Ćma
Cena: 52,99 zł 45,04 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Czasami to, czego pragniesz najbardziej, staje się twoim przekleństwem.
Marta mieszka w małym miasteczku na Podlasiu, w którego atmosferze się dusi. Marzy o lepszym życiu, ale na razie ma na koncie tylko oblaną maturę, seks z przygodnymi partnerami i własną frustrację. Tymczasem odwiedza ją kuzynka, która ma wszystko to, o czym Marta może tylko marzyć: pieniądze, luksusowe wakacje, perspektywę studiów na Oksfordzie i ustawionego życiowo, przystojnego narzeczonego. Niechęć Marty do kuzynki, podsycana przez jej aktualnego chłopaka, sprawia, że dziewczyna podejmuje decyzję, która zaważy na całym jej dalszym życiu. Kiedy wydaje się, że jest już za późno, by naprawić popełnione błędy, wyciąga do niej rękę nieznajomy mężczyzna. Czy to możliwe, by los dał jej drugą szansę?
Marta mieszka w małym miasteczku na Podlasiu, w którego atmosferze się dusi. Marzy o lepszym życiu, ale na razie ma na koncie tylko oblaną maturę, seks z przygodnymi partnerami i własną frustrację. Tymczasem odwiedza ją kuzynka, która ma wszystko to, o czym Marta może tylko marzyć: pieniądze, luksusowe wakacje, perspektywę studiów na Oksfordzie i ustawionego życiowo, przystojnego narzeczonego. Niechęć Marty do kuzynki, podsycana przez jej aktualnego chłopaka, sprawia, że dziewczyna podejmuje decyzję, która zaważy na całym jej dalszym życiu. Kiedy wydaje się, że jest już za późno, by naprawić popełnione błędy, wyciąga do niej rękę nieznajomy mężczyzna. Czy to możliwe, by los dał jej drugą szansę?
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2020
- Format: 130x210
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 748
- ISBN: 978-83-8147-900-4
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Małgosia Brzeska | (2.08.2020) |
Marta nie jest szczęśliwa, czuje się niespełniona. Brak matury, nieciekawa i mało satysfakcjonująca praca, konflikt z matką. Słowem, gorzej być nie może. A doznaje jeszcze większej frustracji, gdy zjawia się u nich kuzynka, która ma wszystko, o czym można zamarzyć. Perspektywa zagranicznych studiów, sytuowana matka, bogaty i ustawiony narzeczony. Jednak jej przyjazd nie wróży nic dobrego dla rodziny. Czuć kłopoty na odległość. Marta, za namową swojego chłopaka, realizuje pomysł, który będzie miał okropne dla nich skutki. Poniosą karę za swoją głupotę, ale i chciwość i pazerność. Czy to wszystko będzie warte grzechu? Ja mam wielkie wątpliwości. Ich pomysł zasługuje na potępienie, ale wiadomo, młodzi chcą szybko realizować swoje plany i marzenia. Jednak z drugiej strony, gdyby nie posunęli się do takich czynów, nigdy nie poznałaby miłości swojego życia. Więc tak naprawdę odpowiedź na to pytanie, tak do końca nie jest jednoznaczna. Wymaga rozważenia różnych jej aspektów.
Ćma to wydawać by się mogło, że na pierwsze zerknięcie typowy i słodki romans. Ale to nieprawda, to historia pięknej, ale i bardzo trudnej miłości, wydawać by się mogło, nierealnej. Dlaczego? Powszechnie wiadomo, że związki z obcokrajowcami nie należą do łatwych i zawsze szczęśliwych. A gdy w grę wchodzi związek z Turkiem, to wszystkiego można się spodziewać. I taki też jest ich związek, nie jest usłany różami. Różni ich przede wszystkim kultura i tradycje, inne podejście do małżeństwa i roli małżonków w związku. Marta nie godzi się na rolę kobiety poddanej i bezwzględnie posłusznej mężowi, chce żyć jak Europejka, pracować, spotykać się ze znajomymi. Ale jej mąż uważa, że kobieta powinna być posłuszna i oddana mężowi, i najlepiej nie wychodzić z domu. Powiedzcie sami, czy takie małżeństwo ma rację bytu na dłuższą metę? Tylko pod warunkiem, że małżonkowie naprawdę się kochają, szanują i ufają sobie. Są równymi partnerami i potrafią wznieść się ponad narodowe przekonania i utarte schematy. Tylko czy nasz bohater będzie miał na tyle odwagi i chęci, aby zachowywać się, jak przystało na Turka, ale mieszkającego w Londynie? Przekonajcie się sami.
Ta trudna i wymagająca skupienia lektura porusza również ważne tematy. Nie można nie wspomnieć o małżeństwach mieszanych katolicko - islamskich, roli kobiet w islamie, podporządkowaniu mężowi i jego rodzinie, częstych gwałtach i aktach przemocy, izolacji od najbliższych, zniewoleniu. Nam trudno jest wyobrazić sobie takie relacje, ale jednak mają one miejsce. Historia Marty może też być dla młodych kobiet pewnego rodzaju przestrogą i ostrzeżeniem, nie warto się uczyć na własnych błędach, lepiej na cudzych. Warto z takich historii wyciągać wnioski, skupić uwagę i przeanalizować dobre i złe strony takich związków. Czy jesteśmy w stanie zaakceptować inną kulturę i mentalność, całkowicie odmienną od naszej? Czy jesteśmy w stanie w imię miłości zgadzać się na upokorzenia i lekceważenie?
Powieść czyta się szybko, proste i czytelne dialogi, cała historia nie należy do zbytnio skomplikowanych i wymagających, ale pozwala na wysnucie ciekawych wniosków. Muszę przyznać, że chwilami bohaterka mnie denerwowała i miałam ochotę nią potrząsnąć porządnie. Brakowało mi odrobiny więcej zdecydowania i odwagi w jej postępowaniu. Gdyby była bardziej charyzmatyczna, być może jej los inaczej by się ułożył i nie doznała by tak wielu złośliwości i przykrości.
