Książka pt „Agent Orange” została napisana przez autora w formie dziennika prowadzonego przez głównego bohatera Mikiego.

Miki pochodzi z kraju leżącego nad zimnym morzem i przeciętego na pół rzeką Vistulą. W klasie maturalnej Miki wybiera się w podróż do USA w ramach międzynarodowej wymiany. Termin jego podróży do USA następuje kilkanaście dni przed rocznicą ataków z 11 września. Z lotniska odbiera go Brian ojciec rodziny mieszkającej w Scoturn małym miasteczku na prowincji stanu Pensylwania.

Podczas swojego pobytu w Scoturn Miki ma okazję poznać życie ludzi na prowincji. W swoim dzienniku notuję swoje przygody, a także swoje spostrzeżenia i obserwacje na temat Ameryki i Amerykanów.

Podobała mi się ta książka ponieważ przedstawia obraz Ameryki w czasie mobilizacji po atakach terrorystycznych: kontrole osobiste, pomarańczowe alarmy, lustracje bibliotek. Zainteresowała mnie ta książka także dlatego że przedstawia obraz Amerykanów żyjących na prowincji.

Polecam tę książkę osobom które szukają informacji na temat Ameryki po atakach terrorystycznych, a także życia Amerykanów na prowincji.
Rainx, lat 18
źródło: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com

Ameryka to dziwny kraj. Dla nas Polaków, wręcz egzotyczny. Aż trudno uwierzyć, że w tak szybkim tempie rozwinęła się bardziej niż niejedno europejskie państwo. USA stała się wzorem do naśladowania. Mimo młodego wieku posiada bardzo bogatą historię. Musiała radzić sobie z nietolerancją, imigrantami, terroryzmem. Dla Europejczyka jest to inny świat. Można by rzec, że Ameryka obrosła w wiele legend, które powodują, że wydaje się być rajem na ziemi, jednak czy zawsze jest tak kolorowo? Wiemy dobrze, że nie.

Miki pochodzi z kraju leżącego nad zimnym morzem i przeciętego na pół rzeką Vistulą. Jako uczeń maturalnej klasy przybywa do USA w ramach międzynarodowej wymiany. W domu swoich amerykańskich host parents przekonuje się, jak naprawdę wygląda życie na prowincji. W specjalnie założonym dzienniku notuje swoje niezliczone przygody, a także podobieństwa i różnice pomiędzy dwoma rozdzielonymi oceanem krajami. Ze swadą i pewnością siebie wygłasza sądy, szuka analogii, portretuje Amerykanów.

"Agent Orange" to bardzo mądra, a jednocześnie zabawna opowieść o tym jak wygląda Ameryka od środka. Miki już od początku zauważa, że Polskę a USA dzieli więcej niż łączy. Uczęszcza do ostatniej klasy High School, zdaje amerykańskie prawo jazdy, poznaje nowych kolegów, piękne dziewczyny, odwiedza Manhattan, kosztuje lokalne potrawy, narzeka na pogodę, żyje jak prawdziwy Amerykanin. Czerpie ze swojego pobytu w tym pięknym kraju jak najwięcej, ma tylko rok szkolny, aby nacieszyć się wizytą.

Miki opisuje swoje przeżycia w pamiętniku, dzięki czemu widzimy wszystko oczami głównego bohatera. Przyczepię się trochę do opisu. Mam wrażenie, że za autor (opisu) za bardzo skupił się na atakach z 11 września. Książka nie jest oparta na tym wydarzeniu. Oczywiście są pewne fragmenty temu poświęcone, ale nie są głównym tematem książki. A przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Atak ten z pewnością zmienił oblicze Ameryki, jednak w tej powieści nie wszystko obraca się wokół tego.

Ta napisana lekkim i humorystycznym stylem książka to doskonała pozycja dla każdego, kto chce poznać USA od środka, dowiedzieć się co ją łączy z krajem nad Vistulą, a co dzieli. Histira przedstawiona oczami osiemnastoletniego chłopaka szybciej dociera do młodych odbiorców.
Serdecznie polecam :)

http://wirtualna-kultura.blogspot.com/