Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Kryminał -> 36 i 6 powodów by zabić — Lukas Wilski
36 i 6 powodów by zabić — Lukas Wilski

36 i 6 powodów by zabić

Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Kraków zamienił się w miasto rodem z gangsterskich lat trzydziestych. Po drogach snują się ciemne limuzyny, odziani w kapelusze i eleganckie garnitury kryminaliści pod ramię z damami w długich sukniach i ażurowych rękawiczkach doglądają interesów bębenkowymi karabinami, jazzowe kluby z muzyką pękają w szwach, a dębowe biurka gabinetów uginają się od ciężaru maszyn do pisania i zdobionych telefonów na widełkach.

Między zmęczonymi wiekiem kamienicami, brukowanymi uliczkami, przydrożnymi hotelami i ceglanymi piwnicami zatłoczonych pubów unosi się magiczny klimat miasta zamknięty w historii rywalizujących gangów.

Sytuację śledzi dawny policjant – Jan Wrotowicz – żyjący na pograniczu świata przestępczego i zwykłej codzienności, który wskakuje w nurt kryminalnego chaosu, jednak nie po to, by kogokolwiek zaaresztować…

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Kryminał
  • Wydawca: Novae Res, 2014
  • Format: 121x195mm. oprawa miękka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 364
  • ISBN: 978-83-7942-279-1

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 3 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Smooth Criminal  (15.02.2015)
Się porobiło w tym Krakowie... - można by rzec - czas zagiął się i wywinął niezłego orła.

Jakiś złośliwy chochlik Ala Capone pozamieniał mieszkańcom telefony komórkowe na telefony ze słuchawką na widełkach, czapki z daszkiem na szerokie kapelusze, wiatrowe kurteczki na prochowe płaszcze, a rodzinne kombi tatusia na gangsterskiego Packarda.
A gdzie smok wawelski? Aha, no tak... odleciał spłoszony hukiem wystrzałów, które padają tu częściej niż zwykłe: "dzień dobry", "przepraszam" oraz "kim panowie są?".

Z całego tego nieokiełznanego zamętu bezprawia wyłania się nasz bohater, nieco skacowany, ale ciągle zachowujący bystrość umysłu - Jan Wrotowicz - czyli pewna niepozorna pokraka, którą gangsterzy i policja traktują z przymrużeniem oka, co wcale nie znaczy, że nie patrzą jej na ręce.

Kim był Wrotowicz jeszcze kilka lat temu? Policjantem z aspiracjami na oficera śledczego. A kim jest teraz? Żurnalistycznym kablem, cwanym duszkiem sensacji, który wszystko widzi i słyszy, a jeżeli mu zapłacisz, to chętnie się tym wszystkim podzieli.
Kto go może kupić? Każdy. Masz kilka stów w portfelu i potrzebujesz nieco nagiąć rzeczywistość, aby nagłówki zabrzmiały pod twoje dyktando? To wskakuj do książki i grzecznie ustaw się na końcu kolejki, bo takich spryciarzy jak ty jest wielu. Tylko nie próbuj go wykolegować, bo ten koleś ma nosa do kombinatorów. Sam jest ich królem.

Na zewnątrz upał jak diabli. Po krótkiej serii nieznośnych dni klniesz pod nosem nie mogąc doczekać się nocy, by wreszcie się ochłodziło. Gdy mija pierwszy gniew, chcesz wypluć te słowa. Bo dobrze wiesz, co dzieje się, gdy zmrok zapadnie w mieście, gdzie policja jest bezradna.
Lepiej zarygluj drzwi, pozamykaj okna, pogaś światła, zawiń się kołdrą jak naleśnik i przede wszystkim zaopatrz się w porządne stopery do uszu, jeżeli nie lubisz odgłosu jak eleganckie szczury wychodzą z thompsonami na żer, bo do świtu każdy inny dźwięk będzie wydawał się nie istnieć.