Ale emocje przy zagłębianiu się w tę książkę rosną z każdą kolejną przeczytaną stroną. Nasz apetyt na intrygujące smaczki rośnie z każdą minutą. I czy mamy szansę na zaspokojenie naszej ciekawości? Czy warto brnąć przez te 700 stron nie zawsze łatwych i przyjemnych sytuacji? Zdecydowanie tak. Jestem pewna, że ta historia na długo pozostanie w waszych sercach, często będziecie do niej wracać, zwłaszcza w trudnych momentach. Ona wam pokaże, że kłopoty i problemy trzeba pokonywać, iść dumnie do przodu i realizować swoje marzenia. Nie można się poddawać, gdyż na końcu drogi zwanej życiem czeka na nas niespodzianka. Jaka? Przekonajcie się sami.
Polecam, godna uwagi i poświęcenia jej kilku wolnych i okraszonych letnim słońcem chwil. Ma w sobie przesłanie, zwłaszcza do kobiet zamierzających poślubić obcokrajowca, zwłaszcza osobę z kręgu islamu. Przeczytajcie, zanim podejmiecie najważniejszą życiową decyzję. Nic nie stracicie, a możecie tak wiele zyskać i czasami ustrzec się przed nieodwracalnymi skutkami.
Ćma to wydawać by się mogło, że na pierwsze zerknięcie typowy i słodki romans. Ale to nieprawda, to historia pięknej, ale i bardzo trudnej miłości, wydawać by się mogło, nierealnej. Dlaczego? Powszechnie wiadomo, że związki z obcokrajowcami nie należą do łatwych i zawsze szczęśliwych. A gdy w grę wchodzi związek z Turkiem, to wszystkiego można się spodziewać. I taki też jest ich związek, nie jest usłany różami. Różni ich przede wszystkim kultura i tradycje, inne podejście do małżeństwa i roli małżonków w związku. Marta nie godzi się na rolę kobiety poddanej i bezwzględnie posłusznej mężowi, chce żyć jak Europejka, pracować, spotykać się ze znajomymi. Ale jej mąż uważa, że kobieta powinna być posłuszna i oddana mężowi, i najlepiej nie wychodzić z domu. Powiedzcie sami, czy takie małżeństwo ma rację bytu na dłuższą metę? Tylko pod warunkiem, że małżonkowie naprawdę się kochają, szanują i ufają sobie. Są równymi partnerami i potrafią wznieść się ponad narodowe przekonania i utarte schematy. Tylko czy nasz bohater będzie miał na tyle odwagi i chęci, aby zachowywać się, jak przystało na Turka, ale mieszkającego w Londynie? Przekonajcie się sami.
Ta trudna i wymagająca skupienia lektura porusza również ważne tematy. Nie można nie wspomnieć o małżeństwach mieszanych katolicko - islamskich, roli kobiet w islamie, podporządkowaniu mężowi i jego rodzinie, częstych gwałtach i aktach przemocy, izolacji od najbliższych, zniewoleniu. Nam trudno jest wyobrazić sobie takie relacje, ale jednak mają one miejsce. Historia Marty może też być dla młodych kobiet pewnego rodzaju przestrogą i ostrzeżeniem, nie warto się uczyć na własnych błędach, lepiej na cudzych. Warto z takich historii wyciągać wnioski, skupić uwagę i przeanalizować dobre i złe strony takich związków. Czy jesteśmy w stanie zaakceptować inną kulturę i mentalność, całkowicie odmienną od naszej? Czy jesteśmy w stanie w imię miłości zgadzać się na upokorzenia i lekceważenie?
Powieść czyta się szybko, proste i czytelne dialogi, cała historia nie należy do zbytnio skomplikowanych i wymagających, ale pozwala na wysnucie ciekawych wniosków. Muszę przyznać, że chwilami bohaterka mnie denerwowała i miałam ochotę nią potrząsnąć porządnie. Brakowało mi odrobiny więcej zdecydowania i odwagi w jej postępowaniu. Gdyby była bardziej charyzmatyczna, być może jej los inaczej by się ułożył i nie doznała by tak wielu złośliwości i przykrości.
Ale emocje przy zagłębianiu się w tę książkę rosną z każdą kolejną przeczytaną stroną. Nasz apetyt na intrygujące smaczki rośnie z każdą minutą. I czy mamy szansę na zaspokojenie naszej ciekawości? Czy warto brnąć przez te 700 stron nie zawsze łatwych i przyjemnych sytuacji? Zdecydowanie tak. Jestem pewna, że ta historia na długo pozostanie w waszych sercach, często będziecie do niej wracać, zwłaszcza w trudnych momentach. Ona wam pokaże, że kłopoty i problemy trzeba pokonywać, iść dumnie do przodu i realizować swoje marzenia. Nie można się poddawać, gdyż na końcu drogi zwanej życiem czeka na nas niespodzianka. Jaka? Przekonajcie się sami.
Polecam, godna uwagi i poświęcenia jej kilku wolnych i okraszonych letnim słońcem chwil. Ma w sobie przesłanie, zwłaszcza do kobiet zamierzających poślubić obcokrajowca, zwłaszcza osobę z kręgu islamu. Przeczytajcie, zanim podejmiecie najważniejszą życiową decyzję. Nic nie stracicie, a możecie tak wiele zyskać i czasami ustrzec się przed nieodwracalnymi skutkami.
@fascynacja. ksiazkami | (16.11.2021) |
Izabela Wyszomirska | (7.08.2020) |
Marta mieszka w małym miasteczku na Podlasiu, w którego atmosferze się dusi. Marzy o lepszym życiu, ale na razie ma na koncie tylko oblaną maturę, seks z przygodnymi partnerami i własną frustrację. Tymczasem odwiedza ją kuzynka, która ma wszystko to, o czym Marta może tylko marzyć: pieniądze, luksusowe wakacje, perspektywę studiów na Oksfordzie i ustawionego życiowo, przystojnego narzeczonego. Niechęć Marty do kuzynki, podsycana przez jej aktualnego chłopaka, sprawia, że dziewczyna podejmuje decyzję, która zaważy na całym jej dalszym życiu. Kiedy wydaje się, że jest już za późno, by naprawić popełnione błędy, wyciąga do niej rękę nieznajomy mężczyzna. Czy to możliwe, by los dał jej drugą szansę?
