jest książką o pokaźnym rozmiarze bogatą w opisy, które są dobrze skonstruowane, bardzo barwne i szczegółowe. Styl autorki jest przystępny i dobrze przyswajalny, co ułatwia zagłębienie się w fabułę. Niektóre wątki wydały mi się zbędne, początkowo dałam się dość mocno wgryźć w fabułę i płynęłam z prądem, później, bliżej końca coś mi nie zagrało. Niektóre wybory, które podjęli bohaterowie były sprzeczne z tym, co wybrałabym sama, ale taka była wizja autorki. Może i były nieco naciągane, ale pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Natalia Lewandowska zaprosiła nas w swoje uniwersum dzieląc się z nami swoim własnym „Divendi”, kreując sympatycznych bohaterów, których daje się polubić. Może czasami czułam przesyt lekturą, nie wiem czym był on spowodowany, może zbyt wieloma informacjami, a może po prostu zmęczeniem.
„Divendi” czyta się dobrze, jest to książka, która nie jest pozbawiona wad, ale żadna taka nie jest. Wydaje mi się, że spodoba się młodszym uczestnikom, którzy przepadają za fantastyką. Taka dobra odskocznia, oderwanie od rzeczywistości dla nastoletnich czytelników.


  Paula Jołda  (19.11.2019)
Istnieje taka moc, która może uratować świat. Może też go zniszczyć...



" Divendi" to debiut Natalii Lewandowskiej, który na początku urzekł mnie bardzo ale pod koniec zadziało się coś co sprawiło, że dokończenie jej stało się ciężkie. Akcja rozwijała się dobrze do pewnego momentu by przystopować nagle, dialogi pomiędzy bohaterami stały się męczące, wydaje mi się, że koniec był mocno naciągany.

Sama historia rodu Divendi i ich mocy jest fascynująca, cztery Żywioły oddały część swych mocy by zakląć swoją Divene w kamieniu, który może należeć tylko do prawdziwego dziedzica Vertusa, pierwszego z rodu Divendi, który swój dar przekazał dzieciom a one dalej. Tak też Divena przechodziła na każdego z rodu aż trafiła na Justynę. Młoda dziewczyna, która stoi na progu dorosłości, musi wybrać co chce robić w przyszłości a tu nagle jak grom z jasnego nieba spada na nią zaszczyt obrończyni całego świata przed złem. Zakochana po uszy w bracie swojej przyjaciółki, przystojnym Mateuszu, ma stać się wojoniczką. Od najmłodszych lat była szykowana do roli wojowniczki w imię Diveny, moce dość wcześnie się ukazały i pod czujnym okiem mamy je rozwijała. Miała być zwykłą osobą a tu się okazuje, że jest dziedzicem, długo wyczekiwanym. Jak przyjąć taki ciężar, jak podołać wszystkim próbom, jak pokonać zło i najważniejsze jak pozostać sobą?

Na wszystkie pytania poznacie odpowiedzi sięgając po Divendi.

Życzę Wam żebyście odkryli wszystkie tajemnice Diveny.

Miłej Lektury


  Daria Pogodzińska  (17.03.2020)
Na świecie panuje dobro i zło. Zło popełnione przez ludzi zbiera się w wielkiej Czarze, ale nadejdzie moment, kiedy czara się przepełni, a wtedy Zło oponuje świat. Nadchodzącą katastrofę może przerwać Dziedzic, który obdarzony wielką mocą wraz z Armią tworzoną od pokoleń poskromi niebezpieczeństwo. Justyna należy do dziedziców Divendi, co oznacza, że ma moc, którą musi trenować. Sprawy Divendi pozostają dla niej tajemnicą, dopiero w odpowiednim dla niej czasie dowie się, jaką ma przed sobą misję.

Zerkając na okładkę i przeczytawszy opis, stwierdziłam, że jest to coś, czym jestem zainteresowana. Pokaźna suma stron sugerowała mi ogrom akcji i emocji. Ciekawym pomysłem i to, co jest jednocześnie plusem, to wyjaśnienie magii i źródła jej powstania. To coś jest łatwe do zrozumienia, proste, ale w tej prostocie, kryje się cała magia. Autorka posługuje się prostym językiem, ale czasami miałam wrażenie, że ten język jest za prosty. Brakowało mi barwnych opisów, od początku spodziewamy się wojny, oczekiwałam mocnego opisu, że będę czytała to z zapartym tchem, ale było to bardzo nijakie. Działo się, doszło do walki dobra ze złem, ale nie przeżywałam tego. Rozdziały nie są krótkie, ale w wielu miejscach akcja się urywa i przechodzimy do następnego momentu, nieraz jest to ten sam dzień, a w innym momencie to już następny tydzień. Wprowadza to chaos i często niezrozumienie, bo akcja, która się ciekawie zapowiada, nagle się kończy. Często nachodziła mnie myśl, że coś ominęłam, a to po prostu nie zostało powiedziane. Pojawiają się schematy i o ile są takie elementy w książkach, które się powtarzają, ale bardzo lubię, to ten motyw jest dla mnie słaby. Mowa o sytuacji, gdy bohater dowiaduje się, że w jego ręką leżą dalsze losy świata. Postać skromna, skryta mało popularna w jednym momencie staje się silną i mocną osobą, która przegoni wszelkie zło. Może ktoś lubi ten motyw, może komuś się to spodoba, ale do mnie to nie trafiło.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.