A teraz wyobraź sobie, że ten gorący - dosłownie i w przenośni - klimat da się jeszcze podkręcić? Jak? Najlepiej spytać pana Wrotowicza, co strzeliło mu do łba, by sprowadzić do miasta legendarnego mordercę gangsterów?

Słyszysz jak pszczółki latają pobudzone po ulu? To poczekaj jeszcze chwile, aż każdy gangster się o tym dowie. Widziałeś kiedyś jak wybucha taki ul? Nie? A chcesz?


  Ewelina Marciniak  (14.09.2014)
Zazwyczaj nie czytam książek polskich autorów. Nie wiem, czy są może słabiej promowane, czy może fabuła mnie nie przekonuje. Ja najbardziej lubię książki z akcją w latach 1800-1950, a najbardziej interesują mnie Stany Zjednoczone, Wielka Brytania lub inne kraje europejskie, Australia właśnie w tych latach. Kocham również kryminały, thrillery i wszelkie intrygi w powieściach. Jak zobaczyłam książkę Lukasa Wilskiego o Krakowie rodem z lat 30. XX wieku to od razu zapragnęłam ją przeczytać. Na szczęście zdarzyła się taka możliwość i o to jestem już po lekturze tej powieści.
"36 i 6 powodów by zabić" jest debiutancką powieścią Lukasa Wilskiego. Niestety nie znalazłam żadnych informacji o autorze. A szkoda, bo chciałabym się dowiedzieć skąd to obcojęzyczne imię. Wyobrażaliście sobie kiedyś, jak wyglądały lata przedwojenne w Polsce? Ja bardzo często. Niestety mało jest filmów ukazujących ten okres, a nie ma co porównywać tych lat w Polsce do tego, jak wyglądało życie w innych krajach, bo pewnie inaczej. Szkoda, że akcja tej powieści dzieje się we współczesności, a nie w gangsterskich latach 30., myślałam, że będzie łatwiej sobie wyobrazić kluby jazzowe z pięknymi kobietami w cudownych sukniach i z długimi papierosami w dłoni. Ale jest to całkowicie współczesna powieść, ze współczesnym słownictwem. Jest powieść RODEM z lat 30., a nie z akcją w latach 30... Nie wiem, który dokładnie jest rok, bo w powieści nie pojawiły się telefony komórkowe, ale budki telefoniczne, są również gramofony, maszyny do pisania zamiast komputerów. Ale są również dżinsy, czapki z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne. Stawiam na lata 60.
Narracja jest prowadzona zarazem w osobie trzeciej jak i pierwszej. Głównym bohaterem jest Wrotowicz i jak akurat poznajemy jego losy, narracja jest pierwszoosobowa. Autor używa wielu epitetów, przenośni, porównań, dzięki czemu powieść napisana jest ładnym językiem. Nie ma konkretnych rozdziałów, akcja podzielona jest na kilka dni. Jednak co kilka stron pojawia się mały rysunek przedstawiający popielniczkę i papierosa, co można uznać za przerywnik akcji (Zazwyczaj w książkach spotykane są gwiazdki). Uważam, że to ciekawy pomysł.
Wrotowicz pracował kiedyś w policji. Pewnego razu postanowił odejść z pracy i wgłębić się w gangsterski świat od wewnątrz. Bohater nie owija w bawełnę, nie próbuje się usprawiedliwiać, tylko mówi jak jest - zdradził kolegów po fachu dla pieniędzy. Jest złodziejem, konfidentem i mordercą. Czyli typowy gangster. Raczej nie wzbudza też sympatii czytelnika, ale nie ma co się dziwić. Wrotowicz jest w samym środku walki grup przestępczych o przodowanie w Krakowie. Nie będę wam pisała więcej o fabule, bo nie chcę umieszczać spoilerów. Jeśli jesteście ciekawi jak prowadzone są walki mafioso o dominację w mieście – przeczytajcie!
Tę powieść polecałabym bardziej mężczyznom, niż kobietom. Nie mówię, że kobiecie się nie spodoba, ale jednak mafijny świat chyba bardziej przypadnie do gustu przedstawicielom płci męskiej. Kobietom może spodobać się raczej otoczka całej powieści i niepowtarzalny klimat. Jestem ciekawa, czy autor poprzestanie na jednej powieści, czy może ma już w planach pisanie innych książek.