"Czasami to, czego pragniesz najbardziej, staje się twoim przekleństwem."
Lubicie tureckie seriale? Ja chyba nie, bo nawet nie obejrzałam w całości ani jednego odcinka. Jakoś mnie to nie kręci. Niemniej jednak "Ćma" wpasowuje się w ramy takich klimatów.
Szczerze przyznam, że spodziewałam się jakiejś typowej obyczajówki. Natomiast dostałam coś zgoła innego. Z jednej strony jestem zawiedziona, a z drugiej... no cóż historia Marty zaintrygowała mnie na tyle, iż chciałam poznać ją do końca. I ostatecznie nie żałuję, że zdecydowałam się na lekturę "Ćmy", gdyż znalazłem w niej kilka elementów, które przykuły moją uwagę.
Ewa Los podjęła się ukazania różnic kulturowych między Europą a Bliskim i Dalekim Wschodem. Autorka przedstawia związek z muzułmaninem, i jak wiemy takie związki budzą w ludziach wiele wątpliwości i obaw. Związek z obcokrajowcem nie należy do łatwych i trzeba liczyć się z tym, iż mogą pojawić się różnice, spory i kłótnie. Jedynym wyjściem są po obu stronach są pewne ustępstwa i kompromisy. Martę i Mikaila (Turka mieszkającego w Londynie) dzieli niemal wszystko. Ale spojrzenie Mikaila na rolę kobiety w życiu mężczyzny zdaje się być tym najważniejszym, z czym Marta nie może się zgodzić. Bo czy jest w porządku wymuszanie na kochanej osobie, aby ta była mu bezgranicznie posłuszna i uległa we wszystkim? Czy na tym polega miłość? Moim zdaniem nie.
Nie mogłam zrozumieć naiwnej, infantylnej postawy Marty i jej lekkiego podejścia do życia. Brak perspektyw w małym miasteczku nie może tłumaczyć takiego zachowania. Dziewczyna nie patrzy przyszłościowo, nie chce nawet podejść do matury. Bywały jednak i takie momenty, kiedy udało się jej wzbudzić moje uznanie, bo to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna o wielkim sercu.
"Czuję się jak ćma, która krąży w pobliżu świecy. Za chwilę się spali, ale jeszcze krąży upojona jej blaskiem i ciepłem."
Książka mimo swojej pokaźnej objętości sprawia, że czyta się wyjątkowo szybko. Wpływ na to ma lekki przystępny język. Jednakże część sformułowań i wątków się powtarza, więc można było to trochę okroić. Niemniej jednak całość wypada naprawdę dobrze, zwłaszcza że dzieje się bardzo dużo.
"Ćma" to klimatyczna powieść o skomplikowanej miłości, trudnych relacjach rodzinnych, niełatwych decyzjach i ich konsekwencjach, próbie naprawy popełnionych błędów. Polecam miłośnikom tureckich klimatów.
sza-terazczytam.blogspot.com
"Czasami to, czego pragniesz najbardziej, staje się twoim przekleństwem."
Lubicie tureckie seriale? Ja chyba nie, bo nawet nie obejrzałam w całości ani jednego odcinka. Jakoś mnie to nie kręci. Niemniej jednak "Ćma" wpasowuje się w ramy takich klimatów.
Szczerze przyznam, że spodziewałam się jakiejś typowej obyczajówki. Natomiast dostałam coś zgoła innego. Z jednej strony jestem zawiedziona, a z drugiej... no cóż historia Marty zaintrygowała mnie na tyle, iż chciałam poznać ją do końca. I ostatecznie nie żałuję, że zdecydowałam się na lekturę "Ćmy", gdyż znalazłem w niej kilka elementów, które przykuły moją uwagę.
Ewa Los podjęła się ukazania różnic kulturowych między Europą a Bliskim i Dalekim Wschodem. Autorka przedstawia związek z muzułmaninem, i jak wiemy takie związki budzą w ludziach wiele wątpliwości i obaw. Związek z obcokrajowcem nie należy do łatwych i trzeba liczyć się z tym, iż mogą pojawić się różnice, spory i kłótnie. Jedynym wyjściem są po obu stronach są pewne ustępstwa i kompromisy. Martę i Mikaila (Turka mieszkającego w Londynie) dzieli niemal wszystko. Ale spojrzenie Mikaila na rolę kobiety w życiu mężczyzny zdaje się być tym najważniejszym, z czym Marta nie może się zgodzić. Bo czy jest w porządku wymuszanie na kochanej osobie, aby ta była mu bezgranicznie posłuszna i uległa we wszystkim? Czy na tym polega miłość? Moim zdaniem nie.
Nie mogłam zrozumieć naiwnej, infantylnej postawy Marty i jej lekkiego podejścia do życia. Brak perspektyw w małym miasteczku nie może tłumaczyć takiego zachowania. Dziewczyna nie patrzy przyszłościowo, nie chce nawet podejść do matury. Bywały jednak i takie momenty, kiedy udało się jej wzbudzić moje uznanie, bo to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna o wielkim sercu.
"Czuję się jak ćma, która krąży w pobliżu świecy. Za chwilę się spali, ale jeszcze krąży upojona jej blaskiem i ciepłem."
Książka mimo swojej pokaźnej objętości sprawia, że czyta się wyjątkowo szybko. Wpływ na to ma lekki przystępny język. Jednakże część sformułowań i wątków się powtarza, więc można było to trochę okroić. Niemniej jednak całość wypada naprawdę dobrze, zwłaszcza że dzieje się bardzo dużo.
"Ćma" to klimatyczna powieść o skomplikowanej miłości, trudnych relacjach rodzinnych, niełatwych decyzjach i ich konsekwencjach, próbie naprawy popełnionych błędów. Polecam miłośnikom tureckich klimatów.
sza-terazczytam.blogspot.com
Złotowłosa i książki Agnieszka | (9.08.2020) |
Uhibuke - Kocham Cię. Dwa proste słowa. Dwa upragnione słowa, które chcemy usłyszeć z ust ukochanej osoby i być dla niej całym światem. Nie patrząc na kolor skóry czy wyznanie.
Marta Wasilewska całe życie zazdrościła swej kuzynce Julii. Wszystkiego. Statusu, narzeczonego bogatego ojca a przede wszystkim tego, że mogła sobie pozwolić na wszystko, podczas gdy ona musi kisić się w małej mieścinie koło Białegostoku, bez perspektyw na przyszłość. Julka powraca ale nie ma miłych zamiarów. Sytuacja szybko wymyka się z rąk a obecny chłopak Marty w mig obmyśla plan, jak się wzbogacić. Już wkrótce okazuje się, że to nie był taki dobry plan. Pomocną dłoń młodej kobiecie podaje przypadkowo spotkany Mikail. Czy coś dobrego z tego wyniknie? Czy Marta pójdzie po rozum do głowy? Czy przejrzy na oczy? Zdecyduje się odpuścić zanim spali się niczym ta ćma lecąca do ognia?
Autorka już na sam start przeraża grubością swego dzieła. Biorąc książkę do dłoni i czytając opis nie spodziewałam się, że w środku będzie takie tornado. Niczym ten jeż naszpikowany kolcami. Książka jest podzielona na cztery części, a każda z nich jest kolejny etapem w życiu panny Wasilewskiej. Świetny pomysł na fabułę. Na serio. Tylko niestety aby poddać się magii historii Marty trzeba przebrnąć przez pierwszą część, która nie jest miłą w odbiorze. Główna bohaterka jest w niej do granic wkurzająca. Denerwująca, bezmyślna i dająca sobą manipulować. Ta część byłą straszna i prawdę powiedziawszy, gdyby nie mój upór to nie doczytałabym tej historii do końca. Całe szczęście. W miarę kolejnych części i rozdziałów historia zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Akcja szybuje z prędkością nadświetlną. Trzyma w napięciu i nerwowym oczekiwaniu na to, co będzie dalej. Całość bardzo fajnie trzymała się wyznaczonego toru. Jeśli natomiast chodzi o bohaterów to jest ich całkiem sporo. Mama i siostra Marty, kuzynostwo, Patryk i jego brat, Mikail i jego rodzina,... Ale każdy z nich ma sobie tylko przypisaną rolę. Nie są postaciami mdłymi czy nie wyrazistymi. Charyzmatyczne. Przyciągające uwagę. Najbardziej kontrowersyjna postacią w tej historii według mnie nie jest główna bohaterka. To Mikail. Człowiek w moim odczuciu o dwóch twarzach. O tym jak został wychowany i taki jaki próbuje być. Tu dzieje się na prawdę dużo. Jest bardzo ciekawie i wręcz momentami kontrowersyjnie. Ale dzięki temu aż chce się zgłębiać tę historię, która de facto porusza wiele tematów i zagadnień wziętych z życia. Bardzo mile obserwowałam przemianę głównej bohaterki. I nadal niestrudzenie zadziwia mnie jej wielkie serce.
Debiut Pani Ewy wyczerpał mnie emocjonalnie. Choć z początku myślałam, że się zanudzę, tak w miarę przekręcanych kartek coraz bardziej fascynował mnie świat, do którego wkroczyła główna bohaterka. W pogoni za szczęściem i lepszym życiem. Nie zawsze usłanym różami. Autorka w swojej książce zwraca uwagę na to, jak jeden błąd może wpłynąć na nasze życie. Można być tą zapatrzona w światło ćmą, ale trzeba uważać by się nie spalić. By się nie zatracić i mieć siłę, aby wyrwać się i zacząć decydować o sobie. Poza tym znajdziemy tu wiele tematów, które są ważne. Chociażby różnice kulturowe. Spostrzeganie człowieka innej wiary. Akceptacji tychże różnic wynikających z religii . Równie ważne są choroby umysłowe i traktowanie takiego człowieka. Empatia, szacunek, zrozumienie. Pomoc w potrzebie i wiele wiele innych. Ta książka zmusza do refleksji. Wydawać, by się mogło, że to będzie lekka i przyjemna w odbiorze powieść a ona ujmuje, wyczerpuje emocjonalnie i pokazuje cała paletę emocji. Lepiej czytałoby się, gdyby została podzielona na tomy ale poza tym nie mam żadnych uwag.
Polecam.
Marta Wasilewska całe życie zazdrościła swej kuzynce Julii. Wszystkiego. Statusu, narzeczonego bogatego ojca a przede wszystkim tego, że mogła sobie pozwolić na wszystko, podczas gdy ona musi kisić się w małej mieścinie koło Białegostoku, bez perspektyw na przyszłość. Julka powraca ale nie ma miłych zamiarów. Sytuacja szybko wymyka się z rąk a obecny chłopak Marty w mig obmyśla plan, jak się wzbogacić. Już wkrótce okazuje się, że to nie był taki dobry plan. Pomocną dłoń młodej kobiecie podaje przypadkowo spotkany Mikail. Czy coś dobrego z tego wyniknie? Czy Marta pójdzie po rozum do głowy? Czy przejrzy na oczy? Zdecyduje się odpuścić zanim spali się niczym ta ćma lecąca do ognia?