  Aga CM  (29.01.2015)
Według opisu z tylnej okładki książki "Kraków zmienił się w miasto rodem z gangsterskich lat trzydziestych". Faktycznie wiele na to wskazuje. Limuzyny, którymi poruszają się gangsterzy, ich garnitury, opisy garderoby kobiet im towarzyszących, typy broni zawsze zatchniętej u ich pasa, atmosfera klubów w których bywali. Niestety nie jest to świat znany nam przykładowo z "Vabanku". Autor zbyt wiele zaczerpnął z "Ojca Chrzestnego". Osobiście nie uważam, żeby obraz Krakowa tu przedstawiony był nieciekawy, ale razi mnie to, że został tak mocno zamerykanizowany.

Autor nie uniknął także kilku wpadek odnośnie rekwizytów - mających przecież sprawiać wrażenie pochodzenia z lat 30-tych. Niestety w tamtych czasach nie było w Polsce przykładowo dzinsów, o których niestety pisarz tu wspomina. Smuci także fakt, że wiele nazw nie brzmi polsko. O ileż lepiej czytałoby się o przestępcach jeżdżących samochodami polskich marek czy klubach pod polskimi szyldami. A w tym przypadku można odnieść wrażenie, że Kraków to część Stanów Zjednoczonych. Muszę przyznać, że niezbyt miła to myśl. W takich sytuacjach zawsze się zastanawiam, dlaczego tak wiele otacza nas nazw zapożyczonych z obcych języków. Czy wstydzimy się polskości?

Mimo że w książce trup ściele się gęsto lektura momentami się niemiłosiernie dłuży. Dlaczego? Lukas Wilski bardzo lubi tworzyć długie opisy wnętrz czy garderoby. Niekiedy czułam się tak jak podczas lektury "Nad Niemnem", gdzie Eliza Orzeszkowa "uszczęśliwiała" mnie przeraźliwie obszernymi opisami przyrody. W takich chwilach pytam się - w jakim celu autor próbuje zanudzić czytelnika nic nie wnoszącymi wstawkami. Czy nie lepiej skupić się na rozbudowaniu w tym przypadku opisów dotyczących morderstw, które swoją drogą zostały tu potraktowane niestety po macoszemu.

Na głównego bohatera został tu wyznaczony były policjant, który obecnie dostarcza prasie informacje często zmanipulowane przez samych zainteresowanych. Przedstawiony jest jako ten, który potrafi wykaraskać się z każdej sytuacji. Mimo że wokoło gangsterzy padają jak muchy on uchodzi z życiem z każdej zasadzki. Niby uzasadnia to nieporadnością nasłanych na niego zbirów. Jednak trochę mnie to dziwiło. Ileż razy można trafić na tak fajtłapowatych gangsterów? Odniosłam wrażenie, że autor pragnął wykreować go na pewnego rodzaju nieśmiertelnego. Człowieka, którego omijają kule. Niestety w moim odczuciu bohater wydaje się mało wiarygodny.

I tym razem ponownie byłam pełna nadziei, że wraz z kolejnymi stronami książka okaże się "lepsza". Zatem czytałam, czytałam i czytałam. Chwilami miałam ogromną ochotę rzucić ją w kąt i o niej zapomnieć. Jednak jak zwykle czekałam na choć znikomą poprawę i jak często się wcześniej zdarzało niestety i tym razem się mocno zawiodłam. Myślałam, że wątki kryminalne mnie porwą, zaintrygują. Niestety fabuła okazała się przewidywalna, a akcja ciągnęła się jak przysłowiowe "flaki z olejem". Zabrakło jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. Niestety...

Dodaj własną recenzję