Autorka już na sam start przeraża grubością swego dzieła. Biorąc książkę do dłoni i czytając opis nie spodziewałam się, że w środku będzie takie tornado. Niczym ten jeż naszpikowany kolcami. Książka jest podzielona na cztery części, a każda z nich jest kolejny etapem w życiu panny Wasilewskiej. Świetny pomysł na fabułę. Na serio. Tylko niestety aby poddać się magii historii Marty trzeba przebrnąć przez pierwszą część, która nie jest miłą w odbiorze. Główna bohaterka jest w niej do granic wkurzająca. Denerwująca, bezmyślna i dająca sobą manipulować. Ta część byłą straszna i prawdę powiedziawszy, gdyby nie mój upór to nie doczytałabym tej historii do końca. Całe szczęście. W miarę kolejnych części i rozdziałów historia zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Akcja szybuje z prędkością nadświetlną. Trzyma w napięciu i nerwowym oczekiwaniu na to, co będzie dalej. Całość bardzo fajnie trzymała się wyznaczonego toru. Jeśli natomiast chodzi o bohaterów to jest ich całkiem sporo. Mama i siostra Marty, kuzynostwo, Patryk i jego brat, Mikail i jego rodzina,... Ale każdy z nich ma sobie tylko przypisaną rolę. Nie są postaciami mdłymi czy nie wyrazistymi. Charyzmatyczne. Przyciągające uwagę. Najbardziej kontrowersyjna postacią w tej historii według mnie nie jest główna bohaterka. To Mikail. Człowiek w moim odczuciu o dwóch twarzach. O tym jak został wychowany i taki jaki próbuje być. Tu dzieje się na prawdę dużo. Jest bardzo ciekawie i wręcz momentami kontrowersyjnie. Ale dzięki temu aż chce się zgłębiać tę historię, która de facto porusza wiele tematów i zagadnień wziętych z życia. Bardzo mile obserwowałam przemianę głównej bohaterki. I nadal niestrudzenie zadziwia mnie jej wielkie serce.
Debiut Pani Ewy wyczerpał mnie emocjonalnie. Choć z początku myślałam, że się zanudzę, tak w miarę przekręcanych kartek coraz bardziej fascynował mnie świat, do którego wkroczyła główna bohaterka. W pogoni za szczęściem i lepszym życiem. Nie zawsze usłanym różami. Autorka w swojej książce zwraca uwagę na to, jak jeden błąd może wpłynąć na nasze życie. Można być tą zapatrzona w światło ćmą, ale trzeba uważać by się nie spalić. By się nie zatracić i mieć siłę, aby wyrwać się i zacząć decydować o sobie. Poza tym znajdziemy tu wiele tematów, które są ważne. Chociażby różnice kulturowe. Spostrzeganie człowieka innej wiary. Akceptacji tychże różnic wynikających z religii . Równie ważne są choroby umysłowe i traktowanie takiego człowieka. Empatia, szacunek, zrozumienie. Pomoc w potrzebie i wiele wiele innych. Ta książka zmusza do refleksji. Wydawać, by się mogło, że to będzie lekka i przyjemna w odbiorze powieść a ona ujmuje, wyczerpuje emocjonalnie i pokazuje cała paletę emocji. Lepiej czytałoby się, gdyby została podzielona na tomy ale poza tym nie mam żadnych uwag.
Polecam.
Obydwie Zaczytane | (20.07.2020) |
Ta książka powala swoją grubością, ale o dziwo szybko się przez nią płynie. A dzieje się tyle co w dobrych trzech powieściach a nie jednej.
Ćma to historia młodej dziewczyny Marty, pochodzącej z małego miasteczka, która marzy o dostatnim, wygodnym życiu. Gdy odwiedza ją bogata kuzynka Marta razem z chłopakiem dopuszczają się okropnego czynu i decydują ns ucieczkę do innego kraju. Życie dziewczyny od teraz bardzo się komplikuje ale pomocną dłoń wyciąga do niej obcokrajowiec, w dodatku muzułmanin. Ich ponowne spotkanie następuje dopiero po latach a życie Marty nigdy już nie będzie takie samo.
W moim odczuciu z tej powieści powinny powstać trzy a nie jedna. Czasem dzieje się tutaj za dużo i za chaotycznie ale mimo wszystko fabuła wciąga bardzo.
Początek powieści i zachowanie głównej bohaterki tak mnie drażnił, że do tej pory nie mogę dojść do siebie. Zachowywała się tak głupio, naiwnie, infantylnie, że nawet jej dalsze losy i zmiana zachowania nie są w stanie zetrzeć tego niesmaku.
Autorka porusza problem związku z muzułmaninem, różnic kulturowych, religijnych i ja, będąc po lekturze powieści o polkach więzionych przez muzułmanów, kobiet uzależnionych od nich cały czas czekałam na takie bum w tej powieści. Wyczekiwałam momentu kiedy coś się posypie, coś się stanie i uwierzcie mi dzieją się różne rzeczy.
Wielowątkowość nie gubi czytelnika, ale zdecydowanie niektóre wątki można by pociągnąć dalej i bardziej rozwinąć. Samo zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt i chciałabym więcej.
Podsumowując powieść nie jest spektakularna, ale czyta się ją szybko i przyjemnie dzięki lekkiemu stylowi autorki. Porusza kilka poważniejszych problemów ale jest taką zwykłą obyczajówką dla relaksu. Ja nie żałuję czasu na lekturę mimo paru ale... A was będę zachęcać do tej książki jeśli lubicie bohaterów muzułmańskich i ich kulturę.
Ćma to historia młodej dziewczyny Marty, pochodzącej z małego miasteczka, która marzy o dostatnim, wygodnym życiu. Gdy odwiedza ją bogata kuzynka Marta razem z chłopakiem dopuszczają się okropnego czynu i decydują ns ucieczkę do innego kraju. Życie dziewczyny od teraz bardzo się komplikuje ale pomocną dłoń wyciąga do niej obcokrajowiec, w dodatku muzułmanin. Ich ponowne spotkanie następuje dopiero po latach a życie Marty nigdy już nie będzie takie samo.
W moim odczuciu z tej powieści powinny powstać trzy a nie jedna. Czasem dzieje się tutaj za dużo i za chaotycznie ale mimo wszystko fabuła wciąga bardzo.
Początek powieści i zachowanie głównej bohaterki tak mnie drażnił, że do tej pory nie mogę dojść do siebie. Zachowywała się tak głupio, naiwnie, infantylnie, że nawet jej dalsze losy i zmiana zachowania nie są w stanie zetrzeć tego niesmaku.
Autorka porusza problem związku z muzułmaninem, różnic kulturowych, religijnych i ja, będąc po lekturze powieści o polkach więzionych przez muzułmanów, kobiet uzależnionych od nich cały czas czekałam na takie bum w tej powieści. Wyczekiwałam momentu kiedy coś się posypie, coś się stanie i uwierzcie mi dzieją się różne rzeczy.
Wielowątkowość nie gubi czytelnika, ale zdecydowanie niektóre wątki można by pociągnąć dalej i bardziej rozwinąć. Samo zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt i chciałabym więcej.
Podsumowując powieść nie jest spektakularna, ale czyta się ją szybko i przyjemnie dzięki lekkiemu stylowi autorki. Porusza kilka poważniejszych problemów ale jest taką zwykłą obyczajówką dla relaksu. Ja nie żałuję czasu na lekturę mimo paru ale... A was będę zachęcać do tej książki jeśli lubicie bohaterów muzułmańskich i ich kulturę.
Karolina Habernal | (10.08.2020) |
“Życie Ci się wymknęło spod kontroli. Ot, co ! Jesteś jak ćma, która leci do światła i zaraz się spali”
Marta mieszka w małym miasteczku. Dziewczyna marzy o lepszym życiu ale jej rzeczywistość to oblana matura, imprezy i praca w małym butiku. Pewnego dnia odwiedza ją kuzynka, która zdaniem Marty wiedzie życie idealne. Niechęć do kuzynki podsyca Patryk - chłopak Marty, który sprawia, że dziewczyna podejmuje decyzje, która na zawsze odmieni jej życie. Kiedy Marcie wydaje się, że jej los jest przesądzony pojawia się mężczyzna, który może odmienić życie dziewczyny.
Może zacznę od tego, że “Ćma” to niezła cegła, bo ma prawie 800 stron, jednak w niczym mnie to do niej nie zraziło. Opis bardzo mnie zaintrygował i zaciekawił. Historia Marty jest podzielona na cztery części. Od samego początku denerwowali mnie bohaterowie, których zachowanie i decyzje pozostawiały wiele do życzenia. Chwilami zastanawiałam się ile lat ma główna bohaterka, bo jej zachowanie w niczym nie przypomniało zachowania dorosłej osoby, która jest świadoma konsekwencji tego co robi.
Ewa Los w “Ćmie” porusza wiele ważnych tematów takich jak homoseksualizm, kobiety w więzieniu czy związek z muzułmaninem, jednak autorka traktuje je bardzo stereotypowo i dzieje się tam dosłownie wszystko co tylko może się wydarzyć. ”Ćma” jest pełna zwrotów akcji, których uważam że było tu zdecydowanie za dużo. Gdyby była ona podzielona na przynajmniej dwie części to jestem niemal pewna, że odebrałabym ją inaczej. Fabuła trochę przypominała mi niekończący się serial, który nie do końca się podoba ale i tak oglądam bo jestem ciekawa jakie będzie rozwiązanie głównego wątku.
Marta mieszka w małym miasteczku. Dziewczyna marzy o lepszym życiu ale jej rzeczywistość to oblana matura, imprezy i praca w małym butiku. Pewnego dnia odwiedza ją kuzynka, która zdaniem Marty wiedzie życie idealne. Niechęć do kuzynki podsyca Patryk - chłopak Marty, który sprawia, że dziewczyna podejmuje decyzje, która na zawsze odmieni jej życie. Kiedy Marcie wydaje się, że jej los jest przesądzony pojawia się mężczyzna, który może odmienić życie dziewczyny.
Może zacznę od tego, że “Ćma” to niezła cegła, bo ma prawie 800 stron, jednak w niczym mnie to do niej nie zraziło. Opis bardzo mnie zaintrygował i zaciekawił. Historia Marty jest podzielona na cztery części. Od samego początku denerwowali mnie bohaterowie, których zachowanie i decyzje pozostawiały wiele do życzenia. Chwilami zastanawiałam się ile lat ma główna bohaterka, bo jej zachowanie w niczym nie przypomniało zachowania dorosłej osoby, która jest świadoma konsekwencji tego co robi.
Ewa Los w “Ćmie” porusza wiele ważnych tematów takich jak homoseksualizm, kobiety w więzieniu czy związek z muzułmaninem, jednak autorka traktuje je bardzo stereotypowo i dzieje się tam dosłownie wszystko co tylko może się wydarzyć. ”Ćma” jest pełna zwrotów akcji, których uważam że było tu zdecydowanie za dużo. Gdyby była ona podzielona na przynajmniej dwie części to jestem niemal pewna, że odebrałabym ją inaczej. Fabuła trochę przypominała mi niekończący się serial, który nie do końca się podoba ale i tak oglądam bo jestem ciekawa jakie będzie rozwiązanie głównego wątku.
Królewskie Recenzje | (24.08.2020) |
Książka tych rozmiarów może trochę odstraszać i przyznaję się, że sama trochę podchodziłam do niej jak pies do jeża i ciężko było mi się za nią zabrać. Pomimo takich rozmiarów okazała się początkowo bardzo lekka i czytało mi się ją przyjemnie. Później zrobiła się trochę ciężko i nie do końca mi odpowiadała cała ta historia, ale styl nadal został utrzymany w lekkim tonie. Fabuła trochę była zbyt zawiła i długa. Nie mogę jednak pominąć faktu, że autorka poruszyła wiele ważnych tematów, takich jak różnice kulturowe, religijne czy homoseksualizm. Książka zmusza do refleksji i wywołuje emocje. Szkoda jedynie, że nie jest podzielona na części, albo skrócona o niektóre wątki.
Katarzyna Pinkowicz | (16.08.2020) |
Marta ze wszystkich sił pragnie opuścić małe miasteczko, w którym przyszło jej żyć. Nie widzi tu dla siebie perspektyw, choć prawda jest taka, że sama niezbyt zadbała o swoją przyszłość- oblała maturę, a jej dni wypełnione są licznymi imprezami oraz seksem z przygodnymi partnerami. Czuje zazdrość na myśl, iż niedługo ma ich odwiedzić jej kuzynka, która ma wszystko: pieniądze, świetlaną przyszłość i bogatego narzeczonego, a do tego mieszka za granicą. Nie wierzy w dobre intencje Julii i stara się nieco ugasić zapał mamy. Gdy kuzynka przybywa do ich miasteczka, okazuje się, że wiezie ze sobą bardzo złe wiadomości...
Marta chce powstrzymać jakoś tę karuzelę. Chce dobrze, ale wychodzi nie tak, jak powinno- w wyniku jej rozmowy z dziewczyną Julia zostaje pobita, a ona i jej obecny chłopak Patryk kradną pieniądze z konta dziewczyny i decydują się na ucieczkę z kraju. Tylko czy Marta może ufać Patrykowi? Czy nagły przypływ gotówki nie zabije w nich tego, co ludzkie... ?
Ktoś jednak postanawia wyciągnąć pomocną dłoń do zagubionej bohaterki. Ktoś, kogo poznała przypadkiem, lecz poczuła... coś więcej. Niestety, to dopiero początek bardzo trudnej drogi do odrodzenia.
Gdy otrzymałam do przeczytania to tomiszcze, miałam cichą nadzieję na na tyle dobrą historię, że pochłonę ją bez najmniejszych zgrzytów. Nawet nie chcę wspominać, ile razy chciałam się poddać podczas lektury. Z ciekawości przejrzałam oceny na portalu LubimyCzytać i byłam zdziwiona, że ta pozycja ma tak wysokie noty. To jeden z powodów, które motywowały mnie do kontynuowania lektury. Drugim było to, że chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że książka zupełnie mi się nie podobała, ale przeczytałam ją z czystej ciekawości do samego końca. Chciałam wiedzieć, co jeszcze wydarzy się w życiu Marty i choć niejednokrotnie miałam ochotę uderzyć się otwartą dłonią w czoło, to wygrałam. Wygrałam z Ćmą!
Podczas ucieczki z Patrykiem Marta poznała Mikaela, lekarza- muzułmanina, który od początku wpadł jej w oko. Wiedziała, że jest zaręczony i nie ingerowała w jego związek. Mężczyzna sam, z własnej woli, pomagał jej jak tylko mógł. Czuli wzajemne przyciąganie, które wkrótce zmieniło się w silne uczucie, a jednak śmiech przeznaczenia sprawił, iż musieli się rozstać na kilka lat. Dalsze losy bohaterki niestety wciąż są burzliwe, a ona doświadczyła chyba wszystkiego, co mogła tylko stworzyć ludzka wyobraźnia. Nie będę przytaczać przykładów, żeby za bardzo Wam nie spoilerować. W każdym razie z polskiej, małej mieścinki nagle trafiła do londyńskiego królestwa, gdzie odtąd miała mieszkać z ukochanym i swoją córką, Michelle.
Marta jest zblazowana, roszczeniowa i niezwykle sztuczna. Żadna przeżywana przez nią emocja nie była naturalna, nawet, jeżeli akurat coś działo się z jej partnerem. Wszystko było sztywne, nienaturalne, po prostu... sztuczne. Trafnie użytkownicy wspomnianego portalu określili Ćmę jako książkę- telenowelę, choć nigdy w życiu nie chciałabym jej obejrzeć w TV. Tak jak wspomniałam, do zakończenia pchała mnie jedynie ciekawość tego, co w końcu się wydarzy- i umiejętność wzbudzenia w czytelniku takich uczuć to jej jedyny plus. Główna bohaterka (o tym też już pisałam, wiem) w swoim krótkim życiu doświadczyła WSZYSTKIEGO. Dosłownie. Autorka nie daje nam odpocząć, jak już bohaterowie wygrzebią się z jednego problemu, ona od razu pcha ich w kolejny. Nie ma tutaj złotego środka, dzięki czemu lektura byłaby bardziej spójna i logiczna. Książka ma prawie osiemset stron i uwierzcie, może nie wieje tu nudą, ale moim zdaniem tych wydarzeń, tej akcji jest tu po prostu za dużo. Jakby Marta otrzymała od Boga cały przydział nieszczęść, wypadków, tragedii.
Wielkie uczucie Marty i Mikaela? Okej, jak najbardziej rozumiem, że dwoje dorosłych ludzi może się w sobie zakochać na śmierć i życie po zaledwie kilku dniach znajomości. Serio. Wierzę w to. Aczkolwiek ten związek sam w sobie był... dziwny. Tu niby Mikael jest spokojny, odseparowuje się nieco od swojej muzułmańskiej tradycji, ale z drugiej strony już po przybyciu do Londynu nagle stara się wywrzeć na partnerce presję odnośnie tego, jak ta ma się zachowywać i co robić. No i zupełny przypadek, że jest zabójczo przystojny i do tego bajecznie bogaty. Kilkakrotnie podczas rozmów Marty z przyjaciółką Elką miałam wrażenie, że gdyby był brzydki, ale bogaty, to główna bohaterka i tak by z nim była. Jakby liczyła się tylko kasa... Może to miała być taka forma żartu, przekomarzanie, ale jakoś zupełnie to do mnie nie trafiło.
Gdy nie lubi się bohaterów, ich związek wydaje się nieco sztuczny, a główna kobieca postać przyciąga nieszczęścia jak magnes, co może podobać się w takiej książce? Hm, no właśnie. Szczerze powiedziawszy bawiło mnie to naszpikowanie lektury akcją, choć chwilami miałam jej już dość. Ani dialogi między bohaterami, ani styl pisania autorki jakoś mnie do siebie nie przekonał. Kierowała mną czysta ciekawość jak zakończy się ta historia, i to tyle. Nie odnalazłam tutaj nic dla siebie, nic godnego polecenia. No, chyba że ktoś lubi takie literackie telenowele, pełne sprzeczności i tragicznych wydarzeń, to jak najbardziej może sięgnąć po Ćmę. Ja jednak odradzam.
Marta chce powstrzymać jakoś tę karuzelę. Chce dobrze, ale wychodzi nie tak, jak powinno- w wyniku jej rozmowy z dziewczyną Julia zostaje pobita, a ona i jej obecny chłopak Patryk kradną pieniądze z konta dziewczyny i decydują się na ucieczkę z kraju. Tylko czy Marta może ufać Patrykowi? Czy nagły przypływ gotówki nie zabije w nich tego, co ludzkie... ?
Ktoś jednak postanawia wyciągnąć pomocną dłoń do zagubionej bohaterki. Ktoś, kogo poznała przypadkiem, lecz poczuła... coś więcej. Niestety, to dopiero początek bardzo trudnej drogi do odrodzenia.
Gdy otrzymałam do przeczytania to tomiszcze, miałam cichą nadzieję na na tyle dobrą historię, że pochłonę ją bez najmniejszych zgrzytów. Nawet nie chcę wspominać, ile razy chciałam się poddać podczas lektury. Z ciekawości przejrzałam oceny na portalu LubimyCzytać i byłam zdziwiona, że ta pozycja ma tak wysokie noty. To jeden z powodów, które motywowały mnie do kontynuowania lektury. Drugim było to, że chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że książka zupełnie mi się nie podobała, ale przeczytałam ją z czystej ciekawości do samego końca. Chciałam wiedzieć, co jeszcze wydarzy się w życiu Marty i choć niejednokrotnie miałam ochotę uderzyć się otwartą dłonią w czoło, to wygrałam. Wygrałam z Ćmą!
Podczas ucieczki z Patrykiem Marta poznała Mikaela, lekarza- muzułmanina, który od początku wpadł jej w oko. Wiedziała, że jest zaręczony i nie ingerowała w jego związek. Mężczyzna sam, z własnej woli, pomagał jej jak tylko mógł. Czuli wzajemne przyciąganie, które wkrótce zmieniło się w silne uczucie, a jednak śmiech przeznaczenia sprawił, iż musieli się rozstać na kilka lat. Dalsze losy bohaterki niestety wciąż są burzliwe, a ona doświadczyła chyba wszystkiego, co mogła tylko stworzyć ludzka wyobraźnia. Nie będę przytaczać przykładów, żeby za bardzo Wam nie spoilerować. W każdym razie z polskiej, małej mieścinki nagle trafiła do londyńskiego królestwa, gdzie odtąd miała mieszkać z ukochanym i swoją córką, Michelle.
Marta jest zblazowana, roszczeniowa i niezwykle sztuczna. Żadna przeżywana przez nią emocja nie była naturalna, nawet, jeżeli akurat coś działo się z jej partnerem. Wszystko było sztywne, nienaturalne, po prostu... sztuczne. Trafnie użytkownicy wspomnianego portalu określili Ćmę jako książkę- telenowelę, choć nigdy w życiu nie chciałabym jej obejrzeć w TV. Tak jak wspomniałam, do zakończenia pchała mnie jedynie ciekawość tego, co w końcu się wydarzy- i umiejętność wzbudzenia w czytelniku takich uczuć to jej jedyny plus. Główna bohaterka (o tym też już pisałam, wiem) w swoim krótkim życiu doświadczyła WSZYSTKIEGO. Dosłownie. Autorka nie daje nam odpocząć, jak już bohaterowie wygrzebią się z jednego problemu, ona od razu pcha ich w kolejny. Nie ma tutaj złotego środka, dzięki czemu lektura byłaby bardziej spójna i logiczna. Książka ma prawie osiemset stron i uwierzcie, może nie wieje tu nudą, ale moim zdaniem tych wydarzeń, tej akcji jest tu po prostu za dużo. Jakby Marta otrzymała od Boga cały przydział nieszczęść, wypadków, tragedii.
Wielkie uczucie Marty i Mikaela? Okej, jak najbardziej rozumiem, że dwoje dorosłych ludzi może się w sobie zakochać na śmierć i życie po zaledwie kilku dniach znajomości. Serio. Wierzę w to. Aczkolwiek ten związek sam w sobie był... dziwny. Tu niby Mikael jest spokojny, odseparowuje się nieco od swojej muzułmańskiej tradycji, ale z drugiej strony już po przybyciu do Londynu nagle stara się wywrzeć na partnerce presję odnośnie tego, jak ta ma się zachowywać i co robić. No i zupełny przypadek, że jest zabójczo przystojny i do tego bajecznie bogaty. Kilkakrotnie podczas rozmów Marty z przyjaciółką Elką miałam wrażenie, że gdyby był brzydki, ale bogaty, to główna bohaterka i tak by z nim była. Jakby liczyła się tylko kasa... Może to miała być taka forma żartu, przekomarzanie, ale jakoś zupełnie to do mnie nie trafiło.
Gdy nie lubi się bohaterów, ich związek wydaje się nieco sztuczny, a główna kobieca postać przyciąga nieszczęścia jak magnes, co może podobać się w takiej książce? Hm, no właśnie. Szczerze powiedziawszy bawiło mnie to naszpikowanie lektury akcją, choć chwilami miałam jej już dość. Ani dialogi między bohaterami, ani styl pisania autorki jakoś mnie do siebie nie przekonał. Kierowała mną czysta ciekawość jak zakończy się ta historia, i to tyle. Nie odnalazłam tutaj nic dla siebie, nic godnego polecenia. No, chyba że ktoś lubi takie literackie telenowele, pełne sprzeczności i tragicznych wydarzeń, to jak najbardziej może sięgnąć po Ćmę. Ja jednak odradzam.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res